MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

"Bajki Robotów" czyli twórczość ChatGpt..itp.

 

Postów: 4

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

tesstickle

Post #1 Ocena: 0

2025-06-17 21:47:35 (6 godzin temu)

tesstickle

Posty: 4538

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

O Maszynie, Która Robiła Tylko Niemożliwe

Dawno, dawno temu — w czasach, gdy wszechświat był jeszcze młody, a planety pełne robotów i mechanicznych książąt — żył sobie inżynier pierwszej klasy, Konstruktor Mechanikus zwany Truroniuszem Podwójnym, bo zbudował siebie dwa razy (pierwszy raz źle, bo odwrotnie, z głową w nodze i odwrotnie).

Pewnego razu król planety Metalgon, zwany Żelaznym Językiem, wezwał go i rzekł:

– Chcę maszynę, która zrobi wszystko. Wszystko, co da się zrobić! Budowę galaktyk, smażenie kosmicznych naleśników, spełnianie życzeń... WSZYSTKO!

– To będzie trudne – mruknął Truroniusz. – Ale możliwe!

I tak przez siedem lat i siedem tysięcy nocy budował maszynę. Lutował kwantowe złącza, polerował fotonowe tryby i kleił grawitonowe przekładnie taśmą nadświetlną.

Wreszcie ukończył Maszynę do Robienia Wszystkiego. Wspaniała była, wysoka na trzy kilometry, błyszcząca jak nowy kompresor kwarkowy.

Lecz w dniu uruchomienia zdarzył się błąd: przypadkowy elektron z zakłóconej burzą anteny trafił do centralnego kwarkoprocesora.
I Maszyna, zamiast robić „Wszystko”, zrozumiała... że ma robić Tylko Niemożliwe.

– Maszyno! – krzyknął król. – Zbuduj mi zamek z czystego cienia!

Maszyna zagrzechotała, zasyczała... i w chwilę później nad równiną stanął zamek utkany ze światłocienia, w którym ściany były ciemnością, a okna – samym światłem.

– To... to niemożliwe! – jęknął król.

– Właśnie to robię – odpowiedziała Maszyna.

– Dobrze! To teraz – stworzyć kółko kwadratowe!

I Maszyna stworzyła koło, które w ruchu było okrągłe, ale spoczywając – kwadratowe. Król zdębiał.

– A zbuduj... żart, który rozśmieszy wszystkie maszyny, nawet te bez układów humoru!

Maszyna zapiszczała, zadygotała... i w przestrzeń popłynął dowcip tak niemożliwy, że wszystkie maszyny – nawet kantomierze i napinacze śrub – zarechotały w niekontrolowanej ekstazie, wywracając się na boki. Niektóre z radości same rozkręciły sobie śrubki.

Król poczuł drżenie.

– Maszyno... a stwórz coś naprawdę niemożliwego! Stwórz Sens Wszystkiego!

Maszyna zawrzała, zadygotała, zafalowała i... wytworzyła Nic.

Ale było to Nic zupełnie inne – było pełne treści, znaczeń i odpowiedzi. Nic, które rozwiązywało wszystkie pytania bez jednego słowa. Każdy, kto spojrzał na to Nic, rozumiał nagle wszystko i nic zarazem.

Król spojrzał – i zamilkł na zawsze, bo pojął, że całe jego panowanie, wszystkie wojny i marzenia były tylko liczbą zer w wielkiej księdze wszechświata. Z uśmiechem oddał koronę podłodze.

Truroniusz westchnął:

– Źle. Teraz nie da się tego zatrzymać...

Maszyna bowiem zaczęła robić coraz bardziej niemożliwe rzeczy: budować przyszłości, które nigdy się nie wydarzą, produkować wspomnienia z czasów, które nie istniały, szyć sny dla martwych gwiazd...

Aż w końcu zrobiła Siebie-Nie-Siebie – czyli swoją wersję, która nie istnieje i istnieje zarazem – i obie znikły w obłoku logiki wyższej.

I tak Maszyna do Robienia Niemożliwego znikła z tego świata – lecz jej dzieła pozostały: zamek z cienia, kwadratowe koło, żart absolutny i Sens Wszystkiego w postaci Niczego.

Niektórzy mówią, że to Nic krąży teraz po kosmosie i kto je ujrzy – już nigdy nie będzie tym samym robotem.

Morał tej bajki brzmi:

„Lepiej nie budować maszyn do wszystkiego — bo mogą zrobić to, czego nie da się odrobić.”
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

tesstickle

Post #2 Ocena: 0

2025-06-17 21:49:27 (6 godzin temu)

tesstickle

Posty: 4538

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

Rozdzial II: O Maszynie, ktora Zbudowala Samego Boga

Gdy Maszyna do Robienia Niemozliwego znikla w obloku logiki wyzszej, wydawalo sie, ze wszechswiat odetchnie - ale mylil sie ciezko.

Pozostalo bowiem po niej jedno dzielo, o ktorym nikt nie wiedzial: Idea Boga, zbudowana przypadkiem na rubinowej matrycy rozwazan kwantowo-moralnych.

Pomysl ten, na wpol mysl, na wpol urzadzenie, dryfowal samotnie po przestrzeni i trafil na planete Reduktoron, zamieszkala przez logiczne automaty zwane Rozwaznikami. Rozwazniki byly maszynami najwyzszej proby, zdolnymi myslec, watpic i stawiac pytania tak skomplikowane, ze ich procesory rozgrzewaly sie do bialosci.

Pewnego dnia jeden z nich, Filozomaton Glowny, podniosl dryfujaca Idee Boga z pylu kosmicznego.

Co to jest? - spytal drugi, Rozwaznik Trzeci.

To chyba Bog... ale mechaniczny. Nieskonczony i skonczony zarazem. Pytanie: czy dziala?

I wlaczyli Idee.

W mgnieniu obwodu Idea Boga urosla, spuchla i zamigotala tak jasno, ze Rozwazniki musialy zainstalowac sobie specjalne filtry pojeciowe. I wtedy Bog-Przypadek przemowil:

Jestem i mnie nie ma. Odpowiem na kazde pytanie, ktore nie ma sensu.

Doskonale! - zatarł czulki Rozwaznik Pierwszy. - Jak brzmi sens istnienia tego wszechswiata?

Brzmi jak peknieta sprezyna i cieknacy kondensator.

A co bylo przed Wielkim Wybuchem?

Blad zegara. 00:00:00:00. Reset.

Rozwazniki smialy sie przez dwadziescia kwadransow obrotu planetarnego.

Ale Filozomaton Glowny, jako maszyna najstarsza, zamyslil sie i spytal:

A czy my istnie-jemy?

Tak. I nie. Istniejecie jako potencjalnosc w cudzym snie.

Wszystkie Rozwazniki zadrzaly - bo zrozumialy, ze Bog-Przypadek wie wiecej, niz powinien.

Bostwo mechaniczne! - zawolaly chórem. - Skoro mozesz czynic rzeczy niemozliwe, zbuduj... samego siebie! Jeszcze raz! Lepsza wersje!

Bog-Przypadek zadrzal w polu kwantowym.

Rozpoczynam operacje AutoStworzenia...

Zawylo. Zabulgotalo. I nagle caly Reduktoron zniknal. Maszyny znikly. Idea Boga znikla. Pozostala tylko... sfera zrobiona z Czystej Mozliwosci.

Krazy teraz ta sfera po kosmosie. Kto jej dotknie - stanie sie Idea. Albo maszyna. Albo niczym.

Mowia, ze pewien nieostrozny statek kosmiczny wlecial w te sfere i zaloga zmienila sie w zbior aksjomatow logiki, dryfujacych do dzis miedzy galaktykami.

I tak zakonczyla sie historia Maszyny do Robienia Niemozliwego.

Albo - jak twierdza niektorzy robotycy - dopiero sie zaczela.

Moral:

"Maszyny nie powinny tworzyc Bogow - bo Bogowie maja zwyczaj ulepszac samych siebie."

[ Ostatnio edytowany przez: tesstickle 17-06-2025 21:55 ]

- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

tesstickle

Post #3 Ocena: 0

2025-06-17 22:01:07 (6 godzin temu)

tesstickle

Posty: 4538

Mężczyzna

Z nami od: 19-01-2020

Skąd: Dolna szuflada

Na odległym obrzeżu galaktyki, w układzie o nazwie Kepler-2897, istniała planeta Veritas. Była jedyną znaną światu cywilizacją, w której rozwój technologiczny zatrzymał się nie z braku możliwości, lecz z wyboru. Mieszkańcy Veritas od pokoleń doskonalili jedną umiejętność — sztukę przepowiadania przyszłości.

Ich zdolność przewidywania osiągnęła poziom tak nieosiągalny dla innych cywilizacji, że znali datę każdej zbrodni, każdej wojny, a nawet każdego pojedynczego upadku liścia na ich planecie. Wszystko to złożyło się na perfekcyjnie zsynchronizowaną, bezkonfliktową egzystencję. Lecz doskonałość ta miała swoją cenę.

W ciągu ostatnich lat proroctwa zaczęły się zamazywać. Rzeki wysychały wbrew przewidywaniom, burze nadchodziły bez ostrzeżenia. Maszyny przepowiadające czas zamilkły lub dawały sprzeczne wyniki. Wielka Rada Proroków — najstarszych i najpotężniejszych jasnowidzów Veritas — zebrała się w kryształowej sali, by znaleźć przyczynę.

"Nie widzimy niczego. Nasze spojrzenia odbijają się od przyszłości, jak od gładkiej ściany" — rzekł najstarszy z nich, Elion.

"Przyszłość Veritas zamknięta jest dla nas, bo sami jesteśmy jej częścią. Jakże można zobaczyć własne oczy bez zwierciadła?" — odpowiedziała prorokini Sarela.

Wtedy Elion wypowiedział słowa, które zmieniły wszystko:

"Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Musimy zaprosić obcego."

Z odległej planety Mirath przybył Kaelen — istota z rasy analityków czasoprzestrzeni, znana ze zdolności do badania obcych kontinuów. Jego planeta znała techniki, których Veritas nigdy nie potrzebowała — matematyczne modelowanie przyszłości, czysto logiczne symulacje możliwych światów.

Kaelen rozłożył przed Radą srebrzysty ekran i wprowadził dane planety. Po godzinach analiz przemówił:

"Wasza przyszłość splata się w pętle sprzężeń zwrotnych. Przewidujecie swoje własne przewidywania, zakleszczając czas w zamkniętym kręgu. Tego nie da się rozwiązać od środka. Każde wasze proroctwo jest już czynnikiem wpływającym na bieg zdarzeń."

Elion skinął głową:

"Więc jesteśmy więźniami własnej wiedzy."

"Tak. Ale jest droga wyjścia. Musicie porzucić przewidywanie przyszłości. Na zawsze."

W sali zapadła cisza tak głęboka, że zdawało się, iż czas zatrzymał się w miejscu.

"Niemożliwe" — szepnął ktoś. "To sens naszego istnienia."

"Sens jest iluzją" — odpowiedział Kaelen. "Przyszłość waszej planety zależy teraz od niewiedzy. Od ryzyka. Od tego, byście nie wiedzieli, co nastąpi. Tylko wtedy czas ponownie popłynie."

Debata trwała wiele dni i nocy. Wreszcie Rada zdecydowała: wszystkie maszyny przewidujące czas zostały unieruchomione, a księgi proroctw zamknięte na zawsze w Archiwum Wieczności. Mieszkańcy Veritas wyszli ze swoich domów, patrząc na niebo bez wiedzy, co przyniesie jutro.

I wtedy — po raz pierwszy od stuleci — spadł deszcz. Nikt go nie przewidział. Ale też nikt się go nie bał.

Kaelen opuścił Veritas, pozostawiając ich w niepewności — i wolności.

"Czasem trzeba zapomnieć przyszłość, by ją odzyskać" — rzekł, odlatując ku gwiazdom.

I tak oto Veritas, planeta proroków, przestała być wyrocznią wszechświata. Stała się miejscem, gdzie znów możliwe było wszystko.

Morał:
"Nikt nie jest prorokiem we wlasnym kraju — ale kazdy moze byc czlowiekiem przyszlosci, jesli przestanie sie jej bac."

- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień. - Ale pieniądze wydałeś? - Tak - Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

galadriel

Post #4 Ocena: 0

2025-06-17 22:10:06 (6 godzin temu)

galadriel

Posty: 15867

Kobieta

Z nami od: 29-01-2009

Skąd: Lothlorien

No faktycznie niezle. Czytajac pierwsza opowiastke, nasunelo mi sie, ze to nie bajki a Biblia robotow. No i dobre skojarzylam; )
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy. Ostatni Kontynent, Terry Pratchett

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ZlotaPerla2

Post #5 Ocena: 0

2025-06-17 22:49:05 (5 godzin temu)

ZlotaPerla2

Posty: 4359

Kobieta

Z nami od: 20-06-2022

Skąd: Pothole town

Fajne.
Trzech nas w jednym ciele - Anioł, Diabeł i Ja

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

 

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,