Ja sie pytam... Gdzie ci nauczyciele mieli oczy?? Dlaczego nie widzieli calej tej krzywdy i nie podjeli odpowiednich krokow?? Tak, wiem ,cos tam powiadamiali,ale widocznie niezbyt skutecznie i niezbyt im na tym zalezalo,bo gdyby zalezalo apelowali by do odpowiednich miejsc stanowczo i do skutku.
Mam nadzieje,ze wychowawczyni (ogolnie szkola) bedzie odpowiadac za niedopatrzenie czy cos.. bo ona byla pierwsza osoba poza domem,ktora mogla zauwazyc ,ze cos jest stanowczo i zdecydowanie nie tak w tej rodzinie.
A swoja droga.... ciekawe gdyby to bylo angielskie dziecko... jak by sie sprawy wtedy w tej szkole potoczyly...Byloby wieksze zainteresowanie dzieckiem?
