2012-10-19 14:13:44, Onieznajomy napisał(a):
Dwa lata temu bylem z rodzina i przyjaciolmi na wycieczce w okolicach Fort William. To byla dwudniowa wycieczka, i nocleg mielismy w B&B, koszt £20-25 od osoby, sniadanie bylo dobre i obfite, pokoje wygodne, dostep do lazienek niekrepujacy ogolnie super.
(...)
Na drugi dzien byla wyprawa, i szlak turystyczny (...) jakies 10 moze 15 bmil od Fort William.
Ja miałam okazję być w Fort William w sierpniu br. Dzięki Onieznajomy-emu znalazłam super nocleg w B&B właśnie - tyle, że milę od centrum miasteczka (gdyby ktoś chciał, chętnie podam namiary). I przy okazji dowiedziałam się, że co drugi dom w okolicach oferuje "łóżko i śniadanie" (bo zanim zaczęłam szukać, to myślałam, że B&B to nazwa własna konkretnego obiektu...)
Generalnie polecam Fort Wiliam na pobyt kilkudniowy. Piękna okolica , wiele atrakcji (również dla dzieci) i bardzo blisko do szlaku turystycznego (o którym pisał Onieznajomy) na najwyższy szczyt Szkocji (i UK), czyli na Ben Nevis. Jest tam oczywiście również wiele innych szlaków, ale już nie tak atrakcyjnych.
Tak się jedzie do Fort William:

Pierwszy akcent prawie szkocki:

Siateczka szlaków w okolicach Fort William - wszędzie można iść, ale są tylko ścieżki - żadnych oznaczeń, żadnych czasów dojścia. Mapy turystyczne nawet dostępne, ale cóż - nie za dużo wnoszące do planowania wypraw górskich. Można oczywiście wynająć przewodnika.

Niżej jeden z widoków ze szlaku na Ben Nevis. Piękna, ale długa i mozolna wycieczka, opisywana w przewodnikach jako dłuższy spacer. Do początku szlaku z kwatery mieliśmy niecałe dwie mile, więc nie szukaliśmy parkingu. Pierwsza część wędrówki dokładnie, jak opisano w internecie - każdy może iść. Ale później... Ze trzy razy chcieliśmy się poddać. Niby tylko tysiąc i parę metrów w górę, jednak na Rysy łatwiej jest się wdrapać.
Gdy wracaliśmy późnym popołudniem, spotkaliśmy naszego gospodarza i jego syna. Biegli do góry. Nam wycieczka zajęła cały dzień. Oni trenują do jakichś corocznych zawodów. Dowiedzieliśmy się, że wbiegają tam w półtorej godziny. (Przy tym syn ma jakieś 10 lat na oko.)

Widok na szczyt (trochę mnie zdziwił):

I spod szczytu - góry i wody dookoła, po horyzont (już wiemy, że warto było wleźć):

Najgorsze podczas wędrówki jest to, że gdy człowiek przycupnie i chce odpocząć, to się normalnie nie da. Przeszkadzają gryzące muszki, które na szczęście nie latają chmarami i podczas marszu nie są dokuczliwe.
Dla mniej wprawnych turystów jest wyciąg linowy w centrum narciarskim (naliczyłam tam wokół z 6 orczyków, stoki o różnym nachyleniu, średniej długości i podobno śnieg co roku).
Gondolą wjeżdża się do szczytów i wielkiego baru "mlecznego" z placem zabaw dla dzieci. W pobliżu dwie ścieżki na punkty widokowe (około pół godzinki na wschód lub na zachód - do wyboru).
U podnóża wyciągu wypożyczalnia rowerów górskich. Bierze się rowery do gondoli, a potem specjalnie przygotowanym torem z przeszkodami "z górki na pazurki... (Widać chyba kawałek toru po lewej na zdjęciu.)

Widok na Fort William ze statku spacerowego (pokazują też m.in. foki i fermy rybne - poza tym szału nie ma, fajne dla dzieci):

Widzieliśmy tam oczywiście jeszcze wiele innych, ciekawych i dostępnych dla turystów rzeczy (np. gorzelnie whisky, milion zamków - niektóre na wodzie, monumenty z pięknymi widokami z góry, śluzy, elektrownie wodne, pociągi mknące między szczytami,...), więc co tu więcej mówić? A pogoda jest zmienna, ale zazwyczaj nie pada długo - bez porównania z klimatem z południa, bo wiatr i góry robią swoje.
[ Ostatnio edytowany przez: Mafrta 20-10-2012 14:12 ]