|
Postów: 7 |
|
---|---|
Thorin | Post #1 Ocena: 0 2021-12-21 07:45:01 (4 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
W pustym świecie nie miłości, echo nienawiści Nie rodzice sadyści dziecku łamią nawet myśli Gdyby potrafiło chodzić lub wypowiadać myśli To definicje bólu wszyscy usłyszeli byśmy Tu nie ma granic, gdzie duchowy rynsztok Ten co życie ma za nic pierwszy powinien zawisnąć Chcą zdobywać planety, czują, że są blisko Choć na ziemi śmieci sterty, ludzkie wysypisko Chcę poznać Twoje imię, system chce Twój numer Chce iść z Tobą przez życie, dla nich jesteś trupem Cel jest niewidoczny, dzisiaj nie będzie ich łupem Prawdę zabiorą do grobu, tylko fałsz puszczają hurtem Promienie Najwyższego Światła przebijają chmury Niewiara upadła, Pan uderza w życia struny Wysychają oceany, lewitują góry Wszyscy podziwiają naraz moc Najwyższego Stwórcy Wyrównanie różnic, rdzewieje szczere złoto Wypełnienie próżni, dla duszy święty botoks Ci co rzucali bluzgi, ręce do nieba wznoszą Suma istnień ludzkich otoczona jego troską Bliscy co odeszli, żywi stoją obok Ciebie Wszystkie zbłąkane dusze odnajdują domy w ciele, ta Jeśli wątpiłeś, to dzisiaj jesteś pewien On wrócił na ziemie i wszystkim prawym daje Eden Darmowy prezent, boska sztuka na żywo Znikają stygmaty, to dzisiaj wybawienie przyszło... |
Thorin | Post #2 Ocena: 0 2021-12-21 07:52:43 (4 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
Gdy nadchodzi mroczna dama nie ma gdzie się ukryć Jak sutanna czarne myśli zaschły na jej suknie Gra gehenna ulubiona muzyka tej suki Jest beznamiętna jak nad grobem wygłodniałe kruki Słyszę jej kroki ten wolny niewerbalny stukot Pozytyw kruszy we mnie pęka konstrukcja jak próchno Pani Walewska w kompozycji zgnilizna i truchło W matni jej objęć niebo maluje się smutno Przede mną puste płótno wylewam na nie gorycz Myśli się kłócą która z bagna mam wydobyć Nie rycz Chłopaki nie płaczą A łez wylałem kielich Chce zanurkować martwe morze trzyma na powierzchni Czy jesteśmy przeklęci za gniewne słowa błędy Gdy Ból nas pieści wypuszczamy bezowocne pędy Pogrzebowe bębny zamieniam dziś na harfę Wychodzę do światła bo pochłonęło to co martwe [ Ostatnio edytowany przez: Thorin 21-12-2021 07:53 ] |
Thorin | Post #3 Ocena: 0 2021-12-21 14:10:43 (4 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
Zniknęli już idole bohaterowie zeszłych wojen Odeszli z pamięci ludzi ich sławę zabrało morze Nowi choć ciągle świecą na firmamencie nieba Jak my zmienią się w piasek który zmyje ulewa W książkach nikt nie wspomni ludzie już nie chcą czytać To świat groteski głosu rozsądku już nie słychać Nie ma już bohaterów teraz królem jest błazen Teraz jest cool luźno super bomba zniszczono powagę Sprawiedliwość ma oczy i fiskalną kasę Podstawowe wartości spłonęły jak papier Usiadłem na tym brzegu woda koiła ból wędrówki Słuchałem krzyku mew i widziałem w tym ludzi Kto głośniej kto lepiej to niekończący się wyścig W tych czasach cwaniactwo i spryt to podstawy etyki Szukałem w sobie podobnych dlatego boli to tak mocno Żeby nie zwariować trzeba uciec w samotność Tylu nam ludzi podobnych wierzyło w świat idealny Dziś nie ma nic sami jesteśmy na tej plaży Traciliśmy nadzieję idąc pod prąd tak silny Za rękę z bezczelnością wiesz sami przeciw wszystkim To nie jest serial tu nadzieja umarła Ten świat to farsa wolę lśnić czy spłonąć jak zapałka Błysnąć chociaż na chwilę by ogrzać chłód tej nocy Może dam życie energię by znowu sens zdobyć W mieście gdzie każdy róg oblepia nachalnie cywilizacja Ktoś o tym świecie zapomniał nie wysłał nam światła I mimo świadomości że stoję na czymś twardym Czuję jakby piasek na plaży nikt nie zabroni mi marzyć Wędrować tak długo aż sens i spokój znajdę Z bohaterami z Olimpu siedzieć i pić grappe Znaleźć to coś co piętnowano kiedyś jako szaleństwo Odnaleźć Boga bezpieczeństwo i przywrócić szlachetność To technopolis mnie męczy Wysysa z krwią rozsądek zwiększa się świata majątek Lecz coraz bardziej znika człowiek Tylko w snach mnie tu nie ma I tylko w snach czuję radość Otwieram oczy i zamiast plaży znów miasto Chcę byś wysłuchał tych słów o jedno proszę pozwól Znajdź w sobie siłę na dobro na wiedzę i na rozum Zatrzymajmy się w pędzie nikt nie pamięta po co biegnie Czy na pewno po szczęście czy sam bieg nie jest biegu sensem Nic nie jest pewne ja przecież sam wciąż pytam Szukam sposobu by kiedyś polecieć jak Ikar Na skrzydłach tej wolności I jeśli mam jak on spaść to spadnę jak on Ale szczęśliwy bo żyłem naprawdę [ Ostatnio edytowany przez: Thorin 21-12-2021 14:11 ] |
Thorin | Post #4 Ocena: 0 2021-12-22 13:40:45 (4 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
Chodź ze mną (ze mną), chociaż zupełnie nie wiem dokąd Chodź ze mną by sens nadać życia krokom Ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną Po szczęście albo po szaleństwo w ciemność ze mną Marsz długi jak mało, marsz niemal w nieskończoność Za ręce by razem iść ku losowi, nawet spłonąć Chociaż na chwilę pomóż mi iść, nie będzie lekko Tą drogą cierni może ku krawędzi chodź ze mną Do obiecanej ziemi wierzę, że ten marsz coś zmieni Idź, idź i nawet pod wiatr idź ze mną, by w przyszłość bezczelnie patrzeć Wyciągnąć środkowe palce chodź za mną Chodź nic nie mogę Ci obiecać Na fart nie ma, co czekać uwierz w to I chodź choć nie znam celu drogi uczyń to Sam dla siebie zmień coś Podnieś pierwszy raz w życiu rękę I chodź ze mną gdzieś sam nie wiem dokąd jeszcze Weź moją dłoń uwierz mi odrzuć swój strach Chodź ze mną gdzieś nawet na drugą stronę lustra Uwierz mi, widziałem tamten świat, jest piękny To nasze przeznaczenie choć obaj jesteśmy ślepi Raz w życiu rzucić wszystko (wszystko) Chodźmy do światła by wygrać lepszą przyszłość Chodź powoli jak dziecko po omacku w ciemność Naszych grzechów by spojrzeć prosto w oczy diabłu W meduzę naszych pożądań by stać się kamieniem Nie boisz się przecież życie jest sennym marzeniem Idź śmiało na przód, po co strach masz na przód a wróg By owoc z drzewa urwać, w twarz zaśmiać się światu Tak donośnie bezczelnie raz odrzucić kanon, reguły Lecz świadomie być czystym, obudzić się rano Ten świat nie ma sumienia, ten świat nie chce się zmieniać On swoje dzieci zjada, by karmić swoje pragnienia Jeśli zapragniesz znowu uciec - zawołaj mnie, a będę Ruszymy gdzieś chodź sam nie wiem dokąd jeszcze (pójdziemy razem) Chcę lecieć jak na skrzydłach wolności nad ziemią Chcę lecieć nad światem życie zostawić pode mną Swój strach, łzy troski by promień światła ogrzał Serce, które zwątpiło w istnienie dobra Ulecieć ponad wszystko prosto w objęcia aniołów Lub spłonąć na popiół w jego litości ogniu Odzyskać wiarę straconą, odzyskać radość By móc w spokoju odejść, spokojnie na zawsze zasnąć. [ Ostatnio edytowany przez: Thorin 22-12-2021 13:41 ] |
galadriel | Post #5 Ocena: 0 2021-12-22 17:22:40 (4 lata temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
To ja dorzuce Cypriana Kamila Norwida bo pasuje do sytuacji
![]() ; ) Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej Wokoło lecą szmaty zapalone Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny Czy to co Twoje będzie zatracone Czy popiół tylko zostanie i zamęt Co idzie w przepaść z burzą. Czy zostanie Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament Wiekuistego zwycięstwa zaranie? Wiary dziś życzę Tobie, że zostanie Bo na tej ziemi jesteś po to właśnie By z ognia zgliszcza Mógł powstać dyjament Wiekuistego zwycięstwa zaranie Czy wiesz, że jesteś po to właśnie! Połóż rękę na sercu Otwórz oczy szeroko i skacz! Powiedz: Teraz lub nigdy Zamiast: Będzie co ma być I nie czekaj aż głód spełni Twoje cierpienie! Tak! Swojadroga niezlelojechany byl Cyprian, az go lubie jakos ![]() [ Ostatnio edytowany przez: galadriel 22-12-2021 17:24 ] Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
|
|
Thorin | Post #6 Ocena: 0 2021-12-23 00:02:10 (4 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
Czemu, bardzo fajne, faktycznie pasuje.
A bajka nie bajka, w 2006 wowczas mojego 41 letniego tate zarazilem hip hopem ![]() ![]() [ Ostatnio edytowany przez: Thorin 23-12-2021 00:02 ] |
Thorin | Post #7 Ocena: 0 2021-12-23 09:29:06 (4 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
To jest piękne, nie raz ten kawałek mnie unosił w trudnych chwilach, ma magiczną moc. Popatrzcie na komentarze , aż serce sie raduje ile ludzi po 40stce tego słucha ![]() Czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku Pięści ściskasz z frustracji Bezsilne łzy ci płyną z oczu Są takie momenty, gdy ufa się już tylko Bogu A wszystko czego chce się, to jakiś na szczęście sposób Gdy z kolejnych łez atak przychodzi złości O ścianę niszczysz pięści, miotasz się w bezsilności Wpada się w problem jak w bagno, w wir nicości A świat twych zasad prostych już runął Jak domek z kart Boże proszę byś problem usunął Bym lepszy świat zobaczył jutro rano się budząc Uspokojenie, pomóż znaleźć to, co w sercu drzemie Co siedzi we mnie, proszę cię o to Pomóż usunąć mi z duszy kłopot Panie proszę! Każdy z nas ma te chwile Gdy się do ciebie modli Boże Razem z przyjaciółmi, pomóż W odwadze przed następnym krokiem pomóż I daj schronienie jak w rodzinnym domu I cicho cię proszę chroń przed ścieżką ciemną Nawet najtwardsi mają chwile, kiedy potrzebują klęknąć Często mam takie chwile jak w najgorszym horrorze Myślę Boże, czy jeszcze coś gorszego stać się może Może ty mi pomożesz, gdy świat mój nagle legnie w gruzach Powiedz, czy mi się uda znaleźć spokój w życia trudach? Wiem, to kolejna próba, których dużo było w sumie Chociaż wiem, co robić, jednej rzeczy nie rozumiem Czemu w ludzi tłumie jest tyle krzywdy? Czemu tego tyle? Przecież życie to miał być przywilej, a tutaj takie chwile Znowu czujesz ostrze na gardle I wyraźna przyszłość widziana w krzywym zwierciadle Jak statek ma porwane żagle stoi w miejscu Ja tak samo Ale wiem ze mogę wygrać partię z góry przegraną Bo gdy obudzę się rano Będę miał siłę by walczyć By ruszyć z miejsca Na pewno to mi wystarczy (To mi wystarczy, na pewno to mi wystarczy) Każdy ma chwile, że by to wszystko jebnął I patrzy w lustro jak łzy mu ciekną Ale go nie razi światło To razi świat, co Upokarza, uczucia zamraża Takie sytuacje stwarza Że masz wszystkiego dosyć Ile można od życia w serce przyjmować ciosy? Gdy najlepszy przyjaciel mówi do ciebie, "Posyp" Pomożesz mu, to zaśmiecisz swoją duszę Co dzień się uczę Fałszywki gdzie się nie ruszę A trwać muszę W sprawach ulicy, co nie są łatwe Dzisiaj przyjaciel, jutro jego imię dla mnie martwe A dobry chłopak, wczoraj miał matkę, a dziś jej nie ma To dla ciebie Pafe - chłopaku się nie łam Wiem, że jest ciężko, wiem, że ona jest tylko jedna I wiem, że każdy ma chwile, że się po cichu żegna Ale trzeba je przetrwać Na środku scena, a nawet w rogu Czekając na lepsze chwile, powierzając się Bogu Boże uchowaj mnie, o tak niewiele cię dzisiaj proszę I uwolnij od bagażu, który na plecach noszę Z życia dużo już wyniosłem, więc przestań mnie doświadczać Nie chcę tak do końca walki z problemami staczać Grzechów było wiele, dobrze wiem, nie jestem święty Jak każdy napotykam na życiowe zakręty Miewam czasem chwile, gdy czuję się za bardzo pewny I takie w których mój rozdział wydaje się zamknięty Egzystencja bez puenty, może mi się to należy? Za to, że zbłądziłem i przestałem kiedyś w ciebie wierzyć Teraz kilka pacierzy, mam nadzieję, że wysłuchasz Liczę na to, bo właśnie strach do mych drzwi puka To normalna skrucha, gdy ma się chwile słabości Pamiętasz jak dążyłem kiedyś do doskonałości? Pewny swojej mądrości, nie widzący swoich wad Teraz na usługach tego, który stworzył świat Każdy ma takie chwile, że w duszy deszcz pada Jedyne co, chciałoby się teraz płakać Nowy sens nadać, spokój oddechem Przyspieszone serca bicie, życie na krechę Tyle chwil w których myślałem, że to koniec Smutna twarz w dłoniach dziś ukryta Te same myśli, ale inny sens wynika Kolejny dzień, ten sam wpis do pamiętnika Przeszłość miga jak migawka flesza Chce czuć smak życia na swoich ustach Kolejna kartka, ale ona jest już pusta Te same dni, tak ja rekurencje w lustrach Te same sny, chociaż każdy z nich jest inny Znów spływają tak jak strugi deszczu z rynny Chcę dopiąć swego, choć mój czar już dawno prysnął Nie wiem jak ty, ale ja tu gram o wszystko Może to wkurzać, kiedy patrzą ci na ręce Niech sobie patrzą, dla nich lepiej już nie będzie Każdy ma chwile, że się po cichu modli I prosi Boga o to, aby się nie upodlić Nie ma ideałów na tym świecie Nikt nie żyje po raz drugi Każdy stara się iść prosto, ale czasem drogę gubi Szukając wsparcia, błądzi po życiowych stokach Przemyślenia chłopaczyny, który dorósł w blokach Chyba każdy ma chwile, że czasami wątpi I zastanawia się, czy zawsze dobrze postąpił Boże daj mi siłę, powiedz mi co mam robić Jak walczyć z tymi, co w najgorszych chwilach chcą mnie dobić Z tymi, co chcą szkodzić, z nimi nie pisane jest się godzić Bo to szlam tego świata, tu chodzi właśnie o to By być wokół tych, co są cenniejsi niż złoto Boże zastanawiam się ile mój czas będzie płynął A gdybym zginął, to opiekuj się moją rodziną Człowiek stwarza pozory, boi się, że życie przegra Bo każdy ma chwile, że się po cichu żegna... [ Ostatnio edytowany przez: Thorin 23-12-2021 09:34 ] |
Thorin | Post #8 Ocena: 0 2022-01-10 16:25:38 (3 lata temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 23-06-2021 Skąd: Saffron Walden |
Wyschnięty jak wagina podczas gwałtu Że dojebane chłopina, nie żartuj Wciąż mamy czas, nadzieje i szanse Chuj, że AIDS masz, traktuj życie z dystansem Nieważne, zobacz jak pięknie płonie tęcza Wstań z tego wózka, tańcz i rób zdjęcia Jesteśmy źli czyli dobrzy, rozumiesz? Ci dobrzy źli są Bo inaczej zwariujesz Tak sobie kurwa tłumaczysz i żyjesz To inni zjebali ten świat, kropka, tyle Baba obciąga psu, zoofile Ktoś chce to oglądać Więc ktoś sprzeda bilet Jebany popyt, zabiłbym sukę Czas zgwałcić go wreszcie zbiorowo tu, w dupę I płacze patrząc, że przecież jest super Jak świat pierdolnie, chcę lecieć w dół brzuchem Wyraźnie widzę co się dzisiaj dzieje z ludźmi Cały świat wisi w próżni moda na bycie próżnym Styl życia luźny jak zwieracze łatwej dziury Bez zobowiązań aż do zamknięcia urny Nigdy nie stanę obok was kurwy Niech wam żyły pozatyka hajs kurwy Zbyt wiele myśli różni nas kurwy Już nie wiem czy to ja czy to świat jest zepsuty Co ma dzisiaj wartość i za czym lecą sępy Handel prawdą i kreowane trendy Głuchoniemych stado słucha ślepych pasterzy Do głowy zawsze lepiej trafią płytkie wersy Brudne pieniądze dzieci sprzedają ciało Drobne lepkie od spermy na buty wydają Ich stali klienci wracają do żony Niech wiedzą że ich dzieci robią tak ze znajomym Naginanie normy wymuszona tolerancja Demokracja mniejszość walczy o prawa Tomek kocha Grzesia Czesia Ewelinę Mamy równe prawa i chcemy mieć rodzinę Homo nastolatki będą teraz wjeżdżać w ślinę Widzieli swoich ojców zabawy intymne Czy to jest dziwne czy to naturalna sprawa Chyba jestem za głupi by jednoznacznie odpowiadać Nie bój się, leć ze mną tam Bądźmy jak jedność, ja mam plan Chcę lecieć i patrzeć, jak płonie to piekło I nim sam tam spadnę zobaczyć to piękno Dziś sam bym ludzkości gardło poderżnął Ale ogarnęła mnie obojętność Chcę lecieć i widzieć jak płoną te miasta I cieszyć się, że kres choroby już nastał Uniesie podmuch mnie, punkt dwunasta Jak za plecami zabłyśnie pierwsza gwiazdka.. [ Ostatnio edytowany przez: Thorin 10-01-2022 16:35 ] |
|