MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Posty o ktore nikt nie prosil.

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 50 z 61 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 49 | 50 | 51 ... 59 | 60 | 61 ] - Skocz do strony

Str 50 z 61

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

Maat17

Post #1 Ocena: 0

2021-08-27 05:38:59 (4 lata temu)

Maat17

Posty: 6714

Kobieta

Z nami od: 18-02-2021

Skąd: New Kingdom

Cytat:

2021-08-27 05:30:02, tesstickle napisał(a):
Cytat:

2021-08-27 05:22:28, Jurny_Jurek napisał(a):
A gdzie Kierownik tematu SQL? Przez urlop nie zauważyłem jakoś nieobecności.


No troszkę czasu już mineło od momentu jak SQL zamilkł.:-8



3 tys. wpisow I cisza. Umarl :-(

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #2 Ocena: 0

2021-08-28 08:33:18 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Gladiator z z Auschwitz
Obrazek

Tadeusz „Teddy” Pietrzykowski dla świata jest przede wszystkim bokserem – pierwszym szeregowym więźniem, który stoczył walkę bokserską na terenie obozu koncentracyjnego Auschwitz. Boksował tam niemal w każdą wolną niedzielę dla rozrywki esesmanów i dla chleba. Za wygrany pojedynek dostawał jedzenie, którym mógł dzielić się z innymi więźniami.

Starcie na ringu z Walterem Düninngiem to dla Teddy’ego była walka o być albo nie być. Wygrał i pojawiła się nadzieja na przeżycie.
Jego motywacją była jedna natrętna myśl: za walkę dają chleb, który może zjeśc on sam i jego współtowarzysze.

Wygrywając „na ringu”, dawał też otuchę pozbawionym nadziei, wycieńczonym ludziom, którzy mogli zobaczyć, jak „Polak pokonuje Niemca”. Stawał do walki z dobrze odżywionymi kapo, często z zawodowymi bokserami, którzy byli o kilka wag ciężsi od niego. Nie zważał, że przegrana grozi śmiercią – ryzykował życie, żeby przeżyć

Obrazek
kadr z filmu "Mistrz"

Tadeusz Borowski napisał: „Jeszcze dziś tkwi w nas pamięć o Numerze 77, który bił Niemców jak chciał”. Wbrew pozorom Numer 77 nie miał żadnych atrybutów marvelowskiego superbohatera. Mierzył 170 cm i ważył niewiele ponad 40 kg. W obozie koncentracyjnym jego superbronią była para zimowych roboczych rękawic.

Teddy dostał nie tylko obiecane jedzenie, lecz także coś o wiele cenniejszego: możliwość wybrania lepszej pracy. Natychmiast poprosił o przeniesienie do komanda Tierpfleger, zajmującego się doglądaniem zwierząt. Gwarantowało to przede wszystkim dostęp do lepszego wyżywienia, a także… więcej czasu na treningi. „Stałem się znany jako bokser i toczyłem w obozie oświęcimskim liczne walki z bokserami, których esesmani wyszukiwali w nowo przybyłych transportach, organizując w ten sposób atrakcyjne dla siebie widowiska” – wspominał.

Dla kapo i esesmanów obstawianie zwycięzców stało się szybko coniedzielną rozrywką. Łaknęli igrzysk, a obóz dostarczał im licznych „gladiatorów”, z których życiem nie musieli się liczyć. W chłodne dni walki rozgrywały się w łaźni obok bloku nr 2, w cieplejsze – na wewnętrznym dziedzińcu kuchni.

Gladiator z Auschwitz, obóz przeżył. Nieustannie pytał samego siebie: „Dlaczego ja żyję, choć tylu innych zginęło?”. Zawsze podkreślał, jak wiele zawdzięcza kolegom, których poznał w obozie; opowiadał, jak jeden drugiemu pomagał, jak chronili siebie wzajemnie. Należał do ruchu oporu zorganizowanego w obozie Auschwitz przez rotmistrza Witolda Pileckiego, bardzo blisko z nim współpracował.

„Jeżeli przeżyję to piekło, całe swoje życie poświęcę młodzieży. Żeby nie musiała walczyć o życie, żeby nigdy nie była głodna, żeby była zdrowa i silna, żeby mogła ucząc się, uprawiać sport”.Słowa dotrzymał. Został nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem.
Oprócz sportu miał jeszcze jedną pasję, która może niektórych zaskakiwać. Nawet spośród tych, których szczególnie zainteresowała postać boksera z Auschwitz, nie wszyscy wiedzą, że Tadeusz Pietrzykowski to również wielki talent malarski, pasjonat i znawca malarstwa.

Książka o Pietrzykowskim ukaże się 1 września równolegle z premierą kinową filmu „Mistrz” w reżyserii Macieja Barczewskiego, z Piotrem Głowackim w roli głównej

źródło

żródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #3 Ocena: 0

2021-08-30 17:51:29 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Takiego wała...
Obrazek

Historia ludzkich relacji to również historia gestów, które wykonujemy. Wiele z nich wykonujemy już odruchowo i nie zastanawiamy się, dlaczego to robimy i skąd wziął się dany gest.


Uścisk ręki
Najbardziej znany i wszędzie rozumiany gest porozumienia oraz przyjaźni. Pierwsze wizerunki ludzi ściskających sobie dłoń pochodzą ze starożytnej Grecji. Uścisk ręki od dawna odczytywano jako "w prawej ręce nie mam broni, szanuję cię i niczym ci nie przywalę".

Kciuk w górę/ w dół
Ten gest także przyszedł z antycznego świata, gdzie określano nim los pokonanego gladiatora. Jednak niejasne było jakie położenie palca oznaczało "źle, dobij" i "dobrze". Kwestię tę artystycznie rozstrzygnął francuski malarz Jean-Léon Gérôme, który w 1872 roku na swoim obrazie zinterpretował kciuk uniesiony w górę jako gest pozytywny.

Salutowanie
Żołnierze i funkcjonariusze na całym świecie salutują poprzez uniesienie dłoni do głowy. Istnieje kilka wersji tłumaczących skąd wziął się ten gest. Być może wywodzi się ze średniowiecza, kiedy to rycerze podnosili przyłbicę na znak szacunku. Można cofnąć się do antyku i poszukać genezy salutowania w relacjach władca - poddani: przy spotkaniu władcy poddani przystawiali dłoń do czoła, tak jakby chcieli ochronić wzrok przed promieniami Słońca (taka aluzja do tego, że władca jest niczym Słońce). Kolejny wariant (i chyba najbardziej prawdopodobny) to próba zdjęcia kapelusza. Kapeluszy z pióropuszem już nie ma, ale gest nawiązujący do tego ruchu pozostał.

Palec lub dwa palce
Zacznijmy od znanego nam "f..ka", czyli wyprostowanego środkowego palca. Geneza jego utworzenia miesza się z ludową wersją powstania angielskiej odmiany "f..ka" - wyprostowanych dwóch palców (grzbiet dłoni skierowany do drugiej osoby) i cofa nas do bitwy pod Azincourt (1415). Francuskie wojska miały odrąbywać środkowy palec pojmanym angielskim łucznikom. Ci jeszcze nieschwytani do niewoli drażnili Francuzów, wymachując im właśnie środkowym palcem lub pokazując "V". Jeśli chodzi o wyprostowany środkowy palec, to bardziej prawdopodobną genezą jest po prostu podobieństwo do męskiego narządu płciowego.

Ok czyli kółeczko z palców
Na pytanie „czy wszystko w porządku?” takim gestem odpowiedzieć najłatwiej. Pierwotnie znaczył po prostu „ok”, czyli wszystko gra. Niektórzy też korzystają z niego dając wyraz zachwytu nad smakiem danej potrawy – najczęściej całując ułożone z kciuka i palca wskazującego kółeczko.

Ten gest ma jednak inne znaczenia w różnych częściach świata. W Brazylii znaczy mniej więcej tyle co środkowy palec, w Grecji i Turcji uznawany jest za wulgarne nazwanie kogoś homoseksualistą. Na Bliskim Wschodzie bywa łączony z symbolem „złego oka” i rzucaniem uroków.

Skrzyżowane palce
W USA i Wielkiej Brytanii używa się ich jako wzmocnienie życzenia szczęścia, odpowiednik naszego trzymania kciuków. Tymczasem w Wietnamie gest ten to wulgarny sposób określenia kobiecych genitaliów. Wykonany w stronę kogoś jest szalenie obraźliwy.

W niektórych krajach Europy oznacza znak X, szkocki krzyż świętego Andrzeja i służy do życzenia innym szczęścia. Jednak trzymany za plecami podczas składania obietnicy nierzadko oznacza krzywoprzysięstwo.

Gest Kozakiewicza
Znają go wszyscy, nie tylko fani sportu. Jednak historia Polski na zawsze przykleiła mu nazwisko Władysława Kozakiewicza. Sportowiec w 1980 roku wykonał go na Olimpiadzie w Moskwie, w stronę gwiżdżących na niego kibiców Związku Radzieckiego. Był to gest tryumfu bo właśnie zdobył złoty medal i pokonał reprezentantów gospodarzy. Kozakiewicz wykonał go zresztą dwukrotnie.

Gest ten znany jest na całym świecie, korzystają z niego Francuzi (jak Anglicy ze środkowego palca), Brazylijczycy (gdzie nazywany jest „bananem”;). Wszędzie jednak oznacza niechęć do drugiej osoby i wyraźną sugestię by „znalazła się w innym miejscu, raczej daleko.”

źródło

źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Turefu

Post #4 Ocena: 0

2021-08-30 18:41:12 (4 lata temu)

Turefu

Posty: 4369

Kobieta

Z nami od: 26-05-2013

Skąd: York

Bardzo ciekawe. Chciałabym jeszcze poznać genezę „przybijania piątki „.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

andyopole

Post #5 Ocena: 0

2021-08-31 00:12:40 (4 lata temu)

andyopole

Posty: 13525

Mężczyzna

Z nami od: 20-09-2008

Skąd: Oregon

Z tymi gestami trzeba uważać bo znany u nas znak V oznaczający Victorię czyli zwycięstwo, we Wloszech znaczy zupełnie coś innego.

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mail

EFKAKONEFKA33

Post #6 Ocena: 0

2021-09-02 11:42:06 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Esperanto

Obrazek

Czy zdarzyło Ci się słyszeć o esperanto? To pod wieloma względami wyjątkowy język. Nie ma statusu języka oficjalnego w żadnym kraju na świecie. Nie powstał też w sposób „naturalny” - został opracowany świadomie i od podstaw przez swojego pomysłodawcę – polsko-żydowskiego lekarza, Ludwika Zamenhofa. Niezwykły jest także cel, w jakim ten ostatni podjął się zadania tak pracochłonnego i skomplikowanego, jak stworzenie zupełnie nowego języka. Prześledźmy pokrótce historię języka esperanto i zastanówmy się, jak rozwiązywany jest dziś problem, z którym Zamenhof borykał się w XIX wieku.

Język esperanto powstawał w latach 70. i 80. Zamenhof miał wielkie plany związane ze swoim projektem. Poprzez stworzenie języka „tak prostego, że jego nauka będzie niczym więcej niż zabawą”, chciał dam ludziom wspólny język, dzięki któremu będą umieli porozumiewać się ponad kulturami i wszelkimi podziałami. Wierzył, że esperanto stanie się ważnym narzędziem w staraniach o pokój na świecie
W pierwszych dekadach istnienia, esperanto szybko zdobywało na popularności, zwłaszcza na terenie ówczesnego Imperium Rosyjskiego i Europy Środkowe

Obrazek

Szybki wzrost popularności esperanto trwał mniej więcej do lat 20-tych XX wieku. Od tamtego czasu, stopniowo język ten znikał z szeroko pojętego, ekonomiczno-politycznego mainstreamu. Dlaczego? Powodów było wiele. Niektóre kraje uważały esperanto za duże zagrożenie. Francuzi mieli obawy, że esperanto może odebrać francuskiemu pozycję najważniejszego języka w ówczesnych stosunkach międzynarodowych. Nazistowskie Niemcy uznawały go za zagrożenie dla ruchów nacjonalistycznych – jego międzynarodowy, a nawet ponadnarodowy charakter wywoływał skojarzenia z bolszewizmem. Kwestii wsparcia esperanto przez państwa nie pomagało też otwarte popieranie tego języka przez ruchy anarchistyczne. Przede wszystkim jednak, esperanto nigdy nie trafiło do szkół.

Język nie był „żywy”. Stworzony przez teoretyka, nigdy nie stał się ważną częścią kultury w taki sposób, w jaki stają się nią języki naturalne.Esperanto osiągnęło jeden z podstawowych celów – stało się „narzędziem wymiany wiedzy dla ludzi z różnych kultur” - w końcu mówi nim dziś co najmniej 2 miliony osób z ponad 100 krajów świata.

Esperanto, przynajmniej na dzień dzisiejszy, nie stało się językiem powszechnym, rozumianym i używanym przez rzesze ludzi z całego świata, ponad językami ojczystymi i kulturami. Takim staje się (a może już się stał) język angielski. Jest on nauczany w szkołach na niemal całym świecie. Stał się też podstawowym językiem świata technologii, biznesu i wielu innych dziedzin, ułatwiając komunikację specjalistów z całego świata. Język angielski stał się do tego stopnia integralną częścią naszej rzeczywistości, że dziś trudno właściwie wyobrazić sobie swoje CV bez znajomości angielskiego w stopniu co najmniej komunikatywnym


Esperanto nie spełnił podstawowych oczekiwań, jakie stawiał przed nim jego twórca. Nigdy nie stał się językiem urzędowym żadnego kraju czy jakiejś większej wspólnoty ponadnarodowej. Podejmowane próby nauki esperanto jako pierwszego języka u dzieci również spotkały się z niepowodzeniem. Język ten nie rozwinął też żadnego większego dorobku kulturowego tworzonego wyłącznie w tym języku, co w znaczący sposób odróżnia go od naturalnych języków narodowych. Brakuje mu podwalin kulturowych, osadzenia geopolitycznego i powiązania z historią jakiegokolwiek narodu. O niepowodzeniu esperanto przesądziło też być może samo jego założenie – w zamyśle miał on być językiem niezwykle prostym, z małą liczbą słów i konstrukcji gramatycznych do opanowania. Być może jednak takie założenie doprowadziło do ślepego zaułka, choć słów jest mniej i mniej jest zasad gramatycznych, liczba stanów, odczuć i różnych elementów rzeczywistości do opisania wcale nie jest mniejsza, co więcej rozwój nauki sprawia, że rzeczywistość staje się coraz bardziej skomplikowana, a tego nie da się wyrazić jednym słowem czy jednym wyrażeniem.

źródło

źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

karjo1

Post #7 Ocena: 0

2021-09-02 12:16:05 (4 lata temu)

karjo1

Posty: 21210

Mężczyzna

Z nami od: 01-06-2008

'Nazwa wzięła się od pseudonimu Doktoro Esperanto, oznaczającego „mającego nadzieję doktora”, pod którym (Zamenhof) opublikował rosyjskojęzyczną książkę „Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny”. Słowo to przyjęło się z czasem jako nazwa samego języka.'

W wielu krajach od lat funkcjonuja grupy pasjonatow - esperantystow, spotykaja sie na zjazdach, m.in. w Polsce.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

ROTAREDOM

Post #8 Ocena: 0

2021-09-03 12:51:48 (4 lata temu)

ROTAREDOM

Posty: 3519

Mężczyzna

Z nami od: 05-02-2011

Skąd: 英國


Najdroższe auto w przedwojennej Polsce
Mercedes-Benz 500 N był najdroższym pojazdem, jaki był oferowany w międzywojennej Polsce. Jego cena była tak zawrotna, że za jego równowartość można było kupić kamienicę we Lwowie lub siedem średnich mieszkań w Warszawie. Robotnik o przeciętnych dochodach musiałby na to auto odkładać przez 63 lata.

Mercedes-Benz 460 Nürburg
Obrazek
W 1926 r. z połączenia Benz & Cie. Carla Benza oraz Daimler-Motoren-Gesellschaft założonej przez Gottlieba Daimlera i Wilhelma Maybacha powstała firma motoryzacyjna Daimler-Benz, która produkowała samochody pod marką Mercedes-Benz.

Ukoronowaniem początkowej fazy tej współpracy był Mercedes Nürburg 460, który w momencie odbywającej się w Paryżu premiery w 1928 r., był najwyższym modelem tej marki. Jest dzisiaj uważany za protoplastę współczesnej S-klasy. 460 miał ośmiocylindrowy silnik o pojemności 4,6 litra, moc 80 KM i czterobiegową skrzynię biegów. Auto rozpędzało się do 123 km/h. Był to pierwszy model Mercedesa z takim silnikiem. Jego głównym konstruktorem był Ferdinand Porsche.

Nazwa modelu związana jest z torem wyścigowym Nürburgring, gdzie auto było testowane. W przeciągu 13 dni przejechano nim 20 tys. kilometrów.

Jednakże pierwsza wersja 460 w momencie premiery, mimo nowego silnika, była uznawana za przestarzałą. Dlatego już w 1929 r. nowy projektant, Hans Nibel, unowocześnił pojazd. Przede wszystkim dopasował go stylistycznie do innych luksusowych pojazdów. Pojawił się także model 460 K od niemieckiego "kurz", co oznacza "krótki". Był on o 240 mm krótszy od modelu standardowego i o 50 kg lżejszy. Natomiast silnik pozostał ten sam. W 1930 r. Mercedes wypuścił 460 w wersji kabrioletu C ”St. Moritz”. Nazwa pochodziła od nazwy szwajcarskiego kurortu narciarskiego Sankt Moritz, gdzie ten kabriolet wygrał konkurs na najpiękniejszy wygląd samochodu.

Papieskie papamobile
Obrazek
Samochody produkowane były także w innych indywidualnych wersjach. W 1930 papież Pius XI otrzymał Mercedesa 460 w wersji z wydłużonym nadwoziem. Auto obecnie wystawiane jest w muzeum watykańskim. Co ciekawe Mercedes-Benz sprzedawał wówczas także same podwozia tak, by indywidualny konstruktor samodzielnie zbudował resztę pojazdu zgodnie z indywidualnym projektem.

Auto niemieckiego cesarza
W 1931 r. powstał wariant Nürburga w wersji opancerzonej limuzyny. W wewnątrz znajdowały się ruchome stalowe płyty, którymi można było zabezpieczyć wszystkie okna. Także w taki sposób mogła zostać opancerzona przednia szyba, w niej jednak pozostawała niewielka szczelina umożliwiająca prowadzenie auta. Z kolei do dyspozycji pasażerów oddano peryskop, by mogli po opancerzeniu szyb obserwować otoczenie.

Nie aż tak opancerzonego, ale również mocno wzmocnionego Mercedesa 500 posiadał ostatni niemiecki cesarz i król Prus, Wilhelm II Hohenzollern. Jego pojazd ważył aż 2 850 kg i miał wzmocnione podwozie. Luksus zapewniało ogrzewanie podłogowe oraz nowatorski system komunikacji wewnętrznej. Cesarz z tylnego siedzenia, bez konieczności rozmowy z kierowcą mógł wydawać mu komendy za pomocą specjalnej konsoli. Ta umożliwiała wyświetlenie na desce rozdzielczej następujących komunikatów: "szybciej", "wolniej", "stop", "w lewo", ”w prawo”, ”do domu”.

Mercedes-Benz 500 Nürburg

Obrazek
W 1932 r. pojawił się Mercedes 500 Nürburg. Miał on większy silnik, którego pojemność wynosiła 5 l. Był już to pojazd dopracowany, nowoczesny i luksusowy. Był wyposażony w nową skrzynię biegów i układ hamulcowy Bosch-Dewandre, co pozwalało na uzyskanie bardzo dobrych właściwości jezdnych. Nowy silnik miał także większą moc wynoszącą już 100 KM. W 1933 r. zakończono produkcję modelu 460, a konstruktorzy skupili się na pracy nad 500. Pojawiły się nowe modele oznaczone jako 500 K i 500 N. W 1936 r. udało się ulepszyć silnik, który miał już moc 110 KM, czyli porównywalną do najmocniejszych aut amerykańskich. 500 N miał już także pochyloną osłonę chłodnicy przez co auto nabrało nieco lekkości. Ostatnie modele 500 zjechały z linii produkcyjnej w październiku 1939 r.

Najdroższy samochód w przedwojennej Polsce. Kosztował tyle, co kamienica we Lwowie

Obrazek

W okresie II RP corocznie podczas Targów Poznańskich prezentowana była ogromna gama samochodów różnych producentów. W 1938 r. w Poznaniu swoje modele pokazało prawie 30 firm motoryzacyjnych. Wystawiono 79 modeli pojazdów, w tym niektóre w kilku wersjach.
Najtańszym dostępnym autem był Fiat 500, który kosztował 3 800 zł. Miał silnik o mocy zaledwie 569 cm3 i mocy 13 KM. Na innym biegunie był Mercedes 500 N, za którego w Polsce należało zapłacić wprost niewyobrażalną sumę 74 tys. zł, a w wersji kabrioletu 76 tys. zł.

Jak duża była to suma, może świadczyć, że za jej równowartość można było kupić niedużą, jednopiętrową kamienicę we Lwowie albo siedem mających 50 m kw mieszkań w Warszawie albo można było zbudować siedem liczących ok. 100 m kw domów jednorodzinnych. Samo ubezpieczenie takiego auta mogłoby przewyższyć koszt zakupu Fiata 500. Biorąc pod uwagę, że wówczas w Warszawie średnie zarobki wynosiły 200-250 zł, to na Mercedesa 500 N osoba o takich dochodach musiałaby oszczędzać przez 25 lat, czyli tyle, na ile dzisiaj zawiera się kredyty hipoteczne. Natomiast wielu robotników zarabiało ok. 100 zł miesięcznie (Z danych z Małego Rocznika Statystycznego 1939 wynika, iż przeciętne zarobki miesięczne w 1935 r. robotników objętych ubezpieczeniem emerytalnym w ZUS, wynosiły dla mężczyzn 102,77 zł), zatem na takie auto musieliby odkładać przez 63 lata...

Obrazek
To, jak była to bajońska suma, obrazuje także fakt, że drugie auto pod względem wysokości ceny kosztowało 39 500 zł. Tyle należało zapłacić za Mercedesa 320 w wersji kabrioletu.
Dlaczego ten Mercedes był tak drogi? Przede wszystkim było to auto luksusowe, o bardzo dobrym zawieszeniu i świetniej skrzynki biegów. Dodatkowo był wyposażony w potężny prawie 5-litrowy silnik o mocy aż 110 KM. Auto było także bardzo długie a przez to ciężkie. Ważyło od 2400 kg do nawet 2850 kg. Co za tym idzie, wymagało użycia sporo więcej materiałów niż w przypadku mniejszych samochodów.
Auto jest dzisiaj kolekcjonerskim rarytasem. W 2017 r. model Mercedesa 500 z 1934 r. został sprzedany przez jeden z francuskich domów aukcyjnych za cenę 679 440 €.
Mercedes-Benz 770
Obrazek
Mercedes od 1930 r. posiadał co prawda wyższy od 500 N model auta o nazwie 770, ale było co do zasady zarezerwowane dla niemieckiego rządu. Takim pojazdem poruszał się Adolf Hitler i Benito Mussolini podczas ich wspólnej wizyty w Monaco, w czerwcu 1940 r. Użytkownikami 770 byli także papież Pius XI, cesarz Hirohito oraz niemiecki prezydent Paul von Hindenburg. Hitler w trakcie wojny sprezentował ten pojazd także przywódcom Rumunii, Hiszpanii, Finlandii oraz Protektoratu Czech i Moraw. Samochód miał, aż 150 KM, ale jednocześnie jego długość wynosiła w zależności od wersji od 5,6 m. do 6 m, czyli była nawet o pół metra dłuższa niż w przypadku modelu 500 N. Wyprodukowano zaledwie 205 egzemplarzy tego auta.
Dane techniczne Mercedesa 500 N
• Lata produkcji: 1936-1939
• Rodzaj chłodzenia: chłodzenie wodą
• Liczba cylindrów / układ: 8 / rzędowy
• Typ silnika: M 08 III
• Pojemność skokowa: 4918 cm³
• Moc: 110 KM
• Zbiornik paliwa: 90 l
• Prędkość maksymalna: 123 km/h
• Zużycie paliwa: 26 l/100 km/h
• Rozstaw osi: 3670 mm
• Rozstaw kół przód/tył: 1485/1485 mm
• Wymiary: 5380 × 1820 × 1820 mm
• Promień zawracania: 14,8 m
• Masa własna: 2400 kg
• Liczba wyprodukowanych sztuk: 931

Bibliografia:
• „Auto”, R.17, nr 6, 1938.
• Nürburg 460 / 500, Type 500 N (W 08), 1928 – 1939, https://mercedes-benz-publicarchive.com
• 1934 Mercedes-Benz Nürburg 500 Sport Tourenwagen, https://www.artcurial.com/
• Mercedes-Benz Type Nürburg 500, formerly owned by Kaiser Wilhelm II, https://www.louwmanmuseum.nl/
Źródło: Polski portal historyczny - historia.org.pl



______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona WWW

niebieskieucho

Post #9 Ocena: 0

2021-09-03 21:40:51 (4 lata temu)

niebieskieucho

Posty: 2581

Mężczyzna

Z nami od: 24-11-2008

Skąd: Folkestone

Na bazie dzisiejszej informacji z Onetu:
https://www.onet.pl/film/onetfilm/polacy-na-oscarach-zapomniane-triumfy-i-skandale-zdjecia/wvxcspv,681c1dfa
dotarłem do "Tanga", które wygenerowało mi refleksję, że gdyby przez moje mieszkanie przetaczały się takie tłumy gości, to w mgnieniu oka dostałbym trzeciej fazy, choć bardzo lubię gości. Problem zawsze stanowią ich zachowania. Przesłanie widać było głębokie, skoro Oscarżono Zbigniewa Rybczyńskiego.
Bierz sprawy w swoje ręce... i w nogi

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

E-mailStrona WWWNumer Skype

EFKAKONEFKA33

Post #10 Ocena: 0

2021-09-04 16:01:57 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Opuszczone miasta

Opuszczone miasta, w których panuje nieznośna wręcz cisza, to nie tylko obrazy z filmów. Na mapach istnieje mnóstwo zapomnianych miejsc, które kiedyś tętniły życiem. Zarówno budynki, jak i całe przestrzenie pomiędzy nimi, poddają się przyrodzie, która powoli przejmuje władzę. Niektóre z miast można zwiedzić i w pełni odczuć niesamowity klimat pustki. Niejednokrotnie stoi za nią interesująca, czasami też przerażająca historia, która dopełnia niezwykłość takich miejsc.


Prypeć na Ukrainie został opuszczony w pośpiechu, w dwie godziny, w 1986 roku, dzień po wybuchu elektrowni jądrowej w Czarnobylu.

Miasto niedługo tętniło życiem, powstało bowiem w 1970 roku dla pracowników elektrowni i ich rodzin. Po 16 latach świeciło już pustkami, a współcześnie spotkać tam można tylko zwierzęta, które zajęły ten teren. Prypeć był średniej wielkości miastem, liczącym przed wybuchem ok. 50 tys. mieszkańców. Co ciekawe, mimo ogromnego zagrożenia po wybuchu, 20 z nich nie chciało opuścić miasta i ukryło się w czasie ewakuacji. Na szczęście zostali odnalezieni.

Mieszkańcy podczas ewakuacji zabierali ze sobą tylko najważniejsze rzeczy. Chociaż od tego czasu wiele z pozostałości zostało rozgrabionych (nawet mimo napromieniowania!), nadal ma się wrażenie, że budynki wyglądają dokładnie tak, jak w dniu, w którym spokojne życie miasta przestało istnieć. Na ulicach i w domach można odnaleźć wiele śladów przygotowań do Święta Pracy, które nigdy się nie odbyło.

Dla mieszkańców Prypeci wybudowano nowe miasto, a do opuszczonych budynków przyjeżdżają dzisiaj jedynie wycieczki. Nie wszystkie miejsca można zwiedzić, na terenie miasteczka nie można również przebywać zbyt długo, jednak nie zmienia to faktu, że historia i wygląd tego miejsca przyciągają wielu turystów. Nic więc dziwnego, że Prypeć stał się inspiracją dla filmowców i fotografów z całego świata.

Obrazek

Obrazek


Belchite– hiszpańskie opuszczone miasto – może przyprawić o dreszcze. Zachowały się tam m. in. wieża zegarowa i dwa kościoły, które pośród innych ruin sprawiają wrażenie naprawdę przerażających.

Miasto zostało zniszczone podczas hiszpańskiej wojny domowej, w latach 30. XX wieku. Odbywały się tam krwawe bitwy. Siły rządowe chciały powstrzymać nacjonalistów, przez około 2 tygodnie, między sierpniem a wrześniem 1937 roku. Przez kolejne miesiące odbywały się tam inne bitwy, a miasto całkowicie zrujnowano.

Ludzie nie chcieli wracać do opuszczonych, zniszczonych murów, potraktowano więc zgliszcza niejako jak pomnik tragedii, która miała tam miejsce. 15 minut od tego miejsca zbudowano od podstaw nowe Belchite, które jest zamieszkane do dzisiaj.

Obrazek

Obrazek


Oradour-sur-Glaneto francuskie opuszczone miasto, które być może tętniłoby życiem do dzisiaj, gdyby nie ogromna pomyłka doprowadzająca do prawdziwej tragedii. 10 czerwca 1944 roku prawie wszyscy mieszkańcy zginęli od kul niemieckich żołnierzy.

Niemieccy żołnierze chcieli pomścić oficera SS zamordowanego przez francuski ruch oporu. Postanowili spacyfikować miejscowość, w której miało to miejsce, tyle że w tym przypadku chodziło o… Oradour-sur-Vayres. Wtargnęli jednak, nieświadomi pomyłki, do Oradour-sur-Glane. Mężczyzn rozstrzelano, kobiety i dzieci natomiast zamknięto w kościele, który podpalono. Bilans był przerażający. Przeżyło tylko 7 osób (1 kobieta, 5 mężczyzn, 1 dziecko), zamordowano aż 642 (niektóre źródła mówią też o 648).

Do dzisiaj ruiny miasta są nienaruszone, aby upamiętnić te straszne wydarzenia, a przed wejściem do miejscowości, która stanowi swego rodzaju muzeum, widnieje prosty napis: Pamiętaj. Opuszczone miasto można zwiedzać, warto jednak wziąć pod uwagę, że ze względu na okoliczności, może to być czas niezwykle emocjonalny.

Obrazek

Kolmanskop, opuszczone miasto pełne piasku powstało na początku XX wieku. Mieszkańcy utrzymywali się dzięki wydobyciu diamentów i stworzyli na środku pustyni miasto wręcz bajeczne. Szybko zaczęli budowę rezydencji, powstały szkoły, sklepy, szpital czy kasyno. Mieszkało tam ok. 350 osób.

Kiedy pod koniec lat 20. spadły ceny diamentów, a ich wydobycie w tym miejscu się zmniejszyło, ludzie zaczęli wyjeżdżać, a miasto z dnia na dzień robiło się coraz bardziej puste. Ostatni mieszkaniec opuścił Kolmanskop w latach 50.

Miasto wygląda dzisiaj naprawdę niesamowicie, ponieważ do budynków wdziera się piach, a budynki samoistnie stają się częścią pustyni. Daje to wspaniały efekt, który przyciąga tam turystów z całego świata.

Obrazek

Obrazek


źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 50 z 61 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 49 | 50 | 51 ... 59 | 60 | 61 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,