MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii
Forum Polaków w UK

Przeglądaj tematy

Posty o ktore nikt nie prosil.

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Strona 47 z 61 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 46 | 47 | 48 ... 59 | 60 | 61 ] - Skocz do strony

Str 47 z 61

odpowiedz | nowy temat | Regulamin

ZlotaPerla1

Post #1 Ocena: 0

2021-07-27 16:27:14 (4 lata temu)

ZlotaPerla1

Posty: n/a

Konto usunięte

To musiałby być, prawdziwy wiecznie żyw wampir :-]
Trzech nas w jednym ciele: Anioł, Diabeł i JA

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

jolantina

Post #2 Ocena: 0

2021-07-30 11:01:01 (4 lata temu)

jolantina

Posty: 3961

Kobieta

Z nami od: 17-11-2008

Skąd: Hogwart

El Peñon De Guatape
Obrazek
Informacje zaczerpniete z portalu onet.

El Peñón de Guatapé, zwany również La Piedra Del Peñol, to wielki skalny monolit leżący w miejscowości Guatapé, w prowincji Antioquia na północnym zachodzie Kolumbii. Skała, na którą można się wspiąć po 649 betonowych schodach, od prawie półwiecza jest popularną atrakcją turystyczną. Był niegdyś czczony przez Indian Tahami, nie wiadomo jednak, czy kiedykolwiek wspięli się oni na jego szczyt. Pierwszego udokumentowanego wejścia dokonała w roku 1954 grupa przyjaciół: Luis Villegas Lopez, Ramon Diaz i Pedro Nel Ramirez. Wspinaczka zajęła im aż 5 dni, a jedyny "sprzęt" stanowiły deski wciskane w jedną z niewielu szczelin wiodących na sam szczyt prawie całkiem gładkiej skały. Właśnie w tej szczelinie wkrótce potem wybudowano betonową galerię z 649 schodami pozwalającymi wejść na szczyt osobom pozbawionym umiejętności wspinaczkowych. Na górze powstała również trzykondygnacyjna wieża widokowa .
Diabla oszukac nie grzech

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #3 Ocena: 0

2021-07-30 11:01:10 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Jeśli jakiś temat był, to przepraszam, bo nie pamiętam każdego postu

Puff in Aushwitz

Obrazek


W nazistowskich obozach koncentracyjnych funkcjonowały domy publiczne, zakładane przez Niemców w ramach systemu motywacyjnego dla więźniów

Dwie reichsmarki - tyle kosztowała wizyta w domu publicznych, zlokalizowanym w jednym z dziesięciu obozów koncentracyjnych. Naziści wpadli na perfidny pomysł, że właśnie w ten sposób zmobilizują więźniów do wydajniejszej pracy.

Domy publiczne dla więźniów wpisane były w tragedię tamtych dni tak samo jak każdy inny aspekt życia obozowego. Ludzkie słabości, naiwność, a także chciwość i chęć przeżycia za wszelką cenę, stanowiły tu swoistą mozaikę ludzkich zachowań.

Kiedyś ogłoszono, że poszukują chętnych do lekkiej pracy, ona się zgłosiła (...), nie wiedząc, co to jest. Przyjął ją lekarz esesman. (...) Kiedy ją zbadał, powiedział: czy ty wiesz, gdzie pójdziesz? Ona mówiła: nie, nie wiem, mówili, że do lekkiej pracy, gdzie będzie dużo chleba. Więc on jej mówił: słuchaj, ta praca będzie polegała na tym, że będziesz miała do czynienia z mężczyznami, a poza tym jest taka rzecz, że będziesz miała przeprowadzony zabieg, który pozbawi cię możliwości macierzyństwa. Zastanów się, bo istnieje szansa przeżycia obozu, jesteś młoda, zapragniesz być matką – a wtedy to będzie już zupełnie niemożliwe. Ona mówiła – a co tam matką, matką. Ja chcę chleba”. (Oświadczenie byłej więźniarki obozu Auschwitz-Birkenau Zofii Bator-Stępień, nr obozowy 37 255).

„Nie (były) zmuszane, zgłaszały się ochotniczo (...). Oddawały się dobrowolnie. (...) Okłamywano je – mówiąc, że w zamian za to zostaną zwolnione, co jednak nigdy nie nastąpiło”. (SS-Unterscharführer Oswald Kaduk, odpowiedzialny za dom publiczny w KL Auschwitz I).

Domy publiczne dla więźniów wpisane były w tragedię tamtych dni tak samo jak każdy inny aspekt życia obozowego. Ludzkie słabości, naiwność, a także chciwość i chęć przeżycia za wszelką cenę, stanowiły tu swoistą mozaikę ludzkich zachowań.

Obrazek
okładka książki Komando Puff

"Naokoło puffu stoi tłum prominencji lagrowej. Jeśli Julii jest dziesięć, to Romeów (i to nie byle jakich) z tysiąc. Stąd przy każdej Julii tłok i konkurencja. Romeowie stoją w oknach przeciwległych bloków, krzyczą, sygnalizują rękoma, wabią. Jest lageraltester i lagerkapo, są lekarze ze szpitala i kapowie z komand. Niejedna z Julii ma stałego adoratora i obok zapewnień o wiecznej miłości, o szczęśliwym wspólnym życiu po obozie, obok wyrzutów i przekomarzań się słychać bardziej konkretne dane dotyczące mydła, perfum, jedwabnych majtek i papierosów. Jest wśród ludzi duże koleżeństwo: nie konkurują nielojalnie. Kobiety z okien są bardzo czułe i ponętne, ale jak złote ryby w akwarium niedosiężne. Tak wygląda puff z zewnątrz. Do środka można się dostać jedynie przez szrajbsztubę za karteczką, która stanowi nagrodę za dobrą i pilną pracę" (fragment opowiadania "U nas w Auschwitzu..." ).

Obrazek

Dom publiczny dla więźniów czynny był tylko wieczorami. Wedle różnych relacji dwie lub trzy godziny dziennie (różnice mogły występować na terenie różnych obozów lub nawet dni tygodnia). Służyły w nim przede wszystkim Polki, Rosjanki i Niemki. Co ciekawe tam również przestrzegano czystości rasowej i zakazywano obcowania Polakom z Niemkami i odwrotnie. W praktyce jednak więźniowie często wymieniali się przydziałami i numerkami. Także Niemcy, pomimo oficjalnego zakazu, korzystali niekiedy z przybytku. Zasadą, której nigdy nie złamano był absolutny zakaz wstępu dla Żydów.

Nie chodziło o to, by sprawiać więźniowi przyjemność, a jedynie o zaspokojenie zwierzęcego popędu, który zintensyfikuje jego pracę. Niemcy dbali także o to, by więźniowie nie trafiali do tych samych kobiet, aby przypadkiem nie zawiązało się między nimi jakieś uczucie, a także, by nie mieli możliwości przekazywania sobie jakichkolwiek wiadomości

Więźniarki w domu publicznym, mimo ponawianych i surowych zakazów, odwiedzali też członkowie niemieckiej załogi obozu. Bywały więc one bardzo dobrze poinformowane. Ze wspomnień jednego z byłych więźniów można wnioskować, że miały duże zasługi dla obozowego ruchu oporu.
„W burdelu można się było dowiedzieć o faktycznej sytuacji Niemców na froncie, a także o tajnych posunięciach komendantury na terenie obozu”. (Władysław Fejkiel).

Jeszcze inną kwestię stanowił zwykły strach. Nikt nie chciał umierać w obozie. Sama możliwość życia nieco łatwiejszego, bez codziennych apeli i walki o podstawowe racje żywnościowe, były dla wielu kobiet silniejsze niż własne sumienie. Zgłaszały się więc zarówno byłe prostytutki, jak i zwykłe wystraszone dziewczęta.

Więźniarki, które pracowały w obozowych domach publicznych najczęściej traktowano jak sprawczynie, a nie ofiary. Żadna z nich po wojnie raczej się nie chwaliła, jaką rolę odgrywała w obozowej strukturze. Przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszy ma wymiar czysto emocjonalny (wstyd), drugi praktyczny - żaden kraj nie uznał obozowej prostytucji za przymusową, a co się w tym wiąże, nie wypłacał z tego tytułu odszkodowań. Przyznanie się więc do bycia prostytutką w obozie, było jednoznaczne z zamknięciem sobie drogi do ubiegania się o jakiekolwiek zadośćuczynienie

źródło

https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/seks-w-cieniu-zaglady/269w5

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/260561,1,puff-w-auschwitz.read
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

jolantina

Post #4 Ocena: 0

2021-07-31 08:03:58 (4 lata temu)

jolantina

Posty: 3961

Kobieta

Z nami od: 17-11-2008

Skąd: Hogwart

Neelim Kumar Khaire, 28-latek ówcześnie, pobil niezwykły rekord świata. Przez 72 godziny w przeszklonej kabinie towarzyszyło mu 27 jadowitych węży. Udowodnił, że węże gryzą tylko wtedy, gdy są sprowokowane, i ustanowił przy tym rekord Guinessa.
Obrazek
Pracowal jako recepcjonistka w Blue Diamond, pięciogwiazdkowym hotelu w Pune. To właśnie podczas jego wcześniejszej pracy w Departamencie Turystyki Maharashtra zakochał się w gadach. Z jego wspomnień : „Gady były częstymi gośćmi w moim domu w Matheran. Nienawidziłem zabijania tak pięknych stworzeń – większość z nich była nieszkodliwa. Więc zacząłem łapać i wypuszczać je na wzgórzach Sahyadri. Raz złapałem węża i zabrałem go do Haffkina Instytut w Bombaju. Powiedziano mi, że jest to zbyt ryzykowne, aby nosić go w ten sposób. Incydent dodał mi odwagi i zaczął moją obsesję na punkcie węży. Jego dotychczasowy wynik to „25 000 złapań, 6 000 ugryzień”.
Wyczerpany, ale niewzruszony Khaire powiedział po swojej przygodzie: „Teraz będę mógł założyć park węży i ​​centrum badawcze z początkowymi funduszami z dochodów z wyczynu”. Powiedział Khair do oczekujących dziennikarzy: „Wstrzymywałem wysiłki moich rodziców, aby mnie ożenić, dopóki nie spełniłem ambicji. Teraz jestem gotowy”.
Diabla oszukac nie grzech

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #5 Ocena: 0

2021-08-01 10:12:02 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Rzeczy, których nie wiedziałeś o Einsteinie
Obrazek


1.DUŻA GŁOWA
Albert Einstein (na zdjęciu Albercik) urodził się z nieprawdopodobnie dużą i zdeformowaną głową. Problem był na tyle duży, że zaniepokoił lekarzy, którzy podejrzewali jego upośledzenie umysłowe. Prawdą jest, że Einstein do ukończenia 9. roku życia miał małe problemy z mową

Obrazek


2.PREZYDENT IZRAELA
Kiedy pierwszy prezydent Izraela - Chaim Weizmann (na zdjęciu) zmarł, ówczesny premier zaoferował pełnienie tej funkcji właśnie Einsteinowi. Z całą pewnością myślał sobie: "skoro facet zrobił tak wiele dla fizyki, mógłby zrobić tak wiele dla polityki...". Niestety Albert Einstein odmówił mu, wyrażając ubolewanie z powodu braku naturalnych zdolności przywódczych.

3.KRADZIEŻ MÓZGU
Osoba przeprowadzająca sekcję jego zwłok - Thomas Harvery - potajemnie ukradł jego mózg, bez zgody rodziny.
Harvery szybko stracił pracę i uciekł z mózgiem do innego stanu, a dokładnie do Kansas. Kolejną podróż odbył w 1997 roku, zabierając mózg do Kalifornii, aby wręczyć go wnuczce Einsteina. Ku jego zaskoczeniu, ta odmówiła przyjęcia relikwii.

4.NIEZŁY AMANT
Einstein był niczego sobie amantem jak na czasy, w których żył. W 1896 roku zaprzyjaźnił się z niejaką Milevą Marić - jedną z pierwszych kobiet studiujących fizykę w Europie. Wkrótce przyjaźń rozkwitła, a jej owocem było zajście przez Milevę w ciążę w 1901 roku - 2 lata przed ślubem pary. Niestety do dziś nie wiadomo, co się stało z tym nieślubnym dzieckiem. Jedni sądzą, że zostało one oddane do adopcji, jeszcze inni, że zmarło w 1903 roku.
Obrazek

5. PRZECIĘTNIAK
Einstein miał najniższą średnią w grupie na studiach. Prześlizgiwał się z roku na rok i był jednym z nielicznych, którym nie zaoferowano posady.

6. KONTOWERSJE
Jest sporo kontrowersji w sprawie autorstwa prac naukowych Einsteina. Fizyk Abram Joffe – będąc młodym asystentem Wilhelma Roentgena, członka rady wydawniczej prestiżowego czasopisma „Annalen der Physik” – miał okazję widzieć złożony do druku rękopis szczególnej teorii względności. Pamięta, że był on podpisany Einstein-Marity. Marity jest zaś węgierską formą nazwiska Marić! Mileva używała go jedynie w oficjalnych dokumentach

7.EINSTEIN I SKRZYPCE
Matka Einsteina, Pauline, była utalentowaną pianistką i chciała, aby jej syn też kochał muzykę, więc zaczęła uczyć go gry na skrzypcach, gdy miał sześć lat. Niestety syn nie garnął sie do grania

Kiedy Einstein miał 13 lat, nagle zmienił zdanie na temat skrzypiec, gdy usłyszał muzykę Mozarta. Z nową pasją do gry Einstein grał na skrzypcach do ostatnich kilku lat swojego życia.

8.PRECZ ZE SKARPETKAMI
Częścią uroku Einsteina był jego zaniedbany wygląd. Oprócz nieczesanych włosów, jednym z osobliwych nawyków Einsteina było nigdy nie nosić skarpet.

9.WYNALAZŁ LODÓWKĘ
Dwadzieścia jeden lat po napisaniu Specjalnej Teorii Względności Albert Einstein wynalazł lodówkę działającą na gaz alkoholowy. Lodówka została opatentowana w 1926 roku, ale nigdy nie weszła do produkcji, ponieważ nowa technologia sprawiła, że ​​stała się niepotrzebna.

żródło
https://joemonster.org/art/16604

https://www.focus.pl/artykul/albert-einstein-15-rzeczy-ktorych-o-nim-nie-wiedzieliscie

https://www.greelane.com/pl/humanistyka/historia-i-kultura/things-you-dont-know-about-albert-einstein-1779800/
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

galadriel

Post #6 Ocena: 0

2021-08-01 10:54:51 (4 lata temu)

galadriel

Posty: 15699

Kobieta

Z nami od: 29-01-2009

Skąd: Lothlorien

Myslalam, ze po uslyszeniu Mozarta to by sie zabral za pianino?; )





Anyway, o tym domy publicznym w obozie w Oswiecimiu kiedys program ogladalam. Trudno sobie wyobrazic zeby w takich warunkach, na skraju wykonczenia fizycznego (i psychicznego zreszta tez) ktos wogole mial ochote/ sily na sex.

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 01-08-2021 11:52 ]

Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy. Ostatni Kontynent, Terry Pratchett

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #7 Ocena: 0

2021-08-03 08:17:02 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Tajemniczy strażnicy przeszłości

Obrazek


"Oni są wśród nas" - mówią poszukiwacze skarbów. Wielu uważa, że nad ukrytymi przez Niemców skarbami wciąż czuwają "strażnicy".

Najpierw to byli Niemcy, którzy po II wojnie światowej zostali w Polsce, potem ich następcy. Mają proste zadanie: zastraszyć tych, którzy za bardzo interesują się tajemnicami sprzed kilkudziesięciu lat.Legendy, które opowiadają sobie przy piwie eksploratorzy, czy ponura rzeczywistość?

W 1989 r. zmarł jeden z mieszkańców Walimia, niejaki Wojtczak. Mieszkał tutaj od wojny, nie miał rodziny, i z nikim nie utrzymywał bliższych kontaktów. Jak ognia unikał wizyty u lekarza.

Podczas oględzin okazało się, że na wewnętrznej stronie ramienia, tuż pod pachą, mężczyzna miał charakterystyczny tatuaż. Ten tatuaż nie pozostawiał wątpliwości. Wojtczak musiał być w SS.

Sprawą zainteresował się polski kontrwywiad. Zarządzono przeszukanie mieszkania zmarłego. Tam funkcjonariusze odkryli zamaskowane szafą drzwi, które prowadziły do kolejnego pomieszczenia.

W skrytce leżały niemieckie dokumenty z czasów wojny, mapy, zdjęcia i kompletny mundur członka SS
Do dziś jednak nie wiadomo, czy Wojtczak został w Walimiu celowo, by chronić ukrytej gdzieś w górach tajemnicy. Prawdę zabrał ze sobą do grobu.

Czy wiedza sprzed ponad 70 lat rzeczywiście może być dla kogoś tak ważna, żeby pilnować jej do dzisiaj?
O strażnikach skarbów i poniemieckich tajemnic opowiadało już pierwsze pokolenie osadników, którzy przyjechali na ziemie będące do 1945 r. terytorium III Rzeszy. Ze strachem, ale i fascynacją szeptano o Niemcach, najlepiej byłych esesmanach, którzy ukrywali się w Polsce po wojnie. Ci groźni ludzie wiedzieli, gdzie jest złoto, potężne podziemia, fabryki cudownych broni... I choć udawali zwykłych obywateli, byli beznamiętnymi maszynami do likwidacji każdego, kto chciałby wydrzeć im sekret. Przyczajeni czekali na odpowiedni moment, aby, kiedy nadejdzie czas, wyciągnąć z sejfu pamięci mapę ukrytych dóbr i wywieźć je do „swoich”.

Chodziło o takie dobra, które po wojnie można było spieniężyć na cele prywatne i państwowe, jak chociażby na powstanie IV Rzeszy. To „pilnowanie” miało polegać na dyskretnej obserwacji skrytki, ewentualnym rozsiewaniu „fałszywych tropów”, a w przypadku możliwego „spalenia” schowka na odwróceniu uwagi poszukiwaczy i wskazaniu innego, ale już nie tak ważnego miejsca

Jednym z zadań takiego strażnika miało być również opróżnianie schowka na bieżące potrzeby np. jakiejś organizacji, a także akcja dezinformacyjna. Polegała ona m.in. na pokazywaniu pustych tuneli, wejść do podziemnych fabryk, ale wyłącznie tych, w których znajdowały się już tylko resztki urządzeń, maszyn, materiałów budowlanych. Miało to utwierdzić Amerykanów w Turyngii, Bawarii czy też Rosjan na Dolnym Śląsku, że co prawda odnaleźli główne pomieszczenia niemieckich zakładów militarnych, ale zostały już ogołocone, więc nie warto szukać dalej. Tymczasem właśnie „dalej” miały leżeć najważniejsze depozyty.

Obrazek

Być może strzegli albo strzegą czegoś o wiele ważniejszego? Tuż przed nadejściem frontu, Niemcy zamaskowali fragmenty podziemi, które w czasie wojny, kosztem tysięcy ludzkich istnień, powstawały w Górach Sowich. Budowa otrzymała kryptonim "Riese", czyli "Olbrzym".

Te podziemia są dzisiaj jedną z największych zagadek Dolnego Śląska. Choć obecnie wszyscy są zgodni, że miała się w nich mieścić produkcja zbrojeniowa, mówi się również o cudownych broniach Hitlera i o tym, że część sztolni miała zostać przeznaczona na kolejną kwaterę wodza III Rzeszy.

To, co do tej pory odnaleziono w Górach Sowich, to niewielka część całości. Co z resztą? Poświęcono wiele trudu, aby ją ukryć. Przy budowie podziemi w samych Górach Sowich pracowały tysiące ludzi. Wielu z nich zginęło w trakcie drążenia sztolni.
Niektórzy twierdzą, że więźniów grzebano żywcem, zapędzano ich do podziemi, wysadzano wejścia i tam zostawiano. Odnalezienie tych zbiorowych grobów mogłoby być, nawet dziś, dla wielu osób bardzo niewygodne.

Czy kiedyś uda nam się w końcu wyjaśnić te wszystkie tajemnice przeszłości?

źródło
https://www.focus.pl/artykul/straznicy-hitlerowskich-skarbow-i-tajemnic-mowi-sie-o-nich-od-lat

https://podroze.onet.pl/ciekawe/czy-w-gorach-sowich-byli-straznicy-niemieckich-skarbow-i-tajemnic/kvb1cp3
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #8 Ocena: 0

2021-08-05 15:48:16 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Bezczelna polska hrabina i najlepsza agentka wywiadu podczas II wojny światowej

Obrazek

Na miano bezczelnej zasłużyła Klementyna Mańkowska, która miała styl. Od oficerów gestapo, którzy ją przesłuchiwali, na wstępie zażądała śniadania i kieliszka dobrego czerwonego wina. Niemieckiego obywatelstwa… uprzejmie odmówiła. I doprowadziła do tego, że wodzony za nos nazistowski wywiad pomógł jej dostarczyć aliantom wprost bezcenne informacje. Jak jej się to udało?

Arystokratce z Winnogóry los oszczędził zetknięcia z nazistowskim bestialstwem, którego boleśnie doświadczyła większość Polaków. Miała niezwykłe szczęście do tak zwanych „dobrych Niemców”. Niemal wszyscy, których spotykała, stawali na głowie, żeby ułatwić jej życie. Ona sama niektórych darzyła szczerą sympatią.

Ale oczywiście nie zamierzała siedzieć bezczynnie, gdy jej ojczyzna znalazła się w potrzebie. Niezależnie więc od tego, jak lubiła czy nie swoich niemieckich znajomych, pozyskiwane od nich informacje przekazywała w jedyne właściwe miejsce: do polskiego rządu w Londynie.

W przeciwieństwie do okolicznych mieszkańców Winnej Góry Mańkowska po wybuchu wojny nie opuszcza majątku, nie wysyła dzieci do matki, nie odprawia służby. 11 września 1939 r. przed pałacem winnogórskim zatrzymuje się samochód Wehrmachtu z dwoma wysokimi rangą oficerami. Ich przyjazd związany jest z planem zajęcia pałacu i przeznaczenia go na siedzibę sztabu. Klementyna wita Niemców jako dumna polska hrabina, ubrana w odświętną białą suknię, trzymając w ręku chusteczkę z narodowymi inicjałami.

Georg von Rothkirch i Harold von Hoepfner, zaskoczeni taką postawą oraz świadomi tego, że wywodzą się ze zbliżonych do polskiej arystokracji kręgów, odstępują od wykonania rozkazu, oświadczając, że wystarczy im tylko jedno skromnie umeblowane piętro. Niestety, miesiąc później pałac zostaje zajęty przez gestapo



W mieszkaniu kuzynki poznaje wielu byłych oficerów Wojska Polskiego, którzy spotykają się tutaj, planując dalszą walkę z Niemcami w podziemiu. Wkrótce kobieta przekonuje się, że ma do czynienia z Muszkieterami – pierwszą konspiracyjną organizacją wywiadowczą, kierowaną przez Stefana Witkowskiego.

Wiedząc o planie ataku na Francję i spodziewając się długiej wojny, Witkowski już w 1940 roku podjął decyzję o przeniesieniu Mańkowskiej na Zachód. Trafiła na francuską wyspę Noirmoutier, położoną przy atlantyckim wybrzeżu. Zdobyła posadę tłumaczki w lokalnym merostwie.

Prawdziwą działalność prowadziła jednak dopiero po godzinach pracy. Nawiązywała kontakty z odwiedzającymi wyspę niemieckimi oficerami, którzy często w rozmowach przekazywali jej istotne informacje. Starała się też dowiedzieć jak najwięcej na temat niemieckiej obrony francuskiego wybrzeża.

Oprócz tego gromadziła wzory druków i pieczątek, które później jej współpracownicy w Polsce uczyli się podrabiać. Zdobywała je bezproblemowo – po prostu prosząc znajomych wojskowych o „ułatwiające życie” listy polecające.

W tym samym 1941 roku, w którym zawiozła do Warszawy informację o planie Barbarossa, Mańkowska została aresztowana

Przesłuchiwano ją w głównej siedzibie gestapo. Oskarżono o współpracę z polskim i angielskim wywiadem. Oświadczyła, że niech ją w takim razie od razu zastrzelą (… ). Po trzech godzinach usłyszała, że jest wolna.

Nie potraktowała tych słów serio. – Ludzie idą stąd na śmierć, a pani, pani hrabino zachowuje się, jakby dziś wieczorem wybierała się do opery. Jeszcze tego samego dnia wieczorem rzeczywiście wybrała się do opery. Grali właśnie „Krainę uśmiechu” Lehara. Towarzyszył jej prowadzący przesłuchanie oficer gestapo.


Obrazek
W 1941 roku Mańkowska trafiła przed oblicze gestapo. Na zdjęciu siedziba tajnej policji w Berlinie

Podwójna agentka, zatrudniona w Abwehrze
W lipcu 1941 r. oficer poznany w pociągu do Warszawy zaprasza ją na kolację. Oficjalnie nazywa się Wallraf Hans Alexsander i jest agentem niemieckiego wywiadu. Od swoich przełożonych, przekonanych o proniemieckiej postawie hrabiny, jaką się wykazała na francuskiej wyspie, przywozi jej propozycję pracy w… Abwehrze. Oferta bez wahania zostaje przyjęta. Od tej pory Mańkowska jest podwójnym agentem.

Wkrótce Klementyna rozpoczyna pracę w niemieckim MSZ w Berlinie, w ramach szkolenia na agenta Abwehry. Po jego ukończeniu będzie wysłana do Anglii. Czasu jest mało, ale Klementyna nie zawiedzie swoich zwierzchników, szybko nauczy się działania maszyny szyfrującej, pozna kody, adresy central i pseudonimy łączników Abwehry w Londynie.

Mańkowska należała do pierwszej piątki najlepszych agentów alianckich w Europie. Dlaczego wciąż stosunkowo niewiele się o niej mówi? Być może za sprawą niejednoznacznej opinii na temat samych „Muszkieterów”.

we wrześniu 1942 roku podjęło decyzję o likwidacji Witkowskiego (szefa Muszkieterów). Tak też skończyła się kariera Mańkowskiej. Po śmierci Witkowskiego i rozbiciu siatki „Muszkieterów” nie była bezpieczna nawet w stolicy Wielkiej Brytanii.

więcej

dodatkowe informacje
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

galadriel

Post #9 Ocena: 0

2021-08-05 22:27:59 (4 lata temu)

galadriel

Posty: 15699

Kobieta

Z nami od: 29-01-2009

Skąd: Lothlorien

Sliczna laska, nic dziwnego ze wszyscy Niemcy chciali jej pomagac; )
Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy. Ostatni Kontynent, Terry Pratchett

Do góry stronyOnline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

EFKAKONEFKA33

Post #10 Ocena: 0

2021-08-07 10:33:53 (4 lata temu)

EFKAKONEFKA33

Posty: n/a

Konto usunięte

Seks pana z poddaną: czy szokujące prawo pierwszej nocy naprawdę obowiązywało?

Obrazek

Kwestia prawa pierwszej nocy aż do dziś budzi wiele kontrowersji oraz wątpliwości. Wątpliwa wartość moralna tego rozwiązania jest oczywista. Więcej niepewności budzi jednak jego zgodność z realiami historycznymi. Okazuje się jednak, że istnieje szereg źródeł historycznych potwierdzających stosowanie tego typu praktyk.
Arystokraci faktycznie mieli przywilej odbycia pierwszego stosunku seksualnego z każdą poddaną wydawaną za mąż.

Nie ma chyba drugiego średniowiecznego obyczaju, który zyskałby tak wielką „sławę”. O prawie pierwszej nocy, ius primae noctis, słyszał każdy.

Obowiązywała zasada, wedle której feudalni panowie mieli przywilej odbycia pierwszego stosunku seksualnego z każdą z poddanych wydawanych za mąż. Sprowadzać się to miało do gwałtu, dokonywanego na kobiecie, którego ta mogła uniknąć tylko, jeśli jej rodzina wypłaciła panu odpowiedni okup. Sytuacja zawsze odciskała piętno na godności kobiety. Warto jednak zaznaczyć, że zdarzały się sytuacje, gdy noc spędzona z arystokratą stawała się zalążkiem wielkiej miłości, pomimo męża oczekującego w sąsiednim pokoju.

Udało się odnaleźć pochodzący z około 1400 roku zbiór przepisów obowiązujących w szwajcarskiej wiosce Maur. Jedna z reguł wydanych przez przedstawiciela miejscowego możnowładcy stanowiła: „Ten, kto pragnie wstąpić w święty związek małżeński, powinien przekazać kobietę nam na pierwszą noc lub też może on wykupić ją, zgodnie ze zwyczajem i tradycją i dawnymi pismami. Jeśli nie uczyni tego, zostanie obciążony grzywną”.

Vivienne urodziła się w chłopskiej rodzinie, co już od początku skazywało ją na podłe życie w ubóstwie. Jednym z nielicznych szczęśliwych wydarzeń, których mogła doświadczyć był ślub.
Jej ojciec zaplanował jej życie w najdrobniejszych szczegółach i nie znosił sprzeciwu. Obiecał swoją córkę synowi zaprzyjaźnionego gospodarza. Zostałam mu sprzedana za butelkę kiepskiego wina. Dziewczyna nie chciała takiego zycia, dlatego postanowiła uciec. Uciekając przed ojcem złamała nogę. Był to idealny moment na wyprawienie ślubu, ponieważ niepokorna chłopka nie miała możliwości uciec sprzed ołtarza.

Wtedy pojawił się hrabia Antoine, właściciel ziemi, na której pracowała od pokoleń cała rodzina Vivienne. Możnowładca przypomniał o prawie pierwszej nocy, wziął dziewczynę pod rękę, posadził na koniu i popędzili razem do okolicznego pałacu. Pan młody był wściekły, ale nic nie mógł zrobić. Dziewczyna natomiast stwierdziła, że to jej jedyna szansa.

Antoine był bardzo przystojnym, kulturalnym i wpływowym człowiekiem, więc postanowiła go uwieść. Arystokrata był zauroczony młodą dziewczyną, postanowił zerwać z dotychczasowym życiem i uciec z nią na Korsykę. Po tygodniu wspólnej podróży zakochani zostali zatrzymani przez strażników i przekazani w ręce inkwizycji. Kolejnego dnia zostali skazani na śmierć za zbezczeszczenie świętego sakramentu. Po kilku godzinach nabito ich na pal. Cierpieli niewyobrażalne męki, ale ani przez chwilę nie żałowali podjętej decyzji.

źródło

źródło
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.

Do góry stronyOffline

Cytuj wypowiedź Odpowiedz

Strona 47 z 61 - [ przejdź do strony: 1 | 2 | 3 ... 46 | 47 | 48 ... 59 | 60 | 61 ] - Skocz do strony

« poprzednia strona | następna strona » | ostatnia »

Dodaj ogłoszenie

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Ogłoszenia


 
  • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
  • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
  • Tel: 0 32 73 90 600 Polska,