Teraz to walisz takim gebelsówką ze słów brak, na wschodzie też żyją ludzie, nawet w okolicach Kremla
O Polakach Anglicy mieli wpajane podobne zdanie dlatego potem byli zdziwieni ze w Polsce są telewizory, internet a po ulicach nie biegają niedźwiedzie

Taaa ...Pamietam jak rozmawiałam z jednym Angilkiem i kiedy powiedziałam, że jestem z Polski, ucieszony stwierdził...tak wiem, wiem, Wy mieszkacie w Igloo

@sq.. tu natomiast o Rosji mysla, ze tam wszyscy zyja na poziomie a'la Beverly Hills, potezny kraj bogatych ludzi. Wszystko przez pryzmat mitycznych oligarchow, ktorych de facto jest moze z 1 procent. Nasz obraz Rosji jest chyba blizszy rzeczywistosci: dzieci z leningradzkiego, komunalne osiedla i zamordyzm jaki orwellowi sie nie snil w najwiekszym przeblysku geniuszu.

P.S w Tatrach mamy niedzwiedzie, a w Bieszczadach wilki, iglo to tylko sie cieszyc, ze nas z Vikongami myla. Jak sie nei beda ciebie bali...
Tak poza tym jak ja kiedys poznalam Kazachow, to tez przez te wszystkie programy na Discovery myslalam, ze oni tam mieszkaja w palatkach jakis i konno sie po stepach scigaja.

No serio, czy ja mieszkam w jakiejs innej Anglii?!! Tyle sie osluchalam od innych Polakow, ze Anglicy opowiadali o niedzwidziach polarnych, igloo i innych takich. Ja nigdy sie nie spotkalam z czyms takim, a zyje na wygnajewie. Ludzie miejscowi niewiele wiedza o Polsce, ale orientuja sie, ze to w Europie i, ze jesli w Europie, to w igloo nie mieszkaja.

Też zyje na zadupiu a z takim stwierdzeniem spotkałam sie tylko raz i to jak mieszkałam w mieście

to najczesciej powtarzana spiewka na forach trollowniach, gdzie jeden troll rzuca przynete typu; Polacy to, Polska tamto i cala armia wtedy prawdziwych patriotow rusza dzielnie bronic honoru Polski. I tak to trwa przez jakies tysiac iles tam stron; )

[ Ostatnio edytowany przez: galadriel 28-01-2021 20:23 ]

No to wracamy do tematu. Snowpiercer season 2 jest teraz na Netflixie. Swietnie. Bede ogladac po trochu.

A ja Ultraviolet. Myslalam, ze to na podstaiw eksaizki, fantasy bedzie, a to taka sobie seria kryminalna dla dzieci, ale fajne, podoba mi sie. Moze dlatego, ze dawno nic po polsku.

" Netflix ma nowy serial, który nazywa się Brigertonowie. Serial osadzony jest w 1813 roku i opowiada historie tytułowej rodziny arystokratycznej. Ot, romansidło historyczne jakich niemało. Jednak Netflix postanowił obsadzić w wielu rolach brytyjskich arystokratów osoby czarne.

Ja tam osobiście nie mam nic naprzeciw, jak aktor dobry to niech se będzie czarny. Jednak zastanawia mnie jedna rzecz. Czy ktoś zastanowił się nad kontekstem historycznym tego dzieła i jaki przekaz ono wysyła? Oto bowiem mamy możne rodziny arystokratyczne, magnatów wręcz angielskich, którzy żyją w Anglii w 1813 roku. Można więc zakładać, że ich przodkowie żyli tam również wcześniej. Czyli, że ich przodkowie żyli w czasach... transatlantyckiego handlu niewolnikami. I nie zbuntowali się przeciwko niemu. Nie używali swoich niemałych wpływów żeby go powstrzymać. Ba, znając realia zapewne ich rodziny na tymże się wzbogacały poprzez udziały w różnych parających się tym procederem kompaniach.

Ale jest jeszcze lepiej. Bowiem Slave Trade Act, który zdelegalizował niewolnictwo w Imperium został wprowadzony w 1807. Sześć lat przed akcją serialu. Oznacza to, że to nawet nie przodkowie tych naszych rodzin arystokratycznych, ale wręcz bohaterowie tego serialu żyli w czasach, kiedy handel niewolnikami był powszechny. I byli w tym czasie ludźmi wpływowymi. Nie zrobili jednak nic żeby mu zapobiegać, a wręcz budowali na nim swoje fortuny.

Jaki przekaz idzie z tego serialu? Że czarni są współodpowiedzialni za transatlantycki handel niewolnikami (choćby tylko poprzez przymykanie oka)? Czy może taki, że kolor skóry nie ma znaczenia w przypadku handlu niewolnikami i gdyby to czarni byli na pozycjach siły w tamtych czasach to doszłoby do niego dokładnie tak samo?

Czy ktoś w Netflixu się nad tym aspektem pochylił? Bo to okropnie rasistowsko wychodzi jak się nad tym zastanowić"

Nad tym aspektem tego serialu sie nie zastanawialam. Cieszylam sie na ten serial, bo mial byc dobry i reklamowany " w stylu Jane Austin". W ksiazkach Jane Austin nie bylo opisu, jak hrabia odbywa akt plciowy z dosc przypadkowa partnerka, pod drzewem, podczas gdy towarzyszacy mu lokaj, swiadomy, co robi jego pan, odwrocony czeka. Wylaczylam po 10 minutach.