Str 12.9 z 17 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2011-06-05 17:55:14 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
jojomaster | Post #2 Ocena: 0 2011-06-05 19:01:43 (14 lat temu) |
Z nami od: 18-07-2007 Skąd: luton |
mieszkalismy na poludniu luton i byly sarenki lub cos podobnego - przylazily do sasiada ogrodu, zajacow na peczki na stacjach kolejowych z rana, lisy to wszedzie, nawet w centrum londynu - norma
przyjechalismy ad 2005, autokarem od poludnia... TO NIE MOZE BYC LONDYN!!! BLAGAM!!! NIEEE!!! - takie pierwsze wrazenie. reszta jak wyzej, najgorzej to brud w niektorych dzielnicach, na finshley w miare, potem edmunton green - masakra, seven sisters jeszcze gorzej, harrow w porzo, fulham ok, hammersmith juz gorzej, upminster najfajniejszy no i luton - dziura tragiczna, a teraz dunstable - miejsce ok, ludzie troche :/ bardzo mile jednakze wspominam ostatnie lata, szczegolnie w londku - teskni mi sie ![]() brak mi lasow, jezior itp (łąk zielonych), w zasadzie to nie ma gdzie dzieci zabrac... |
Vivienne | Post #3 Ocena: 0 2011-06-05 19:11:28 (14 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2010 Skąd: London |
A ja zaczelam ogladanie Londynu od tych najbardziej turystycznych dzielnic i miejsc. Pojechalam nawet na wyprzedaz do Harrodsa i przed wejsciem doczepila sie do mnie jakas ekoterrorystka, ktora powiedziala, ze mam kolnierz z lisa. Odpowiedzialam bezczelnie ze sama go zastrzelilam i oprawilam. Zostawilam ja na ulicy z otwarta szczeka.
Potem przekonalam sie ze UK to niestety nie tylko Ci mili usmiechnieci ludzie, ale rowniez zapijaczona patologia. |
Adacymru | Post #4 Ocena: 0 2011-06-05 19:18:39 (14 lat temu) |
Konto usunięte |
Cytat: Kolo mojego domu nie daleko okolo 6 rano latem mozna spotkac :lisa,
Lisa to ja czesciej widzialam u brata w ogrodzie w Londynie, niz u siebie na odludziu. ![]() Ostatnia zima chyba nie byla dla lisow przyjazna, bo w tym roku brat nie mial ani jednego goscia w ogrodzie jeszcze....
Ada
|
Post #5 Ocena: 0 2011-06-05 19:32:12 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
|
|
Post #6 Ocena: 0 2011-06-05 19:40:30 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #7 Ocena: 0 2011-06-06 16:43:30 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
kolezanka_szkla | Post #8 Ocena: 0 2011-06-06 17:07:34 (14 lat temu) |
Z nami od: 17-12-2010 Skąd: L5 |
Cytat: 2011-06-05 17:04:04, kociefraszki napisał(a): [...] U nas pewnie by machenla reka w blizej okreslonym kierunku, a ta babeczka zerwala sie, zaprowadzila na miejsce, dopytala czy do picia czy do pieczenia, pokazala dokladnie skad dokad na polce jest to czego szukam... Hi hi hi. To mnie zadziwia do dzisiaj. Czasami az mi glupio, ze kobiete od pracy odrywam. Takim ochoczym truchtem idzie na drugi koniec sklepu, zeby mnie - slepej - pokazac palcem jakis towar... "Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"
|
JOCEBA | Post #9 Ocena: 0 2011-06-06 20:46:10 (14 lat temu) |
Z nami od: 28-05-2009 Skąd: PETERBOROUGH |
Tak sobie mysle, mnie zaskoczylo wiele malych rzeczy, poczawszy od autobusow, a scisle rzecz biorac tego, ze kierowca stoi i czeka az wszyscy wsiada kupia bilet , az pani biegnca do autobusu dobiegnie, przy wysiadaniu, tez mozesz spokojnie siedziec do ostatniej chwili, az autobus sie zatrzyma, wtedy wstac i wysiasc. U nas pamietam, jak zwykli mawiac kierowcy autobusow: pasazer biegnacy do autobusu, jest pasazerem nastepnego autobusu
![]() ![]() Szokiem tez byly ekspedientki w sklepie, przepraszajace , ze musialam czekac w kolejce, czy dziekujace za cierpliwosc, albo te, ktore w supermarketach pogadaly z toba o tym czy o tamtym ( u nas pamietam jak kolezanka mowila, ze im nie wolno gadac z klientami bo manager ochrzania); A i jeszcze ten porazajacy spokoj, wszyscy na wszystko maja czas, nikomu sie nie spieszy, przez pierwszy rok nie moglam sie przyzwyczaic, teraz nie moge sie przestawic jak jade do Polski a tam wszystko jest w biegu i nie zdazam nic zalatwic, do dzis nie pojmuje tego fenomenu; nastepna rzecz, szkola- doswiadczona z Polski, kiedy moje dziecko szlo do szkoly ,naiwnie poprosilam o liste ksiazek ktore mam kupic i gdzie , a pani dyrektor wlepila we mnie oczy ze zdziwieniem, jakie chce ksiazki kupowac , ha, ha, do dzis pamietam jej wyraz twarzy. W gruncie rzeczy to nie pamietam nic negatywnego, wszystko bylo dla mnie fajne, nowe, inne niz u nas, kiedy tu przyjechalam moj mlodszy mial 2 miesiace, starszy 4 lata, wiec wrazenie robily na mnie nawet takie male rzeczy : toalety przystosowane dla matek z malymi dziecmi, autobusy do ktorych moglam wsiasc nie blagajac nikogo o pomoc I koniec koncow nie dzwigajac sama wielkiego, ciezkiego wozka; bezpieczne parki dla dzieci ( wylozone czyms na ksztalt kauczuku), bez psiej kupy w piaskownicy i kocich szczyn. To ze wszystko mozna zalatwic na telefon lub przez internet - na poczatku oczywiscie bylam nieufna, nie moglam zrozumiec dlaczego ja nie moge isc do biura, usiasc na przeciwko pani popatrzec jej gleboko w oczy i zalatwic wszystkiego – po paru miesiacach szczegolnie z malymi dziecmi uznalam to za swietny pomysl – a jak pojechalam do Polski bo sie musialam wymeldowac i poszlam do urzedu, gdzie spedzilam 7 godzin w kolejce z numerkiem 472 w reku to klelam w zywy kamien. Ale to co tak najbardziej zrobilo na mnie wrazenie po przyjezdzie z Polski- to , to ze u nas szaro, ponuro, wszyscy niezadowloleni, warczacy, w pretensjach, zero usmiechow ( a przeciez nawet te malo szczere poprawiaja humor) - tu ludzie byli spokojni, wywazeni, z usmiechem na twarzy, uprzejmi, jacys tacy weselsi, cieszacy sie zyciem. Taka dziwna jestem, i takie tam male rzeczy mnie cieszyly. Oczywiscie,slysze tu mnostwo polskich komentarzy,Ze to glupi kraj, prymitywni angole, bezguscia, lenie i generalnie - nasz sport narodowy - narzekania. Ale coz, my to po prostu taki specyficzny narod, wszystko wiemy lepiej: wiemy lepiej co lekarz powinien nam przepisac, wiemy lepiej na co jestesmy chorzy, wiemy lepiej jak dentysta powinien leczyc nasze zeby, ba, nawet lepiej wiemy jak pilotowac samoloty i znamy sie na przyczynach katastrof lotniczych , ostatnio tez na wielu forach zauwazylam ze jestesmy znawcami w kwestii energii atomowej i wirusow. Generalnie rzecz biorac narod najmadrzejszy, najlepiej wyksztalcony, znajacy sie na wszystkim , po prostu eksperci w kazdej dziedzinie. A na dodatek “chrystus narodow”, odwieczni mecznennicy. A inni to: balwany, nieuki , becwaly nie znajace sie na niczym, czasem tez czychaja zeby nam odebrac niepodleglosc ![]() Zawsze sobie wtedy mysle – ludzie , to co wy tu robicie, po co siedzicie u tych “prymitywnych I leniwych”, wracajecie do tych “inteligentnych I pracowitych” I nie obrazajcie tych ktorzy was tu przyjeli . Ciekawi mnie tez dlaczego tylu tych polskich znawcow i ekspertow meczy sie i blaka sie po swiecie: (Anglia, Niemcy Irlandia, Wlochy, Francja, Bellgia itd. itp.), tylko obrazacie tych ktorzy was przyjeli, ludzi i kraje w ktorych zdecydowali sie mieszkac i dzieki ktorym maja lepsze warunki bytowe. Zamiast zostac w naszej pieknej ojczyznie gdzie przeciez wszystko jest lepsze: poziom nauczania, sluzba zdrowia, sluzby socjalne i mundurowe, ludzie tam tacy madrzy, inteligentni, dobrze wyksztalceni, kulturalni itd. Przeciez nikt nikogo na sile nie trzyma, wystarczy sie spakowac i przestac uprawiac nasz narodowy sport. To sie nagadalam! Jak baba w sadzie! |
kolezanka_szkla | Post #10 Ocena: 0 2011-06-06 20:54:46 (14 lat temu) |
Z nami od: 17-12-2010 Skąd: L5 |
No to baba w sadzie ma duzo racji. Zyczliwosc widac tutaj na kazdym kroku. Chec pogadania o d.Maryni, sasiedzi pomocni i przylatujacy z kazda nowina i pierdola, ktora mozna sie podzielic. Fakt - w Polsce nawet dobrze nie znalam swoich sasiadow. Tutaj - cala ulica (no dobra malutka) zna sie doskonale.
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"
|