No tak, tylko ze hotel gdzie mieszkamy oferuje taka kolacje, że się wytaczamy z restauracji z trudem łapiac oddech z przejedzenia.
Jedynie co kupujemy w sklepach to wodę i arbuzy, a i będąc gdzieś na północy kupiliśmy winogrona i śliwki.
Wszystko w śmiesznych cenach.
Ogromny arbuz taki jajowaty 1,5euro
Absolutnie nie ma szans by coś kupić między posiłkami, po prostu nie wcisniesz w siebie.
Poza tym wino, ale o ile np we Włoszech czy Hiszpanii swobodnie wypijalem nawet 3 bywało 4 wina dziennie, to tu 1 mamy na 2 dni.
Za gorąco, dziś dopiero ruszył się jakikolwiek wiatrerek. Ale i tak jest 37C
Jestem pod niesamowitym wrażeniem.
Cały czas porównuje kuchnie hiszpańską którą uwielbiam.
Tak bogatych, wytwornych i genialnie przyzadzonych potraw jeszcze nie spotkałem nigdzie.
Być może to zasługa szefa kuchni i zespołu, a być może mam nadzieje taka tradycja.
Liczy się czas który żyjemy dla kogoś, reszta to czas śmieć.