2013-04-05 12:32:45, Richmond napisał(a):
"W okolicy ma już rozpracowane lokalizacje wszystkich miejsc bezpłatnie wydających posiłki, zakupy najchętniej robi podczas przykościelnych wyprzedaży. Bardzo często poluje też na resztki żywności ze sklepów czy restauracji. 51-latka przyznaje też, że chętnie zbiera owoce, latem nawet zarobkowo. "
Burzujka, bo w Polsce to tylko mierabelki i szczaw.
W jednym z brytyjskich szmatlawcow czytalam artykul o facecie, ktory suszyl torebki herbaty a potem ponownie je zaparzal. Przyjecie weselne (lacznie z ubraniami dla mlodej pary) kosztowalao go mniej niz 500 funtow. Dla mnie to juz choroba.