Str 8 z 11 |
|
|---|---|
Post #1 Ocena: 0 2013-05-03 22:59:40 (12 lat temu) |
|
Anonim |
Usunięte
|
|
|
|
Post #2 Ocena: 0 2013-05-03 23:06:41 (12 lat temu) |
|
|
Anonim |
Usunięte
|
|
|
|
Post #3 Ocena: 0 2013-05-03 23:17:45 (12 lat temu) |
|
|
Anonim |
Usunięte
|
|
|
|
| kroliczek432 | Post #4 Ocena: 0 2013-05-03 23:25:22 (12 lat temu) |
 Posty: 1654 
Z nami od: 05-07-2009 Skąd: manchester |
Cytat: 2013-05-03 23:17:45, ie2ox4 napisał(a): Mam wrażenie że żadne rozmowy nie pomogą. To już taki sposób na życie... Potajemne kablowanie??? |
|
|
|
| Dwunasty | Post #5 Ocena: 0 2013-05-03 23:30:11 (12 lat temu) |
Posty: n/a Konto usunięte |
Cytat: 2013-05-03 22:56:24, Mefisto_fellas napisał(a): Cytat: 2013-05-03 22:42:46, Dwunasty napisał(a): aż pewnego dnia powiedziałem znienacka do sąsiada.: Chris, powiedz tym baranom żeby nie parkowali przed moim wjazdem... Raz tylko jeszcze inne auto parkowało ale wybaczyłem, to była karetka do jego mamy. Trzeba jeszcze dobierać odpowiednie słowa i rozeznać sie w sytuacji. Czasem próba rozmowy pod wpływem emocji przynosi odwrotne skutki do zamierzonych. Ważnym czynnikiem jest to, że zamiarem rozwiązania problemu jest porozumienie, a nie narzucanie swojego porządku. Ps. Takie moje przemyślenia z perspektywy kosmosu ![:-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif ":-]")
Zupełnie bez sensu to co napisałeś. Ja nie narzucałem swojego porządku, ja tylko przypomniałem o porządku jaki obowiązuje i jaki jest ogólnie przyjęty. |
|
|
|
| |
|
Post #6 Ocena: 0 2013-05-03 23:33:42 (12 lat temu) |
|
|
Anonim |
Usunięte
|
|
|
|
| Wujas2013 | Post #7 Ocena: 0 2013-05-04 07:47:54 (12 lat temu) |
Posty: 8
Z nami od: 28-12-2012 Skąd: Edinburgh |
Podzielę się z wami naszym doświadczeniem. Mieszkaliśmy na 2. piętrze. Pod nami szkotka niepracująca itp. Od samego początku imprezy, głośna muzyka, tv, alkohol, kłótnie, przeklinanie, bijatyki, agresja, krew na klatce schodowej, bród, wybijanie szyb w oknach, później zaczęło się palenie trawy i innych dopalaczy. Smród niesamowity. Do tego odkryliśmy że to dilerzy. To wszystko zazwyczaj od piątku do niedzieli i w tygodniu też często. Menelo4wnia dosłownie, schodzenie się menelstwa i podejrzanych typów przez 24h. Jak zaczęli chlać od 5-6 wieczorem to potrafili do 11 rano do dnia następnego. Krótka przerwa i od nowa. Najpierw składaliśmy skargi anonimowe do agencji i nic. Później oficjalne - trochę pomagało ale zaczęło się od nowa. Nie wspomne o policji. Owszem przyjeżdżali, pomagali jak mogli ale też bez większego skutku. Książkę by można napisać. Patologia bez granic. Nie pomagały delikatne rozmowy, prośby, tłumaczenie itp. Ciągle to samo. Zaczęli nas nachodzić i grozić. Szczerze mówiąc nie pomogą skargi. Trzeba mieć stalowe nerwy i walczyć ale to często na próżno. Wiem że ludzie z tej agencji znali problem od lat ale nie za wiele chcieli zrobić. Jak sprawa miała trafić do sądu to wycofaliśmy się bo tak zaczęło być niebezpiecznie. Oczywiście wyprowadziliśmy się. I to jedynie pomogło pozbyć się koszmaru. Teraz mamy nowy dom, wspaniałą okolicę, blisko przedzkole no i wolność od patologii.
|
|
|
|
Post #8 Ocena: 0 2013-05-04 08:55:57 (12 lat temu) |
|
|
Anonim |
Usunięte
|
|
|
|
| midian25 | Post #9 Ocena: 0 2013-05-04 09:52:28 (12 lat temu) |
Posty: n/a Konto usunięte |
Dotychczas najbardziej imprezowego sąsiada miałam w poprzednim miejscu zamieszkania. Starszy mężczyzna mieszkał we flacie pod nami, i ostro imprezował w weekendy.
Zaczynał w piątek wieczorem z głośną muzą, która nie ustawała do niedzieli wieczór. W dzień jedynie sciszał, a w nocy nie bardzo mi to przeszkadzało, bo jakoś tak ten flat był skonstruowany, że w sypialniach nie było nic słychać, więc spało się ok. Jedna impreza była naprawdę ostra, krzyki, wrzaski, piski, wycie i zawodzenie. Sąsiedzi dzwonili w nocy na policję ale ich zbyto, rano na klatce schodowej mnóstwo krwi, natychmiast po zgłoszeniu zajeżdzają 2 radiowozy i ekipa techników. Babka z policji łazi i wypytuje o imprezę,a wszystko wyglądało naprawdę bardzo poważnie... Na klatce odór jak z bimbrowni, spytałam czy ktoś został zabity, bo technicy kursowali do vana i z powrotem, ale na szczęście imprezowicze tylko się porżnęli. Okazało się, że tatuś witał syna, który wyszedł na warunkowe. Syn w ramach wdzięczności porżnął tatusia i swoją partnerkę nożem kuchennym, i w efekcie, pojechał prosto do paczki. Tatuś survivor dostał z marszu wypowiedzenie od swojego landlorda. Kolejne pół roku było spokojne. A potem blok opanowały myszy, może dlatego że ustał ciągły odór alkoholu
Teraz graniczymy z domem councilowskim, ale mieszka tam całkiem w porządku samotna matka, czasem poimprezuje, ale wszystko w granicach zdrowego rozsądku. "Gotta move out! Keep him at bay kurrrde"
|
|
|
|
Post #10 Ocena: 0 2013-05-04 22:36:40 (12 lat temu) |
|
|
Anonim |
Usunięte
|
|
|
|
Wczytuję dane...