Wczoraj cały dzień naprawdę okropna pogoda, dziś rano też ale już chyba będzie lepiej.
Rano wróciłam z pracy, ze szkoły cisza to młody poszedł na autobus. Specjalnie czekałam, czy na pewno przyjedzie i czy pojedzie. O 8:03 jeszcze pamiętam że patrzyłam w telefon, a o 9:05 pies zaczął szczekać. Młody wrócił

Sms ze szkoły przyszedł o 8:12. Że przepraszają bla bla bla, ale nauczyciele nie dojechali. Jakby nie mogli o 7 rano spojrzeć w okno i jednak na wszelki wypadek olać dziś otwieranie.
No nic. Już ma się rozpogodzić i oby już nic nie padało. Szczególnie za tydzień, bo mam lot do Polski

A wczoraj odwołali lot mojej koleżanki mamy. Pół dnia na lotnisku, przesuwany kilka razy i w końcu odwołany.
Niech ta zima się kończy!
...Wehikuł czasu to byłby cud...