... kiedy SQL wraca?

Str 48 z 61 |
|
---|---|
ZlotaPerla1 | Post #1 Ocena: 0 2021-08-07 14:43:57 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Oj coś to przecukrowane, nabici na pale w mękach myśleli tylko o dobrym bzykanku? to chyba jacyś przodkowie crisa
... kiedy SQL wraca? ![]() Trzech nas w jednym ciele: Anioł, Diabeł i JA
|
EFKAKONEFKA33 | Post #2 Ocena: 0 2021-08-07 15:10:21 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2021-08-07 14:43:57, ZlotaPerla1 napisał(a): Oj coś to przecukrowane, nabici na pale w mękach myśleli tylko o dobrym bzykanku? to chyba jacyś przodkowie crisa ![]() Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
ZlotaPerla1 | Post #3 Ocena: 0 2021-08-07 15:27:10 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
![]() Trzech nas w jednym ciele: Anioł, Diabeł i JA
|
jolantina | Post #4 Ocena: 0 2021-08-07 16:22:59 (4 lata temu) |
Z nami od: 17-11-2008 Skąd: Hogwart |
![]() Cytat: 2021-08-07 14:43:57, ZlotaPerla1 napisał(a): Oj coś to przecukrowane, nabici na pale w mękach myśleli tylko o dobrym bzykanku? to chyba jacyś przodkowie crisa ... kiedy SQL wraca? ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Diabla oszukac nie grzech
|
galadriel | Post #5 Ocena: 0 2021-08-07 18:21:21 (4 lata temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Troche mnie zastanawia ta historia Vivienne, bo inkwizycja to 15 wiek pod koniec sredniowiecza, a to "prawo" chyba bylo jakos wczesniej. Pewnie Hiszpanie po prostu terorryzowali poddanych i bez Torquenady. Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
|
|
niebieskieucho | Post #6 Ocena: 0 2021-08-09 00:39:53 (4 lata temu) |
Z nami od: 24-11-2008 Skąd: Folkestone |
Rozszalaly sie w Grecji pozary. Po tradycyjnych, corocznych pozarach w Kalifornii, gdzie celowo i systematyczne wypalaja lasy jakie jeszcze sie ostaly by wykurzyc z tych obszarów ludzi. Inne kraje zostaly wczesniej ukarane powodziami. Moze jeszcze jakies trabki przeleca? Pachnie mi to sterowaniem warunkami pogodowymi/kleskami za pomoca DEWów i HARPów.
Bierz sprawy w swoje ręce... i w nogi
|
EFKAKONEFKA33 | Post #7 Ocena: 0 2021-08-09 07:14:52 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
![]() Pogrzebani żywcem O tym mówi się tylko półgębkiem i na ucho. O tym pisze się, ale tylko czasami. A jeśli już się pisze, to tylko tak, by prawie nikt tego nie mógł przeczytać, a jeśli już przeczyta, żeby nie uwierzył, a jeśli uwierzy, żeby ta informacja nie dawała mu obrazu całości zagadnienia. Ciemność, strach, brak powietrza - to elementy naszych najgorszych koszmarów. Strach przed pochowaniem żywcem, przed tym, że obudzimy się w trumnie, z której nie będziemy mogli się wydostać. Nasze krzyki, płacz i błagania pozostaną bez odpowiedzi. Nikt nas nie usłyszy. Czy naprawdę możliwe jest pochowanie człowieka żywego, czy naprawdę można się aż tak bardzo pomylić? Przecież nie wolno dokonać pogrzebu bez aktu zgonu, wypisanego przez lekarza. A więc, co to za lekarz, który nie potrafi odróżnić jeszcze żywego od już umarłego? Dokumenty zezwalające na pogrzeb, wymagane są stosunkowo od niedawna. Przedtem nikomu nie było to potrzebne. Zmarłych chowano dlatego, że zmarli, a jak wygląda zmarły, to każdy wiedział. Omyłkowe pogrzeby ludzi jeszcze żyjących towarzyszą człowiekowi od zarania jego dziejów i żadne miejsce na ziemi nie jest wolne od takich incydentów. Zdarzało się to zawsze i wszędzie. Dawniej takie błędy zdarzały się częściej. Granica pomiędzy życiem a śmiercią bywa bardzo cienka. Istnieje wiele schorzeń, które mogły spowodować błędne zdiagnozowanie śmierci. Przed wiekami medycyna nie była zbyt dobrze rozwinięta. Do tego szalały zarazy, pomory i epidemie. Duża liczba chorych i zmarłych sprawiała, że zdarzały się przedwczesne decyzje o pochówku. W grobach z tamtych czasów często zobaczyć można nienaturalnie powykręcana ciała ludzi, którzy próbowali wydostać się z pułapki. Na trumnach widać ślady drapania. Do niedawna jeszcze panowało przekonanie, że objawami śmierci jest ustanie oddychania i zatrzymanie akcji serca. Skoro delikwent nie oddychał i nie wyczuwało się tętna, uznawano go za zmarłego. W tej chwili ogromny procent takich przypadków przywraca się do życia podczas procesu reanimacji, które to czynności wykonać może już każdy i do których przeprowadzenia nie potrzebna jest obecność lekarza. Dawniej, wszyscy w ten sposób „ożywieni” poszliby do ziemi jako martwi. W dawnych czasach proszono, by przy grobie zamontować dzwonek połączony sznurkiem z drewnianą skrzynią. W razie obudzenia się pod ziemią "nieboszczyk" mógł zaalarmować swoich bliskich, że żyje. Zabezpieczenia te miały być gwarancją, że w przypadku nagłej i dramatycznej podziemnej pobudki, ktoś usłyszy rozpaczliwe wołanie spod ziemi. Występowanie tego zjawiska zapoczątkowało wiarę w zombie, upiory, wampiry czy nasze rodzime strzygi. Wierzono, że takiej "poczwarze", która wygrzebała się z grobu, należy odciąć głowę, włożyć ją między nogi nieszczęśnika i znowu pochować. Jeśli nieboszczyk był szlachetnego urodzenia, zupełnie wystarczająca była trzydniowa warta przy grobie delikwenta. W historii zapisało się wiele przypadków powrotu ze świata zmarłych. By nie szukać daleko, w 2009 roku podczas remontu kościoła w Szprotawie otwarto stare krypty, w których 200 lat temu chowano zmarłe zakonnice z zakonu sióstr Magdalenek. Po ułożeniu ciała jednej z sióstr można było bez trudu stwierdzić, że przed śmiercią stoczyła dramatyczną walkę o wydostanie się z grobu. Najprawdopodobniej była ona ofiarą panującej na tych terenach epidemii. W połowie XVI wieku żył Andreas Vesalius, zwany Wesaliuszem, znany flamandzki naukowiec i anatom. Wykonywał on wiele potajemnych sekcji zwłok. Gdy na stole miał pewnego szlachcica, nieboszczyk pod wpływem bólu nagle ożył. Był bardzo okaleczony, ale żywy. Niechętny Wesaliuszowi kościół zdecydował, że za próbę zabójstwa naukowiec powinien zostać skazany na śmierć. Naukowiec uniknął zgonu, a ożywiony nieboszczyk, pomimo kalectwa, przeżył jeszcze długie lata. W 1852 roku w Moskwie zmarł pisarz i dramaturg rosyjski, Mikołaj Gogol. Pochowano go 4 marca. Po kilku latach, kiedy ekshumowano jego grób, okazało się, że w momencie pochówku znajdował się w stanie śpiączki. Obudził się w grobie. Po walce o życie, skulony w rogu pomieszczenia, zmarł. Więcej szczęścia miał kompozytor – Niccolo Paganini. Jako dziecko ciężko zachorował i... zmarł. Jednak w czasie uroczystości pogrzebowych, leżący w trumnie Paganini nagle zaczął się ruszać. Uradowani rodzice rzucili się do odzyskanego cudem syna. Według osób zajmujących się konserwacją starych cmentarzy, w ok. dwóch proc. grobów znaleźć można ślady po próbach wydostania się spod ziemi. Wraz z rozwojem medycyny udoskonalono metody stwierdzania zgonu. Oczywiście, zawsze może zdarzyć się pomyłka, ale nie jest to już tak nagminne jak dawniej. Tafefobia jest odzwierciedleniem największych lęków człowieka. Strach przed zamknięciem w małej ciemnej trumnie, zakopanej głęboko pod ziemią ![]() żródło źródło Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
niebieskieucho | Post #8 Ocena: 0 2021-08-09 23:56:39 (4 lata temu) |
Z nami od: 24-11-2008 Skąd: Folkestone |
Cytat: 2021-08-09 00:39:53, niebieskieucho napisał(a): Rozszalaly sie w Grecji pozary. Po tradycyjnych, corocznych pozarach w Kalifornii, gdzie celowo i systematyczne wypalaja lasy jakie jeszcze sie ostaly by wykurzyc z tych obszarów ludzi. Inne kraje zostaly wczesniej ukarane powodziami. Moze jeszcze jakies trabki przeleca? Pachnie mi to sterowaniem warunkami pogodowymi/kleskami za pomoca DEWów i HARPów. Zacytowalem samego siebie, bo potwierdzilo sie moje przypuszczenie gdy dotarlem do zródla Bierz sprawy w swoje ręce... i w nogi
|
EFKAKONEFKA33 | Post #9 Ocena: 0 2021-08-11 10:12:09 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Nieśmiertelność a technologia
Krionika, a więc technika głębokiego schładzania ciał, by zachować je w teoretycznie nienaruszonym stanie, to temat mocno kontrowersyjny. Są jednak osoby gotowe zapłacić setki tysięcy, by chociaż spróbować oszukać śmierć. Czy medycyna za kilkadziesiąt lub kilkaset lat będzie w stanie ich ożywić? Krionicy zajmują się badaniem możliwości przechowywania ludzkich ciał w zamrożeniu przez dziesięciolecia Wiele osób decyduje się poddać zamrożeniu po śmierci, by doczekać czasów, w których możliwe będzie ich ożywienie Na świecie istnieje kilka firm, które oferują takie usługi W poszukiwaniu środka na nieśmiertelność Robert Ettinger umarł. Czy na pewno? Zdania na temat jego śmierci są podzielone, a on sam z pewnością nie zgodziłby się z tak pochopną diagnozą jak ludzka śmierć W 1962 r. opublikował nawet książkę, w której dowodził, że śmierć jest tak naprawdę wydarzeniem kulturowym i naukowym, a nie ściśle biologicznym. I to, czy rzeczywiście umieramy ostatecznie, uzależnione jest niemal wyłącznie od poziomu wiedzy i postępów nauki. Jeszcze parędziesiąt lat temu zatrzymanie akcji serca było równoznaczne ze śmiercią. Dziś jednak sprawa nie jest już tak oczywista, a defibrylatory czynią cuda. Na tej podstawie Ettinger uznał, że wraz z postępem nauki i kolejnych badań, za kilkadziesiąt, a może kilkaset lat, ktoś wynajdzie sposób na nieśmiertelność. Jeśli więc medycy, wyposażeni w zestawy reanimacyjne mogą dziś przywrócić człowiekowi funkcje życiowe, to dlaczego nie założyć, że za jakiś czas dojdziemy do miejsca, w którym realne stanie się odmładzanie, a nawet - jak głęboko wierzył Ettinger - wskrzeszanie zmarłych? W założonym przez Ettingera Instytucie Krioniki można było, wydając 28 tys. dolarów, zostać po śmierci umieszczonym w czymś, co przypomina pancerny śpiwór wypełnionym ciekłym azotem. W ten sposób "pacjenci" mają oczekiwać na moment, w którym nauka wynajdzie przepis na nieśmiertelność. Do 2011 r. instytucja, opłacana wyłącznie z datków ludzi zafascynowanych perspektywą potencjalnej nieśmiertelności, zamroziła 105 osób. 23 lipca 2011 r. do tej "społeczności zmarłych" dołączył sam Ettinger. Wcześniej mężczyzna zamroził swoją matkę i dwie kolejne żony. Kriokonserwacja to coś więcej, niż tylko zamrożenie ciała lub komórek. Taki proces spowodowałby ogromne spustoszenie wywołane krystalizacją płynów. Celem jest więc takie schłodzenie ciała, by nie doprowadzić jednocześnie do jego dalszego uszkodzenia. Aby uniknąć rozerwania tkanek, po pierwsze należy schładzać je stopniowo, z prędkością około 1 st. C na min do temperatury około -196 st. C. Druga sprawa to zapobiegnięcie formowania się lodu pomiędzy komórkami. Do tego stosuje się właśnie krioprotektanty, którymi zastępuje się krew w krwiobiegu pacjenta. Duże stężenie krioprotektantów może całkowicie uniemożliwić formowanie się lodu i utwardzić strukturę bez krystalizacji. Większość "klientów" pozostawiło po sobie jedynie głowy, bowiem naukowcy wierzą, że być może sam mózg wystarczy do odtworzenia całego człowieka Według niektórych badaczy zajmujących się krioniką, wręcz wskazane będzie przy odmrażaniu, pozbycie się starego ciała, jako niepotrzebnego, uszkodzonego balastu. Z tego też względu Alcor, podobnie jak później KrioRus, oferują tańszą, bo wymagającą mniej miejsca i ciekłego azotu, usługę neuroprezerwacji. Po śmierci pacjenta, głowa jest chirurgicznie oddzielana od ciała i umieszczana w niewielkim zbiorniku, gdzie dokonuje się dokładnie tych samych procesów. Zbiorniki do przechowywania ciał W tym momencie jeden z ośrodków przechowuje szczątki ponad 180 osób, z czego już około 100 to same głowy. Kolejnych 1338 osób są już jego członkami, którzy po śmierci oczekują na spoczęcie w komorze z ciekłym azotem. Łącznie na świecie zamrożonych jest ponad 250 osób. W przypadku wspomnianego ośrodka najstarszą osobą jest 102-letnia kobieta. Najmłodsza “pacjentka” ma zaledwie dwa lata. źródło źródło Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #10 Ocena: 0 2021-08-13 18:18:42 (4 lata temu) |
Konto usunięte |
Przesądy i zabobony
Najpopularniejszy chyba przesąd wiąże się z liczbą 13, uważaną powszechnie za pechową, oraz ze związaną z nią datą: piątkiem 13-go. Lęk przed "trzynastką" nawet w dzisiejszym świecie jest tak powszechny, że w niektórych budynkach nie istnieją piętra o takim numerze, zaś w wielu hotelach próżno szukać pokoi z szyldem "13". Źródeł tego zabobonu należy zapewne upatrywać w starożytne Babilonii, gdzie liczba "12" oznaczała idealny porządek, zaś "13" siłą rzeczy zaburzała harmonię. Inne wytłumaczenie wiąże się z chrześcijaństwem - trzynastym uczestnikiem Ostatniej Wieczerzy był zdrajca Judasz, zaś piątek to dzień męki i śmierci Chrystusa. W 1898 r. południowoafrykański biznesmen Woolf Joel zaprosił znajomych na obiad. Jeden gość nie dotarł i do stołu usiadło 13 mężczyzn. Przesąd mówi, że jeśli jest trzynastu gości, to gospodarza spotka pech. Woolf Joel wyśmiał zabobon i po powrocie do Afryki został zastrzelony. Wtedy szefowie hotelu wprowadzili nową usługę. Kiedy przy stole brakowało czternastego gościa, na życzenie gospodarza dosiadał się jeden z pracowników hotelu. Czasami jednak dżentelmeni omawiali poufne zagadnienia. Dlatego w 1925 r. Basil Ionides wyrzeźbił Kaspara. Metrowy kocur od tego czasu jest używany jako czternasty gość. Kelnerzy zawiązują mu serwetkę na szyi, podają talerze i sztućce Zabobon to nie tylko trzynastka, podkowa, czterolistna koniczyna, zbite lustro i czarny kot. Te przesądy ciągle funkcjonują nie tylko w Polsce. Lista zabobonów jest długa i w każdej rodzinie znaleźć można inne przesądy. Żaden z zabobonów nie ma racjonalnych podstaw. Inny bardzo rozpowszechniony przesąd obiera sobie za cel czarnego kota, który przebiega drogę przyszłym pechowcom. Wierzenie to wzięło się zapewne z nieufności, jaką obdarzano koty w czasach średniowiecza, podejrzewając je o służenie diabłu. Nieodłączną towarzyszką kota była zaś czarownica. Ten duet na stałe wszedł do kanonu ludowej twórczości. ![]() Według „Uniwersalnego słownika języka polskiego” zabobon to: „wiara w tajemnicze, nadprzyrodzone związki między zjawiskami, w niszczycielską lub zbawczą moc słów, rzeczy i znaków”. Słowo „zabobon” pochodzi od słowa bobonienie, tj. pomrukiwania wróżbitów podczas ceremonii kultowych. Opiera się na przekonaniu o istnieniu mocy nadprzyrodzonych, które mogą sprowadzić na kogoś nieszczęście lub ustrzec go przed nim. Źródłem zabobonów było przypadkowe, szczęśliwe lub nieszczęśliwe zdarzenie, z którym podatne osoby związały przekonanie o sile sprawczej tego incydentu. To przeświadczenie (z reguły rozpowszechnione w świadomości zbiorowej) stało się gruntem dla rozwoju przesądu. Zabobon miał wyjaśniać niewykształconym ludziom zjawiska niewytłumaczalne. Zdaniem naukowców, przesądy powstały w czasach, gdy nasi przodkowie nie mogli zrozumieć niektórych zjawisk naturalnych, gdy ich życie było zagrożone przez drapieżniki i zjawiska pogodowe. Wiara w przesądy zmniejszała lęk przed nieznanym, chroniła przed niebezpieczeństwem, oraz dawała fałszywe poczucie kontroli nad otaczającym światem. źródło źródło Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|