2019-06-05 14:19:23, kksiezniczka napisał(a): Ach ten internet!
Czytałam dużo relacji i jednak decyzja jest na tak. Dwa lata temu naczytałam sie na MW (od osób, ktore "wprawdzie nie były, ale słyszały/oglądały" o Zanzibarze strasznych rzeczy. Byłam, przeżyłam i mam cudowne wspomnienia.
Mam nadzieje, że i tym razem będzie podobnie i wrócę cała, zdrowa, z obiema nerkami i paszportem
Ja byłem na Kubie w Styczniu 2018 i powiem szczerze, że przed
wyjazdem czytałem opinie ludzi którzy nigdy tam nie byli , ale wiedzą (czytaj wiom) to co usłyszeli od kogoś kto tam był, to zabrałbym ze sobą Kałacha i nie wychodził z hotelu strzeżonego 24/7 przez służby specjalne. Gdybym uwierzył w ich opinie to nigdy bym tam nie pojechał.
Biedni , ale całkiem sympatyczni ludzie i przez cały pobyt w Havanie i Varadero dałem się naciąć na 20 sztuk "oryginalnych" cygar, które kupiłem za 1/4 ceny na ulicy od pani z dzieckiem, a po przyjeździe do UK , okazało się , że są z liści bananowca Łaziliśmy do późnej nocy po Hawanie z żonką i nikt nam krzywdy nie zrobił. Czuliśmy się bezpiecznie. Czasem warto samemu sprawdzić bo internet nie zawsze prawdę ci powie.
EDIT: To samo może być w Brazylii i wcale bym nie demonizował takich krajów, bo Londyn w/g mnie jest bardziej niebezpieczny niż Havana i Rio de Janeiro.
Wiadomo, że tubylcy chcą wydusić każdy grosz z turystów , ale trzeba zawsze być miłym w stosunku do nich i to popłaca
Powiem tak. Byłam 6 lat temu i drugi raz bym się nie wybrała. Za dużo stresu. Najpierw pojechaliśmy oglądać wodospad Iguazu na granicy Brazylii i Argentyny, a potem spędziliśmy parę dni w Rio. Poza Rio ludzie wydawali się sympatyczniejszi i bardziej przyjacielsko nastawieni. W samym Rio wcale nie czuliśmy się bezpiecznie. Chociaż nasz hotel mieścił się 5 minut od Ipanemy, gdzie teoretycznie powinno być w miarę bezpiecznie, na końcu ulicy zaczynały się fawele. Mieszkaliśmy w hotelu na 5tym piętrze i mieliśmy kraty w oknach. Tu komentarz chyba jest zbędny.Nigdzie nie wychodziliśmy po zmroku z wiadomych względów. Aparat fotograficzny mieliśmy że sobą tylko pierwszego dnia, potem nawet go już ze sobą nie zabieraliśmy. Niby dużo policji na ulicach, ale to jakoś nie wpłynęło uspokajająco na nas. Przydaje się nawet podstawowa znajomość portugalskiego, bo po angielsku ciężko się dogadać. Podróżowaliśmy po Ameryce Pld.przez prawie 4 tygodnie i Rio to było jedyne miejsce, gdzie naprawdę nie czułam się bezpiecznie. Może coś się zmieniło w tej kwestii od tego czasu, ale do Brazylii już się nie wybiorę. Pozytywne wspomnienia mam natomiast z Chile i Argentyny.
2019-06-06 12:52:32, plumplum napisał(a): Powiem tak. Byłam 6 lat temu i drugi raz bym się nie wybrała. Za dużo stresu. Najpierw pojechaliśmy oglądać wodospad Iguazu na granicy Brazylii i Argentyny, a potem spędziliśmy parę dni w Rio. Poza Rio ludzie wydawali się sympatyczniejszi i bardziej przyjacielsko nastawieni. W samym Rio wcale nie czuliśmy się bezpiecznie. Chociaż nasz hotel mieścił się 5 minut od Ipanemy, gdzie teoretycznie powinno być w miarę bezpiecznie, na końcu ulicy zaczynały się fawele. Mieszkaliśmy w hotelu na 5tym piętrze i mieliśmy kraty w oknach. Tu komentarz chyba jest zbędny.Nigdzie nie wychodziliśmy po zmroku z wiadomych względów. Aparat fotograficzny mieliśmy że sobą tylko pierwszego dnia, potem nawet go już ze sobą nie zabieraliśmy. Niby dużo policji na ulicach, ale to jakoś nie wpłynęło uspokajająco na nas. Przydaje się nawet podstawowa znajomość portugalskiego, bo po angielsku ciężko się dogadać. Podróżowaliśmy po Ameryce Pld.przez prawie 4 tygodnie i Rio to było jedyne miejsce, gdzie naprawdę nie czułam się bezpiecznie. Może coś się zmieniło w tej kwestii od tego czasu, ale do Brazylii już się nie wybiorę. Pozytywne wspomnienia mam natomiast z Chile i Argentyny.
Dziekuje. Po nocy chodzić nie zamierzamy, aparatu nie mam (hehe). Jak jadę gdzieś to zdjęcia telefonem i to jak mi się przypomni, bo tak to zatracam sie w atmosferze i zapominam
Od razu zaznaczam, że nie zamierzałbym w jakimkolwiek stopniu starać się wpływać na czyjkolwiek wybór i sposób spędzania czasu. Natomiast irytujące są sugestie, że w danym miejscy trzeba być, aby mieć wyrobioną opinię. Przecież całą wiedzę zdobywamy poprzez doświadczenia własne... - niestety, ale jest to nieprawdziwe i żenujące podejście do świata.
Chyba każdy wie, że Afganistan to miejsce niebezpieczne. Proszę zatem na forum, aby zgłosiły się osoby, które w Afganistanie były. Jest ktokolwiek? To skąd wiadomo... . Mam znajomego, który był. Ja byłem. Kolega nie może się pozbierać emocjonalnie po dzień dzisiejszy. Człowiek jest zdemolowany psychicznie i w tzw. spokojnym świecie nie jest w stanie się odnaleźć. W życiu, w założeniu rodziny czy stworzeniu relacji międzyludzkich.
Znam Brazylijczyków i Portugalczyków. Brazylia, a szczególnie metropolie, to ciągła walka o przetrwanie. W sensie dosłownym. Walki gangów, uzbrojone dzieciaki, narkotyki, prostytucja... etc. Lubisz mocne klimaty, szukasz wrażeń i wyzwań? Decyzja i odpowiedzialność każdego. Dla jednej osoby pobyt może być przyjemny i nieodczuwalne zagrożenie - przy odrobinie szczęścia. Dla drugiej - to szok kulturowy i kradzież lub napad niemal po wyjściu z lotniska.
Kilka dni temu ponownie pojawiła się informacja o dziewczynach (jedna z Danii, druga z Norwegii), które zostały napadnięte w Maroku i mężczyźni utożsamiający się z ISIS dokonali dekapitacji obu turystek. Właściwie nastolatek,które tylko chciały przejść Atlas. Cóż, Maroko jest relatywnie bezpiecznym krajem, jak na warunki Afryki Północnej... .
Z sympatią czytam opowieści osób, które przeszły andyjskie szlaki, były w Patagonii, ale wizyty w aglomeracjach, jak Rio czy Sao Paulo nie mają tego czegoś, co pcha ludzi na drugą półkulę czy inny kontynent. Atmosfera dosłownie i w przenośni jest bowiem dość cuchnąca. Niemniej Autorce wszystkiego NAJ...
Tego się nie musisz bać. Piloci wiedzą co robią. Na twoim miejscu bałbym się raczej głupich komentarzy od zazdrosnych ludzi, którzy "W Dupie byli i gówno widzieli" ale mają najwięcej do powiedzenia. Żyj swoim życiem i podróżuj.
Tego się nie musisz bać. Piloci wiedzą co robią. Na twoim miejscu bałbym się raczej głupich komentarzy od zazdrosnych ludzi, którzy "W Dupie byli i gówno widzieli" ale mają najwięcej do powiedzenia. Żyj swoim życiem i podróżuj.
I tak mam zamiar robić. Dzięki A pytanie było - wydawałoby się - krótkie i zwięzłe i skierowane do tych, którzy byli i mogą coś opowiedzieć. Bo internet to i ja mam i filmik mogę sobie obejrzeć.
No nic. Będę czytać blogi, relacje i fora. Od filmików jest moja siostra, bo do mnie przemawia słowo pisane
Niestety czasami piloci nie do konca wiedza co robia, ale na szczęście zdarza sie to rzadziej niz częściej.
Masz rację Richmond. Ostatnio piotom rzadziej się zdarza popełnić błąd , ale za to informatykom już częściej. Błędne oprogramowanie Boeing 737 MAX spowodowało dwie katastrofy lotnicze, ale to temat na inny wątek.