Napisałem w wątku, gdzie użytkownicy zamierzają kupić obecnie dom w Wielkiej Brytanii. Stąd nie chcę się powtarzać. Przede wszystkim dostrzegam, że większość osób - obywateli Unii - nie rozumie konsekwencji "no deal".
Także przypominam beztroskim "marzycielom" (celowo zapożyczone z wydarzeń w US), że wszelkie gwarancje prawne do zamieszkania, życia i pracy, ujęte jako "settle status" dla EEA citizens, są elementem planowanej umowy pomiędzy Unią i Zjednoczonym Królestwem.
Wyjście bez umowy oznacza, że wszyscy nie-Brytyjczycy pozostają pod regulacjami brytyjskiego prawa imigracyjnego. Nie będzie żadnego powoływania się na traktaty czy umowy unijne.
Także nie chcę ironizować, ale przed robieniem zapasów, to warto się zastanowić czy zdążymy spożyć zawartość nim do skrzynki trafi uprzejma prośba o opuszczenie Zjednoczonego Królestwa.
Jeśli ktoś przypuszcza, że będąc przy władzy Jacob Ress-Mogg, Boris Johnson, Nigel Farage udzielą gwarancji obywatelom krajów unijnych, jak zrobił to obecny gabinet, to naprawdę jest... wielkim optymistą.
Oczywiście nie będzie masowych deportacji, gdyż określa to dokładnie Artykuł 4 w Protokóle 4 Konwencji Praw Człowieka (Rada Europy), ale będzie to pewien etapowy proces uniemożliwiania korzystania z opieki zdrowotnej itd. "Wypychania" poprzez tworzenie biurokratycznych barier dla osób nie posiadających brytyjskiego obywatelstwa.
Ps.
observer_haters, bo tak pojechałeś po mnie, jak po dzikiej kobyle...
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
. Jeśli taki scenariusz byłby dla mnie... Niestety, po części Cie rozczaruję - skoro już tak osobiste wątki raczyłeś wyciągnąć - nie mam nikogo w Polsce. Toteż ani wyjeżdżać urlopowo czy na stałe nie mam gdzie. Może jakbyś z dwa lata posiedział sam w czterech ścianach, to wtedy po części wiedziałbyś o czym "pierniczę".
Tutaj też nie ma ciotek, wujków, teściowych, ani gromady dzieciaków. Tak ułożyłem sobie życie i takie mam konsekwencje - jak każdy z Nas.
"...bez walki..." - już się nawalczyłem w swoim życiu. Zostawiam pole młodszym. "...bez kasy..." chętnie oddam kalectwo za zdrowie.
Ja przyjąłem komfortową postawę - cyniczną. Co miałbym zrobić? Dla mnie poranków jeszcze dużo zostało do marca. Nie mogę Ci dać odpowiedzi teraz - w lutym chętnie powrócę do kwestii. Jak długo nie odpowiem, to znakiem że już jestem po prywatnym "exicie". Cokolwiek to nie byłoby - brytyjski Brexit mnie już nie dotyczy.

[ Ostatnio edytowany przez: Kanonier30 11-07-2018 12:38 ]