Mleko czrwone łaciate 1l w kartonie zależy od sklepu - 1.35-1.45 było 1.10
Chleb najtańszy to nie wiem bo nie kupuję takich, ale chyba widziałam tostowy biały duży nie z przeceny w Morrisonie (normalny sklep) kosztuje 0.85p - kosztował 0.45p
Chleb „polski” w polskich sklepach od 1.7 do ponad £3 za ten sam chleb.

read" target="_blank">groceries.morrisons.com/search?entryread
groceries.morrisons.com/search?entry=milk

Jak już jesteśmy przy żarciu.Co powiecie o Angielskich specjałach?

1.Smażone świńskie skórki-podobnoż chrupie się je często przy piwie.Jak to smakuje? Jak smażony boczek? Jak tłuste chipsy?

2.Marmiete-to smakuje jak piwo? Ile tego nakładać na kromkę chleba-smarować cienko czy grubo? I czy to pleśnieje szybko?

3.Octowe chipsy-czy one rzeczywiście są tak ostre w smaku?

4.Angielskie kaszanki-to podobno wyjątkowe świństwo i nie mają podjazdu do tych polskich.Na Youtubie bodaj ktoś to wtciagał z tej plastikowej osłonki i smażył.

5.Jakie to chipsy oni wkładają do kanapek? O jakim smaku?

Wczoraj w północno wschodnim Londynie w sklepie widziałem kalafiora za 5 funtów...Bazarek to masakra. roślinożerni muszą poczekać do wiosny :>

Drogo.
Ja uzywam kalafiora zamiast ziemniakow.







Nic z wyzej wymienionych nie jadam.

Polowek czasami pork skin, ale nie tak jak myslisz. Skruszy I posypie po “daniu” jak przyprawe.

Temat “ile wydajecie na jedzenie?”

Unreal…. a ile Ty wydajesz?

[ Ostatnio edytowany przez: Maat17 26-02-2023 20:40 ]

Już pisałem-około 1000 zł na jedną osobę w Polsce,robiąc żarcie w domu.Nie kupuję w ogóle wody butelkowanej-pije kranówkę.

1. pork scratches - w smaku jak skwarki a je się jak chipsy
2.raz kupiłam wyrzuciłam, nie wiem kiedy spleśniało
3.Chipsy pickled onion są najbardziej octowe i uwielbiam - lays.
4.black pudding jest ohydne, ale po co to kupować, jak sklepy są pełne polskiej kaszanki
5.jakie kto lubi byle nie karbowane, normalne lays

1. Pork scratchings - bardziej jak skórka ze smażonego boczku/słoniny, w końcu jest to skórka. Tłuszcz jest wytopiony.

2. Marmite - słone, trochę pikantne, smaruje się cienko. Ponoć zdrowe - wyciąg z drożdży. O ile lubię smak drożdży to marmite okazyjnie zjem, ale nie przepadam. Nigdy do domu nie kupowałem. Trudno mi porównać do czegokolwiek z typowych polskich produktów. Jest jeszcze australijska wersja - Vegemite - ponoć jeszcze bardziej paskudna.

3. Octowe chipsy - zależy z jakiej firmy. Najpopularniejsze Walkers (chyba odpowiednik Lays) są dość mocno kwaśne ale już ich lidlowa podróba o nazwie Snacktastic - dużo mniej. Droższe, ręcznie smażone Tyrrell's czy Kettle są trochę mniej kwaśne od Walkers.

4. Angielski kaszanki - bardziej czarny salceson, bo bez kaszy. Trudno mi porównać do polskiego bo polski, który pamiętam, był domowy i generalnie do tamtych smaków nic nie ma "podjazdu".
Nie powiedziałbym, że black pudding to świństwo. Kupowałem na lokalny rynku mięsnym i jadłem zarówno na surowo, jak też z grilla. Często serwowany jest w pubach w ramach "grill plate" czy też jako jeden ze składników English/Scottish breakfast, chociaż zazwyczaj opcjonalny. Kwestia gustu.

Chipsy do kanapek - jakie kto lubi. Podstawowe smaki to solone, solono-octowe, serowo-cebulowe i krewetkowe (słodko-kwaśne). Ciekawostką jest, że bardzo popularne w Polsce paprykowe tu praktycznie nie występują - oprócz polskich stoisk w supermarkecie.

Podsumowując - po 18 latach nawet mi te wyspiarkie wynalazki posmakowały, ale szczerze - pierwsze 2 lata pamiętam jako pasmo zakupowych porażek i rozczarowań produktami, które w opakowaniu wyglądały apetycznie, a później okazywały się niejadalne

Poza tym asortyment w sklepach zmienił się na przełomie lat dość znacząco. Praktycznie każdy supermarket ma w ofercie żytni chleb na zakwasie, niesolonego masła nie trzeba szukać gdzieś na dnie lodówki, produkty mleczarskie też mocno się poprawiły. Ostatnio na przykład bardzo modny i szeroko reklamowany jest kefir - u nas znany przecież od lat.

[ Ostatnio edytowany przez: rafald 27-02-2023 00:09 ]

Black pudding- nigdy jeszcze nie jadlam bo odstraszal mnie jego wyglad. Jednak rzeczywiscie polska kaszanke ze stolowki studenckiej jadlam i przezylam, w domu rodzinnym nie zaznawszy, wiec jesli black pudding wzbudza tu takie emocje to moze nastepnym razem sprobuje w jakims hoteliku wraz z full English.


Kalafior za 5 funtow to niebotycznie drogo.
Sainsbury i Tesco sprzedaja na sztuki, o wiele taniej, akurat do kolacji mialam dzis kalafior kupiony w Sainsbury's za 85pensow od sztuki.

No i wszystko na ten temat - chyba każdy przez to przeszedł, taka natura człowieka - musi próbować nowych rzeczy, przynajmniej ja sobie nie wyobrażam takiej niechęci do próbowania.

Black puding zawsze jem w kanjpowym/ hotelowym angielskim śniadaniu koniecznie z fasolką, ale do domu już nigdy nie kupię.



… że właśnie sprawdziłam co tam „dają”
w Morrisonie, no i dają £30 - ale trzeba wydać x4 £80 🙄

Kurcze, chyba spasuję, nie mam takich wydatków.

[ Ostatnio edytowany przez: ZlotaPerla2 27-02-2023 09:48 ]

Te 80 dolarów bylo na jedzenie na tydzień na kajak czyli gotuje się samemu i nie można nic dokupic i wszystko ma przeżyć upały. W tym jakies 15 dolarów na obiad przed kajakiem i plastikowe naczynia, plus 3 puszki paliwa do kuchenki.

Zjadło się wszystko oprocz orzeszków za 4.47 dolara. Naczynia plastikowe zostawilam w wynajętym pokoju, bo nie mialam miejsca w bagażu, żeby zabrać. Paliwo zostało okolo półtorej puszki, nie można zabrać do samolotu.

Dokupilam jeszcze 4x 5l i 5 x 2l wody, łącznie za 30 dolarów. Woda została, w sumie okolo 5l. Bylo to źródło wody do picia i do mycia. Miałam tez z 10l w worku prysznicowym.

A dzisiaj obkupilam się w japońskie, koreańskie i filipińskie ciasteczka i inne wynalazki. Bardzo duży wybór i chciałam spróbować różnych rzeczy. Bagaż podręczny wypchany na maksa, jeszcze w kurtce w kieszeni parę rzeczy.

[ Ostatnio edytowany przez: Richmond 27-02-2023 16:10 ]