2018-09-18 20:09:42, 4ary napisał(a):
Ale o tym za jakiś czas napiszę.

Bedziemy czekac (cierpliwie)
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Str 6 z 11 |
|
---|---|
dyziowpodrozy | Post #1 Ocena: 0 2018-10-10 08:57:39 (7 lat temu) |
Z nami od: 18-05-2017 Skąd: maidstone |
Cytat: 2018-09-18 20:09:42, 4ary napisał(a): Ale o tym za jakiś czas napiszę. ![]() Bedziemy czekac (cierpliwie) ![]() Dyzio W Podrozy
|
mallaaa | Post #2 Ocena: 0 2019-01-30 14:05:56 (6 lat temu) |
Z nami od: 30-01-2019 Skąd: Crewe |
hej
![]() ![]() |
dyziowpodrozy | Post #3 Ocena: 0 2019-03-28 10:26:49 (6 lat temu) |
Z nami od: 18-05-2017 Skąd: maidstone |
Hamuj czekanem, czyli pierwsze zimowe kroki w gorach!
![]() Przyslowiowa “klamka zapadla”. Kurs zabookowany, kasa wplacona, bilety kupione, wiec trzeba jechac. Z Londynu do Krakowa, z lotniska na dworzec PKP, z dworca do Zakopanego – poszlo szybko i sprawnie. W Zakopanem planowalem wymienic pieniadze, zrobic male zakupy (jedzenie, alkohol etc) i przed zmierzchem dotrzec do schroniska Murowaniec, gdzie nazajutrz rozpoczynal sie kurs. Nie wiem czy wiecie, ale w Polsce sa tzw “niedziele handlowe” i “nie handlowe”, ktorze maja na celu spajac, ulepszac, i cos tam jeszcze, zycie polskich rodzin, jednoczesnie wkurzajac przy tym niedzielnych turystow. Wyobrazcie sobie Zakopane, centrum turystyczne kraju, gdzie sklepy sa pozamykane, a turysta z ciezkim plecakiem musi zapierdzielac blisko dwie godziny naokolo miasta, aby wymienic kase i zrobic zakupy. Z Kuznic do schroniska jest okolo poltorej godziny podejscia. Mi zajelo to troche dluzej, bo oprocz ciezkiego plecaka mialem jeszcze pelna siatke z jedzeniem i piciem. W polowie drogi napotkalem na szlaku czworke mlodych ludzi, oczywiscie hej, hej, jak to na szlaku, a gdy sie od nich oddalalem uslyszalem komentarz jednego z nich “koles chyba z tesco cisnie z ta siata”. ![]() ![]() Rano o 10 tej rozpoczal sie kurs. Pietnascie kursantow (kilka osob z warszawy, ale nikt z nich nie byl w dresie i klapkach ;- ) ), trzech instruktorow, a nad wszystkimi turystami w gorach czuwal niezastapiony ratownik TOPR – Jarek. Szybkie wprowadzenie w temat, wydanie sprzetu zimowego (raki, czekany, kaski, uprzeze, lawinowe ABC i jakies rzeczy do wspinaczki). Nastepnie zajecia w terenie. Zaczelismy od szkolenia lawinowego. Obsluga detektora, sondowanie lawiniska, troche kopania w sniegu. Nastepnie przyszla kolej na hamowanie czekanem, czyli jak szybko sie zatrzymac po poslizgnieciu na sniegu. Tu byla jazda na plecach, na brzuchu, glowa w dol, do gory, na bok – swietna sprawa. Osobiscie czulem sie jakbym cofnal sie do czasow dziecinstwa i szalenstw na sniegu. Podczas zjazdow obilem sobie zebra i pozniej troche dawaly sie we znaki, ale dalem rade. Po powrocie mala przerwa na posilek i wieczorny wyklad. Nastepniego dnia poszly w ruch raki, czekany, liny, uprzeze, czyli wspinanie – bylo ciekawie, a poziom endorfin osiagnal level “top” ![]() ![]() ![]() Praktycznie kazdy dzien ( z wylaczeniem ostatniego – skonczylismy okolo 15-stej) wygladal podobnie. Rano szybka odprawa, zajecia w terenie, po powrocie czas na jedzenie i wyklad. ![]() Kurs bardzo ciekawy, intensywny, pozwalajacy na w miare bezpieczne poruszanie sie zima w gorach, ale, bez przesady, bo uwazam ze w cztery dni nie mozna wszystkiego ogarnac. Pozostalo jeszcze troche do nauki i nabywania doswiadczenia, ktore mam nadzieje bede zdobywal podczas kolejnych wycieczek. Kadra prowadzaca, to nie byli ludzie, to gorskie kozice! Smigali po tych wierzcholkach z taka lekkoscia i pewnoscia siebie, ze milo bylo popatrzec, jednoczesnie widzieli i zwracali uwage na kazde zaniedbanie z naszej strony: “nie kantuj rakami”, “czekan od strony stoku”, “popraw wezel”, “zle zalozona uprzez”, “lina ma byc napieta”, “tasma wyzej, bo sie wy~ierdolisz”, “nie kladz kasku na sniegu” Jeden uczestnik musial zalatwic sprawe zagubionego kasku – zjechal mu ze swinickiej przeleczy na slowacka strone, pobijajac przy tym rekord predkosci przejazdu przez zielona granice. ![]() ![]() Niestety nie obylo sie bez kontuzji. W ostatni dzien dwie dziewczyny doznaly urazow konczyn. Jedna miala problem z kostka , druga z kolanem. Poszkodowane zostaly przewiezione do szpitala w Zakopanem. ![]() Osobiscie jestem bardzo zadowlony z odbytego kursu. Byly to bardzo intensywne dni, ktore nauczyly i pokazaly mi cos nowego, cos co zawsze chcialem sprobowac i zamierzam to kontynuowac. Uwazam ze dobrze zrobilem jadac tam bez zadnego doswiadczenia wspinaczkowego, gdyz czasem lepiej sie czegos nauczyc pozniej, ale dobrze, niz wczesniej, ale byle jak. Troche za lekko podzedlem do samego kursu i w trzeci dzien “odcielo mi prad”, czyli przestalo mi sie chciec. Mysle ze bylo to spowodowane moze nieodpowiednim odzywianiem, zmeczeniem organizmu, moze alkoholem – ale nie pilismy duzo (nie bylo z kim ![]() ![]() Zauwazylem rowniez, ze od czasu kursu, jak cos zawiazuje/zwiazuje np. buty, malzonke, etc to nie uzywam tradycyjnych suplow tylko wiaze jakies osemki, kluczki, wyblinki, prusiki... ![]() Kilka informacji zapamietanych ze szkolenia: - po zmierzchu w gorach robi sie ciemno - raki ubiera sie na stromych podejsciach, oblodzonych szlakach bo zle sie w nich chodzi i niszcza stawy kolanowe, a nie jak tylko zobaczymy snieg - caly sprzet wspinaczkowy ma byc w plecaku (poza czekanem) bo inaczej to obciach i “popelina” - widzac akcje z uzyciem helikoptera, jezeli ma sie powyjmowane jakies rzeczy naokolo nas trzeba je wsadzic do plecaka, bo utrudnia to akcje ratunkowa (rzeczy poderwane do gory moga uszkodzic “smiglo” ![]() - aplikacja na ratunek – sygnal wysyla sie z miejsca (mozliwie) bezpiecznego i pozostaje sie tam do przybycia pomocy – to tez od Jarka - jak wychodzimy w gory najlepiej zeby nam bylo zimno – rozgrzejemy sie podczas wedrowki ![]() Na powrocie (juz bez ciezkiej siatki) zaliczylem szczyt Nosal i zszedlem do Kuznic. Wsiadlem do busa kierunek Zakopane i jeden z pasazerow wjezdzajac kolejka na Kasprowy zrobil zdjecie niedziwedzicy z trzema niedzwiadkami i rozpoczela sie dyskusja na temat niedziwiedzi. Ze troche wczesniej sie obudzily w tym roku, gdzie mozna je spotkac i jak nalezy sie zachowac podczas ich napotkania na szlaku. Rozmowa toczyla sie miedzy trzema osobami z goralskim akcentem. Babka mowila ze najlepiej to na szlaku byc cicho, koles od zdjecia twierdzil ze trzeba byc glosnym zeby odstarszyc zwierze, kierowca wlaczyl sie do konwersacji i powiedzial ze jak jego baba sie wydrze to cale Zakopane ja slyszy, wiec niedzwiedz tez tego nie wytrzyma i s"ierdoli! ![]() Jedno cwiczenie z kursu zapadlo mi w pamieci. Obierasz jakis punkt przed soba, zamykasz oczy i idziesz w jego kierunku 100 krokow. Po czym otwierasz oczy i patrzysz gdzie sie znajdujesz. ![]() Polecam! Nie chcialo mi sie wracac na “wyspy szczesliwe” do tych calych “brexitow” i tym calym pierdzieleniu o tym, wiec planowalem pospacerowac o krakowskim rynku. Ide patrze a tu “polexit”, wiec zawinelem sie na piecie i reszte wolnego czasu spedzilem na lotnisku. ![]() Koszty: - kurs: 800PLN - spanie w Murowancu (5 nocy): 300PLN - jedzenie ----II------: obiad +/- 30. piwo 12-15 - usmiech pani z murowanca: bezcenny (podobno) ![]() - dojazdy – to juz zalezy skad jedziemy Dyzio W Podrozy
|
darraj | Post #4 Ocena: 0 2019-03-28 14:00:42 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
![]() ![]() "We're all mad here" Mad Hatter
|
gosian | Post #5 Ocena: 0 2019-03-28 17:52:47 (6 lat temu) |
Z nami od: 06-09-2007 Skąd: z domku.... |
Darraj, nie ważne czy to zbieranie znaczków czy podróżowanie czy możesz jeszcze coś innego. Ważne jest, żeby mieć pasję w życiu i czymś się interesować co ci da radość.
Pochwal się jaką pasję, hobby ty masz? Dożyliśmy takich czasów, w których ucisza się mądrych ludzi, żeby to co mówią nie obraziło głupców.
|
|
|
EFKAKONEFKA33 | Post #6 Ocena: 0 2019-03-28 18:09:16 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2019-03-28 17:52:47, gosian napisał(a): Darraj, nie ważne czy to zbieranie znaczków czy podróżowanie czy możesz jeszcze coś innego. Ważne jest, żeby mieć pasję w życiu i czymś się interesować co ci da radość. Pochwal się jaką pasję, hobby ty masz? Dokładnie ![]() Apropo tekstu Dyzia, ten fragment najabardziej mi sie podobał Cytat: W polowie drogi napotkalem na szlaku czworke mlodych ludzi, oczywiscie hej, hej, jak to na szlaku, a gdy sie od nich oddalalem uslyszalem komentarz jednego z nich “koles chyba z tesco cisnie z ta siata”. ![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
darraj | Post #7 Ocena: 0 2019-03-28 19:45:48 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
Tytuł wątku brzmi-"Podróżnik poszukiwany", więc nie dotyczy moich pasji i zainteresowań, którymi nie zamierzam się dzielić. Wyrażać swoje zdanie mogę, nieprawdaż?
I to na tyle tego off topu. "We're all mad here" Mad Hatter
|
karjo1 | Post #8 Ocena: 0 2019-03-29 18:16:57 (6 lat temu) |
Z nami od: 01-06-2008 |
Swietna relacja i pomysl na krotki urlop.
|
dyziowpodrozy | Post #9 Ocena: 0 2019-04-27 17:41:03 (6 lat temu) |
Z nami od: 18-05-2017 Skąd: maidstone |
[SZKOCJA] [Rower trekingowy][sakwy][namiot] [Ben Nevis] [25-06 do 06-07]
Jade zwiedzac Szkocje w terminie 25-06 do 06-07. Planuje wejsc na Ben Nevis, nastepnie podjechac do Inverness, przesiasc sie na rower, dojechac do John o' Groats i wrocic do Inverness. Nastepnie ( w zaleznosci od czasu) cos tam jeszcze wymyslec – dalej rower, trekking, zwiedzanie miast etc Pomysl zrodzil sie niedawno, wiec jeszcze mozna wszystko pozmieniac. Mysle ze duzo bedzie zalezec od pogody. Podczas jazdy rowerem planuje spac pod namiotem, ale moga byc rowniez jakies campingi, bunkhose etc. Kogo szukam? Osoby/osob (mysle ze max 2 szt)– facet/facetow (jestem zonaty, wiec nie chcialbym niepokoic malzonki i jednoczesnie chcialbym kontynuowac moje wyjazdy rowerowe w przyszlosci) ![]() Wazne jest posiadanie doswiadczenia w jezdzie z sakwami, jak i bezproblemowe przejezdzanie 100km dziennie, ale to nie wyscig! – oczywiscie w terenie gorzystym moze byc z tym (czasem) klopot. O mnie: Mieszkam w UK (Kent), zonaty, mam 42 lata, jestem tolerancyjny, bezkonfliktowy, czasem pije alkohol. Planuje jechac autem i gdzies go tam zaparkowac. Reszte, czyli wiekszosc rzeczy do dogadania, jak sie nie dogadamy to kazdy jedzie w swoja strone i nie ma zadnych problemow. Pozdrawiam ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() [ Ostatnio edytowany przez: dyziowpodrozy 27-04-2019 18:30 ] Dyzio W Podrozy
|
4ary | Post #10 Ocena: 0 2019-04-27 22:55:47 (6 lat temu) |
Konto usunięte |
No to już jest jakiś pomysł. Co prawda po głowie chodzą mi bardziej wschodnie kierunki ale przy tegorocznym braku współtowarzyszy może dołączę i zapiszę się na wstępną listę zainteresowanych.
Szkocję już parokrotnie odwiedzałem z rowerem a dwa lata temu objechałem Highland więc mogę wnieść jakieś swoje doświadczenia do planów. Chętnie tam wrócę. Jedno co mnie trochę odstrasza to termin w środku wakacji. W tym czasie około miliona turystów z całego świata wyrusza swoimi camperami na podbój Szkocji. Będzie pewnie problem ze znalezieniem miejsca na tych kilku campingach jakie są na tym terenie. I nie chodzi mi o spanie ale możliwość oprania,wysuszenia czy kąpieli ale wszystko do przemyślenia jeszcze. A tu kilka wspominków z mojego wyjazdu. Do szerszego opisu przymierzam sie oczywiście przez ostanie dwa lata ![]() ![]() Start i meta na campingu w Glencoe. W trasie 4 razy wspomagaliśmy sie promem a odcinek powrotny z Thurso do Inverness pokonalismy pociągiem. ![]() ![]() ![]() To pierwszy dzien reszty mojego zycia
|