Jak pisze Andy, marihuana lecznicza jest stosowana przez lekarzy nie tylko w USA i wypisywana na receptę. Nieraz potrzebny jest lek z domieszką THC, nieraz wystarcza sam olej z konopi bez THC. Te bez THC nie są habit-forming, w przeciwieństwie do syntetycznych antydepresantów.
Przecież na receptę można dostać amfetaminę do leczenia ADHD, lek nazywa sie Adderall i jest niczym innym jak pharma-grade amfetaminy, popularnej na koncertach i disco.
Na depresję, gdzie nie działają standardowe antydepresanty lekarze stosują tzw. ketamine microdosing. Ketaminę, narkotyk który uznawali za be jeszcze parę lat temu bez żadnych właściwości leczniczych. A po badaniach i testach klinicznych podają ludziom w małych dawkach i skutecznie wyciągają ich z depresji.
Stigma okalająca marychę wzięła się z dawnego przekonania, że zaczynasz od marychy a kończysz na heroinie i z AIDS. Więc latami ten ,,narkotyk'' był pomijany w badaniach bo był przedsionkiem do zaćpania się. Gdy ludzie zaczęli sami robić oleje i ekstrakty gdy zawodziła tradycyjna faszerologia ,,hit or miss'' z dobrymi rezultatami, środowisko medyczne zaczęło przyglądać się tej roślinie.
Jedno z haseł firm farmaceutycznych głosi - jeden wyleczony pacjent to jeden klient mniej. I np. doktory jeżdżą na sympozja na Karaiby w całości sponsorowane przez duże koncerny. W zamian za udane wakacje i zabawę za darmo chcą tylko, by recepty ,,się pisały''
A leku nie przepisuje psycholog tylko psychiatra albo lekarz po studiach medycznych (w Polsce antydepresanty a nawet ciężkie psychotropy piszą rodzinni0. Zadaniem psychologa jest terapia i znalezienie przyczyn depresji oraz jej eliminacja. Terapie behavioralno-poznawcze i tym podobne powinny być pierwszym krokiem, gdy nie pomogą wtedy należy szukać pomocy w lekach. Bo depresja bywa różna, o różnym natężeniu i bywa lekooporna. Depresji doświadczają gwiazdy sportu, prowadzące zdrowy tryb życia i zarabiający ogromne pieniądze. Był taki bramkarz klubu Bundesligi, który rzucił się pod pociąg. Niby wszystko miał by być szczęśliwy ale okazało się, że miał ciężką depresję. To niebezpieczna i podstępna choroba.
A olejek można kupić bez recepty i stosować samemu. Jak pokazuje jedna z wklejonych publikacji medycznych, są non-habit forming i generalnie bezpieczniejsze niż tradycyjne antydepresanty. To ważne bo gdy nie działa nie zostawia nas w stanie gorszym niż przed zażywaniem (jak odstawka antydepresantów, która powoduje większą depresję i skutki uboczne niż przed braniem). Na jednego zadziała, na innego nie.
Komu piszą lekarze medyczną marychę z THC? Ludziom z insomnią na sen, ludziom po bulimii na wzmożenie apetytu albo przy jakiś zaburzeniach pokarmowych oraz z depresją. I oczywiście stężenie THC jest kilkunastokrotnie mniejsze niż w tradycyjnym joincie

[ Ostatnio edytowany przez: Jurny_Jurek 14-11-2019 17:03 ]
I never thought I’d live in a world where people are so afraid of dying that they stop living..