1 lipca 2002 roku należąca do Baszkirskich Linii Lotniczych maszyna Tu-154 zderzyła się na wysokości 11 kilometrów z towarowym boeingiem przedsiębiorstwa usług kurierskich DHL.
Samoloty zderzyły się ze sobą w okolicach niemieckiego uzdrowiska Überlingen. W katastrofie zginęło 71 osób, większość ofiar stanowiły dzieci, które leciały na kolonie do Hiszpanii. Do tragedii doszło na skutek błędów agencji nawigującej ruch lotniczy i pośrednio kontrolera ruchu. To właśnie Petera Nielsena, Witalija Kołojewa obwiniał o śmierć rodziny.
W dniu katastrofy Nielsen był głównym kontrolerem w wieży na lotnisku w Zurychu. Wbrew przepisom, pracował sam. Towarzyszącym mu asystent wyszedł na długą przerwę. Nielsen nie był w stanie obsługiwać kilku samolotów jednocześnie. Na domiar złego, tego dnia w centrali przeprowadzano prace związane z konserwacją systemu. Wyłączono m.in. drugą linię telefoniczną i nie poinformowano Nielsena o podłączeniu innej, zastępczej. W związku z tym kontroler z innego lotniska nie był w stanie poinformować mężczyzny o tym, że Boeing i Tupolew napierają wprost na siebie. Nie mógł również ostrzec pilotów samolotów, ponieważ było to wbrew przepisom.
Nielsen nie wiedział również, że w związku z modernizacją, wyłączono także jedną z anten, która dostarczała informacji na temat tego, czy na pokładzie samolotu włączył się alarm TCAS, ostrzegający przed kolizją.
System ten powiadomił pilotów Tupolewa o możliwości kolizji, jednak według starych przepisów, w takich sytuacjach mieli słuchać komend wieży lotów. Gdy więc Nielsen nakazał załodze zniżanie, zignorowali alarm (podobnie jak pilot Boeinga) i obniżyli lot. Chwilę potem samolot transportowy przeciął tupolewa na pół.
Chociaż Peter Nielsen pośrednio przyczynił się do katastrofy (to on pozwolił wyjść asystentowi na przerwę), nigdy nie został oskarżony o jej spowodowanie. Po zakończeniu dochodzenia, odszedł z pracy i wyjechał do szwajcarskiego Kloten. To właśnie tam został znaleziony przez Kołojewa, cenionego architekta z szanowanej rodziny z tradycjami, który pracował na kontrakcie w Hiszpanii. Rosjanin poświęcił dwa lata na jego odnalezienie. W samolocie była jego 43-letnia zona i dwójka dzieci 10-letni Kostia i 4-letnia Diana
24 lutego 2004 roku Rosjanin zjawił się pod domem kontrolera. Usiadł w jego ogrodzie i czekał. W ręku trzymał nóż. W końcu Nielsen wyszedł do niego i zapytał czego chce, towarzyszyła mu żona oraz dzieci. Kołojew zabił kontrolera na ich oczach. Po pierwszym ciosie, który zadał nożem, zabójca włączył timer i odmierzył sześć minut – tyle, ile spadały na ziemię z wysokości 11 kilometrów jego dzieci. Nielsen wciąż żył i prosił o litość. Witalij Kałojew chciał jednak, by człowiek, który odebrał mu rodzinę, zapłacił za swój czyn. Dlatego zadawał kolejne ciosy – w sumie dwanaście.
W 2005 roku Rosjanin został skazany na 8 lat więzienia. Na wolność wyszedł po odsiedzeniu zaledwie dwóch. Wrócił do Rosji w 2008 objął stanowisko wiceministra budownictwa w regionalnym rządzie Osetii Północnej. Rodacy uważają go za bohatera narodowego.
moje wpisy to artystyczny performance, dyskutując wyrażasz zgodę na udział
w happeningu, który po przez użycie nadużycia ma skłonić do myślenia
artysta nie ponosi odpowiedzialności za nadinterpretacje głoszonych tez