Serio Wam tak przeszkadzają te reklamy, zdrapki, gazetki i inne pierdoły?
Przecież nikt nachalnie nie szarpie nas za rękaw w celu zapytania czy mamy ochotę na jakąś przekąskę lub coś do picia. Nikt nie stoi nam nad głową i nie wciska na siłę zdrapek. Ja w ogóle nie zwracam uwagi na krążące stewardessy.
Wyciągam książkę i świat przestaje istnieć.
Gdyby coś mi przeszkadzało, to kupiłabym zatyczki do uszu i problem z głowy. Można się w ciszy przespać, zatopić w myślach lub popatrzeć prze okienko.
Nie słychać "nękających" reklamami stewardess, krzyczących/płaczących dzieci czy uciążliwych współpasażerów. Już bez przesady
Generalnie ryanair nie jest znów taki zły, gdyby tylko bardziej dbali o obsługę pasażera w sytuacjach awaryjnych, to nie miałabym się do czego przyczepić. Za tę cenę też nie można oczekiwać Bóg wie czego. Lot na szczęście trwa tylko 2 godziny, więc da się przeżyć.
Co nie mienia faktu, że ubolewam nad brakiem wizzaira na trasie stansted-pyrzowice. Na upartego mogłabym podróżować z Luton, ale godziny odlotów mi nie pasują.
Za ostatni bilet ryanair w obie strony zapłaciłam całe 36f, no czad po prostu :D