Po swietach radze sprawdzac daty przydatnosci do spozycia.Wczoraj zakupilem pare rzeczy m.in pyzy drozdzowe.Dopiero w domu zobaczylem ze sa rowno 3 tygodnie po dacie do 30.11.2011Dla rownowagi w okolicy jest jeden ze sklepow ktory jesli mu np.zostaja bulki na drugi dzien rozdaje je za free-prowadzi go Polak

Ciekawostka nie z polskiego sklepu, ale dotycząca polskiego towaru. U pewnym baaardzo dużym hipermarkecie (nie wymienię nazwy, ze względu na politykę MW, ale pewnie i tak wiecie o kogo chodzi) kupiłem pasztet "Podlaski". Z datą do spożycia głęboko w 2013. Był kwasny i podszedł płynem. Inna sprawa, że nie wiem, czy to w ogóle nadaje się do transportu - nie puszka, a złotko (czy jak to okreslić), więc o uszkodzenie łatwo...
Niemniej - bierzcie w puszkach.

Moj chlopak ostatnio "odkryl" polski sklep, w ktorym obsuga jest zawsze mila,usmiechnieta,odpowiada "dzien dobry" -choralnie-kazdemu wchodzacemu (inny temat,to taki ze nie kazdy wchodzacy klient jest wychowany i nie wie co sie mowi),i cenowo nawet niektore produkty sa tansze niz w Asdzie!

Wynik taki,ze pomimo ze mamy inny polski sklep prawie pod nosem, moj chlopak woli chodzic do tamtego oddalonego kawal drogi.
Ale niestety ten sklep to ewenement na skale wschodniego Londynu.

Usunięte

To co ostatnio znalazlem w pakowanej prozniowo kielbasie slaskiej z Sokolowa moglo byc wszystkim niebylo napewno miesemTowar zakupiony w duzo,tanio T..co)

Co mnie denerwuje....ceny ,ceny i jeszcze raz cenySa ruchome i polowa towaru ich nie posiada ,wlasnie z tego powodu.dlatego zakupy robie zawsze w ciemno,dopiero przy kasie wiem co i za ile...Pozatym przeterminowane produkty na polkach,ale z tym akurat nie mam problemow,jestem maniaczka sprwdzania dat, czego mnie wlasnie nauczyly wlasnie polskie sklepy

Usunięte

PaniDomu, gdzie jest ten sklep?

Walthamstow,okolice stacji James Street ,na ulicy gdzie jest market.
Tam gdzie pracuje Emilka : )
Niedawno poznana przez mojego chlopaka.

he, ja mam do polskiego skelepu około 16 km, następne coś około 20-25, ale wolę zrobić 60, jechać raz na tydzień czy na dwa tygodnie na Greenford, tam nie dość że obsługa rozświergolona, rozgadana, żartująca, bardzo miła, aż się gęba śmieje jeszcze przez całą drogę powrotną że aż policzka od kasku bolą,

Do tego ceny mają bardzo dobre, a o zaopatrzenie to nawet w Polsce nie powstydził by się sklep.

A i otwarli jakiś czas temu bar obok sklepu, polecam, rewelacyjne jedzenie za nie duże pieniądze.
Jak tam jestem w okolicy to zamiast iść na sniadanie do MC donalds czy subway to wolę kupić u nich prawdziwe jedzenie.

Wolę tam, niż iść do tego "najblizszego" gdzie nie dość że próbują niby robić wojnę z Hindusem ktory już nie tylko półke ma polską ale nazwał sobie sklep "polski" to ich obsługa też nie za ciekawa, sklep ciągle zamknięty, jak jeszcze nie zamknięty to już zamknięty, albo uwaga, ci starsi pamiętają
PRZERWA NA PRZYJECIE TOWARU, co oznacza że przez godzinę rozpakowują 1-2 palety, przed czy po dostawie to tam za wiele nie ma.
Choć ostatnio jak tam wpadłem, to pojawiała się nawet miła ekspedientka ... no ale to tyle , nie jestem na etapie szukania ekspedientek więc nie mam po co tam chodzić

A hindus jest dobry artysta, jak polski sklep czynny to ceny ma śmiesznie niskie, jak Polacy zamykają to ceny lecą z minuty na minute w kosmos



No to już nie wina sprzedawcy ze producent wcisnął im takie G.
poleży na półce i skończy się biznesowanie, każą mu to zabierać.

W dużych marketach widuję polskie kabanosy, leżą koło hiszpańskich i włoskich chorizo, skądinąd też rewelacyjne kiełbaski z suszonego mięsa, ale różnią się smakiem i dodatkami
Jadłem te polskie kabanosky i muszę przyznać że są bardzo dobre, choć znacznie droższe niż hiszpańskie.