Troche skomplikowane jest, ze te Rosjanki moga pracowac jako “bar girls”, czy tancerki, bo na to oficjalnie musza miec “work permit” – i tu wkroczyla “ruska mafia”, ktora wie, gdzie i kogo przekupic.

Korupcja jest dosc powszechna, ale nie rzuca sie w oczy i nie jest razaca - nie ma glosnych afer, choc rzad ponoc walczy.
Tajowie to narod nastawiony niezwykle pokojowo i przyjaznie do wszystkiego, wiec i takie sprawy przebiegaja niezwykle spokojnie.
Nie wolno sie denerwowac, zloscic i tracic opanowania, gdyz wtedy sciagamy na siebie zle duchy i bedzie nieszczescie.

Jesli ktos podnosi glos i krzyczy, Tajowie reaguja usmiechem, przestaja rozmawiac i czesto odchodza – traca szacunek do takich osob i nawet moga wysmiac po cichu za plecami.

To jest “wai”, czyli znak na powitanie/pozegnanie i oznaka szacunku.
“Wai” to pierwsze, czego Tajowie ucza swoje dzieci.
I nie jest to zwykle zlozenie rak, jakkolwiek i do kogokolwiek – obowiazuja tu pewne zasady, w ktorych jako obcokrajowcy raczej nie powinnismy uczestniczyc, gdyz ich do konca nie rozumiemy.
Spoleczenstwo tajskie nie jest rowne – jest bardzo klasowe i strukturalne.
Zasada jest, ze osoba stojaca nizej w hierarchii spolecznej wykonuje “wai” do tej wazniejszej, a ta wazniejsza moze odpowiedziec tym samym, jesli chce lub nie i nie bedzie to wcale poczytane jako brak szacunku. W takich wypadkach liczy sie takze, jak nisko pochylona jest glowa i czego dotykaja dlonie.
“Wai” kelnerki w nasza strone jest czyms normalnym – to my jestesmy klientem, a ona nas obsluguje (czyli my stoimy wyzej w hierarchi spolecznej). Kiedy oddamy jej gleboki uklon i nasze dlonie dotkna nosa lub jeszcze wyzej, to bedziemy dla niej obiektem smiechu i bedzie czula sie zazenowana.

Ja sobie dalam spokoj w tym “wai” po rozmowie z tajskim przyjacielem, ktory mi to wytlumaczyl.
Powiedzial mi wtedy, zebysmy raczej nie probowali zrozumiec i robic “wai”, bo tylko wprowadzamy zamet i dezorientacje wsrod nizszych klas – jako obcokrajowcy bedziemy mile postrzegani, jesli tylko sie usmiechniemy.
I rzeczywiscie widzialam wiele razy zazenowanie i nawet smiech tajskich sprzedawcow ulicznych, kiedy to obcokrajowcy klaniali im sie w pas, unoszac dlonie wysoko, bo chcieli byc mili.
Trzeba tu chyba troche pomieszkac, aby zrozumiec nature Tajow.

To, jak oni pracuja przechodzilo moje pojecie

Dla Taja praca ma inne pojecie niz dla nas.

Taki ciekawy przyklad:
-moj znajomy chcial zamowic hurtowa ilosc koszulek i im wiecej chcial, tym cena za sztuke szla w gore. Zapytal wiec Taja, dlaczego przy wiekszej ilosci liczy mu wieksza cene za sztuke.
Odpowiedz Taja: “Bo dla mnie wiecej roboty”.

Moj partner chodzil do fryzjerki obok i po kilku wizytach podniosla mu cene z 1-go funta na 2.
On zaskoczony zapytal, dlaczego i zrozumial, ze poniewaz przychodzi caly czas, to jest zadowolony, wiec mozna go skasowac wiecej.

Mam juz za soba wiele dyskusji z lokalnymi tajskimi “biznesmanami”, jak my to robimy w Europie i ja place juz stale ceny za uslugi - “ok, madam, only for you”.

Tajowie czesto maja inne ceny dla obcokrajowcow, a inne dla swoich, bo wydajemy im sie "nadziani" i na poczatku sporo przeplacalam.
Zarobki Tajow to miedzy 60 – 2.000 funtow miesiecznie – rozpietosc ogromna.
Minimum placy dziennej to okolo 4-5 funtow, w zalezosci od rejonu.
Np. policjant drogowy zarabia ok. 200 funtow na miesiac (drugie tyle dorobi na lewo), pracownica w banku nieco wiecej, znajomy kapitan ma 800 funtow, a dobry lekarz, adwokat czy nauczyciel angielskiego w prywatanej szkole lapie sie na te gorne widelki.
Jednak koszty zycia sa dosc niskie – ja utrzymuje sie spokojnie za 200-250 funtow miesiecznie lacznie z oplatami, a jak moj partner jest tutaj, to na nas dwoje nie wydajemy wiecej niz 400-450 funtow na miesiac.
W Tajlandii nie ma zasilkow i rent, jest system ubezpieczen i emerytur, lecz na emeryture trzeba pracowac i wplacac przynajmniej 15 lat, by jakas tam otrzymac.
Ci, ktorzy na emeryture nie wplacaja, wcale nie stanowia problemu, gdyz wedlug tradycji dzieci zajmuja sie niepracujacymi rodzicami.
Na ubezpieczenie Tajowie wplacaja po jakies 60p rocznie i moga korzystac z pomocy lekarskiej i szpitali. Obcokrajowiec tez ma prawo do tych tajskich szpitali, tylko musi zaplacic 4 funty na rok.
Panstwowe szpitale sa sredniej klasy i niektorzy obcokrajowcy oraz bogaci Tajowie preferuja szpitale prywatne, gdzie poziom uslug jest bardzo wysoki, jednak ceny rowniez.
Moj sasiad byl w prywatnym szpitalu kilka dni i byl zachwycony.

Ogromnie popularne w Tajlandii sa wszelkie operacje plastyczne, lacznie ze zmiana plci.
Rozbawilo mnie, kiedy rejestrowalam sie raz do lekarza i wypelniajac karte trzeba bylo wpisac plec obecna i plec przy urodzeniu.
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )