
Rano było ciężko zwłaszcza jaz zaczął padać lodowaty deszcz, a samochody robiły mgłę, momentami nic nie wiedziałem.
Ale jak dojechałem do haskings najpierw było strasznie zimno, ale dosłownie z minuty na minute robiło się coraz cieplej temp rosła, co ładnie oznajmiał mój nowy tel, ale o tym w innym temacie.
Na szczęście ubrałem spodnie przeciwdeszczowe i kurtkę antifreeze no i pod spód grubą bawełnianą bluzę z kapturem kaptur przydał się podczas spacerów.
wyszło mi 522Km

trochę zdjęć wrzuciłem na gogle
Nie ma tego za wiele, co prawda zrobiłem około 150 ale nie wszystkie nadają się do pokazania.
najbardziej wnerwił mnie ten wypadek SQ na pewno nie miał albo prawka albo ubezpieczenia, na szczęście w sumie nic mi się nie stało bo zdążyłem poderwać node i odbić motocyklem i ratowałem się by nie wpaść na wysepkę ale uderzenie jak widać powyzej trochę zdewastowało motorek, może uda się to wyklepać, muszę poszukać kowala

Noga boli w kolanie i trochę poobijana kostka, chyba walnąłem się kostką o silnik.
No cóż tak bywa, ech dziś widziałem motorek o którym marze
