Bezczelnie przekleje tym razem recenzje napisana przez wirtualnego nieznajomego. Po pierwsze dlatego, ze zachecila mnie do kupienia tej ksiazki, po drugie jako przyklad co opis takowy, recenzja zwany zawierac powinien
***
Przeglądając wszelkiego rodzaju oferty książkowe, trudno nie zauważyć kilku, jeśli nie kilkunastu edycji i wydań danego autora lub tytułu. W ogromnej ilości przypadków, zwłaszcza, jeśli chodzi o tytuły klasyczne, wydania te mają na celu tylko i wyłącznie wydojenie z czytelnika ciężko zdobytych pieniędzy. Ot, wrzucamy kanon opowiadań, dodajemy nowe, tłumaczymy od zera, pakujemy w nową okładkę i proszę: mamy całkiem świeżutki egzemplarz, który z pewnością wpadnie w oko miłośnikowi wybranego gatunku czy autora. O Opowieściach miłosnych, śmiertelnych i tajemniczych, obszernym zbiorze opowiadań Edgara Allana Poe można powiedzieć wiele rzeczy, ale na pewno nie to, że jest zwykłym skokiem na kasę.
Gdybym miał opisać jednym słowem to potężne, ośmiuset stronicowe tomiszcze, byłoby to wyrażenie: klasyk. Klasyczne jest tu niemal wszystko. Na dzień dobry – tłumaczenie. W notce edytorskiej wyszczególniono siedmiu tłumaczy, z czego za przeważającą część odpowiada dwójka: Bolesław Leśmian i Stanisław Wyrzykowski, zapewniając opowiadaniom potoczystość, odpowiednią stylizację i nastrój. Można oczywiście narzekać na momentami dość archaiczne zwroty, niweluje to jednak ogólne piękno przekładów.
Klasyczne są ilustracje, autorstwa Harry’ego Clarke’a. Prace tego irlandzkiego artysty okresu secesji zdobiły wydany w 1919 zbiór prac Poego Tales of Mystery and Imagination. Szkice do Ligei, Morelli, Czarnego Kota czy Studni i wahadła zachwycają wysmakowaniem, ekspresyjnością i potężnym ładunkiem emocjonalnym, dodatkowo potęgowanym (tudzież potęgującym) przez same opowiadania. Co ciekawe, ilustracje Clarke’a w zasadzie w ogóle się nie zestarzały i pozostały zaskakująco świeże. Jak podaje wydawca, rzeczone wydanie jest pierwszym w Polsce, które zawiera prace artysty, co niezwykle podnosi wartość książki.
Wreszcie same opowiadania, których klasa w większości jest ogólnie znana i nie trzeba ich rekomendować. Tom zawiera łącznie trzydzieści siedem tekstów, wśród których znajdują się tytuły kanoniczne, w rodzaju Zagłady domu Ucherów czy Czarnego kota, utwory mniej znane, takie jak Król Mór i W bezdni Malstromu, wreszcie – teksty niezwykle rzadko publikowane, w rodzaju Rozmowy Monosa z Uną lub Tysięcznej i drugiej opowieści Szeherezady. Czyni to z Opowieści… jedną z najbardziej obszernych (a z pewnością jedną z najciekawszych) edycji opowiadań Edgara Allana Poe na polskim rynku.
Opowiadania składające się na tom podzielono na sześć tematycznych „bloków”, których akcja koncentruje się wokół pewnego konkretnego motywu, postaci lub schematu.
Rozdział pierwszy, Śmiertelny uścisk miłości zawiera cztery opowiadania, których głównymi bohaterami są niezwykłe kobiety: tajemnicze, o nieco wampirycznym rysie, kochające miłością żarliwą i spalającą, którym nieobca jest metafizyka i które łączą w sobie pęd ku miłości i ku śmierci, momentami wręcz w nekrofilski sposób. Opowiadania zachwycają wysmakowanym językiem i niezwykłym nastrojem, krążącym między pożądaniem, strachem a nienawiścią. Berenice w niezwykły sposób portretuje bohatera, który pod wpływem opium zabiera od swej partnerki makabryczną relikwię. <
i>Ligeja i Morella przedstawiają niesamowity związek pomiędzy kobietą a mężczyzną, który nie potrafi przeniknąć istoty swej małżonki i który w ten czy inny sposób sprzeniewierza się jej miłości. Nieco blado na tym tle wypada Eleonora, jako jedyna posiadająca optymistyczne zakończenie, gdzie miłość nie prowadzi do zniszczenia. I być może w tym tkwi jej słabość w stosunku do poprzednich trzech tekstów.
Kolejny rozdział, Tortura sumienia, rozkosz zemsty, obejmuje siedem opowiadań, krążących wokół motywu sumienia, winy i zemsty. Bohaterowie to w większości zbrodniarze, których postępki wywołują oczywisty sprzeciw ich sumienia i człowieczeństwa. Stają się zakładnikami własnych zbrodni, które prowadzą ich ku nieuchronnemu, opisanemu z pieczołowitością całkowitego załamania graniczącego z szaleństwem. W Metzengersteinie, opowieści o występnym potomku szlacheckiego rodu widać jeszcze powagę i silne konwencje powieści gotyckiej, wraz z całym jej sztafażem ikonograficznym. Bies przewrotności to z kolei na poły esej i na poły opowiadanie, w którym narrator – zbrodniarz próbuje zgłębić zagadnienie siły, która mimo wszelkich wysiłków zmusza człowieka, aby wyznał swe winy. Kolejne dwa teksty: Czarny kot i Serce – oskarżycielem to kanon opowiadań Poego, żelazna niemal klasyka w której autor przedstawia bohaterów, którzy popełniwszy zbrodnię i zatarłszy ślady, przegrywają koniec końców z własnym sumieniem. Akcja Williama Wilsona odwołuje czytelnika do motywu dopplegangera, sobowtóra, który znacząco ingeruje w życie bohatera. W tym jednak przypadku, bardziej niż do Studenta z Pragi bliżej mu do Dr Jeckylla i Mr. Hyde’a, wobec którego zresztą był prekursorski. Beczka Amontillado, podobnie jak ostatnie opowiadanie Żabi Skoczek, to ponownie klasyczne opowiadania i motyw zemsty, która – nie będąc usprawiedliwianą bądź gloryfikowaną – pozostaje skuteczna, a przede wszystkim, w przeciwieństwie do poprzednich tekstów – bezkarna.
Po tej i tamtej stronie śmierci to rozdział, jak sam tytuł wskazuje, koncentrujący się na śmierci w różnych jej postaciach i aspektach, zarówno tej powolnej i świadomej, śmierci z miłości, jak i będącej wynikiem przeznaczenia. Opowiadania z tego rozdziału najmocniej chyba kojarzą się z przypisywanym Poemu gotycyzmem i operowaniem nastrojem niesamowitości, podpartym rozedrganymi, pełnymi strachu i opiumowych majaczeń głosami uczestników. Studnia i wahadło to jeden z najczęściej publikowanych tekstów Poego, zachwycający językiem i nastrojem powoli zbliżającej się i nieuchronnej zagłady. Z kolei Maska Śmierci Szkarłatnej, porównując ją z Królem Morem, pokazuje wszechstronność Poego, jako autora, gdzie podobny temat – śmierć w wyniku zarazy i stosunek ludzi doń – przedstawił w zupełnie odmienny sposób, kontrastując dekadencję i występność gości księcia Prospero w pierwszym, pełnym grozy tekście, a dobrodusznością i lekceważeniem dwóch zapijaczonych marynarzy na groteskowej popijawie w drugim. Owalny portret to króciutkie opowiadanie przywodzące na myśl Portret Doriana Grey’a, zaraz po nim zaś następuje najsłynniejszy chyba tekst autora, Upadek domu Ucherów, porywający zarówno niezwykłym klimatem opowieści gotyckiej, świetnym językiem, wreszcie atmosferą niepokoju, rozkładu i strachu. Zupełnie inny klimat następuje w Pogrzebanym żywcem, który sprawia wrażenie eseju, głównie ze względu na szereg przykładów, które narrator podaje na początku opowiadania, tekstu, który doskonale pokazuje, jak wyglądał strach przed tym porażającym rodzajem śmierci. Podobnie rzecz ma się z Prawdziwym opisem wypadku z P. Waldemarem, który wielu uważało za prawdziwy, ze względu na podjęcie modnego wówczas tematu mesmeryzmu. Zaskakuje naturalistyczny wręcz opis ciała i duża dawka makabry w finale, od której Poe zazwyczaj stronił, a która nawet dzisiaj potrafi dać po oczach. Rozdział kończy się dwoma opowiadaniami, z którymi zapewne niewielu kojarzy autora. Rozmowa Monosa z Uną i Rozmowa Eirosa z Charmionem to niewątpliwie mniej znane teksty Poego. Pisane w formie dialogu podobnego platońskiemu, stają się rozprawką istot umarłych, zawieszonych w swego rodzaju bezczasie, dotyczących świata, ludzi, postępu, nauki, religii. Są relacją ludzi widzących nieuchronną śmierć i zagładę, opisujących je z perspektywy umarłego, ukazujących autorską celność obserwacji ludzkiego zachowania.
Rozdział czwarty, Zagadki i tajemnice realności, w całości dotyczą problemu dotarcia do prawdy, odarcia rzeczywistości z całunu, który nie pozwala dostrzec wszystkich jej aspektów. To przede wszystkim (choć nie tylko) opowiadania kryminalne, zadziwiające logicznością wywodów i niezwykłą łatwością w budowaniu szeregu obserwacji analitycznych. W Sfinksie widać wyraźnie, do czego może doprowadzić zbytnia melancholia, połączona ze strachem przed zarazą, opium i złym kątem widzenia. Podobne, choć daleko poważniejsze problemy związane z optyką, ma bohater Okularów, tekstu, który trudno określić inaczej, niż komedią (być może jest to powód, dla którego opowiadanie to – jedno z nielicznych – do mnie nie trafiło). Ton humorystyczny, choć z nieco większą dawką absurdu, zachowany jest także w opowiadaniu Anioł dziwnych wypadków, który jest zabawną rozprawą nad ludzkim egocentryzmem. Warto zwrócić uwagę na figurę anioła, która w ujęciu Poego, jest wyjątkowo ciekawa i zabawna. Złoty Żuk przynosi odmianę klimatu, będącego połączeniem opowiadania detektywistycznego i pirackiego, odpowiednio też pastiszowanego. Bardzo dobre stopniowanie napięcia, nastrój tajemnicy i swego rodzaju zabawa z czytelnikiem sprawiają, że opowiadanie doskonale się czyta. Prowadzi ono też w prostej linii do trzech opowiadań o niezwykłym detektywie, (choć w tamtych czasach nie używano tego określenia), przodku Sherlocka Holmesa, Auguście Dupinie. Zabójstwo przy rue Morgue, Skradziony list i Tajemnica Marii Roget stanowią doskonały przykład wzorcowego niemal kryminału, w którym genialny mistrz dedukcji rozwiązuje sprawy niemalże nie wstając z fotela. W tym miejscu warto zwrócić uwagę zwłaszcza na ostatnie z wymienionych opowiadań, rzadko publikowane, a niezwykle ciekawe, ze względu na fakt, iż cały tekst jest długim ciągiem dedukcji, wysnutej li tylko na podstawie prasowych publikacji, pozbawionym dodatkowo rozwiązania. Nie wiadomo, kim jest morderca – wiadomo tylko, jaką drogą szła dedukcja Dupina. Kolejne opowiadanie, Tyś nim jest! również pełne jest czarnego humoru, tworzącego kontrast pomiędzy zachowaniem zbrodniarza, reakcjami tłumu i mniemaniem o jego osobie. Zabawny tekst o zgoła niezbyt zabawnym zakończeniu. W końcu Człowiek tłumu, który wymyka się jednoznacznemu osądowi, próbując uchwycić stan duszy człowieka, którego dusza nie uległa podszeptom sumienia. Mógłby tak wyglądać bohater Biesa przewrotności gdyby nie jego akt samooskarżenia.
Rozdział kolejny, Dalej niż na koniec świata, może wydawać się niektórym dość zaskakujący, ponieważ zgromadzone w nim opowiadania dalekie są od gotyckiego klimatu, próżno też w nich szukać kryminalnych zagadek. Bliżej im natomiast do przygodowych powieście Verne’a. Ich cechą charakterystyczną jest mieszanie fikcji i rzeczywistości w taki sposób, że trudno określić, które fakty są li tylko wymysłem autora. Bohaterami są podróżnicy, często żeglarze, którzy w rozmaitych okolicznościach zetknęli się z niesamowitymi tajemnicami, jakie kryją w sobie morza i oceany, bądź też przestrzenie powietrzne. W bezdni Malstromu żeglarz opowiada o gigantycznym, przerażającym wirze wodnym, który odebrał mu braci i zdrowie, pozostawił zaś z przerażającymi wspomnieniami. Rękopis znaleziony w butli to z kolei rwana i tajemnicza relacja żeglarza, który podróżował na statku widmo, samotny i zdesperowany, niemal po kres świata. Następne opowiadanie, Opowieść Artura Gordona Pyma z Nuntucket uznać należy właściwie za mikropowieść. Główny bohater, podróżnik, przeżywa między innymi porwanie statku wielorybniczego, jego katastrofę i napaść dzikich. Co ciekawe, opowiadanie właściwie nie ma końca: w krytycznym momencie autor przerywa opowieść i pozostawia ją nieukończoną. Fakt ten osobiście mnie nieco zirytował, podobnie jak masa dygresji, dotyczących budowy statków, ich załadunku czy geografii obszaru podbiegunowego. Niewątpliwie wygląda to niezwykle – nagromadzenie informacji, nazwisk, współrzędnych – czasem jednak całkowicie wyhamowuje i spowalnia akcję… Ostatnim opowiadaniem jest Tysięczna i druga opowieść Szeherezady, która swemu brutalnemu mężowi opowiada o cudach, jakie znaleźć można było w Ameryce XIX w. Zabawnie czyta się o wynalazkach opisywanych niczym czarodziejskie krainy i działania. Potwierdza to też niezwykłą wyobraźnię Poego i jego pomysłowość. Jeden z wyjątkowo interesujących tekstów w tym zbiorze.
Ostatnia część zatytułowana Czy pisanie to zajęcie dla dżentelmena? to chyba najciekawsza część zbioru. Poe - prozator jest znany większości czytelników. Nieco mniej wie, że był także znakomitym poetą. Niewielu jest wreszcie świadomych, że Poe był także doskonałym reporterem, o wyjątkowo ciętym piórze, sporej dawce sarkazmu i złośliwości, niemal pozbawionym jakiejkolwiek litości dla miernoty literackiej. Bujda balonowa jest przykładem jego niezwykłej umiejętności łączenia fikcji i rzeczywistości: opowieść o przelocie balonem nad Atlantykiem była przez długi czas uważana za wydarzenie autentyczne. Z kolei Zaesowany Agapit jest ciętą i dość absurdalną satyrą na stosunki między wydawcami gazet i zaciętej między nimi rywalizacji, nie zawsze w kwestiach merytorycznych. Podobnie ma się rzecz z Karierą literacką JWP Fintiflucha Boba, który to tekst po prostu ocieka sarkazmem i nietajoną złośliwością w stosunku do wydawców, redaktorów, dziennikarzy i pisarzy. Można nawet próbować doszukiwać się pewnych związków autobiograficznych między Bobem a Poe (choćby fakt, że Poe, podobnie jak bohater literacki spełniali funkcje „tomahawka” skalpującego innych twórców w recenzjach). Trochę szkoda, że nie postanowiono nieco poszerzyć rozdziału (zapewne niewiele osób zna autora od tej strony), lecz z drugiej strony, spora część tekstów byłaby zapewne nieco nieaktualna i niezrozumiała dla dzisiejszego czytelnika.
Opowieści miłosne, śmiertelne i tajemnicze to publikacja niemal doskonała. Jedyną wadą, jaką znajduje, jest brak poezji Poego. W końcu był on przede wszystkim poetą, w dodatku doskonałym. Wielka szkoda, że brak tego wątku jego twórczości, ale cóż… być może to materiał na kolejne wydawnictwo? W każdym razie książkę polecam tym, którzy z twórczością autora nie mieli dotąd styczności, lub chcą tą znajomość nieco pogłębić. Lub po prostu miłośnikom dobrej literatury.
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett