Str 86 z 113 |
|
---|---|
Post #1 Ocena: 0 2011-11-27 14:03:52 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
happy_bee | Post #2 Ocena: 0 2011-11-27 14:12:18 (14 lat temu) |
Z nami od: 22-06-2010 Skąd: . |
Andzia, wlasnie ja nie za bardzo sie w temacie orientuje, dlatego myslalam, ze moj Harry juz teraz moze ten teges z moja kotka, hehe
![]() |
kamena1 | Post #3 Ocena: 0 2011-11-28 21:13:41 (14 lat temu) |
Z nami od: 28-11-2011 Skąd: Swindon |
Czy ja sie mogę dołączyć ? Pytam tak nieśmiało, zarejestrowałam się dziś, a forum czytam od 4 lat. Do teraz jakoś nie potrzebowałam wrzucać swoich 3 groszy, aż odkryłam Was i właśnie skończyłam czytać wszystkie wątki, zaparłam się i ambitnie ogarnęłam
![]() |
kolezanka_szkla | Post #4 Ocena: 0 2011-11-28 21:33:38 (14 lat temu) |
Z nami od: 17-12-2010 Skąd: L5 |
kamena - witaj. Oczywiscie, ze mozesz sie przylaczyc.
"Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"
|
kamena1 | Post #5 Ocena: 0 2011-11-29 13:53:21 (14 lat temu) |
Z nami od: 28-11-2011 Skąd: Swindon |
Ogólnie jest psiarą, zawsze miałam psy, duże rasy, owczarka niemieckiego i doga, ale to w Polsce. Teraz nie mamy warunków, mieliśmy królika, kochałam go, przyjechał z nami jeszcze z Polski, ale niestety jego czas już minął, miał 9 lat. Teraz mamy kota, dachowca, przyniosła nam sąsiadka, zaraz po śmierci Maciusia (króliczka), mamy go już przeszło rok.Wyrósł całkiem spory kociak, prawie 7 kilo, później spróbuję wrzucić zdjęcia. Nie mamy warunków do wypuszczania go, zresztą i tak bym się bała, a mam wrażenie że cierpi w samotności. Postanowiliśmy wziąć kociaka Luckiemu do towarzystwa. Gdzieś ''po drodze'' zafascynowała mnie rasa Ragdoll i postanowiliśmy w miarę możliwości kupić kotka tej rasy. Dokładnie 4 listopada pojechaliśmy po kociaka , nasze szczęście nie miało granic, kotka okazała się przecudowna. I taka była, wprost wspaniała, tylko że w ogłoszeniu było napisane, że ma 9 tygodni, a okazało się że ma niecałe 5, bo właścicielka na pytanie o dzień urodzin wyciągnęła kalendarzyk i podała datę 30 września. Nigdy nie miałam kota, wydawało mi się że to jednak za wcześnie, ale widać było że już same jedzą i załatwiają się do kuwety, więc zdecydowaliśmy się. Mimo wszystko poradzilibyśmy sobie, kotka przybrała na wadze, bo chuda była przeraźliwie i ogólnie rozwijała się bardzo dobrze. Niestety wszystko do czasu, w zeszły poniedziałek była osowiała, we wtorek nie chciała jeść. Ja byłam w Polsce 3 dni, wróciłam we wtorek w nocy i zauważyłam że ciężko oddycha. Pojechaliśmy z nią na nocny dyżur do szpitala, tam kazali nam ją zostawić a na drugi dzień okazało się że jej stan jeszcze się pogorszył. Lekarz powiedział nam że chore jest serduszko, co nas zaskoczyło, bo początkowo wyglądało to na problemy z brzuszkiem. Podejrzewałam że hodowca jednak jej nie odrobaczył i stąd problemy, niestety myliłam się. Po wszystkich badaniach okazało się, że stan jest beznadziejny i każdy kolejny dzień tylko niepotrzebnie ją męczy, więc w czwartek z bólem podjęliśmy decyzję o uśpieniu, tym bardziej że nie zdążyliśmy jej ubezpieczyć i rachunek i tak nas przygniótł. Nieważne, gdyby było coś co ją uratuje to wzielibyśmy kredyt żeby ją tylko ratować. Dopiero w niedzielę zaczęłam trochę logiczniej myśleć i prawie przestałam płakać, przesiedziałam cały dzień w necie czytając o kotach i kocich chorobach. Teraz jestem już mądrzejsza, wiem już że na kardiomiopatię nie ma lekarstwa i że zdarza się ona u Ragdollków, wiem też że jednak trzeba zapłacić więcej i kupić kociaka u hodowcy z prawdziwego zdarzenia. Tylko że ja naiwnie myślałam że skoro nie zależy mi na wystawach to wystarczy że rodzice są rasowi, a rodowód jest mi zbędny. Wydawało mi sie że taki kociak do kochania nie potrzebuje nic prócz miłości, a tej miał od nas pod dostatkiem, niestety życie pokazało że jest inaczej. Skontaktowałam sie wczoraj hodowcą i napisała mi że w tej chwili każdy szanujący się hodowca oddając kociaka oddaje go wraz z kompletem badań m.i.n na kardiomiopatię, przede wszystkim badani są rodzice, bo to oni przenoszą ten wadliwy gen
![]() Penie też zadziałało to trochę jak terapia, wyrzuciłam to z siebie, przynajmniej na piśmie, bo mówić o tym jeszcze nie mogę. Chyba jeszcze niegdy nie wylałam tyle łez, nawet po Maciusiu tyle nie płakałam, chociaż był z nami prawie 9 lat, ale on już był wiekowy i miał problemy z chodzeniem i wiedziałam już od jakiegoś czasu że jego bajka dobiega końca ![]() Bounty, bo tak jej daliśmy na imię, była z nami tylko 3 tygodnie, ale pokochaliśmy ją wszyscy nieprzytomnie, była taka maleńka, prawie całami dniami spała przytulona do któregoś z nas, całymi dniami miałam ją zawinięta wokół szyi. Trudno mi się ciągle z tego otrząsnąć...... |
|
|
Post #6 Ocena: 0 2011-11-29 16:05:30 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
deepred | Post #7 Ocena: 0 2011-11-30 12:43:21 (14 lat temu) |
Konto zablokowane Z nami od: 02-03-2011 Skąd: Bedford |
Mam pytanie w temacie ubezpieczen.
Która firme ubezpieczeniowa polecacie? Moze jest taka, na która radzicie uwazac. Która waszym zdaniem oferta jest najlepsza w granicach rozsadnej ceny? A wogle co sadzicie ubezpieczac czy nie? |
kamena1 | Post #8 Ocena: 0 2011-11-30 19:01:21 (14 lat temu) |
Z nami od: 28-11-2011 Skąd: Swindon |
Myślę, że jednak ubezpieczać, my popłynęliśmy na ponad 600 w 3 dni.
I tez jestem właśnie na etapie szukania czegoś w rozsądnej cenie, a żeby było też dobrym zabezpieczeniem. Potrzebuję znaleźć coś w miarę szybko, więc jeśli ktoś ma coś sprawdzonego, to bardzo proszę o jakiś cynk. |
Post #9 Ocena: 0 2011-11-30 19:15:13 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #10 Ocena: 0 2011-11-30 19:59:45 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|