Usunięte

Masz tak jak ja. Szczury mogę za ogonki nosić ale miko pająka jak zobaczę to tylko się kurzy po mnie. Z tym także sobie poradziłam. Raz na pół roku pryskam domek tym:

I nie mam tatałajstwa.

Usunięte

Usunięte

moze to faktycznie jakies pchly, jezdze autobusami. maly dzis juz nic nowego nie ma. ale powiedzcie jak mogly sie ewentualnie one dostac do mnie do domu, czy one sie przenosza? czy same mogly sie jakos zrobic? do domu juz dawno nikogo nie zapraszalam, jestem raczej typem, ktory swoje katy trzyma dla siebie takze nikt nie mogl mi tego przyniesc. sasiedzi tez raczej czysci. krostki nie znikly, ani nie zrobily sie wieksze,ani mniejsze, ani bardziej czerwone, maly tez raczej nie chodzi i sie nie drapie, czy jakos nie specjalnie marudzi, tak jak zwykle sie zachowuje. do psow i kotow nie pozwalam im sie zblizac.

Usunięte

Popatrzylam w goglach i drape sie jak wsciekla. Ponoc te stwory jak wkurzone wydzielaja jakas substancje, ktora ma zapach malin, mozna wtedy poznac czy mamy wspollokatorow.

Zaraz po przyjezdzie do UK jakies 7 lat temu, mieszkalismy z meza kuzynem i jego zona w wielkim domu.
Ona byla w ciazy, miala wlasnie swedzaca wysypke , gdzie lekarz stweirdzil oczywiscie egzeme lub inna alergie "ciazowa ".
Ona ja tak swedziala, ze drapala sie non stop ,az do ranek.
My sie wyprowadzilismy po okolo 2 miesiacach, nie mielismy ,ani wysypki ani pogryzien nic....
Gdy na swiat przyszedl ich synek po jakims czasie i ona mial takie slady ,gdzie lekarz stwierdzil znow egzeme, byl czas ,ze maly plakal tak go swedzialo , drapal sie i robily sie rany, wdalo sie zakazenie, antybiotyki , mascie sterydowe musieli uzywac.
Bylo coraz gorzej , o dziwo kuzyn ani sladu nie mial, nic jego te dziadostwo nie dopadlo.
Postanowili zmienic meble i przy demoztazu lozka znalezili te swinstwo.
wymienili meble, spryskali caly dom i okolo 2 miesiacey spokoj i znow sie pojawily. Zamowili firme do dezynsekcji, zaplacili majatek bo dom 2 pietrowy 3 pokoje sporych rozmiarow, spokoj okolo 2 miesiecy i znow. Uzywali chyba wszystkiego nawet takie maszyny parownice czy jakos tak i tez nie pomoglo. Postanowili sie wyprowadzic, juz do wlasnego domu.
Nie wzieli ani mebli praktycznie same podstawy wszystko wygotowali , pranie w 90 st nawet zaslony i posciel oddali do pralni chemicznej by byc pewnym ze sie pozbyli.
I co??? Po okolo pol roku znow im wyszly. Okres wiosny to u nich masakra, dziecko ma nogi cale w tych krostkach. Mowie szok.Udalo im sie to wytepic w zeszlym roku, kuzyn nawet w szparwch od paneli pryskal, wyrzucii praktycznie cala posciel , kupili nowe lozka i materace . Od roku ani sladu , ale jak ktos pisal jesli one potrafia przetrwac tak dlugi okres bez zywiciela kto wie kiedy znow sie pojawia.
My cale szczescie nie przywleklismy tego od nich, chociaz jak sie okazalo ze to pluskwy to tez wszystko pralam gotowalam odkazalam..

[ Ostatnio edytowany przez: emilia1979146 01-03-2012 09:31 ]

U mnie przebudzily sie po ok miesiaca po wprowadzeniu( nikt nie mieszkal w domu przez 4 mies) jedzenie przyjechalo....po psikaniu przez faceta od robakow wylazily po jakims tygodniu znow, dlatego teraz nadal pryskam profilaktycznie

Ale mnie wszystko swedzi blee...Ja tez jak mieszkalam na pokoju to mialam i masakra normalnie czlowiek zrypany po pracy kladzie sie gasi swiatla a tu cos zapierdziela po nogach za nim wstalam zaswiecilam swiatlo to to gowno sie juz pochowalo...Wszedzie tego pelno nawet mozna za autobusu pociagu czy metra to przyciagnac do domu...