Przyznam , ze temat wzbudza emocje. Niestety posiadam zbyt mala wiedze na temat zachowan ludzi z DS by umiec odpowiedziec na pytanie czy brawo Islandia i jaka bylaby moja decyzja gdyby sie okazalo, ze taka decyzje trzeba podjac.
Do tej pory dzieci z DS kojarzyly mi sie jak wspomniany przez Mieszko Macius z klanu. Widzialam je wlasnie tak jak opisal to Hants
Cytat:
2017-08-22 23:10:20, hants napisał(a):
Ludzie z DS moga dozyć sędziwego wieku, kochać, pracować. Odczuwają ból, ale i radość z istnienia. Umierają nieco wcześniej niż zdrowi ludzie (ze względu na rozmaite powikłania układu oddechowego). Moga żyć samodzielnie, pracować, nie stanowią żadnego problemu dla społeczeństwa
Ale wyglądają nieco inaczej, co w krajach nordyckich znanych ze swoich eugenicznych zapędów - jest niedopuszczalne.
Dzis poczytalam sobie troche wiecej i okazuje sie, ze nie wyglada to az tak landrynkowo jak to postrzegalam . W wielu artykulach mowi sie o roznych rodzajach uposledzenia i sporo mowi rowniez o objawach agresji o ktorej wspominala Gal .
Wszystkie te moje doswiadczenia uwazam byly niewystarczajace i pobiezne by wyrobic sobie szersza perspektywe problemu jakim jest DS. Krotkotrwale spotkanie z osoba dotknieta tym syndromem jest zupelnie czym innym niz codzienne zycie z calym bagazem problemow i skrajnych emocji. Zgadzam sie z Gal, ze zderzenie sie swiata tego o ktorym czytam a tym realnym mogloby okazac sie sporym szokiem
Zanim podjelabym jakakolwiek decyzje trzeba by bylo wziac pod uwage
1. Dziecko niekoniecznie urodzi sie Maciusiem z klanu o lagodnym uposledzeniu. Moze sie okazac, ze uposledzenie bedzie duzo wieksze a dziecko agresywne
2. Czy stac mnie na to , zeby podolac finansowo takiemu wyzwaniu . Dziecko samo w sobie , zdrowe to sa duze koszty a tym bardziej dziecko chore
3. Co sie stanie z dzieckiem chorym jak mnie zabraknie ? Jakiego panstwo udziela wsparcia jesli mnie nie bedzie stac by temu dziecku zapewnic wszystko co w mojej mocy by moglo godnie zyc (Sev wspomniala o ogromnych kosztach jakie to generuje )
Na ile dziecko sobie poradzi , usamodzielni i odnajdzie w obliczu dnia codziennego gdy mnie nie bedzie by je wpierac .
4. Czy jestem na tyle dojrzala emocjonalnie by sobie z tym wyzwaniem poradzic i nie zawiesc jako rodzic
To nie sa ani latwe pytania ani tym badziej latwe decyzje i uwazam ,ze suma sumarum kazdy musi sie z taka decyzja uporacsie sam w oparciu o wlasne sumienie , z ktorym bedzie zyl. Takie decyzje ciagna za soba cala mase konsekwncji dlatego ja nie rzucalabym kamieniem w strone tych islandzkich kobiet.
Wiem , ze podejmowana decyzja uzalezniona jest od wielu czynnikow zewnetrznych.Pewnie bylaby zupelnie inna gdybym ja podejmowala bedac zagubiona, przestraszaona gowiniara, ktora w nikim nie ma oparcia i inna na tym etapie zycia w ktorym jestem obecnie , gdy wiem , ze sa osoby ktore by mnie z tym problemem nie zostawily samej .
Zawsze w takich sytuacjach zastanawiam sie nad pojeciem mniejszego zla . Jedyne co wiem to fakt, ze nikt w tak trudnym momencie nie powinien podejmowac decyzji pod presja , byc szykanowany czy wystawiany na ostracyzm spoleczny, bo podjecie takiej decyzji nie jest latwe . Osoba , ktora mierzy sie z takim problemem powinna miec wsparcie bliskich i psychologow by moc rozwazyc wszystkie za i przeciw
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.