Też niestety coraz więcej
Najwięcej idzie na mięcho dla Osobistej Wrednej Mendy (nie liczę już ilości "napoju bogów"

. Już się zastanawiam nad ekstra zamrażarką i połówką świniaka, 1/4 świętej krowy i indorem, etc.
Poszlachtować umiemy oboje, ja tacie pomagałam i byłam zafascynowana wnętrznościami i chciałam studiować medycynę
Raz w tygodniu w Sainsburym, a na tygodniu to rzeźnik (rodzinny sklep, przemili bracia Irlandczycy i pozwalają mi się poprzyglądać mięsku i powybierać i pokroją mi tak jak lubię);
warzywa i owoce na targu, albo od rolnika a ziemniaki, marchewkę i jabłka to obowiązkowo organic, bo w nich jest najwięcej pestycydów;
czasami piekarnia, bo najczęściej chleb kupuje w Co-operative, tzw. organiczny bez dodatku spulchniaczy i innej chemii. Uwielbiam ich czosnkowy i ten z jabłkami i buraczkami czerwonymi.
Sa też zwykłe, grahamy i rozmarynowy, którego jeszcze nie próbowaliśmy. Bagietki i bułki mają lepsze niż w Sainsburym, ale już z "dodatkami"
Od tego tygodnia zakupy robimy w lokalnym Co-operative.
Kilka dni temu z pocztą wpadły ich 3 broszurki z 3 kuponami na ten i kolejne dwa tygodnie - Ł5 off przy min. Ł20 wydanych, tj. 25% zniżka. Nie trzeba mieć ich karty.
Dzisiaj rozglądałam się po sklepie czy nie mają tych broszurek, chciałam dla znajomych, ale nie ma
Dodatkowo zbieramy punkty: Ł1 = 1 punkt
Maja także promocje dla kupujących z ich kartą - za każde zakupy dostajemy kupon, 10% z wydanej kwoty, ważny do 24 grudnia.
Plus zawsze Ł1 off przy min. Ł5 wydanych, kupon ważny przez 7 dni.
la-terra-del-pudding