Tak poczytalam topik i mam wrazenie, ze jednak wielu rodzicow ma myslenie dosc mocno zyczeniowe, sama tez bym chciala, by swiat byl piekniejszy, spokojniejszy i bezpieczniejszy, ale niestety, tak dobrze to nie ma

.
Wspominanie, ze 4-, 5-latkom do niczego jest edukacja seksualna, bo nie maja z tematem do czynienia, ze sie kontroluje, co dziecko oglada, czym sie bawi, jak sei bawi czy z kim sie bawi, to czysta fikcja.
Po prostu nawet te zaopiekowane dzieci madrych rodzicow, gdzie wychowanie jest w superlatywach, trafiaja na srodowisko, gdzie sa inne standarty, chocby przedszkole czy szkola.
W UK szkole zaczynaja wlasnei 4-, 5-latki i mozna byc niezle zaskoczonym (czasem nawet zszokowanym) wiedza czy sposobem rozumienia seksu przez dzieci.
Co z tego, ze wlasnemu dziecku wytlumaczymy ladnie temat przytulania, bliskosci czy dzidzi w brzuchu jak dostanie 'przez leb' wiedza rowiesnikow o bardziej 'zyciowej' stronie seksu i tyle.
Dlatego nie kwestia, czy wprowadzac edukacje seksualna czy nie, tylko jak ja wprowadzac madrze, by dzieci skorzystaly, a nie obrocily przeciwko sobie.
PS. Z tego co pamietam, zabawy w 'doktora' zaczynaly sie dosc wczesnie, niezaleznie od istnienia edukacji seksualnej w przedszkolu/szkole czy wychowania w rodzinie, po prostu ciekawosc dziecieca bierze gore
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
[ Ostatnio edytowany przez: karjo1 24-04-2013 20:10 ]