Bylam i przezylam.
W sobote bylismy w Lazienkach, przeszlismy przez Agrykole, wspielismy sie pod Zamek Ujazdowski, zahaczylismy o Domki Finskie, pomnik Paderewskiego w Parku Ujazdowskim.
Po poludniu: Krakowskie Przedmiescie, Starowka, Nowe Miasto, Pomnik Powstania Warszawskiego, Kompania Piwna i na piechote Nowym Swiatem i Al. Jerozolimskimi z powrotem do Marriott.
W niedziele bylismy w Zoo i wieczorem w Folk Gospodzie, bo kolega chcial zjesc placki ziemniaczane. Zasmakowaly mu, jak byl wczesniej w delegacji w Polsce, zywil sie wtedy w kantynie firmowej przez tydzien.
W poniedzialek kolege wyslalam do Muzeum Powstania Warszawskiego, a po poludniu pokrecilismy sie po Zlotych Tarasach, gdzie zaliczylismy ogromne desery lodowe, potem Plac Defilad, Marszalkowska, Krolewska, Krakowskie Przemiescie, Nowy Swiat, Chmielna i powrot do hotelu.
Zrobilam liste atrakcji i kolega sam wybral co mu pasowalo, do Wilanowa jakos nie palil sie, to go nie ciagnelam.
Marriott troche sie opuscil albo tym razem mialam pecha i dostalam jakis kiepski pokoj. Nizsze pietro i stara lazienka. Na sniadaniu w niedziele mega dzicz, w poniedzialek na szczescie spokoj i wiekszy wybor jedzenia, bo nie zdazyli wszystkiego spalaszowac. Obsluga bardzo mila, jak zawsze, ale hotel nie jest 5* mimo oficjalnego statusu.
Widok z 32 pietra:
Jezdzilismy taksowkami i chodzilismy na piechote. Niektore taksowki w Wawie sa bardzo stare i delikatnie mowiac malo reprezentacyjne. Pod Zoo taksowka, w ktorej licznik krecil sie 50% szybciej niz powinien, bo powrot wyszedl 50% wiecej niz przejazd do Zoo. Mysle, ze taksowki wyszly znacznie taniej niz wynajem auta na 3 dni i nie bylo problemu z parkowaniem.
Polskiego alkoholu za bardzo nie konsumowalismy poza pojedynczym piwem w pubie.
Gosc mial problem z zaakceptowaniem ideii zbierania grzybow (wrzesien miesiac grzybiarzy i w restauracjach byly reklamy dan z grzybow). Zaznal tez polskiej "obslugi klienta" na lotnisku, jak rowniez mial okazje doswiadczyc bardziej szczegolowej kontroli bezpieczenstwa niz gdziekolwiek indziej mu sie zdarzylo. Na Okeciu chca ogladac kazdy kabelek i kazdy sprzet elektroniczny, mimo ze nie ma o tym informacji na tablicach przed kontrola.
Czy gosciowi sie podobalo czy nie, to nie dowiem sie raczej. Co najwyzej uslysze "fine", ale jesli cos mu sie nie podobalo, to tego nie powie.
Carpe diem.