Tak sobie mysle, mnie zaskoczylo wiele malych rzeczy, poczawszy od autobusow, a scisle rzecz biorac tego, ze kierowca stoi i czeka az wszyscy wsiada kupia bilet , az pani biegnca do autobusu dobiegnie, przy wysiadaniu, tez mozesz spokojnie siedziec do ostatniej chwili, az autobus sie zatrzyma, wtedy wstac i wysiasc. U nas pamietam, jak zwykli mawiac kierowcy autobusow: pasazer biegnacy do autobusu, jest pasazerem nastepnego autobusu

, a jak wsiadalam, to nie raz zdazylo sie ze kierowca przytrzasnl mi 4 litery drzwiami, albo jak w pore nie zaczelam biec do drzwi na przystanku na ktorym mialam wysiasc , to figa, jechalam przystanek dalej

.
Szokiem tez byly ekspedientki w sklepie, przepraszajace , ze musialam czekac w kolejce, czy dziekujace za cierpliwosc, albo te, ktore w supermarketach pogadaly z toba o tym czy o tamtym ( u nas pamietam jak kolezanka mowila, ze im nie wolno gadac z klientami bo manager ochrzania);
A i jeszcze ten porazajacy spokoj, wszyscy na wszystko maja czas, nikomu sie nie spieszy, przez pierwszy rok nie moglam sie przyzwyczaic, teraz nie moge sie przestawic jak jade do Polski a tam wszystko jest w biegu i nie zdazam nic zalatwic, do dzis nie pojmuje tego fenomenu;
nastepna rzecz, szkola- doswiadczona z Polski, kiedy moje dziecko szlo do szkoly ,naiwnie poprosilam o liste ksiazek ktore mam kupic i gdzie , a pani dyrektor wlepila we mnie oczy ze zdziwieniem, jakie chce ksiazki kupowac , ha, ha, do dzis pamietam jej wyraz twarzy.
W gruncie rzeczy to nie pamietam nic negatywnego, wszystko bylo dla mnie fajne, nowe, inne niz u nas, kiedy tu przyjechalam moj mlodszy mial 2 miesiace, starszy 4 lata, wiec wrazenie robily na mnie nawet takie male rzeczy : toalety przystosowane dla matek z malymi dziecmi, autobusy do ktorych moglam wsiasc nie blagajac nikogo o pomoc I koniec koncow nie dzwigajac sama wielkiego, ciezkiego wozka; bezpieczne parki dla dzieci ( wylozone czyms na ksztalt kauczuku), bez psiej kupy w piaskownicy i kocich szczyn.
To ze wszystko mozna zalatwic na telefon lub przez internet - na poczatku oczywiscie bylam nieufna, nie moglam zrozumiec dlaczego ja nie moge isc do biura, usiasc na przeciwko pani popatrzec jej gleboko w oczy i zalatwic wszystkiego – po paru miesiacach szczegolnie z malymi dziecmi uznalam to za swietny pomysl – a jak pojechalam do Polski bo sie musialam wymeldowac i poszlam do urzedu, gdzie spedzilam 7 godzin w kolejce z numerkiem 472 w reku to klelam w zywy kamien.
Ale to co tak najbardziej zrobilo na mnie wrazenie po przyjezdzie z Polski- to , to ze u nas szaro, ponuro, wszyscy niezadowloleni, warczacy, w pretensjach, zero usmiechow ( a przeciez nawet te malo szczere poprawiaja humor) - tu ludzie byli spokojni, wywazeni, z usmiechem na twarzy, uprzejmi, jacys tacy weselsi, cieszacy sie zyciem.
Taka dziwna jestem, i takie tam male rzeczy mnie cieszyly.
Oczywiscie,slysze tu mnostwo polskich komentarzy,Ze to glupi kraj, prymitywni angole, bezguscia, lenie i generalnie - nasz sport narodowy - narzekania.
Ale coz, my to po prostu taki specyficzny narod, wszystko wiemy lepiej: wiemy lepiej co lekarz powinien nam przepisac, wiemy lepiej na co jestesmy chorzy, wiemy lepiej jak dentysta powinien leczyc nasze zeby, ba, nawet lepiej wiemy jak pilotowac samoloty i znamy sie na przyczynach katastrof lotniczych , ostatnio tez na wielu forach zauwazylam ze jestesmy znawcami w kwestii energii atomowej i wirusow.
Generalnie rzecz biorac narod najmadrzejszy, najlepiej wyksztalcony, znajacy sie na wszystkim , po prostu eksperci w kazdej dziedzinie. A na dodatek “chrystus narodow”, odwieczni mecznennicy.
A inni to: balwany, nieuki , becwaly nie znajace sie na niczym, czasem tez czychaja zeby nam odebrac niepodleglosc

.
Zawsze sobie wtedy mysle – ludzie , to co wy tu robicie, po co siedzicie u tych “prymitywnych I leniwych”, wracajecie do tych “inteligentnych I pracowitych” I nie obrazajcie tych ktorzy was tu przyjeli .
Ciekawi mnie tez dlaczego tylu tych polskich znawcow i ekspertow meczy sie i blaka sie po swiecie: (Anglia, Niemcy Irlandia, Wlochy, Francja, Bellgia itd. itp.), tylko obrazacie tych ktorzy was przyjeli, ludzi i kraje w ktorych zdecydowali sie mieszkac i dzieki ktorym maja lepsze warunki bytowe. Zamiast zostac w naszej pieknej ojczyznie gdzie przeciez wszystko jest lepsze: poziom nauczania, sluzba zdrowia, sluzby socjalne i mundurowe, ludzie tam tacy madrzy, inteligentni, dobrze wyksztalceni, kulturalni itd. Przeciez nikt nikogo na sile nie trzyma, wystarczy sie spakowac i przestac uprawiac nasz narodowy sport.
To sie nagadalam! Jak baba w sadzie!