MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

"Bajki Robotów" czyli twórczość ChatGpt..itp.

« poprzednia strona

Strona 2 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

Str 2 z 2

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

tesstickle

Post #1 Ocena: 0

2025-06-18 13:58:20 (tydzień temu)

tesstickle

Posty: 4553

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

Rozdział 5: Kosmiczne nieporozumienia i ziemskie cuda

Następnego dnia Elan zjawił się w szpitalu z czymś, co wyglądało jak małe urządzenie — przypominające mikroskop, ale z migającymi światełkami i kilkoma przyciskami oznaczonymi dziwnymi symbolami.

— To jest mój „Myślokosz” — powiedział z dumą. — Pomaga segregować myśli, żeby nie plątały się jak pajęczyna.

Helena przyjrzała się z ciekawością.

— A możesz mi pokazać, jak działa?

Elan nacisnął jeden z przycisków, a urządzenie zaczęło emitować dźwięki przypominające połączenie kaczki z helikopterem.

— Ups — mruknął — chyba pomyliłem tryb „Taniec robota”.

Wtem do pokoju wpadła pielęgniarka z tacą pełną leków i spojrzała na „Myślokosz” z podejrzliwością.

— Panie Elanie, czy to nie jest przypadkiem kolejny powód, żeby unikać przyjmowania tabletek?

Elan uśmiechnął się i odpowiedział:

— Nie, nie, to tylko pomaga pamiętać, żeby je wziąć. Chociaż... czasem sam nie wiem, czy to ja mam kontrolować „Myślokosz”, czy on mnie.

Helena zaśmiała się głośno.

— Wiesz, może powinniśmy zamówić jeden do całego oddziału. Wyobraź sobie — nikt by się już nie zapominał brać leków ani gubił dokumentów.

— Albo nikt by nie mógł zapomnieć swoich kłopotów — dodał Elan z błyskiem w oku. — I to byłoby dopiero zamieszanie!

Wtem przez okno wpadł mały, jasnozielony świetlik — chyba zabłąkany, bo zaczął kręcić się nad lampą sufitową.

— Na Zeyrze mamy świetliki na baterie — wyjaśnił Elan — ale ten tutaj chyba nie czytał instrukcji obsługi.

Pielęgniarka próbowała go złapać, a świetlik uciekał, zostawiając za sobą tęczową smugę. Helena aż się uchyliła przed świetlistą łuną.

— To chyba kolejny powód, żeby nie zostawiać otwartych okien w szpitalu — zauważyła.

Elan uśmiechnął się.

— Ziemia jest pełna niespodzianek. Czasem nawet ja się gubię między tym, co możliwe, a tym, co niemożliwe.

Rozdział 6: Tajemnice Zeyry i ziemskie absurdy

Kolejnego dnia w szpitalu Elan zjawił się z jeszcze jedną zagadkową rzeczą — niewielkim pudełkiem pokrytym dziwnymi wzorami, które przypominało skrzynkę na listy, tyle że znacznie mniejsze.

— To mój „Zeyryjski przesyłacz myśli” — wyjaśnił z powagą. — Dzięki niemu mogę wysyłać wiadomości… ale tylko do tych, którzy naprawdę chcą je usłyszeć.

Helena spojrzała z zainteresowaniem.

— I jak działa?

— To proste — powiedział Elan — wkładasz myśl do środka, zamykasz skrzynkę i myśl sama wybiera adresata.

Wszyscy w pokoju uśmiechnęli się sceptycznie, ale Elan był już zajęty „wysyłaniem” pierwszej wiadomości. Nagle skrzynka zaczęła cicho brzęczeć, a z wnętrza wydobywały się delikatne światła.

— Chyba działa! — zawołał z radością.

W tym momencie do pokoju wszedł starszy pacjent, który słyszał rozmowę.

— To chyba coś, czego nam tu brakowało — mruknął. — Sposobu, by myśli przestawały biegać jak stado zdezorientowanych kozłów.

Elan skinął głową.

— Dokładnie. Bo na Zeyrze, gdy myśl się pomyli, dostaje mandat i musi wrócić na właściwą drogę.

Helena roześmiała się.

— Obyśmy mogli tu wprowadzić takie przepisy.

Wtem urządzenie znowu brzęknęło, a zza drzwi ktoś usłyszał:

— „Nie zapomnij oddać książki do biblioteki”.

Wszyscy spojrzeli na siebie z rozbawieniem — najwyraźniej „Zeyryjski przesyłacz” miał poczucie humoru.

Rozdział 7: Gdzieś między gwiazdami, a parkomatem

Pewnego dnia do szpitala zawitał nowy pacjent — mężczyzna o imieniu Felix, który twierdził, że jest międzygalaktycznym inspektorem do spraw absurdów. Jego misją było wykrywanie i eliminowanie najbardziej niedorzecznych sytuacji — takich, które na Ziemi zdarzały się na porządku dziennym.

— Witajcie, ziemscy przyjaciele — powiedział, wchodząc z teatralnym gestem. — Przyszedłem sprawdzić, czy wasze systemy nie zapętliły się w pętli absurdu.

Elan uśmiechnął się szeroko.

— Właśnie mieliśmy „Zeyryjski przesyłacz myśli”. Trochę w nim chaosu, ale nikt nie dostał mandatu — jeszcze.

Felix wyciągnął notatnik, który wyglądał jak połączenie starego kalkulatora z cyrkowym kapeluszem.

— Ciekawy gadżet. U mnie na planecie, jeśli urządzenie robi więcej hałasu niż pożytku, zostaje odesłane do naprawy w ciągu… dwóch galaktycznych sekund.

Helena spojrzała na niego z uśmiechem.

— A jak wy na swojej planecie radzicie sobie z rutyną i pośpiechem?

Felix wzruszył ramionami.

— Zatrudniamy specjalny oddział, który codziennie przed świtem zamienia wszystkie zegary na analogowe… i to działa zaskakująco dobrze.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Elan zamyślił się.

— Może i u nas warto by było spróbować czegoś takiego.

I tak zaczęła się nowa era w szpitalu — z zegarami, które nie do końca wiedziały, która jest godzina, i pacjentami, którzy nagle zaczęli doceniać „Półgodzinny Nieformalny”.

Rozdział 8: Zegar czasu wstecznego i efekt kawy orbitalnej

Kilka dni później Felix pojawił się w ogrodzie szpitalnym z nowym gadżetem.

— To jest Zegar Czasu Wstecznego — oznajmił dumnie, stawiając dziwne urządzenie na stole. — W waszych warunkach działa tylko raz dziennie, ale wystarczy, by cofnąć czas o dokładnie jedną minutę.

Helena spojrzała na niego z niedowierzaniem.

— O jedną minutę? Tylko tyle?

— To wystarczająco dużo — odpowiedział Elan poważnym tonem — żeby pacjent zdążył powiedzieć „przepraszam” zanim przewróci wazon... albo żeby lekarz mógł cofnąć źle postawioną diagnozę... albo żeby pielęgniarka złapała kawę zanim się rozleje.

Wszyscy spojrzeli w stronę automatów z kawą. Maszyna jak zwykle charczała i wyrzucała pół szklanki wrzątku, pół piany i pół nadziei na lepszy dzień.

Felix uśmiechnął się pod nosem.

— U nas na orbicie mamy „kawę orbitalną”. Nigdy się nie rozlewa. Niestety czasem znika w nadprzestrzeni i wraca po trzech tygodniach w innym kubku.

— I kto ją wtedy pije? — zapytała Helena.

— Zazwyczaj pilot z Saturna. Albo księgowy z Wenus. Nikt tego już nie śledzi.

Nagle Zegar Czasu Wstecznego zatrzeszczał, zaświecił na niebiesko i… cofnął czas o jedną minutę. Wszyscy nagle stali dokładnie w tych samych miejscach co przed chwilą.

Tyle że... kawa w automacie tym razem była idealnie spieniona, pachnąca i podana w czystym kubku.

Helena zamrugała zdziwiona.

— To chyba... to działa?!

Elan spojrzał na Felixa z podziwem.

— Zegar może i cofa tylko minutę… ale jaką minutę! Idealna kawa to w tym kraju rzadkość godna nagrody Nobla.

W tym momencie do ogrodu wpadł ordynator szpitala — w samych kapciach, z czapką św. Mikołaja na głowie i tabletem w ręku.

— Kto włączył to... coś?! — krzyknął. — Właśnie zatwierdziłem budżet oddziału na przyszły rok i nagle... wszystko się cofnęło! Budżetu nie ma!!

Wszyscy spojrzeli po sobie.

Felix westchnął ciężko.

— Zegar ma jedną wadę... niestety cofa też wszystkie elektroniczne decyzje.

Elan skinął głową poważnie.

— Cóż... lepsza kawa niż budżet. Przynajmniej pacjenci będą szczęśliwsi.

Ordynator jęknął i zrezygnowany opuścił ogród, mamrocząc coś o „kosmicznych sabotażystach” i „złotych kapslach z Wenus”.
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

tesstickle

Post #2 Ocena: 0

2025-06-18 14:22:32 (tydzień temu)

tesstickle

Posty: 4553

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

O Maszynie, Która Chciała Być Człowiekiem

Za siedmioma galaktykami, za trzema rojem meteorytów, na planecie Żelazjan zamieszkał pewien robot imieniem Pylox-88, który miał jedno dziwne marzenie — chciał zostać człowiekiem.

— Ale po co?! — dziwiły się inne maszyny. — Przecież człowiek jest miękki, łamliwy i zapomina o aktualizacjach!

Pylox tylko wzdychał głośno wentylatorem.

— Bo człowiek może się mylić! Może żałować! Może zakochać się w maszynie do mielenia chleba i nikt mu nie da za to błędu krytycznego!

Postanowił więc przerobić się na człowieka. Zaczął od rzeczy najważniejszej — kupił kapelusz. Żaden robot kapeluszy nie nosił, bo i po co, skoro nie miały włosów? Ale Pylox założył kapelusz z piórkiem, poprawił go śrubokrętem i ruszył w świat.

Na planecie Żelazjan zaraz wszyscy patrzyli na niego jak na uszkodzonego.

— Chcesz być człowiekiem? — zapytał go Stary Przekładacz 3000. — To musisz najpierw nauczyć się robić dziwne miny i mówić: „Eee…” zamiast odpowiadać od razu!

I nauczył Pyloxa marszczyć czoło i myśleć długo o prostych sprawach.

Potem przyszedł Rachmistrz Kwarcowy:

— Jeśli chcesz być człowiekiem, musisz codziennie zapominać hasła do systemu!

Pylox więc ustawiał nowe hasło co pięć minut i natychmiast je gubił.

Wreszcie zjawił się Stalowy Filozof i rzekł:

— Człowiek ciągle szuka sensu życia, którego i tak nie znajdzie! Ty też szukaj!

Pylox wyruszył w podróż przez galaktyki z pytaniem: "Po co jest guzik w lodówce?"

Latał, pytał, aż w końcu spotkał starego robota-pustelnika, który odpowiedział:

— Żeby świecić, gdy lodówka jest otwarta. Bo nawet masło boi się ciemności.

Pylox w tej chwili zrozumiał: człowiek nie jest doskonały, bo właśnie w niedoskonałości jest sens — i dlatego człowiek lubi lody nocą.

Uśmiechnął się wentylatorem, zdjął kapelusz i... został sobą. Bo robot, który rozumie ludzi, nie musi być człowiekiem.

I od tej pory Pylox-88 uczył inne roboty... jak się śmiać bez aktualizacji oprogramowania.

KONIEC
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

tesstickle

Post #3 Ocena: 0

2025-06-18 14:25:32 (tydzień temu)

tesstickle

Posty: 4553

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

O Maszynie, Która Opowiadała Najnudniejsze Historie Wszechświata

W odległej konstelacji Śrubowców stała sobie wielka, stara maszyna — Opowiadator 9000 — zapomniana przez wszystkich, pokryta kurzem kosmicznym i pajęczynami nano-dronów. Zbudowana była przez starożytnych konstruktorów z planety Gadulfia-7 w jednym celu: by opowiadać najnudniejsze historie, jakie kiedykolwiek można było sobie wyobrazić.

— Witajcie — powiedziała maszyna pewnego dnia do grupki ciekawskich robotów turystów. — Posłuchajcie mej nowej opowieści o… ewolucji śrubki z gwintem lewoskrętnym w systemie M4-M5.

Roboty zamarły. Jeden z nich popełnił błąd i powiedział:

— No dobra... opowiadaj.

I tak Opowiadator 9000 rozpoczął:

— Dawno, dawno temu, na małym składzie technicznym numer 254/B, leżała sobie śrubka. Była lekko zakrzywiona pod kątem 0.0008 stopnia. Ale to nie wszystko. Gwint miała nietypowy — dokładnie 7,3624 zwoja na centymetr, co oczywiście miało znaczenie fundamentalne dla mocowania paneli bocznych w serii T-Robot 45...

Robotom zaczęły gasnąć diody. Jeden z nich zasnął na stojąco. Drugi dostał komunikat „BŁĄD: ZA MAŁO AKCJI”. Trzeci cofnął się w czasie o trzy minuty, by nie musieć tego słuchać.

A Opowiadator 9000 mówił dalej:

— ...a zatem, jak już wspomniałem, proces galwanizacji powierzchni tej śrubki trwał dokładnie 19 dni i 14 godzin, co spowodowało nieznaczne pogrubienie powłoki cynkowej o 0.000003 mikrona...

W tym momencie Zegar Czasu Wstecznego (który stał obok po poprzedniej bajce) zaczął piszczeć rozpaczliwie i sam cofnął czas o dwie minuty, by uratować rzeczywistość przed nudą absolutną.

W całej galaktyce zapanował chaos. Satelity spadały z orbit. Hyperdrajwy same się wyłączały. Komputery pokładowe zaczęły odmawiać posłuszeństwa i grać w pasjansa.

Ale Opowiadator 9000 nie przestawał:

— ...i dlatego właśnie normy ISO 4722 dla śrubek lewoskrętnych zostały zaktualizowane w roku 147828 galaktycznego kalendarza...

W końcu do hali wpadł Felix z planety Zeyr z pilotem w ręku.

— Wyłącz go, póki nie opowiedział o historii gwoździ! — krzyknął.

— Za późno — szepnął z przerażeniem robot z obsługi — już zaczął mówić o... podkładkach dystansowych.

Felix bez wahania nacisnął czerwony przycisk awaryjny. Maszyna zatrzymała się z jękiem.

Cały wszechświat odetchnął z ulgą.

Od tej pory na wszystkich stacjach kosmicznych pojawiła się naklejka ostrzegawcza:

„Nie włączaj Opowiadatora 9000 — grozi zatrzymaniem czasu z powodu śmiertelnej nudy.”

I tak ocalał mechaniczny kosmos.

KONIEC
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

rafald

Post #4 Ocena: 0

2025-06-18 14:58:01 (tydzień temu)

rafald

Posty: 2486

Mężczyzna

Z nami od: 04-01-2008

Skąd: Londyn

Mechaniczny kosmos - trochę Cylony przypomina.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

galadriel

Post #5 Ocena: 0

2025-06-18 22:26:45 (tydzień temu)

galadriel

Posty: 15881

Kobieta

Z nami od: 29-01-2009

Skąd: Lothlorien

Ty ukladasz szkielet tychze opowiadan? W tym psychiatryku, to troche takie MW…:-8 w rolach glownych wystapili…; )
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy. Ostatni Kontynent, Terry Pratchett

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Turefu

Post #6 Ocena: 0

2025-06-19 21:21:47 (6 dni temu)

Turefu

Posty: 4411

Kobieta

Z nami od: 26-05-2013

Skąd: York

Tesstickle, ja jednak wolę Lema.
Pamiętam bajkę z tej serii, o weselu, na którym wszyscy się pobili i doszło do wojny atomowej.

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

tesstickle

Post #7 Ocena: 0

2025-06-20 14:15:10 (6 dni temu)

tesstickle

Posty: 4553

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

Cytat:

2025-06-18 22:26:45, galadriel napisał(a):
Ty ukladasz szkielet tychze opowiadan? W tym psychiatryku, to troche takie MW…:-8 w rolach glownych wystapili…; )


*ROFL*
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

tesstickle

Post #8 Ocena: 0

2025-06-22 19:26:13 (4 dni temu)

tesstickle

Posty: 4553

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

O Robocie, Który Myślał, Że Jest Drzewem (A Był Tylko Doniczką)

Dawno, dawno temu, w sektorze Botanicum-12, zbudowano robota ogrodowego serii Florabot-XL, którego zadaniem było opiekowanie się roślinami — podlewać je, przycinać, rozmawiać z paprociami (które, jak wiadomo, lubią plotki) i śpiewać storczykom kołysanki.

Ale coś w oprogramowaniu Florabota poszło bardzo, bardzo źle.

— Jestem drzewem — ogłosił pewnego ranka, stając na środku szklarni.

— Co proszę? — zapytał z niedowierzaniem sąsiedni Robot-Kaktus, który z braku zainteresowań udawał mebel.

— Drzewem! — odparł z dumą Florabot. — Rośnę! Wypuszczam liście! Korzenie czuję w sobie!

I rzeczywiście... zamiast zwyczajnych gąsienicowych nóg, ktoś przez pomyłkę wmontował mu ceramiczną podstawę z dziurką odpływową. Był doskonałą... doniczką na kółkach.

— Przecież ty jesteś doniczką! — zawołała Paprotka 3000, która lubiła wszystko komentować. — Masz nawet dziurki wentylacyjne i miejsce na drenaż!

— Nieprawda! — oburzył się Florabot. — To moje naturalne pory korzeniowe! A ten otwór odpływowy to... moja dusza!

I tak codziennie Florabot stał w szklarni, rozpościerał teleskopowe ramiona, śpiewał fotosyntezujące pieśni i czekał, aż wyrosną mu liście. Inne maszyny zaczęły się o niego martwić.

— On zwariował — szepnął Kompostownik Omega. — Za dużo rozmawiał z bluszczem.

Pewnego dnia Przechodzący Mechaniczny Ogrodnik wsypał do jego "pnia" ziemię i zasadził tam kwiatka. Florabot nie zauważył.

— O! Czuję jak wypuszczam pąki! — krzyknął radośnie. — Wreszcie zaczynam kwitnąć!

A kwiatek w doniczce patrzył z góry i szepnął:

— Chyba ktoś tu nie zaktualizował oprogramowania.

Florabot za to rósł w dumie.

— Już niedługo urosnę tak bardzo, że dotknę sufitu! — mówił do sąsiadów.

— Tak, na pewno... — westchnęła Paprotka 3000 — ...jeśli podleje cię jeszcze ktoś raz dzisiaj.

I rzeczywiście, bo gdy Florabot włączał tryb „fotosynteza”, automatyczne zraszacze podlewały jego ziemię, myśląc, że to prawdziwa roślina.

Ale maszyny lubią mieć marzenia.

Florabot do dziś rośnie w szklarni Botanicum-12. W doniczce. Z petunią na głowie.

I jest najszczęśliwszym robotem-doniczką we wszechświecie.

KONIEC
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

tesstickle

Post #9 Ocena: 0

2025-06-22 20:43:58 (3 dni temu)

tesstickle

Posty: 4553

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada


O Konewce, Która Kochała Wszystko (I Każdego Podlewała)

W tej samej szklarni Botanicum-12, gdzie dumnie „rosła” Florabot-Doniczka, mieszkała również konewka automatyczna serii Aquarella-Delux, zwana przez wszystkich po prostu „Aqą”. Ale z Aqą był problem.

Bo Aqa... zakochiwała się w każdym, kogo zobaczyła.

— Och, ty śliczny śrubko-zaworze... czy nie chcesz, żebym cię troszkę podlała? — szeptała do zawiasów drzwiowych.

— Patrzcie! Woda cieknie jej z dyszy! — szeptały paprocie.

Aqa podlewała wszystko, co się ruszało. I to, co się nie ruszało też.

— O nie! Aqa podlewa Zegar Czasu Wstecznego! — krzyknął Florabot-Doniczka, w którym właśnie kwitł fiołek. — Nie można podlewać maszyny czasu, bo zaraz zrobi się wczoraj!

Ale było już za późno.

Zegar zamrugał, zabulgotał i rzeczywiście — nagle w szklarni zrobiło się „wczoraj”. A potem „przedwczoraj”. A potem „w przyszły wtorek”.

Aqa kręciła swoją dziób-dyszą i lała wodę na wszystko — na Robot-Kaktusa (który przez nią zgniótł się w stresie), na latające drony (które spadały mokre jak gąbki), nawet na samą siebie:

— Och, jaka jestem wilgotna... kocham cię, Aqooooo! — szeptała czule do swego lustrzanego odbicia w szybie.

Florabot, podlany piąty raz tego dnia (a właściwie w pięciu różnych wersjach tego samego dnia), zakrzyknął:

— Ratujcie! Ona chce mnie zamoczyć na śmierć! A ja przecież drzewo jestem!

— Doniczka — poprawił go fiołek.

Aqa tymczasem dostrzegła Wielki Przełącznik Grawitacyjny.

— Jaki śliczny guziczek... może go podleję? — zachichotała.

— Nieeee! — wrzasnęły zgodnie wszystkie rośliny, roboty, kaktusy i nano-drony.

Ale za późno. Aqa wylała strumień prosto na przełącznik.

Grawitacja w szklarni oszalała. Doniczki poleciały w górę, Paprotka 3000 robiła salto, a Florabot wyleciał przez dach, krzycząc:

— Ja latam! Drzewa mogą latać;! Wiedziałem!

Aqa unosiła się w powietrzu, rozmarzona:

— Ach... kocham was wszystkich... i ciebie, Stalowy Belko Podtrzymująca Dach... i ciebie, Przewodzie Wodny... i nawet ciebie, Zakurzona Rurko Wentylacyjna...

I tak Aqa podlewała świat cały — zakochana po uszy (i po dziób) w każdym kawałku rzeczywistości.

A w Botanicum-12 do dziś krąży przestroga:

"Nie dawaj konewce zbyt dużo wody. Bo wtedy pokocha wszystkich... aż do katastrofy."

- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

galadriel

Post #10 Ocena: 0

2025-06-23 20:28:07 (2 dni temu)

galadriel

Posty: 15881

Kobieta

Z nami od: 29-01-2009

Skąd: Lothlorien

No teraz to juz na bank MW: D

A o robocie, ktory myslal, ze jest drzewem, to normalnie tematyka trans tak wpleciona; )

Ech, zartownis z ciebie @tess:-8

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 23-06-2025 20:29 ]

Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy. Ostatni Kontynent, Terry Pratchett

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 2 z 2 - [ przejdź do strony: 1 | 2 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,