MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Posty o ktore nikt nie prosil.

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 52 z 61 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 51 | 52 | 53 ... 59 | 60 | 61 ] - Skocz do strony

Str 52 z 61

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

ROTAREDOM

Post #1 Ocena: 0

2021-09-14 12:52:30 (4 lata temu)

ROTAREDOM

Posty: 3519

Mężczyzna

Z nami od: 05-02-2011

Skąd: 英國


Nowoczesne elektrownie atomowe, czyli przyczynek do walki z ciemnotą

Obrazek

Polska dyskusja o energii atomowej niezmiennie rozbija się o mur zbudowany z cegieł złej woli oraz ignorancji. Najgłośniej protestujący wiedzą o elektrowniach atomowych tyle, że są to elektrownie i że są atomowe. Opinię tych osób kształtuje wspomnienie o Czarnobylu. Konstatacja jest banalna: tam wybuchło, to i tu wybuchnie. Zawsze uważałem, że niewiedza i ignorancja jest źródłem zła wszelkiego, dlatego… przyjrzyjmy się elektrowniom atomowym czwartej generacji.

Gdy głupota rodzi głupotę
Katastrofa w Czarnobylu zdarzyła się na reaktorze RBMK-1000. Jest to jednostka plasująca się między pierwszą a drugą generacją reaktorów, choć niektórzy opisują ją jako urządzenie generacji drugiej. Reaktor wybuchł nie dlatego, że był stary, wadliwy czy po prostu kiepski (choć idealny też nie był). Wybuchł z powodu głupoty i chciejstwa decydentów. Obsługa z premedytacją wyłączyła kilka systemów bezpieczeństwa i wykonała czynności, które normalnie myślącemu pracownikowi elektrowni atomowej nie przechodzą przez myśl.

Zawsze mówię, że poza dwoma wybuchami w reaktorze nastąpił jeszcze jeden, znacznie potężniejszy incydent - eksplodowała skumulowana ludzka głupota. Konstruktorzy RBMK-1000 nie założyli, że pracownicy mogą zachować się tak absurdalnie, i nie zabezpieczyli reaktora przed takimi działaniami. Wszystkiego przewidzieć się nie da, zwłaszcza zachowania ludzkiego.

Obrazek

Od czasu opracowania reaktora RBMK minęło 60 lat! Z technicznego punktu widzenia zmieniło się bardzo dużo, zarówno w kwestii wydajności, jak i bezpieczeństwa. Z mentalnego punktu widzenia nie zmieniło się nic. Protestujący nie chcą poznawać nowych technologii i pogłębiać wiedzy. Więcej satysfakcji sprawia wrzeszczenie i obserwowanie, jak wielcy i bogaci ulegają tym wrzaskom. Tak jest prościej.

Generacja IV
Ale prawda jest znacznie ciekawsza. Prawda i twarde fakty. Obecnie opracowujemy i przygotowujemy się do budowy reaktorów IV generacji. Wspomina się także o technologiach generacji V+, ale są one wciąż w fazie teoretycznej. Szacuje się, że pełne wdrożenie do użytku komercyjnego generacji IV nastąpi jeszcze przed 2030 rokiem.

Pierwsze nowoczesne elektrownie będą powstawać już w 2021 roku, kiedy zakończą się prace nad reaktorem wysokotemperaturowym VHTR.

Zespoły pracujące nad generacją IV mają jasno wyznaczone cele, które muszą bezwzględnie spełniać ich wynalazki:

Muszą spełniać zasady zrównoważonego rozwoju, czyli być ekologicznie bezpieczne na każdym etapie funkcjonowania (także podczas składowania odpadów).
Muszą być niezawodne i bezpieczne.
Muszą być opłacalne.
Muszą być odpowiednio chronione przed zagrożeniami zewnętrznymi.

VHTR
Pierwszy typem nowoczesnej elektrowni atomowej jest wspomniany wcześniej VHTR. Wysokie temperatury na wyjściu (1000°C) pozwalają na wykorzystanie ciepła procesowego do wybranych celów oraz produkowanie wodoru dzięki zastosowaniu cyklu jodowo-siarkowego. Bazą VHTR jest rdzeń z moderatorem grafitowym.

Pierwszy tego typu reaktor miał dostarczać energię Afryce Południowej w 2010 roku, ale problemy ekonomiczne kraju i niepewny klimat polityczny zmusiły inwestorów do wycofania się z inwestycji.

Obrazek

SCWR
Podobnym rozwiązaniem do VHTR jest technologia SCWR, czyli Supercritical-Water-Cooled Reactor. Woda w stanie nadkrytycznym, czyli pod kolosalnym ciśnieniem i o bardzo wysokiej temperaturze, jest cieczą roboczą. Reaktor jest jednofazowy, co oznacza uproszczenie konstrukcji i zwiększoną niezawodność. Jak się pewnie domyślacie, wydajność cieplna reaktora SCWR jest bardzo wysoka (45%). Między innymi dlatego to rozwiązanie jest hołubione przez naukowców i inżynierów.

Drugą ważną zaletą jest niski koszt wyprodukowanej energii. Zastosowane rozwiązania są już powszechnie znane (LWR — reaktory lekkiej wody oraz kotły na wodę nadkrytyczną), co pozwoli na ich wdrożenie w krajach uboższych.

Obrazek

MSR
MSR to prawdziwa nowość. Chłodziwem oraz niekiedy samym paliwem jest w tym przypadku mieszanina stopionej soli. Drugi składnik mieszanki to uran, który tworzy z fluorowaną solą tetrafluorek uranu (alternatywnie wykorzystuje się tetrafluorek toru). Ciecz ta przepływa przez grafit, gdzie osiąga masę krytyczną. Grafit pełni także funkcję moderatora.

Szczególnym zainteresowaniem cieszy się rozwiązanie wykorzystujące tor (LFTR). Takie elektrownie, mimo większego stopnia skomplikowania, są praktycznie bezobsługowe. Cały proces można bezpiecznie zautomatyzować.

Obrazek

Reaktory prędkie
Na koniec warto wspomnieć o rodzinie reaktorów prędkich - GFR, SFR, LFR. Każdy z nich wykorzystuje widmo neutronów prędkich, a różnią się od siebie użytym chłodziwem. GFR jest chłodzony gazem (hel), który osiąga na wyjściu wysoką temperaturę 850°C. Cechą szczególną jest zastosowanie kompozytowego paliwa ceramicznego, co znacznie podnosi efektywność i bezpieczeństwo.

SFR jest chłodzony sodem. Konstrukcja reaktora pozwala na znacznie bardziej efektywne wykorzystanie uranu oraz eliminację konieczności wywożenia odpadów poprocesowych. Reaktor jest pasywnie bezpieczny, co oznacza, że reakcje łańcuchowe zatrzymują się automatycznie, ponieważ paliwo jądrowe ulega rozszerzeniu termicznemu.

LFR to reaktor, w którym chłodzenie odbywa się za sprawą… ołowiu w formie ciekłej. Rozwiązanie jest bardzo ekonomiczne. Reaktory są dostarczane w formie prefabrykowanych rdzeni łączonych w moduły lub monolity. Moc pojedynczego monolitu może osiągnąć nawet 1200 MW. Chłodziwo wyjściowe osiąga temperaturę nawet 800°C.

Schematy powyższych rozwiązań możecie obejrzeć poniżej.

GFR
Obrazek

SFR
Obrazek

LFR
Obrazek



______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

EFKAKONEFKA33

Post #2 Ocena: 0

2021-09-15 12:20:32 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte


Możesz być szpiegowany nawet przez żarówkę!
Obrazek


Komunistyczni agenci podsłuchiwali przez buty, Amerykanie wykorzystali w tym celu kota z antenką, zaś izraelscy specjaliści zaprezentowali właśnie metodę inwigilacji poprzez żarówkę

Podsłuchy są stare jak świat. Za jeden z najstarszych uchodzi... jaskinia w Syrakuzach zwana Uchem Dionizjosa. Znajduje się na terenie kamieniołomów, w których w starożytności przetrzymywano więźniów. Wedle legendy, rządzący Syrakuzami tyran Dionizjos Starszy (430–367 r. p.n.e.) podsłuchiwał tam swoich wrogów. Zakradał się do specjalnej niszy, w której – dzięki specyficznej akustyce jaskini – słychać było najlżejszy szmer. Ta starożytna anegdota blednie jednak przy pomysłach na podsłuchy, które przyniósł przełom technologiczny kolejnych epok, zwłaszcza zaś wiek XX.

Podczas Zimnej Wojny służby specjalne państw Wschodu i Zachodu prześcigały się w pomysłach na urządzenia podsłuchowe, potocznie zwane „pluskwami”. Na przykład Rumuni w latach 60. i 70. wykradali buty dyplomatów USA, a następnie montowali w nich miniaturowe mikrofony i przekaźniki. Zaś Sowieci począwszy od roku 1946 przez siedem lat inwigilowali ambasadorów Stanów Zjednoczonych w ZSRR, wykorzystując prezent przekazany Amerykanom. Nie budził podejrzeń, bo po pierwsze ofiarowali go radzieccy pionierzy, a po drugie podarek przedstawiał pełniącą funkcję godła USA tzw. Wielką Pieczęć (kolisty emblemat z białym orłem, strzałami, gałązką oliwną, gwiazdami i narodowymi barwami). Godło zawisło w gabinecie ambasadora, a tymczasem w jego wnętrzu tkwiła sowiecka „pluskwa”, dzięki której Kreml miał doskonałą orientację w amerykańskich planach.

Amerykanie zrewanżowali się, wymyślając tzw. akustycznego kiciusia. Był to projekt CIA z lat 60. w ramach którego żywemu kotu wszczepiono mikrofon oraz antenę (w ogonie!), a następnie wypuszczono zwierzaka przed sowiecką ambasadą w Waszyngtonie. Niestety, nim kotek przystąpił do akcji, trafił pod koła przejeżdżającej taksówki. Współczesne pomysły na podsłuchy nie są już tak drastyczne, a równie pomysłowe.

Niebezpieczne światło
Kilka lat temu specjalistom z Massachusetts Institute of Technology udało się podsłuchać rozmowę odbywającą się w dźwiękoszczelnym pokoju tylko dzięki temu, że obserwowali... wibracje paczki chipsów. Foliowe opakowanie drgało pod wpływem fal głosowych rozmawiających. Wystarczyło zarejestrować te wibracje kamerą nagrywającą z dużą ilością klatek na sekundę, a następnie rozpracować: zamienić obraz na dźwięk przy pomocy odpowiedniego oprogramowania.

Dzięki takim pomysłom rolę mikrofonu mogą pełnić nie tylko chipsy, ale też popielniczka, kieliszek czy zwykły kubek. Do użycia weszły też mikrofony laserowe, pozwalające na podsłuchiwanie nawet z dużej odległości. Wiązka promienia laserowego trafia w wybrany obiekt (np. szybę w pobliżu rozmawiających osób) i częściowo się odbija, zmiany wibracji są rejestrowane, a następnie służą do rekonstrukcji dźwięków. Minusem tej metody jest fakt, że promień lasera mogą zauważyć sami podsłuchiwani.

Na kolejny pomysł wpadli izraelscy naukowcy. Do podsłuchu wykorzystali... włączoną żarówkę! Badacze z Uniwersytetu Ben Guriona i z Instytutu Naukowego Weizmanna obserwowali wywoływane przez dźwięki drobne drgania na jej powierzchni oraz zmiany natężenia światła. Do obserwacji potrzebowali teleskopu z czujnikiem elektrooptycznym oraz laptopa z odpowiednim oprogramowaniem do analizy zebranych danych. Operację przeprowadzali z odległości około 30 m.
Tej metody podsłuchiwania możemy jednak łatwo uniknąć: wystarczy wyłączyć światło lub zaciągnąć firanki.

źrodło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ROTAREDOM

Post #3 Ocena: 0

2021-09-16 16:01:56 (4 lata temu)

ROTAREDOM

Posty: 3519

Mężczyzna

Z nami od: 05-02-2011

Skąd: 英國


Dom z drukarki 3D

Dzięki drukarkom 3D można postawić dom w kilka-, kilkanaście godzin. Największy dom z drukarki 3D stoi w Dubaju, ale i w Polsce możemy oglądać bryłę powstałą w tej technologii. Zdaniem ekspertów, drukowanie to przyszłość budownictwa.

Obrazek

Drukarki 3D przestały być technologią przyszłości, są coraz powszechniejsze. Dawniej służyły do tworzenia niewielkich trójwymiarowych elementów, dziś można już drukować pełnoformatowe budynki o różnorodnym metrażu.

Dom z drukarki 3D
Pierwsi byli Chińczycy. W 2015 r. firma Winsun wydrukowała dwupiętrową willę oraz kilkupiętrowy budynek mieszkalny. Willa miała 1100 m. kw. powierzchni użytkowej, a koszt jej wzniesienia wyniósł ok. miliona juanów (ok. 561 tys. zł). Do produkcji użyto betonu i odpadów przemysłowych, które nałożono na dyszę drukarki 3D. Niedługo potem Chińczycy wydrukowali 10 domów w niespełna dobę. Użyli surowca uzyskanego z odpadów budowlanych, co przyczyniło się do znacznego obniżenia kosztów budowy.

W marcu 2017 roku amerykańska firma Apis Cor zaprezentowała dom mieszkalny, który powstał w 24 godziny. Budynek stanął w Stupinie (w pobliżu Moskwy), a drukarka 3D pracowała na miejscu budowy. Dom miał 38 m. kw., a całkowity koszt budowy wyniósł 10 tysięcy dolarów (ok. 40 tys. zł). Drukowane domy powstały też w USA, są Francji i na Ukrainie. Także i my mamy dom z drukarki.

Obrazek

Dom z drukarki 3D – Polska
Pierwszy w Polsce budynek wykonany drukarką 3D można oglądać w Otrębusach koło Pruszkowa (woj. mazowieckie). Powstał w 2019 roku, z mieszanki betonowej. Maszynę (drukarkę 3DCP, czyli 3D Construction/Concrete Printing) wyprodukowała firma REbuild, ona też dom drukowała. Wydrukowanie budynku o powierzchni 7 m. kw. zajęło 13 godzin. Zużyto 6 ton betonu. Inżynierowie REbuild obliczają, że dzięki drukarce koszty postawienia domu, zmniejszą się nawet do 80 proc. ceny budowy.

Technologia drukowania domów, tzw. contour crafting, polega na szybkim nakładaniu przez drukarkę kolejnych warstw betonu. Budowa rozpoczyna się od położenia na placu szyn, po których porusza się specjalnie do tego skonstruowana drukarka 3D. Urządzenie wylewa beton za pomocą dyszy, a poszczególne warstwy nakładane są na siebie zgodnie z komputerowym wzorem.

Dom z drukarki 3D – Dubaj
Największy na świecie budynek z drukarki 3D, dwupiętrowy biurowiec, powstał miejscowości Al Warsan w okolicach Dubaju pod koniec 2019 r. Budynek ma 9,5 m. wysokości i całkowitą powierzchnię 640 m.kw. Przy jego budowie pracowało zaledwie 15 osób, a koszt wyniósł milion dirhamów (ponad milion złotych). Budowa tradycyjnymi metodami kosztowałaby ponad dwa razy drożej i trwałaby dłużej. Drukarkę dostarczyła firma Apis Cor (ta sama, która drukowała dom pod Moskwą). Do budowy użyto specjalnej szybkoschnącej mieszanki pochodzących z recyklingu odpadów budowlanych: głównie cementu i gipsu. Całość została wzniesiona na betonowym fundamencie, nad którym drukarka nadbudowywała ściany. Prace trwały dwa tygodnie. Budynek trafił do Księgi Rekordów Guinnessa (za największą powierzchnię powstałą z wykorzystaniem technologii 3D).

Ale pierwszy dom z drukarki w Dubaju stanął już w marcu 2016 r. Jego powierzchnia użytkowa wyniosła 250 m.kw. Tworzono go przez 17 dni, we współpracy z chińską firmą Winsun. Do wydrukowania budynku wykorzystano mieszaninę betonu, plastiku oraz gipsu wzmocnionego włóknem szklanym. Koszt realizacji oszacowano na 140 tysięcy dolarów.

Władze Dubaju chcą, aby w 2030 r. 25 proc. budynków stawianych w mieście była wykonywana z użyciem technologii druku 3D. Domy o powierzchni niecałych 50 m.kw. mogłyby zostać wzniesione w ciągu zaledwie 24 godzin.



Dom z drukarki 3D – cena
Drukowanie domów jest dużo tańsze niż wznoszenie obiektów metodą tradycyjną. Oszczędności mogą sięgnąć nawet 80 proc. Przy szacowaniu kosztów wzięto pod uwagę nie tylko cenę użytego materiały, ale też fakt, że podczas wznoszenia inwestycji nawet 60 proc. jest mniej odpadów, do pracy potrzeba też połowę mniej pracowników. Drukowanie domów jest szybsze, a także zdrowsze dla ludzi i środowiska. Według obliczeń firmy Apis Cor cena wykonania 1 m. kw. domu z drukarki może wynieść ok. 900 zł.

Domy z drukarki są w fazie testowania, ale jak na razie wyniki budzą nadzieję. Może więc wkrótce się okazać, że na obrzeżach miast wyrosną drukowane domki, bo będzie nas na nie stać!




______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

EFKAKONEFKA33

Post #4 Ocena: 0

2021-09-18 10:19:52 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Wariograf czyli kłamstwo ma krótkie nogi

Obrazek
Historia kłamstwa sięga początków naszego istnienia, a wykrywaniem go parano się już w starożytności. Pierwszym tekstem na ten temat jest pamiętnik pewnego Hindusa, pochodzący z 900 roku p.n.e. Próbował on odkryć kłamstwo na podstawie obserwacji zaczerwienień na twarzy badanego.Historia niekiedy zadziwia metodami, jakie stosowano w celu wykrywania kłamstwa.

Starożytni Hindusi stosowali „test ryżowy”, który opierał się na następującym wyjaśnieniu – skoro podczas oszukiwania odczuwamy lęk, a ten z kolei blokuje wydzielanie śliny i powoduje wystąpienie suchości w jamie ustnej, to kłamca nie będzie mógł wypluć przeżutego ryżu, gdyż ten zwyczajnie przyklei się do jego podniebienia.

Afrykańscy Beduini mieli inną metodę: gdy podejrzany po dotknięciu językiem rozżarzonego węgla miał ślady poparzenia, uznawano go winnym zarzucanego czynu. Była to tak naprawdę jedna z tortur, wykorzystywana do pognębienia oskarżonego i udowodnienia mu winy, nawet gdy oczywiste było, że mówił prawdę.

Podczas polowań na czarownice w XVII wieku wykorzystywano w podobnym celu specjalny rodzaj sprzętu do podtapiania kobiet. Te, które utonęły, uznawano za niewinne, natomiast te, które przeżyły – za winne i skazywano na spalenie na stosie.

Na szczęście w dzisiejszych czasach do przeprowadzenia testu prawdomówności wykorzystywany jest wariograf. Jego powstanie zawdzięczamy Johnowi Augustowi Larsonowi, policyjnemu oficerowi ze Stanów Zjednoczonych. Był pierwszym amerykańskim oficerem z doktoratem i pierwszym, który użył nowoczesnego wariografu (1921 r.) w dochodzeniach kryminalnych. W tamtych latach wykrywacz kłamstw nazywany był częściej poligrafem przez swoją funkcję zapisywania danych na papierze. Później zapis ten analizowany był przez specjalistę.

Po czym rozpoznać, że ktoś nas okłamuje? Czy można kogoś poddać badaniu wariografem i dowiedzieć się prawdy? Wariograf nie jest niezawodny. Niemal codziennie słyszymy, że coś dzieje się tak, a nie inaczej, bo takie są prawa psychologii. Instynktownie lub nie, działamy wedle tego, co głoszą media, prasa, popkultura, polityka. Wiele osób żyje w przekonaniu, że to, co raz usłyszeli, jest prawdą i tak nią już na zawsze pozostanie.Według badań codziennie kłamiemy od 2 do nawet 200 razy.

Wariograf – jak to działa?
Jak podkreślają specjaliści współczesny wariograf, choć tak powszechnie nazywany, nie jest wykrywaczem kłamstw. Urządzenie to nie podaje nam odpowiedzi na to, czy ktoś kłamał, czy mówił prawdę, a tym bardziej czy jest winny, czy niewinny.

Wariograf udziela nam odpowiedzi na pytanie, czy reakcje organizmu na zadawane pytania korespondują z treścią odpowiedzi, które można określić mianem szczerych lub nieszczerych.
Jest maszyną, która rejestruje reakcje autonomicznego układu nerwowego, czyli takiego, którego działanie jest niezależne od woli człowieka.

Na jakiej zasadzie działa wariograf (poligraf)?
Osobie badanej zakłada się pneumograf na piersi, który rejestruje zmiany oddechowe, kardiograf na rękę – rejestrujący zmiany ciśnienia tętniczego, zaś na palce elektrody psychogalwanometru, które rejestrują reakcje skórno-galwaniczne.

Zapis z tych trzech miejsc zostaje odwzorowany w postaci wykresu.
„Na początku badania mierzony jest aktualny poziom pobudzenia fizjologicznego. Następnie bada się poziom pobudzenia, kiedy pojawia się jakaś emocja.
W kluczowej fazie przesłuchania zadaje się pytanie krytyczne i porównuje się odpowiedź fizjologiczną badanego z otrzymanymi już potencjałami.
Jeżeli wynik jest znacząco wyższy, oznacza to, że udzielając tych odpowiedzi, badany był szczególnie pobudzony, a więc zapewne kłamał” – wyjaśnia znany, zajmujący się psychologią kłamstwa psycholog dr Tomasz Witkowski.

Badania pokazują, że kiedy kłamiemy, poziom pobudzenia emocjonalnego i fizjologicznego wzrasta. Te niewyczuwalne przez nas samych subtelne zmiany fizjologiczne są monitorowane przez wariograf.Kłamiąc, w niezauważalny dla samych siebie sposób pocimy się, dlatego podstawowym wskaźnikiem dla poligrafu jest intensywność pocenia się.

W końcowym etapie badania zadający pytania, przeszkolony operator dokonuje wnikliwej analizy wykresu i dopiero na tej podstawie ocenia, czy odpowiedzi badanego były szczere, czy nie.


Mimo że jego zwolennicy głoszą o 80-90% skuteczności, to jednak psychologowie są co do tego sceptyczni i oceniają ją na ok. 60%, czyli równie dobrze można określić, że coś jest dziełem przypadku.Poza tym żadne badania naukowe nie potwierdzają jego skuteczności, dlatego też wyniki badania wariografem nie mogą być w większości krajów używane jako dowody w postępowaniu sądowym.

Co więcej, wariograf da się oszukać.I choć nie jest to sprawa prosta, to jednak jest to możliwe

Najsłynniejszym „oszustem” wariografu, który dokonał tego dwukrotnie, stał się rosyjski szpieg Aldrich Ames, który w latach 70. szpiegował na rzecz Związku Radzieckiego w amerykańskim laboratorium Los Alamos.

Ames przechodził rutynowe badania wariografem, lecz wszystkie przeszedł pomyślnie.Istnieje kilka sposobów na oszukanie wariografu.Są to chociażby manipulacje oddechem. Kiedy zmieniamy oddech, wówczas reakcja skórno-galwaniczna, czyli potliwość skóry też się zmienia. Można także próbować myśleć o czymś innym albo cały czas myśleć o czymś stresującym.

Można też przykurczać w odpowiednich momentach dane grupy mięśniowe. Nawet metoda przygryzania języka, której wykrywalność to zaledwie 12%, może pochwalić się 50% skutecznością w oszukiwaniu urządzenia.

Obrazek
Wszystko to wpływa na miary obserwowane za pomocą wariografu, zatem ryzyko jest na tyle duże, że skuteczność tej maszyny wciąż pozostaje wielce wątpliwa.Nadzieją na uzyskiwanie lepszej wiarygodności w badaniach wykrywania kłamstwa jest rezonans magnetyczny (fMRI).


źródło

źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #5 Ocena: 0

2021-09-20 09:14:08 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Historia telefonu w pigułce. Czy jego wynalezienie naprawdę zawdzięczamy Bellowi?
Obrazek

Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie już życia bez telefonu, tym bardziej, że współczesne urządzenia służą do czegoś więcej niż tylko do zdalnej komunikacji głosowej. Aparaty stacjonarne i tradycyjne telefony komórkowe są w odwrocie, większość użytkowników sięga obecnie po smartfony, czyli de facto po zminiaturyzowane komputery.


Historia telefonu nieodłącznie związana jest z nazwiskiem Alexandra Grahama Bella - urodzonego w Edynburgu logopedy, nauczyciela muzyki i naukowca. W 1876 roku Bell udał się do biura patentowego w Kanadzie, by zastrzec swoje odkrycie.
Co ciekawe, tego samego dnia swój wynalazek chciał ogłosić jeszcze jeden konstruktor - Elisha Gray, amerykański inżynier-elektryk. Mimo że obaj wynalazcy samodzielnie zaprojektowali swoje urządzenia, za oficjalnego wynalazcę telefonu uznano Bella. Powód był prosty - w zgłoszeniu patentu Szkot wyprzedził Amerykanina o zaledwie 2 godziny.

W 1877 roku Alexander Graham Bell zarejestrował przedsiębiorstwo o nazwie Bell Telephone Company, przedmiotem działalności którego było rozpowszechnianie wynalazku na świecie. Gray zamierzał jednak walczyć o swoje racje. Kolejne lata upływały obu mężczyznom pod znakiem batalii sądowych. Ostatecznie rację przyznano Bellowi i to on zapisał się w historii jako wynalazca telefonu.

Jednak pierwszy (dość prymitywny) aparat telefoniczny powstał mniej więcej 20 lat przed zgłoszeniem patentu przez Bella.

W 1856 roku włoski wynalazca Antonio Meucci rozpoczął prace nad urządzeniem, które umożliwiało zdalną komunikację. Jak to zwykle bywa, matką tego wynalazku była potrzeba - Meucci chciał zapewnić chorej żonie możliwość kontaktu, gdy ten pracował w swoim warsztacie. W 1857 roku Włoch miał już gotowy działający prototyp urządzenia zapewniającego połączenie między piętrem a piwnicą.

Przez kolejne lata udoskonalał swoje odkrycie, które nazwał teletrofono. W 1860 roku był już gotowy, by zaprezentować urządzenie światu. Pierwszy telefon nigdy jednak nie został opatentowany. Powód? Prozaiczny - ówczesny koszt zgłoszenia patentu przekraczał możliwości finansowe włoskiego wynalazcy.

Pierwszy telefon był urządzeniem, w którym mikrofon i słuchawka nie były ze sobą połączone. Nadajnik i odbiornik wykorzystywały zjawisko pola elektromagnetycznego. W mikrofonie umieszczona była metalowa membrana, która wytwarzała drgania powstające pod wpływem fal dźwiękowych wydostających się z aparatu mowy. Drgania, o których mowa, były przekształcane przez elektromagnes. Drugie takie urządzenie, umieszczone w słuchawce, odbierało drgania z niemal identycznej membrany i przekształcało je w dźwięk.

Prosta konstrukcja mikrofonu elektromagnetycznego sprawiała, że początkowo uzyskanie jakości połączenia, którą można było nazwać satysfakcjonującą, wymagało absolutnej ciszy w otoczeniu. Tę sytuację poprawiło nieco odkrycie Thomasa Edisona, który w 1877 roku opatentował mikrofon węglowy. W tym urządzeniu granulki węgla zmieniały swoją oporność pod wpływem ciśnienia generowanego przez membranę.

Dla niektórych osób może wydać się to dość zaskakujące, ale pierwszy telefon w Polsce pojawił się niedługo po opatentowaniu przez Bella jego przełomowego wynalazku. Aparaty telefoniczne dotarły do Warszawy w 1877 roku. W tym czasie uruchomiono też ich produkcję w Królestwie Polskim.

Jak wynaleziono telefony komórkowe?
O ile to właśnie patent Bella rozpoczął wielką rewolucję telekomunikacyjną, to "kropką nad i" stało się wynalezienie telefonu komórkowego. Prace nad tego typu urządzeniem rozpoczęły się już w latach 40. XX wieku. W 1956 roku prototyp telefonu komórkowego opracowała szwedzka firma Ericsson.Urządzenie przypominało sporą walizkę i ważyło... 40 kg!


Kiedy pojawiły się pierwsze telefony dotykowe?
Dziś niewiele osób wyobraża sobie inną interakcję z komórką niż za pośrednictwem ekranu dotykowego. Smartfony zaczęły nam zastępować nie tylko tradycyjne komórki, ale i odtwarzacze muzyki, aparaty fotograficzne, mobilne konsole do gier, a w pewnym stopniu - także przenośne komputery.
W 1992 roku korporacja IBM, działając we współpracy z firmą Bellsouth, zaprezentowała pierwszy telefon, którego funkcje były obsługiwane przez dotyk. Mowa o modelu Simon.

Sprzęt był całkowicie pozbawiony fizycznej klawiatury. Do wybierania numeru służyły wirtualne przyciski wyświetlane na monochromatycznym ekranie. To innowacyjne urządzenie było wyposażone w szereg przydatnych funkcji, jak choćby kalkulator, kalendarz, zegar, a nawet notatnik. Mało tego, poza nawiązywaniem połączeń głosowych, Simon umożliwiał też wysyłanie faksów, a nawet e-maili. Można zatem powiedzieć, że był faktycznym prekursorem współczesnych smartfonów.

źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ROTAREDOM

Post #6 Ocena: 0

2021-09-20 09:35:22 (4 lata temu)

ROTAREDOM

Posty: 3519

Mężczyzna

Z nami od: 05-02-2011

Skąd: 英國


Tak ma wyglądać elektryczna gelenda. Mercedes pokazał koncept EQG

Mercedes Klasy G to ikona motoryzacji, która świetnie łączy luksus i komfort z właściwościami terenowymi. Niebawem do listy będzie można dopisać również elektryczny napęd. O tym, że Niemcy pracują nad taką wersją, świadczy koncept EQG.

Obrazek

Mercedes-Benz EQG jest jedną z gwiazd tegorocznych targów IAA w Monachium. Na razie to tylko koncept, choć trzeba przyznać, że sprawia wrażenie gotowego do produkcji. Co ważne, linie do złudzenia przypominają kultową gelendę, a o elektrycznym charakterze przypominają jedynie nowoczesne detale, takie jak podświetlana atrapa chłodnicy czy pasy LED na bokach nadwozia.

Ciekawie wyglądają też 22-calowe felgi o aerodynamicznym wzorze i schowek na tylnej klapie, który kształtem przypomina wallboxa. Można się też zapewne spodziewać bardzo nowoczesnego wnętrza, choć sądząc po braku fotografii, trzeba założyć, że to nie jest jeszcze gotowe.

Co ciekawe, elektryczny napęd nie oznacza pożegnania z ramową konstrukcją. Producent chwali się solidnymi podstawami i obiecuje świetne własności terenowe. Akumulatory umieszczone w podłodze mają zapewnić niski środek ciężkości, a 4 elektryczne silniki — po 1 na każde z kół, pozwolą wygrzebać się nawet z największych tarapatów.

Obrazek

Jak na razie nie znamy jednak szczegółów technicznych. Moc napędu, pojemność akumulatora oraz zasięg wciąż pozostają tajemnicą. Podobnie zresztą jak konkretna data premiery. Wiadomo jednak, że auto powstanie i będzie godnie reprezentować legendę wypracowaną przez spalinowego poprzednika. Mercedes zamierza udowodnić to jeszcze przed premierą, w górach niedaleko Grazu, gdzie powstaje obecne wydanie.

Obrazek

______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

EFKAKONEFKA33

Post #7 Ocena: 0

2021-09-22 10:07:41 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Kobiety na tronie bywały wielkie, ale i okrutne



Tylko głupiec może bagatelizować wpływ kobiet na bieg dziejów. Na naszych oczach widać, jak z polityki do historii przejdą kolejne z nich (Angela Merkel i najpewniej Hillary Clinton). Swoje miejsce w historii ma już Margaret Thatcher.

W historii nie brakuje władczyń wybitnych lub zasłużonych, począwszy od Hatszepsut, faraona XVIII dynastii, panującej ok. 3,5 tys. lat temu. O swoje państwo umiała dbać Kleopatra VII Wielka, ostatnia królowa Egiptu. Wykorzystywała do tego celu ówczesnych mocarzy (Cezara, Marka Antoniusza), a wspierała się inteligencją, pięknym głosem, wdziękiem. Do legendy przeszła jej samobójcza śmierć, choć szczegółów tego zdarzenia nie znamy.
Obrazek

Nie brakuje też władczyń okrutnych, mściwych. Bywało, że wielkie panujące nie przebierały w środkach, by osiągnąć i realizować swój cel, jak królowa Anglii Elżbieta I Wielka, caryca Katarzyna Wielka czy Kleopatra.

Elżbieta I bardzo dbała o swój wizerunek, cenzurowała nawet swoje portrety. Jej sposób ubierania się naśladowały elity w całej Europie. Przede wszystkim jednak zasłynęła jako wytrawny polityk, który wzmocnił Anglię. Za życia Elżbieta Tudor była mocno krytykowana, po śmierci zaczęła być traktowana jako jeden z najwybitniejszych władców, choć nie miała litości dla przeciwników politycznych, zwłaszcza w pierwszym okresie panowania. W drugim ostro zwalczała katolików, ale, co należy przyznać, do takiej reakcji przyczynił się papież Pius V, wydając bullę zwalniającą jej poddanych od przysięgi na wierność.
Obrazek

Caryca Katarzyna II, która tak źle kojarzy się Polakom, Tatarom, mieszkańcom Kaukazu, była jednym z największych władców w dziejach Rosji, a najpewniej żaden z carów, nie mówiąc o sekretarzach generalnych sowieckiej partii komunistycznej, nie może się z nią równać.

W naszej historii nie mieliśmy ani jednej kobiety, która przeszłaby do niej z przydomkiem „Wielka”. Nie było też takiej, która na taki tytuł bezdyskusyjnie zasługiwałaby. Zresztą tylko dwie kobiety w historii Polski miały status króla (Jadwiga Andegaweńska i Anna Jagiellonka), żadna nie była prezydentem, a do czasów III RP ani jedna nie stała na czele rządu.

Nie brakowało natomiast w naszej historii władczyń fascynujących, inteligentnych, zaradnych, bezwzględnych. Pierwszą, która uchodzi za postać niezwykłą, i wpłynąć miała na przyszłość państwa polskiego, jest Dobrawa. Miała przyczynić się do przyjęcia chrztu przez Mieszka I, ale najpewniej ona sama, córka Bolesława Srogiego, księcia czeskiego, miała taki wpływ na decyzję swego męża, jak on na pogodę. Niemniej faktem jest, że dwaj kronikarze, Thietmar i Gall Anonim, niezależnie od siebie zasługę nawrócenia Mieszka przypisali Dobrawie. Zdaniem wielu historyków, głównym powodem ożenku władcy Polan była chęć rozbicia sojuszu czesko-wieleckiego, bo Wieleci najbardziej wtedy zagrażali Mieszkowi.

Królowa Jadwiga, podobnie jak jej matka, Elżbieta Łokietków-na, to kolejna arcyciekawa kobieta w dziejach Polski. Królem Polski została, mając 10 lat, w 1384 r. Wiedziała, że jest pierwszą osobą w państwie, a najpewniej tęskniła jeszcze do lalek. Dwa lata później poślubiła Jagiełłę.

Ten miał wtedy, według jednych historyków, około 35, a innych 24 lata. W ówczesnych realiach małżeństwo 12--latki z trzykrotnie starszym mężczyzną nie było czymś nadzwyczajnym, budzącym zgorszenie. Jadwiga w źródłach uchodzi za piękność, lecz nie znamy ani jednego jej portretu. Jej udział w odnowie Akademii Krakowskiej trzeba uznać za kluczowy. Odegrała niebagatelną rolę we włączaniu Litwy w krąg kultury chrześcijańskiej. Ale idąc zwodniczą ścieżką „gdybologii”, można zastanowić się, czy gdyby nie umarła przy porodzie, nie byłaby przeciwna wojnie z Krzyżakami, bo za życia była wyrozumiała dla polityki zakonu?

Anna Jagiellonka, córka Bony i Zygmunta Starego, chciała grać pierwsze skrzypce w państwie. Życzyła sobie np., by ambasadorowie listy uwierzytelniające najpierw jej składali. Batory szybko jednak ukrócił ambicje Jagiellonki, a ta widząc, że niewiele wskóra, zamarzyła jedynie o własnym, kobiecym szczęściu. Ale i jego nie udało się jej osiągnąć. Przed 52-letnią (w dniu ślubu), niezbyt urodziwą, ale przede wszystkim nieciekawą żoną, młodszy o dekadę mąż zamykał drzwi sypialni. Po śmierci Batorego obrała sobie za cel doprowadzenie do koronacji Zygmunta, syna jej siostry Katarzyny, królowej Szwecji. Celu dopięła. Na tronie polskim zasiadł Zygmunt III, a wraz z nim dynastia Wazów.

źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ROTAREDOM

Post #8 Ocena: 0

2021-09-22 12:21:28 (4 lata temu)

ROTAREDOM

Posty: 3519

Mężczyzna

Z nami od: 05-02-2011

Skąd: 英國


Ropa, złoto, dziwki. Rurociąg naftowy na Alasce był zbawieniem i przekleństwem

Obrazek Droga przebiegająca wzdłuż ropociągu Trans-Alaska nosi nazwę James Dalton Highway. Powstała w 1974 r. jako trasa zaopatrzeniowa budowy ropociągu. Została nazwana na cześć inżyniera, specjalisty od inwestycji w warunkach arktycznych, który zasłużył się dla poszukiwań... (Fot. Roland E. Jung / East News)

Wielu nie wiedziało, co robić z taką masą pieniędzy. Przyjeżdżali do miasta, upijali się, dostawali w łeb i tracili wszystko. Albo przepuszczali kilka tysięcy dolarów w trzy-cztery dni, potem znowu zarabiali i przepuszczali. Kelnerki w knajpach były przyzwyczajone do studolarowych napiwków.

W 1968 r. w okolicach zatoki Prudhoe u wybrzeży Oceanu Arktycznego – na głębokości prawie 3 km – odkryto 18. największe na świecie, a największe w samej Ameryce Północnej złoże ropy. Jedynym sposobem na jej przesył była budowa rurociągu do leżącego na południu portowego miasteczka Valdez, a stamtąd transport tankowcami do Ameryki. Rurociąg miał powstać w skrajnie nieprzyjaznym klimacie – w wiecznej zmarzlinie, przy braku dróg w tundrze i powtarzających się trzęsieniach ziemi. Miał przecinać trzy pasma górskie, rzekę Yukon, 33 inne rzeki, 800 strumyków i wymagał budowy prawie 600 przejść dla zwierząt. Budowę liczącej 1270 km konstrukcji oceniano jako jedno z najtrudniejszych wyzwań inżynierskich w historii.

Zwolennicy powtarzali, że rurociąg nie wyrządzi krzywdy Alasce, ponieważ zajmie jedynie 20 km kw. jej liczącej ponad 1,7 mln km kw. powierzchni. Porównywali go do linii na boisku piłkarskim. Jednak przeciwnicy obrazowo określali konstrukcję jako zadrapanie na twarzy Mony Lisy.

Zaczęła się kilkuletnia batalia o zgodę na budowę, poprzedzona publicznymi przesłuchaniami w Kongresie USA i walką o 515 pozwoleń federalnych i 832 stanowych. Ekolodzy nazywali inwestycję „największą katastrofą środowiskową”. Zwolennicy zwracali uwagę na to, że sześć lat, które minęły od odkrycia złóż do rozpoczęcia budowy, oraz rozgłos towarzyszący projektowi zmusiły inwestorów do skonstruowania bezpieczniejszego rurociągu.

Prezydent Richard Nixon poparł budowę: „Zasoby ropy odkryte w zatoce Prudhoe mają wielkie znaczenie zarówno dla całego kraju, Alaski, jak i narodu amerykańskiego”. Jednocześnie wzywał inwestorów do ochrony przyrody i omijania ziem rdzennych mieszkańców.

W 1973 r. Amerykanie przeżyli szok w związku z kryzysem naftowym, który wybuchł po tym, jak kraje OPEC wprowadziły sankcje za poparcie Izraela w wojnie Jom Kippur. Ceny paliwa poszybowały w górę. Kolejki przy stacjach benzynowych uświadomiły Amerykanom, że kraj jest daleki od energetycznej niezależności. 17 października 1973 r. OPEC wstrzymało handel ropą naftową z USA, a 7 listopada Nixon zwrócił się do Kongresu o zgody na budowę rurociągu na Alasce.

Obrazek 20 czerwca 1977 r., stanowisko wydobywcze w Prudhoe Bay. Tego dnia do portu w Valdez na południu Alaski popłynęła pierwsza ropa. Fot. Barry Sweet / AP

5
Alaska, ropa naftowa, Stany Zjednoczone,USA
W 1968 r. w okolicach zatoki Prudhoe u wybrzeży Oceanu Arktycznego – na głębokości prawie 3 km – odkryto 18. największe na świecie, a największe w samej Ameryce Północnej złoże ropy. Jedynym sposobem na jej przesył była budowa rurociągu do leżącego na południu portowego miasteczka Valdez, a stamtąd transport tankowcami do Ameryki. Rurociąg miał powstać w skrajnie nieprzyjaznym klimacie – w wiecznej zmarzlinie, przy braku dróg w tundrze i powtarzających się trzęsieniach ziemi. Miał przecinać trzy pasma górskie, rzekę Yukon, 33 inne rzeki, 800 strumyków i wymagał budowy prawie 600 przejść dla zwierząt. Budowę liczącej 1270 km konstrukcji oceniano jako jedno z najtrudniejszych wyzwań inżynierskich w historii.

Zwolennicy powtarzali, że rurociąg nie wyrządzi krzywdy Alasce, ponieważ zajmie jedynie 20 km kw. jej liczącej ponad 1,7 mln km kw. powierzchni. Porównywali go do linii na boisku piłkarskim. Jednak przeciwnicy obrazowo określali konstrukcję jako zadrapanie na twarzy Mony Lisy.

Zaczęła się kilkuletnia batalia o zgodę na budowę, poprzedzona publicznymi przesłuchaniami w Kongresie USA i walką o 515 pozwoleń federalnych i 832 stanowych. Ekolodzy nazywali inwestycję „największą katastrofą środowiskową”. Zwolennicy zwracali uwagę na to, że sześć lat, które minęły od odkrycia złóż do rozpoczęcia budowy, oraz rozgłos towarzyszący projektowi zmusiły inwestorów do skonstruowania bezpieczniejszego rurociągu.

Prezydent Richard Nixon poparł budowę: „Zasoby ropy odkryte w zatoce Prudhoe mają wielkie znaczenie zarówno dla całego kraju, Alaski, jak i narodu amerykańskiego”. Jednocześnie wzywał inwestorów do ochrony przyrody i omijania ziem rdzennych mieszkańców.


W 1973 r. Amerykanie przeżyli szok w związku z kryzysem naftowym, który wybuchł po tym, jak kraje OPEC wprowadziły sankcje za poparcie Izraela w wojnie Jom Kippur. Ceny paliwa poszybowały w górę. Kolejki przy stacjach benzynowych uświadomiły Amerykanom, że kraj jest daleki od energetycznej niezależności. 17 października 1973 r. OPEC wstrzymało handel ropą naftową z USA, a 7 listopada Nixon zwrócił się do Kongresu o zgody na budowę rurociągu na Alasce.

20 czerwca 1977 r., stanowisko wydobywcze w Prudhoe Bay. Tego dnia do portu w Valdez na południu Alaski popłynęła pierwsza ropa.
20 czerwca 1977 r., stanowisko wydobywcze w Prudhoe Bay. Tego dnia do portu w Valdez na południu Alaski popłynęła pierwsza ropa. Fot. Barry Sweet / AP

Gruba kasa

”Nice Alaska Road” – tak miejscowi nazywali 250-kilometrową autostradę ciągnącą się z okolic Fairbanks na zachód w kierunku Manley Hot Springs. W rzeczywistości był to stary górniczy szlak z lat 50. XX w., nieprzystosowany dla ciężarówek przewożących długie rury o średnicy 122 cm. W zimie z 1974 na 1975 r. na drodze doszło do serii tragicznych wypadków. Na Alaskę przybyło wielu doświadczonych kierowców jeżdżących od lat po całych Stanach. Jednak na „Nice Alaska Road” nie radzili sobie z nadmiarem lodu i wody na jezdni, silnym wiatrem i zaspami śnieżnymi.

Zbyt pewni siebie pierwszego dnia zwykle lądowali w rowie, koziołkowali albo ginęli na miejscu.
„Nie przeszedłbym przez tamtą zimę jeszcze raz za milion dolarów. Ale nie oddałbym tamtych przeżyć za dziesięć milionów. Jeśli spotkałeś innego kierowcę w kłopotach, pomagałeś mu, bo jeśli byś tego nie zrobił, odpowiadałbyś za jego śmierć” – wspominał w 1977 r. kierowca Larry Wegner.

Kierowców na Alaskę przyjechało wielu, ponieważ można było tu zarobić krocie – miesięcznie więcej, niż zarabiał gubernator Alaski Jay Hammond, a nawet wiceprezydent Nelson Rockefeller (pobierający 62,5 tys. dol. pensji). Ci, którzy mieli głowę na karku, kupowali ciężarówki i dawali je w leasing firmom samochodowym. Tom Reed wspominał, że kupił dwie i spłacił je w ciągu pięciu miesięcy.

Wujek Greiga Crafta, który na Alasce prowadził firmę transportową, ściągnął tam siostrzeńca. Craft wspominał: „Kiedy usłyszałem »sześć dolarów za godzinę«, podczas gdy zarabiałem 2,25, zaniemówiłem”. W rzeczywistości dostał aż 15 dol., bo pracując siedem dni w tygodniu po 10 godzin, zarabiał tygodniowo 1100 dol.

Po pierwszym roku kupił nową toyotę, używany dom i 2,5 akra ziemi w Fairbanks.
Wiedział, że wielkie pieniądze będzie zarabiać tylko kilka lat, i zastanawiał się, jak je inwestować. Poprosił o radę redaktorów magazynu „Money”, a ci się zgodzili, ale najpierw musieli znaleźć doradców finansowych na Alasce i zasięgnąć u nich języka. Nie było to łatwe, ponieważ mieszkańcy stanu uważali robotników budujących rurociąg za niezwiązanych ze stanem „spadochroniarzy”. The National Bank of Alaska odmówił pomocy, gdyż jego menedżerowie nie chcieli upubliczniać ogromnych zarobków budowniczych, które miały „szkodzić” ekonomii. Pensje mieszkańców Alaski były znacznie mniejsze. W końcu doradzono Craftowi inwestycję w akcje, w prywatny biznes i w nieruchomości w Fairbanks. Miał też oszczędzać 300 dol. tygodniowo.

Wielu innych nie wiedziało, co robić z taką masą pieniędzy. Przyjeżdżali do miasta, upijali się, dostawali w łeb i tracili wszystko. Albo przepuszczali kilka tysięcy dolarów w trzy-cztery dni, potem znowu zarabiali i przepuszczali. Kelnerki w knajpach były przyzwyczajone do studolarowych napiwków.

W 1976 r. przeciętna płaca za pracę przy rurociągu wahała się od 11 do 18 dol. za godzinę. Dla porównania: w 2015 r., gdy wartość dolara była znacznie niższa, najwyższa płaca minimalna w USA wynosiła 11,05 dol. i obowiązywała w San Francisco.

Najbardziej niewiarygodną wypłatę pobrał spawacz Jerry Thornhill, który w ciągu dziewięciu tygodni 1976 r. zarobił 35 344 dol., najpierw pracując 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, potem – 16 godzin. W wywiadzie dla stacji CBS tłumaczył: „Wszyscy wiedzą, że nie da się pracować 24 godziny. Ale my byliśmy cały czas pod telefonem, w pełnej gotowości. I za to zdecydowani byli zapłacić nam bardzo dużo”.

Obrazek Ropociąg Trans-Alaska przecina 49. stan USA niemal pionową kreską z północy na południe. Ma 1286 km długości Fot. Chris Arend/East News

Uwaga! Kobiety

Stanowiły jedynie od 5 do 10 proc. pracowników, ale były widoczne. Melva Miller rzuciła studia na uniwersytecie po pierwszym semestrze i dołączyła do budowniczych rurociągu. Myślała, że szybko dużo zarobi i odejdzie.

Znalazła się w obozie z ok. 250 mężczyznami, gdzie od rana do wieczora towarzyszyło jej kilkaset par oczu odzwierciedlających tę samą myśl.
Sprzątała. Ale wkrótce jej historię poznał cały kraj.

„Wszystko zaczęło się od żartu. Koledzy powiedzieli, żebym przyszła do nich po pracy i pokażą mi, jak się spawa. Pokochałam to od pierwszej chwili” – wspominała. Na początku była traktowana z dystansem, ale ciągle się doskonaliła i w końcu wyuczyła się fachu.

Barbara Maier pracowała na kruszarce w Valdez. Zarabiała tyle co mężczyźni – i w tym sensie rurociąg okazał się wydarzeniem rewolucyjnym, bo wyrównał pensje mężczyzn i kobiet. Jednocześnie wiele z nich mówiło, że ich najmniejszy błąd był postrzegany jako dowód na to, że się do tej roboty nie nadają.

Jud Roche z Seattle porzuciła zawód nauczycielki i została kierowcą autobusu. „We wszystkich były stosy »Hustlerów« i »Playboyów«, a sufity obklejone dziewczętami. Szczególnie te z »Hustlera” były wulgarne i niesmaczne, więc je ściągałam. Większość mężczyzn była zawstydzona, kiedy to robiłam” – opowiadała.

Zobaczyć alaski cud

Budowa przyciągała wszystkich. Prezydent USA Gerald Ford razem z sekretarzem stanu Henrym Kissingerem w drodze do Chin na spotkanie z Mao Zedongiem wylądowali w Fairbanks. Ford przez 17 minut zachwalał rurociąg 5 tys. osób przybyłym na spotkanie, a Kissinger spełnił swoje marzenie: na własne oczy zobaczył konstrukcję, o jakiej marzył od dzieciństwa. Król Norwegii Olaf podczas podróży po USA w 150. rocznicę pierwszej imigracji norweskiej do tego kraju pofatygował się aż do zatoki Prudhoe.

Wśród tych, którzy zastanawiali się, jak przekuć tę historię na filmowy scenariusz, był Ernest K. Gann, amerykański lotnik, autor kultowej książki „Los jest myśliwym”. Ktoś mu powiedział, że rurociąg to „good story”, ale gdy przyjechał na Alaskę, przekonał się, że niełatwo ją opowiedzieć. „To tak jak ktoś mówi, że II wojna światowa to wspaniała opowieść. A w rzeczywistości to jest 50 tys. opowieści. Nie wiem, czy opowieścią o Alasce jest ropa, złoto, dziwki czy coś innego” – tłumaczył. Był zszokowany rozwojem Alaski. Mieszkańcy także.

Za duży boom

”Kiedy przybyłem tutaj w 1967 r., to miejsce było jednym z najpiękniejszych, w jakich można się znaleźć. Nikt się niczym nie przejmował ani nie martwił. Żadnych zamków w drzwiach. Absolutna wolność. Teraz jest na odwrót. Każdy dla siebie. Nikt dla nikogo” – mówił telewizji NBC w 1975 r. mieszkaniec Fairbanks.

Fabian Carey przyjechał na Alaskę w 1937 r. jako młody człowiek. Fascynowali go ludzie, którym nie zależało na tym, żeby się bogacić. Dla nich dobre życie oznaczało zarobienie takiej ilości pieniędzy, która pozwoli pójść w busz i cieszyć się pięknem otaczającego świata. Starał się ich naśladować. W NBC opisał nowego człowieka, który pojawił się na Alasce w związku z rurociągiem: „To konsument, który chce narzucić swój styl życia. Cierpimy, ponieważ nie jest w stanie pojąć, że nikt nigdy nie posiada niczego na zawsze. My tylko używamy rzeczy przez krótki czas, kiedy jesteśmy na ziemi. Jedyna rzecz, którą człowiek posiada, to swoje życie”.

Elstun Lauesen uważał podobnie: „Przyjeżdżają ludzie, którzy nie są zainteresowani żadną społecznością, interesuje ich tylko jedna rzecz: bierz forsę i w nogi”. Jednak i Carey, mimo krytycznego stosunku do budowy, nie oparł się pieniądzom. Wkrótce zmarł na atak serca w czasie pracy, siedem mil od Fairbanks. Miał 58 lat.

Fairbanks w momencie rozpoczęcia największej inwestycji podupadało. Zostało założone w czasie gorączki złota w 1902 r., ale złoty boom na Alasce dawno się skończył. Lata 60. przyniosły stagnację – największy prywatny pracodawca przeniósł siedzibę do Anchorage, miasto nawiedziła też powódź.

Po rozpoczęciu budowy rurociągu mieszkańcy domagali się wynikających z niej profitów i wyższych zarobków, ale nie chcieli zmiany dotychczasowego stylu życia.
W ankiecie przeprowadzonej w 1976 r. 56 proc. badanych uznało, że Fairbanks zmieniło się na gorsze. Kiedy więc ktoś namalował słowo „Dosyć” na znaku drogowym z liczbą mieszkańców, wielu ludzi się z tym zgodziło.


Portowe Valdez, do którego prowadził rurociąg, także zmieniło się nie do poznania. Również powstało w czasie gorączki złota, ale później przeżywało lepsze i gorsze czasy. Wielkie trzęsienie ziemi z 1964 r. spowodowało tsunami, które zniszczyło nabrzeże. Trzeba było zbudować nowe miasto na bezpieczniejszej ziemi, sześć kilometrów dalej. Po latach ekonomicznej szarpaniny mieszkańcy patrzyli na rurociąg jak na zbawienie. W 1974 r. miasto miało dwa sklepy spożywcze, bank, sklep odzieżowy, biura, hotele, kawiarnię, restaurację, pocztę, szkoły i ratusz. Rurociąg zmienił je w jedno z najważniejszych przemysłowych centrów Alaski i jedyny port Stanów Zjednoczonych, który wysyłał ropę w świat, a nie przyjmował. Stało się jednym z najbogatszych na Alasce.

Dzikie miasto

Wizja szybkich i łatwych pieniędzy ściągnęła na Alaskę mnóstwo prostytutek. Dziennikarz „Rolling Stone” Michael Rogers opisywał, że nawet w najbardziej luksusowym hotelu w Anchorage wyskakują z wind na zawołanie. Jednak prawdziwe oblężenie przeżywało Fairbanks. Na głównej ulicy Second Avenue prostytutki bezczelnie zaczepiały mężczyzn, którzy szli z żonami: „Hej, skarbie, może pozbędziesz się tej starej torby i pójdziemy się zabawić?”.

W kawiarniach alfonsi w skórzanych kapeluszach obserwowali dziewczyny, które sprowadzali z całych Stanów – od Seattle po San Francisco. Zbieram moje małe stadko, wynajmujemy kampera i autostradą docieramy prosto do ziemi obiecanej. To jest zarobek tak łatwy jak zabranie dziecku cukierka – opowiadał anonimowo jeden z nich w „Los Angeles Times”.

Reputacja Second Avenue legła w gruzach. Zaczęły się kradzieże, rozboje i włamania. Gazety na całym świecie cytowały tytuł artykułu z miejscowej gazety „All-Alaska Weekly”: „Fairbanks zamienia się w dzikie miasto. Wzrost prostytucji o 5000 procent”. Pismo wydrukowało też „Przesłanie dla prostytutek”, w którym ostrzegło je, że jeśli nie przestaną zaczepiać przechodniów i zatrzymywać samochodów, zaangażowani społecznie obywatele będą dokonywać ich zatrzymań.

Zabić ich wszystkich, a potem to, co stworzyli

Jeden z mieszkańców Alaski szczególnie nie mógł sobie poradzić z jej rozwojem, co skończyło się tragicznie. W 1983 r. w osadzie McCarthy na południowym wschodzie stanu mieszkało 20 osób. Wśród nich Louis Hastings, 39-letni programista z Uniwersytetu Stanforda, który w 1980 r. wraz z żoną porzucił hałaśliwą i przeludnioną Kalifornię dla dziczy Alaski przeżywającej akurat wielki rozwój. Z ropą Hastings miał złe skojarzenia, ponieważ jeszcze w Kalifornii zgłosił się do czyszczenia ptaków ubrudzonych nią w wyniku wycieku.

Pewnego dnia Hastings po prostu chwycił za broń i zaczął strzelać do sąsiadów.
Zabił m.in. Harleya Kinga, który w latach 50. w ramach programu kontroli drapieżników polował na wilki z Jayem Hammondem, późniejszym gubernatorem Alaski. Zginęło także młode małżeństwo, Amy i Tim Nashowie, które wprowadziło się do nowego domu w McCarthy dwa tygodnie wcześniej. Po dokonaniu morderstw Hastings zamierzał polecieć śmigłowcem w okolice rurociągu i go wysadzić. Nie zdążył – został złapany. Podczas procesu adwokat sportretował go jako gorliwego ekologa, który przybył na Alaskę, aby znaleźć spokój, a znalazł zgiełk i rozwój. Jednak prokurator zauważył, że Hastings w imię ocalenia Alaski zniszczył jej część.

Katastrofa jednak w końcu nadeszła. 2 marca 2006 r. operator koncernu BP, jadąc wczesnym rankiem drogą wzdłuż rurociągu, poczuł zapach ropy. Po trzech dniach znaleziono źródło wycieku – przez przeżartą, skorodowaną rurę wypłynęło 800 tys. litrów ropy. Akcje BP spadły o 2 proc., a zastąpienie 26-kilometrowej zniszczonej rury kosztowało 100 mln dolarów.

______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

ROTAREDOM

Post #9 Ocena: 0

2021-09-23 14:19:45 (4 lata temu)

ROTAREDOM

Posty: 3519

Mężczyzna

Z nami od: 05-02-2011

Skąd: 英國


10 niezwykłych tras kolejowych

Istnieją takie miejsca, do których trzeba wybrać się koleją – nie tylko dlatego, że w wielu przypadkach to jedyna dostępna forma transportu, lecz także ze względu na zapierające dech w piersiach widoki. Gdzie znajdują się najniezwyklejsze szlaki kolejowe, które pozwalają jednocześnie nacieszyć oczy zachwycającymi krajobrazami i choć na chwilę nasycić nieustannie gotową do drogi duszę podróżnika?

1. GLACIER EXPRESS (ST. MORITZ – ZERMATT)

Obrazek

Podróż Glacier Expressem to niezwykła okazja, by z okien pociągu podziwiać piękno Szwajcarskiego Parku Narodowego i zjawiskowe szczyty Alp – m.in. Matterhorn i Dom de Mischabel. Nie dajcie się zwieść nazwie Glacier Express – pociąg ten jest zwany najwolniejszym ekspresem w Europie, a pokonanie szlaku łączącego dwa popularne szwajcarskie kurorty narciarskie trwa około 7 godzin. Także fakt, że trasa ta została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO zachęca, by wyruszyć w niezwykłą podróż.

2. FLAMSBANA (MYRDAL – FLAM)

Obrazek

Choć trasa z Myrdal do Flam liczy zaledwie 20 kilometrów, okrzyknięto ją najpiękniejszym szlakiem kolejowym Skandynawii. Flamsbana wyrusza z miejscowości położonej w górach na wysokości około 900 metrów i zmierza w stronę fiordu Aurlandsfjord, a widoki z jej okien zapierają dech w piersiach! Podróżujący mogą m.in. zobaczyć wąwozy, niezwykle zielone łąki i hale oraz strome kaskady wodospadów.

3. EL NARIZ DEL DIABLO (EKWADOR)

Obrazek

Trwająca 4-5 godzin podróż El Nariz del Diablo to jedna z największych atrakcji Ekwadoru, chwilami mogąca spowodować u podróżnych znaczne skoki adrenaliny. Tory kolejki położone są najczęściej na wąskich półkach skalnych, przez co pokonujące zakręty wagony zdają się wisieć nad przepaścią. Trasę charakteryzują również znaczne różnice wysokości na bardzo krótkich odcinkach.

4. BERNINA EXPRESS (ST. MORITZ – TIRANO)

Obrazek

Nazwa tego pociągu odwołuje się do słynnej szwajcarskiej przełęczy Bernina. Jego trasa łączy ekskluzywny kurort narciarski St. Moritz z miejscowością Tirano we włoskiej Lombardii. W tę podróż warto wybrać się zwłaszcza latem – wówczas w kilka godzin z krainy lodowców Bernina Express przenosi nas do ciepła i palm. Wagony z przeszklonym dachem ułatwiają podziwianie wyjątkowych widoków szwajcarsko-włoskiego pogranicza. Trasę tę, podobnie jak szlak Glacier Expressu, wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

5. KOLEJ TRANSANDYJSKA (LIMA – HUANCAYO)

Obrazek

Podróż drugą najwyżej położoną linią kolejową świata rozpoczyna się na zabytkowym dworcu Desamparados w stolicy Peru – Limie. Stamtąd wyruszamy szlakiem liczącym 360 km, osiągając po drodze wysokość 4750 m n.p.m. Cała wyprawa trwa dokładnie 12 godzin. Warto nadmienić, że powstała w XIX wieku Kolej Transandyjska to dzieło polskiego inżyniera, Ernesta Malinowskiego. Obecnie linia funkcjonuje przede wszystkim jako kolej towarowa. Kilka razy w roku organizowane są przejazdy dla turystów.

6. ZUGSPITZBAHN (GARMISCH-PARTENKIRCHEN – ZUGSPITZE)

Obrazek

Zugspitzbahn to trasa łącząca popularny niemiecki kurort narciarski Garmisch Partenkirchen z lodowcem pod najwyższym niemieckim szczytem – Zugspitze. Miłośnicy kolei z pewnością docenią nie tylko malownicze alpejskie widoki, ale też wyjątkową konstrukcję tej trasy. Podczas jazdy pociąg pokonuje ogromne różnice wysokości – wyposażony jest w specjalne zębate koło, które aktywuje się automatycznie przy najbardziej stromych odcinkach. Stacja końcowa znajduje się w podziemnym tunelu, z którego podróżni wychodzą bezpośrednio na lodowiec pod szczytem.

7. PRIDE OF AFRICA (RPA)

Obrazek

Przewozy oferowane przez Rovos Rail to spełnienie marzeń o luksusowej podróży po Afryce. Doskonale wyposażone, komfortowe pociągi kursują po najpiękniejszych trasach południowej Afryki – m.in. z RPA do Namibii czy Tanzanii. Najbardziej zapierającym dech w piersiach odcinkiem szlaku jest ten wiodący z Pretorii do Wodospadów Wiktorii, położonych na granicy Zimbabwe i Zambii, uważanych za jeden z siedmiu naturalnych cudów świata.

8. JUNGFRAUBAHN (KLEINE SCHEIDEGG – JUNGFRAUJOCH)

Obrazek

Ta wąskotorowa kolej łączy stację Kleine Scheidegg z przełęczą Jungfraujoch w Szwajcarii. Choć odcinek ten liczy zaledwie 9 km, przejazd Jungfraubahn należy do największych atrakcji w kraju. Szlak cieszy się ogromną popularnością wśród turystów nie tylko ze względu na niesamowite widoki – to także najwyżej położona linia kolejowa w Europie. Jej górna stacja jest ulokowana na wysokości 3454 m n.p.m.

9. EMPIRE BUILDER (CHICAGO – PORTLAND)

Obrazek

Najsłynniejsza trasa kolejowa w Stanach Zjednoczonych pozwala w 46 godzin pokonać liczący prawie 3600 km dystans pomiędzy Chicago a dwoma największymi miastami północno-zachodniej części USA: Seattle i Portland. Szlak biegnie przez siedem stanów, prerię, dorzecze Mississipi, pasma Gór Skalistych i Kaskadowych oraz Park Narodowy Glacier. Ponieważ linia ma charakter głównie turystyczny, rozkład jazdy został przygotowany tak, aby przez najciekawsze krajobrazowo odcinki pociągi przejeżdżały w ciągu dnia, a te mniej atrakcyjne widokowo mijały nocą.

10. ROCKY MOUNTAINEER (KANADA)

Obrazek

Rozciągająca się niemal przez cały kontynent trasa Rocky Mountaineer jest jednym z najdłuższych i najciekawszych szlaków kolejowych na świecie. Przez ponad dwa tygodnie pociąg niespiesznie przemierza najpiękniejsze trasy Gór Skalistych, sunąc po wiaduktach wznoszących się nad mrożącymi krew w żyłach przepaściami i przez spiralne tunele o jednych z najbardziej stromych spadków. Przez przeszklone sufity wagonów podróżni mogą sycić oczy wspaniałymi krajobrazami: począwszy od Vancouver i górskich terenów, przez Park Narodowy Banff czy słynne jeziora o turkusowej wodzie spływającej z topniejących lodowców.

______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

EFKAKONEFKA33

Post #10 Ocena: 0

2021-09-24 08:32:19 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Jak telewizja wpłynęła na nasze sny? Co nadzwyczajnego ma w sobie telewizor za 10 mln zł? Oto kilka intrygujących ciekawostek, w które trudno uwierzyć.

1. Towar ekskluzywny
Jeden z pierwszych modeli TV wprowadzony do produkcji w 1938 roku, miał 12-calowy ekran i kosztował wówczas 445 dolarów, co obecnie stanowiłoby równowartość ponad 7 tys. dolarów, czyli prawie 30 tys. zł. Jednak biorąc pod uwagę cenę najdroższego telewizora na świecie, okazuje się, że to wcale nie tak dużo...

2. Unikat za ponad 2 mln dolarów
Mianem najcenniejszego odbiornika TV na globie szczyci się Stuart Hughes Prestige HD Supreme Rose Edition, który kosztuje 2,26 mln dolarów (ok. 10 mln zł). Ma 55 cali, pokryty jest 28 kilogramami 18-karatowego różowego złota, zdobiony wieloma wytwornymi kamieniami szlachetnymi oraz skórą aligatora. Może ktoś reflektuje…?

3. Jak dzieło sztuki
Nowością w świecie telewizorów jest niewątpliwie LG OLED Gallery. Kiedy za pomocą dołączonego do zestawu zaczepu zawieszamy go na ścianie, przylega do niej niemal idealnie. Wydawanie poleceń głosowych do pilota włącza i wyszukuje różne informacje w sieci, w aplikacjach czy ustawieniach samego telewizora. Na przykład wywołany tryb Galeria wyświetla wybrany obraz lub zdjęcie z naszej prywatnej kolekcji. A to sprawia, że ekran prezentuje się jak prawdziwe dzieło sztuki.

4. Kolorowe sny
Odkąd w latach 60. ubiegłego wieku zadebiutowała kolorowa telewizja, naukowcy prowadzą dysputy na temat jej wpływu na nasze marzenia senne. Większość badań wskazuje, że osoby, które wychowały się w czasach programów czarno-białych lub głównie z takimi mają kontakt, częściej śnią w skali szarości. Tymczasem odbiorcy wielobarwnego przekazu TV – zazwyczaj w kolorze.

5. Programy od ponad 60 lat
Najdłużej istniejącymi telewizyjnymi talk-shows na świecie są „The Late Late Show of Ireland“ (swoją premierę miał w 1962 roku) i “The Tonight Show” (kontynuowany jest od 1954 roku). Co więcej, wciąż powstają ich nowe odcinki.

6. Zaczęło się od kosmetyków
Firma LG, dziś należąca do wiodących producentów telewizorów, zaczynała w 1958 roku jako przedsiębiorstwo kosmetyczne pod nazwą „GoldStar”. Wkrótce potem zmieniła profil działalności, stając się pierwszym i jednym z najpopularniejszych wytwórców sprzętu domowego – oprócz odbiorników TV, także lodówek, pralek oraz klimatyzatorów.

Jeden z wiodących producentów telewizorów, firma LG, zaczynała w 1958 roku jako przedsiębiorstwo kosmetyczne pod nazwą “GoldStar”. Wkrótce potem zmieniła profil działalności, stając się pierwszym i jednym z najpopularniejszych producentów odbiorników radiowych, telewizorów, lodówek, pralek oraz klimatyzatorów.

7. Sztuczna inteligencja a telewizor
Chociaż początków sztucznej inteligencji doszukujemy się w latach 40. ubiegłego wieku, w naszych domach pojawiła się ona znacznie później – zaledwie kilka lat temu. Pierwszy SmartTV, który wykorzystywał ten wynalazek trafił na rynek dopiero w 2016 roku. I natychmiast z miejsca zrewolucjonizował świat TV. W urządzeniach nowej generacji, takich jak na przykład LD OLED G1 Gallery, technologia potrafi rozpoznawać domowników, wydających polecenia głosowe. Proponuje dopasowane do ich preferencji programy, filmy, a także inne treści. Telewizor automatycznie zmienia ustawienia dźwięku i obrazu, w zależności od tego, co w danym momencie oglądamy. Czy to horror, czy mecz, czy animacja dla dzieci – urządzenie samo się „nastraja”, kiedy my w tym czasie wygodnie rozsiadamy się na kanapie. Inteligentna funkcja AI Picture Pro rozpoznaje na ekranie twarze, sylwetki osób oraz pierwszy plan i tło, przetwarzając każdy obiekt niezależnie, aby uzyskać bardziej przestrzenny efekt wizualny. Z kolei wbudowany w urządzenie czujnik światła uwzględnia jasność pomieszczenia. Jak powyższe rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji wyglądają w przypadku telewizorów LG OLED?

8. Telewizor w rolce
W 2018 roku firma LG zapisała ważną kartę w historii TV, tworząc pierwszy na świecie telewizor OLED, który można zwinąć jak rolkę papieru.

9. Najdroższa reklama od Chanel
Najkosztowniejszy spot reklamowy, jaki kiedykolwiek powstał, to 2-minutowy „Le Film” Chanel z 2004 roku, z Nicole Kidman w roli głównej. Za produkcję zapłacono aż 33 mln dolarów.

10. Z miłości do natury
Zmieniają się trendy w dziedzinie dbałości o środowisko - dziś angażują się w nią także giganci nowoczesnych technologii. Jedną z najwyższych pozycji na świecie w specjalnym „Przewodniku po ekologicznej elektronice - wydanym przez Greenpeace - zajmuje firma LG. Do produkcji swych telewizorów stosuje najmniej szkodliwych tworzyw.

Obrazek

11. Modele LG OLED, z 2021 roku, są pod tym względem jeszcze bardziej przyjazne dla planety, gdyż nie mają podświetlenia, a do ich wytwarzania zużywa się niewiele plastiku. Zredukowano również korzystanie ze szkodliwych materiałów.
12. Oczy pod ochroną
Czy wiedzieliście, że nawet długie seanse przed telewizorami LG OLED są bezpieczne dla wzroku? Firma LG posiada dla swego sprzętu certyfikaty: Eye Comfort Display oraz Eyesafe Display, przyznawane przez organizację TÜV Rheinland. Potwierdzają one brak migotania obrazu, niski poziom emisji niebieskiego światła szkodliwego dla oczu, a także wyeliminowanie zagrożenia fotobiologicznego.

13. Pandemiczny boom serwisów streamingowych
Pandemia COVID-19 spowodowała gwałtowny wzrost liczby subskrypcji w serwisach streamingowych. Sam Netflix zyskał w okresie trzech pierwszych miesięcy 2020 roku aż 16 milionów nowych użytkowników, zwiększając ich ogólną liczbę do 183 milionów. Jesteśmy u progu historycznego momentu – eksperci przewidują, że w ciągu najbliższych kilku lat wartość rynku streamingu prześcignie tradycyjną telewizję. Czyżby nadchodził koniec pewnej ery?

14. Najpopularniejszy serial świata
W latach 70. i 80. serial „M*A*S*H” był absolutnym hitem na całym globie. Jego ostatnia część, „Goodbye, Farewell and Amen", jest najczęściej oglądanym odcinkiem telewizyjnym wszech czasów – szacuje się, że widziało go ponad 105 milionów osób.

Obrazek


źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 52 z 61 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 51 | 52 | 53 ... 59 | 60 | 61 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,