Str 5 z 18 |
odpowiedz | nowy temat | Regulamin |
PaniDomu |
Post #1 Ocena: 0 2012-09-09 21:50:11 (13 lat temu) |
 Posty: 608
Konto zablokowane Z nami od: 11-09-2011 Skąd: London |
Cytat:
2012-09-09 19:37:38, Sawanna napisał(a):
A moglibyście mi polecić jakąś książkę do nauki angielskiego... taką dla osiołków  .
No za żadne skarby nie mogę sobie wbić do głowy prawidłowej budowy zdań i odpowiednich końcówek...:-Y
Wiem, że w internecie jest pełno stron z takimi informacjami, ale ja nie potrafię się uczyć z internetu...  no książki szukam...
Moze ta?:
Duzo przykladow, duzo cwiczen, dodatkowo teraz z plyta cd. Czerwona jest dla poczatkujacych,,niebieska dla zaawansowanych.
Moze pomysl o szkole/college? Ja tez bylam oporna na angielski ale dopiero po szkole zalapalam o co chodzi w angielskim  Czytaj Oszczedna Pani Domu w Londynie
|
 
|
 |
|
|
TITANIUM |
Post #2 Ocena: 0 2012-09-09 22:28:38 (13 lat temu) |
 Posty: 447
Z nami od: 13-04-2012 Skąd: UK |
Przyjechałam do UK 7 lat temu z językiem komunikatywnym jednak zderzenie z rzeczywistością było lekko bolesne  Po jakimś czasie osłuchałam się a jako, że byłam jedyna Polką w soim dziale "musiałam" rozmawiać po angielsku...Na poczatku oczywiście mało mówiłam bo zasób słó ne był jednak powalający na kolana. Byłam słuchaczką doś długi czas ale powoli łapałam nowe wyrazy i powiekszałam swój "słownik". 6 lat temu zapisałam się z koleżanką na angielski do Polki, która w UK mieszka 40 lat ( niestety nie bylo miejsc na kursy w szkole do tego nie stworzono grupy dla tych, którzy już coś umieją  ). Niestety okazało się, że z koleżanką nie mogę chodzić bo ona za bardzo ode mnie odstawała a ja sie nudziłam...Dałam sobie spokój z nauką...
Od 5,5 roku mam "przymusowy" kurs językowy dzięki mojemu mężowi ![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif ) Mój angielski baaardzo się poprawił, zasób słów powiekszył jednak nadal czuję niedosyt. Nie mam polskiej TV, angieelskiej prawie wcale nie oglądam, radia słucham w pracy. Dużo czytam  Dla sprawdzenia siebie chyba wyciągnę czerwoną ksiązkę i kupię to niebieską
Moją zmorą w szkole były związki frazeologiczne i do tej pory robię "byki"  [ Ostatnio edytowany przez: TITANIUM 09-09-2012 22:34 ]
|
 
|
 |
|
mlody_leszczyk |
Post #3 Ocena: 0 2012-09-10 02:29:32 (13 lat temu) |
 Posty: 1460
Z nami od: 03-06-2010 Skąd: Luton |
Cytat:
2012-09-09 22:28:38, TITANIUM napisał(a):
Przyjechałam do UK 7 lat temu z językiem komunikatywnym jednak zderzenie z rzeczywistością było lekko bolesne  Po jakimś czasie osłuchałam się a jako, że byłam jedyna Polką w soim dziale "musiałam" rozmawiać po angielsku...Na poczatku oczywiście mało mówiłam bo zasób słó ne był jednak powalający na kolana. Byłam słuchaczką doś długi czas ale powoli łapałam nowe wyrazy i powiekszałam swój "słownik". 6 lat temu zapisałam się z koleżanką na angielski do Polki, która w UK mieszka 40 lat ( niestety nie bylo miejsc na kursy w szkole do tego nie stworzono grupy dla tych, którzy już coś umieją  ). Niestety okazało się, że z koleżanką nie mogę chodzić bo ona za bardzo ode mnie odstawała a ja sie nudziłam...Dałam sobie spokój z nauką...
Od 5,5 roku mam "przymusowy" kurs językowy dzięki mojemu mężowi Mój angielski baaardzo się poprawił, zasób słów powiekszył jednak nadal czuję niedosyt. Nie mam polskiej TV, angieelskiej prawie wcale nie oglądam, radia słucham w pracy. Dużo czytam  Dla sprawdzenia siebie chyba wyciągnę czerwoną ksiązkę i kupię to niebieską
Moją zmorą w szkole były związki frazeologiczne i do tej pory robię "byki"  [ Ostatnio edytowany przez: <i>TITANIUM</i> 09-09-2012 22:34 ]
Skoro masz męża od 5,5 roku i już czujesz niedosyt to chyba pora na zmianę męża, takiego co zna więcej słówek
|
 
|
 |
|
Yvonne_67 |
Post #4 Ocena: 0 2012-09-10 04:55:02 (13 lat temu) |
 Posty: 599
Z nami od: 08-04-2011 Skąd: Tajlandia |
Po ponad 15 latach mowienia “praktycznego” po angielsku, zaczelam sie uczyc od nowa.
Nie mam zadnego problemu z angielskim (czytanie, pisanie, konwersacje), ale odkrylam inny problem.
Zostalam poproszona przez znajomego Polaka, by kilka razy w tygodniu uczyc go angielskiego.
Okazuje sie, ze mam problem, jak mu wytlumaczyc, kiedy stosuje sie odpowiedni czas, co znaczy np. “get”, kiedy mowimy “I was”, a kiedy “I have been”, kiedy uzyc “a”, kiedy “the”, a kiedy nie potrzeba zadnego itp.
Nigdy nie uczylam sie angielskiego w szkole, zadnej gramatyki, regul, itd.
Nauczylam sie, bo zawsze bylam w angielskim srodowisku i po prostu, wiem, ze tak sie mowi, ale nie wiem dlaczego.
Przy tym mam ogromny problem, by mu wlasciwie tlumaczyc z angielskiego na polski, gdyz zawsze przyswajalam sobie slowa na zasadzie sensu w zdaniu, synonimow i osluchania sie.
Wiem, ze nic nie wiem.......
Czy ktos tak ma?
|
 
|
 
|
|
Sweeney_Todd |
Post #5 Ocena: 0 2012-09-10 06:59:22 (13 lat temu) |
 Posty: 44
Z nami od: 17-06-2012 Skąd: Neverland |
Cytat:
2012-09-10 04:55:02, Yvonne_67 napisał(a):
Po ponad 15 latach mowienia “praktycznego” po angielsku, zaczelam sie uczyc od nowa.
Nie mam zadnego problemu z angielskim (czytanie, pisanie, konwersacje), ale odkrylam inny problem.
Zostalam poproszona przez znajomego Polaka, by kilka razy w tygodniu uczyc go angielskiego.
Okazuje sie, ze mam problem, jak mu wytlumaczyc, kiedy stosuje sie odpowiedni czas, co znaczy np. “get”, kiedy mowimy “I was”, a kiedy “I have been”, kiedy uzyc “a”, kiedy “the”, a kiedy nie potrzeba zadnego itp.
Nigdy nie uczylam sie angielskiego w szkole, zadnej gramatyki, regul, itd.
Nauczylam sie, bo zawsze bylam w angielskim srodowisku i po prostu, wiem, ze tak sie mowi, ale nie wiem dlaczego.
Przy tym mam ogromny problem, by mu wlasciwie tlumaczyc z angielskiego na polski, gdyz zawsze przyswajalam sobie slowa na zasadzie sensu w zdaniu, synonimow i osluchania sie.
Wiem, ze nic nie wiem.......
Czy ktos tak ma?
Jakbym czytal samego siebie. Ja tak samo mam, najgorzej jest z tymi czasami. To jest chyba .. past simple i past continuous.
Ja to zawsze uzywalem tylko tego 1, tego drugiego zbytnio też nie rozumiem. Na logike biorac to chyba w nim chodzi o to, że coś się kiedyś zdarzyło i trwa do teraz, ale nie jestem pewiem.
Jak wyjade do anglojezycznego kraju to moze sobie jakos to przyswoje. [ Ostatnio edytowany przez: Sweeney_Todd 10-09-2012 07:00 ]
|
 
|
 |
|
|
zepha1 |
Post #6 Ocena: 0 2012-09-10 09:28:00 (13 lat temu) |
 Posty: 211
Z nami od: 10-05-2012 Skąd: ? |
Uczyłam się w szkole ang. i podobnie miałam jak nie którzy tu po przyjezdzie, był problem z wysłowieniem się. Kiedy zaczęłam pracę na początku w restauracji na zmywaku to powiem Wam ,że było spoko . Problem zaczął się dopiero jak miałam iść na salę i rozmawiać z klientami  .
Dopiero po jakimś czasie dałam sobie radę z wymową . Początki były dość zabawne kiedy coś zle zrozumiałam albo powiedziałam, ubaw był po pachy. Teraz mówię dobrze , czytanie tak sobie ale z pisaniem zaczynam mieć problem. Chyba czas zapisać się na jakiś kurs pisania
a to tak dla humoru
Z jedzeniem jest jak z seksem. To są dwie największe przyjemności w życiu człowieka 
|
 
|
 |
|
Inklemon |
Post #7 Ocena: 0 2012-09-10 09:35:04 (13 lat temu) |
 Posty: 231
Z nami od: 26-08-2012 Skąd: brak |
W języku niemieckim jest wiele odmian, dialektów, akcentów. Czasami są to niemal odrębe języki. Jest też tzw Hochdeutsch, czyli język literacki, urzędowy, którego ucza sie w szkole wszyscy Niemcy, Austriacy, Szwajcarzy. Znają 2. Swój lokalny oraz Hochdeutsch.
Jest bezpośrednia zależnośc pomiędzy stopniem wykształcenia a stopniem znajomości Hochdeutsch. Ludzie dobrze wykształceni swobodnie posługują się obydwoma i w zależności z kim rozmawiają, używają danego języka. Np z obcokrajowcem: zawsze Hochdeutsch, gdyż tego właśnie zapewne uczył się obcokrajowiec na kursie (o ile się uczył.
Sa też ludzie źle wykształceni (rodzimi), którzy nie umieją Hochdeutsch, lub tak słabo, ze wolą nie używać, rozumieją oczywiście, ale sami nie stosują.
Do czego zmierzam ? : Po znajomości (lub nie)Hochdeutsch określa się natychmiast poziom wykształcenia zarówno tubylca, jak i obcokrajowca. Jesli obcokrajowiec zna Hochdeutsch (a nie tylko lokalny dialekt), to "jego akcje" z mety rosną, szczególnie dla tubylców również znających Hochdeutsch. Od razu inna rozmowa, respekt i szacunek.
W wielu kręgach brak znajomości Hochdeutsch przez tubylca, to całkowicie dyskredytujący obciach, wykluczający z tzw towarzystwa. O tym sie nie mówi (bo o czym tu mówić?), natomiast to się dzieje natychmiast.
Jestem ciekawa czy z językiem angielskim jest podobnie w UK ? Jakieś wasze obserwacje ?
|
 
|
 |
|
Inklemon |
Post #8 Ocena: 0 2012-09-10 09:52:05 (13 lat temu) |
 Posty: 231
Z nami od: 26-08-2012 Skąd: brak |
Pytam o obserwacje szczególnie dlatego, że kiedyś pracowałam dla jednej Amerykanki (lecz nie w USA, ani UK), która z uznaniem stwierdziła, że mój angielski, chociaż wiele mu jeszcze brakuje, to jednak jest Oxford English. I to uznanie było widoczne i szczere.
A ja się tam nie znam na Oxford lub innych English-ach, na mój poziom wiedzy: angielski to angielski i już. Skoro ona jednak to zauważyła, to się zastanawiam, czy nie jest podobnie jak z niemieckim, że angielsko języczne osoby wychwytują jednak takie rzeczy.
Amerykanka była stomatologiem.
|
 
|
 |
|
|
Post #9 Ocena: 0 2012-09-10 10:45:48 (13 lat temu) |
Anonim
|
Usunięte
|
 
|
 |
|
PaniDomu |
Post #10 Ocena: 0 2012-09-10 10:52:31 (13 lat temu) |
 Posty: 608
Konto zablokowane Z nami od: 11-09-2011 Skąd: London |
Cytat:
2012-09-10 04:55:02, Yvonne_67 napisał(a):
Nigdy nie uczylam sie angielskiego w szkole, zadnej gramatyki, regul, itd.
Nauczylam sie, bo zawsze bylam w angielskim srodowisku i po prostu, wiem, ze tak sie mowi, ale nie wiem dlaczego.
Przy tym mam ogromny problem, by mu wlasciwie tlumaczyc z angielskiego na polski, gdyz zawsze przyswajalam sobie slowa na zasadzie sensu w zdaniu, synonimow i osluchania sie.
Wiem, ze nic nie wiem.......
Czy ktos tak ma?
Ja dopiero jak poszlam do szkoly to mi wytlumaczyli ta cala gramatyke itp. Rowniez nauczylam sie jezyka po prostu go uzywajac i pracujac w srodowisku gdzie musialam mowic po angielsku.
Szkola zdecydowanie mi pomogla w zrozumieniu gramatyki.
I tez tak mam, ze jak komus cos opowiadam lub tlumacze po polsku, nie potrafie tego powiedziec ladnie i skladnie.W glowie siedzi mi angielskie slowko i za cholere nie moge sobie przypomniec polskiego odpowiednika.
[ Ostatnio edytowany przez: PaniDomu 10-09-2012 11:00 ] Czytaj Oszczedna Pani Domu w Londynie
|
 
|
 |
|