Wedlug mnie, Mikronezja jest bardzo ciekawym miejscem. Jak zauwazyles, troche w nigdzie. Ja lecialam na trasie: Londyn - Los Angeles - Honolulu i stamtad samolotem, ktory lata tylko 3 razy w tygodniu, tzw. Island Hopperem. Leci on na Guam z przystankami na 6 lub 7 wyspach, zalezy do dnia tygodnia. Przelot na calej trasie trwa ok. 15h i jest popularny wsrod milosnikow lotnictwa i widokow. Mozna wysiasc na kazdym lotnisku (oprocz bazy wojskowej na Kwajalein) i pochodzic po plycie lub przejsc sie do poczekalni. Sa cale watki na forach z informacjami na ktorym miejsu najlepiej siedziec, zeby miec najlepsze widoki. W czasie lotu przekracza sie linie czasu i lecac z Honolulu traci jeden dzien, a w przeciwna strone przezywamy dwa razy dzien o tej samej dacie. Ja np przezylam dwa razy 5 wrzesnia 2018.
Mozna tez leciec ze wschodu czyli z Filipin, Korei lub Japoni na Guam i stamtad Island Hopperem w druga strone.
Loty Island Hopperem sa bardzo drogie, dlatego najpopularniejsza opcja to przelot za mile lotnicze. W 2018r bilet powrotny na Island Hoppera kosztowal 1600 funtow za klase ekonomiczna, teraz 3600. W 2018 samoloty byly pelne, troche ludzi wysiadalo na Wyspach Marshalla, potem w bazie wojskowej i potem juz bylo wiecej turystow i lokalesow.
Bylam na dwoch wyspach Kosrae i Ponhpei, ale ta druga srednio mi sie podobala.
Na te Kosrae chce wybrac sie ponownie. Mieszka tam tylko 8tys osob, wszyscy znaja sie mniej lub bardziej, sa 3 szkoly podstawowe, 1 licealna i zadnej wyzszej. Wyspy byly pod okupacja japonska, potem amerykanie przejeli "opieke". Sa historyczne obiekty sprzed tysiecy lat. Mozna je pozwiedzac z przewodnikiem lub bez (bez przewodnika trudno czasami znalezc). Jak szlam wzdluz drogi na spacerze, to miejscowi zatrzymywali sie zaoferowac mi podwozke. Latwo zauwazyc turyste, nie ma ich tam zbyt wielu. W tej chwili jest tylko jeden hotel otwarty, ale kiedys byly chyba 2-3. Ten jeden to taki "resort", reszta to budynku z pokojami.
Najbardziej podobalo mi sie, to, ze kontakt ze swiatem zewnetrznym nastepuje tylko 6 razy w tygodniu, gdy laduje Island Hopper. Poza tym jest wrazenie bycia daleko od reszty swiata. Czytalam o historiach, ze samolot nie wyladowal z powodu zlej pogody i ktos musial czekac 4 dni na kolejny. Chcialam, zeby i mi przydarzylo sie cos podobnego i zostac w hotelu 4 dni dluzej na koszt United Airlines, ale niestety wszystko poszlo zgodnie z planem. Na lotnisku nie ma nawet skanerow bezpieczenstwa i sprawdzaja bagaz recznie. Tak przynajmniej bylo w 2018r. W dniach lotow pojawiaja sie miejscowi z roznymi przysmakami do kupienia.
Poza tym jest cisza, spokoj, przyroda. Mozna snorkowac i nurkowac, chodzic na spacery i ogladac wodospady, podziwiac piekne zachody slonca. W nocy piekne gwiazdziste niebo. Nie ma zadnego pospiechu.
Nie ma roamingu z UK.
Pohnpei, ktore jest stolica Mikronezji ma juz troche inny charakter. Bardziej ucywilizowane, jest ambasada amerykanska, sa wypozyczalnie samochodow, wiecej turystow, itp. Nawet pseudo fast food kurczakowy i musze powiedziec, ze mieli smaczne jedzenie
Na tej wyspie byl nawet polski badacz i napisal o niej ksiazke dawno temu: "Wyspy ciepłych mórz. Jana Stanisława Kubarego notaty z podróży po Mikronezji". Jest tez nowsza ksiazka dziewczyny, ktora tam byla niedawno i opisala to:
https://nakrawedziraju.com/ksiazka-na-krawedzi-raju/ Ja ja znam "z internetu", aczkolwiek ksiazki nie czytalam.
A jak juz bede na Guam, to chce poleciec do Palau, bo blisko i moze na inne wyspy.
Co do Reunion, to ja chcialam tam leciec, jest "na liscie", ale musi wystapic jakis splot okolicznosci, ktory przekona mnie: wlasciwa pora roku, dobre ceny biletow, wolny czas.
Carpe diem.