|
Postów: 7 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2013-01-27 11:03:39 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Severance_ | Post #2 Ocena: 0 2013-01-27 12:00:09 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Bardzo interesujacy artykul i ciekawy temat.
![]() Jednak zdanie: Cytat: Rewolucja technologiczna, która odbywa się tu i teraz, pewnie sprawi, że w nasze stetryczałe mózgi zostaną wszczepione komputerowe chipy, które pozwolą nam więcej pamiętać i szybciej przetwarzać dane, przeganiając widmo dziadka Alzheimera.
..jest hurraoptymistyczne! Z dziadkiem Alzheimerem nawet nie zaczelismy. Juz zyjemy dluzej, z rakiem walczymy od wielu lat dosc skutecznie, jednoczesnie przegrywajac z kretesem na polu kryjacym sie pod pojeciem: demencja. To wlasnie demencja (a wlasciwie caly zespol jednostek chorobowych, kryjacych sie pod tym pojeciem), sprawia, ze mozemy sobie zyc nawet i do 90-ki, ale pozytku to z nas zadnego nie ma. Cywilizacja starych ludzi zaczyna sie tu i teraz, niekoniecznie jednak tak jak bysmy sobie tego zyczyli. Przyklad: wyleczylismy pania Basie z raka 10 lat temu, teraz pani Basia ma lat 70+ i zdiagnozowano u niej Vascular dementia, co oznacza, ze zyc samodzielnie juz nie moze, ale to nie oznacza, ze nie przezyje nastepnych 10-ciu lat. W tym czasie spoleczenstwo bedzie musialo dostarczyc odpowiednia opieke czy to medyczna, czy tez osobista, nie dostajac od pani Basi nic w zamian. Ciekawostka, badania nad demencja dowodza, ze mozgi ludzi uczacych sie intensywnie cale zycie- naukowcy, lekarze, prawnicy itd.- sa bardziej podatne na uszkodzenia spowodowane procesem starzenia sie, niz mozg np., listonosza albo kasjerki w markecie. [ Ostatnio edytowany przez: Severance_ 27-01-2013 12:07 ] Mind your own biscuits and life will be gravy
|
Post #3 Ocena: 0 2013-01-27 12:10:06 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #4 Ocena: 0 2013-01-27 12:15:18 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Severance_ | Post #5 Ocena: 0 2013-01-27 12:28:21 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2013-01-27 12:15:18, grubasson napisał(a): Severance - a ja wyczytałem swego czasu że połączenie aktywności umysłowej z fizyczną daje najlepsze rokowania na przyszłość. Temat rzeka i ciagle (niestety), raczkujacy! Wyglada na to, ze jestesmy w stanie przeciazyc nasz mozg do takiego stopnia, ze zniszczenia ktore sie dokonaja beda nieodwracalne. Krotko mowiac, jak ze wszystkim w zyciu: co za duzo, to niezdrowo! ; ) Mind your own biscuits and life will be gravy
|
|
|
Severance_ | Post #6 Ocena: 0 2013-01-27 15:52:29 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: I dlatego właśnie człowiek wynalazł eutanazje Czy to aby na pewno czlowiek "wynalazl" eutanazje...? Matka Natura, bez wdawania sie w filozoficzne i etyczne dyskusje, jasno okreslila zasady: jednostki slabe, chore i niedolezne, koncza jako obiad na stole silniejszego. Oczywiscie jako homo sapiens, istota inteligentna i obarczona "swiadomoscia istnienia", wiekszosc z nas nie godzi sie z tym co zafundowala nam natura. Czy moze nalezaloby napisac: na razie, jeszcze sie nie godzi... Jak wynika z artykulu, polepszajac warunki zycia, dostep do nauki, medycyny, lekow, opieki spolecznej, wiedzy jako takiej, sprawilismy, ze zyjemy dluzej, niekoniecznie jednak: wydajniej. Wspomniana przeze mnie wczesniej pani Basia, jest doskonalym przykladem. Wiekszosc z nas zaczyna doswiadczac, mniej lub bardziej powaznych komplikacji zdrowotnych po 50-ce. Oznacza to, ze bardziej intensywnie wykorzystujemy opieke zdrowotna, jestesmy mniej wydajni zawodowo, czyli w zasadzie wiecej bierzemy niz dajemy. Jezeli przykladowa pani Basia zaczela chorowac przed 60-tym rokiem zycia (czyli wtedy kiedy cagle powinna byc czynna zawodowo), leczenie raka i rekonwalescencja, zajely lat 5, to oznacza, ze pani Basia raczej do pracy juz nie wroci. O pieniadzach z ubezpieczenia mozemy juz tak naprawde zapomniec! ; ) Nigdzie nie jest powiedziane, ze pani Basia jeszcze sie do czegos nie przyda, np. wnuki. Musimy jednak pamietac, ze cyt.: "nie zatrzymamy mlodosci, przedluzymy jedynie starosc", a co za tym idzie kolejne choroby i coraz wieksze zniedoleznienie. Prosze pamietac, ze wspolczesna pani Basia majac raka w roku 1947, raczej do 60-ki by nie dociagnela, ze juz nie wspomne o 80-ce, albo i lepiej. A kto bedzie na wszystkie te panie Basie pracowal? ; ) Mind your own biscuits and life will be gravy
|
galadriel | Post #7 Ocena: 0 2013-01-27 15:58:36 (12 lat temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Artykuł dobry.
Równie intersująca jest wzmianka Sev, o tym kto ową demencją jest najbardziej zagrożony. Na chłopski rozum myślałabym, że właśnie im bardziej elastyczny, sprawny umysł w okresie swej świetności (młodość; ) tym większe szanse na pozostanie forever young. Przynajmniej umysłowo. A tu taki zgrzyt... więc jednak " w zdrowym ciele, zdrowy duch". Nie wystarczy ślęczeć nad książkami w swojej świątyni nauki i wiedzy. Tylko się człowiek garba nabawi, i żadnego pożytku na strość. Za rogiem, tak blisko, już czycha starcze zdziecinnienie, obłęd, czy jak tam jeszcze tłumaczy się to choróbsko dokonujące spustoszenia w niegdyś giętkim umyśle. Tego boimy się najbardziej. przynajmniej ja. Ja, to moje zdolności umysłowe, psychiczne, świat moich myśli, motor moich działań. W starości mniej przeraża mnie aspekt niewydolności fizycznej, od właśnie degradacji procesów myślowych, poznawczych, zdolności zapamiętywania. Choć i fizyczne spowolnienie, starcza ociężałość nie są jakąś specjalnie przyjemną perspektywą: / Czy starzejące się społeczeństwo jest skazane na zagładę? Żadna technologia, ani nauka, ani inne czary mary tu nie pomogą. Owszem, nie zabraknie pracy dla wszelkiej maści opiekunów, pielęgniarek, psychologów, tylko czy z tej emerytury starczy na ich opłacenie? Biznes ma to do siebie, że dba o pieniądzę, nie o czlowieka. Nie widzą tego rodziny odwiedzające staruszków w domach opieki, ale już osoby tam zatrudnione złudzeń nie mają. Przykre to, ale prawdziwe. Żaden ze znajomych z branży (opieka) nie życzy swoim rodzicom, by w takim miejscu przyszło im czekać na śmierć. Bo to jest taka poczekalnia. I choćby nie wiem ilu dobrych, wrażliwych, życzliwych ludzi tam pracowało nie są w stanie pewnych spraw przeskoczyć. Wzorzec "staroświeckiej" rodziny wielopokoleniowej wcale takim wspaniałym antidotum nie jest, ani nigdy nie był. Nie było kiedyś emerytury, i owszem kolejne pokolenia przejmowały obowiązek sprawowania opieki nad starszyzną, ale ta droga ani łatwa, ani przyjemna nie była. Ktoś ostatnio wyskoczył z takim pomysłem- skoro nie ma pieniędzy na emerytury, spróbujmy wrócić do dawnego modelu. Tak czy siak pozostaje obciążenia finansowe, i wybór- albo koncentrujesz się na zarabianiu, albo poświęcasz czas na opiekę. Wnioski. Sen o życiu wiecznym, pozostaje jedynie snem, legendą wiecznie młodego, pięknego wampira, o ponadnaturalnej sile. W rzeczywistości nieubłagana natura decyduje za nas. Mięśnie wiotczeją, skóra się marszczy, wzrok i słuch słabnie, odporność poddaje się chorobom, tempo pracy mózgu zwalnia. Czy jest sens kurczowo trzymać się życia, skoro to życie już się przeżyło? Buntujemy się przeciwko śmierci, a ten bunt z góry skazany jest na niepowodzenie. Śmierć, o której wspomniała Severance przychodzi znacznie wcześniej, zaczyna się jeszcze za życia. Demencja. "Pracujemy nad tym", być może zaoponuje jakiś jeden czy drugi doktor Frankenstein. Łatwiej jednak uwierzyć w tego rześkiego 80- ciolatka, który dzięki postępowi nauki i technologii, jako pół cyborg ma siły i krzepę zasuwać z łopatą. Tylko, że jeśli jego mózg zacznie umierać, na nic mu te wszystkie wynalazki. Ani samodzielności, ani żadnego "pożytku", ani tak naprawdę żadnego życia (bo co to za życie). Podsumowując: tym bezradnym starcem pod koniec życia zajmie się cała armia pielęgniarek, opiekunów, pomocników, lekarzy, albo jak kto woli dzieci i wnuków, przy okazji kolejna armia naukowców z właściwym sobie zacięciem wciąż opracowywać będzie nowsze to mikstury a medykamenty. Te armie specjalistów znikąd się nie wezmą. I chyba o to chodzi przy okazji tego tyou tematów, zachęca się nas do rozmnażania; ) Właśnie po to, żeby kiedyś na starość miał się nami kto zająć. Abyśmy w miarę skromnych; ) możliwości zapobiegli tej cywilizacji starców. A tak przy okazji, skoro nieunikniony jest mimo wszystko ten napływ świeżej krwi, to niech już lepiej to będą "spokrewnieni kulturowo" Ukraińcy, ale to tak na marginesie; ) ![]() Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|
Severance_ | Post #8 Ocena: 0 2013-01-27 16:18:04 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: 2013-01-27 15:52:29, Severance_ napisał(a): A kto bedzie na wszystkie te panie Basie pracowal? ; ) Cytat: 2013-01-27 15:58:36, galadriel napisał(a): I chyba o to chodzi przy okazji tego tyou tematów, zachęca się nas do rozmnażania; ) Właśnie po to, żeby kiedyś na starość miał się nami kto zająć. Abyśmy w miarę skromnych; ) możliwości zapobiegli tej cywilizacji starców. Tak szybkiej odpowiedzi sie nie spodziewalam! ; ) Cytat: A tak przy okazji, skoro nieunikniony jest mimo wszystko ten napływ świeżej krwi, to niech już lepiej to będą "spokrewnieni kulturowo" Ukraińcy, ale to tak na marginesie; )
Byle mlodzi i tez moga byc Ukraincy (tak na marginesie)! ; ) Mind your own biscuits and life will be gravy
|
|