![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
Str 51 z 113 |
|
---|---|
ewela119 | Post #1 Ocena: 0 2011-05-29 16:20:58 (14 lat temu) |
Z nami od: 25-03-2011 Skąd: Coventry |
Jako dziecko przynioslam kota od kolezanki, tata zadowolony nie byl wiec kot do domu nie wchodzil, a jak juz to baaaaardzo rzadko i dostawal jakies resztki ze stolu. Bardziej mu tata pozwalal zima na kanapie polezec bo jednak troche serca ma. Kot nigdy nie odrobaczany, nie odpchlany, ani weta na oczy nie widzial. Zazwyczaj zywil sie tym co upolowal, chyba byl sprytny bo byl wielki i gruby, zyl 15 lat, wyjatkowo zywotny egzemplarz
![]() |
kociefraszki | Post #2 Ocena: 0 2011-05-29 16:57:35 (14 lat temu) |
Z nami od: 24-03-2011 Skąd: Keadby |
Albo znalazl sobie dodatkowe zrodlo zarelka...
![]() |
kolezanka_szkla | Post #3 Ocena: 0 2011-05-29 17:06:29 (14 lat temu) |
Z nami od: 17-12-2010 Skąd: L5 |
He he. Ja tez takiego karmilam. Pare miesiecy. Az jego wlascicielka pojawila, wypila herbatke i sprawdzila, jaka karma kota karmie, bo w domu zdrajca nic nie jadal. Ja sie nie dziwie - moja byla z wyzszej polki... A sprobowalabym nie dac! Awantury mi robil. Z wlascicielka przyjaznie sie do dzis. Kota juz niestety nie ma.
[ Ostatnio edytowany przez: kolezanka_szklanka 29-05-2011 17:07 ] "Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"
|
kociefraszki | Post #4 Ocena: 0 2011-05-29 17:14:49 (14 lat temu) |
Z nami od: 24-03-2011 Skąd: Keadby |
Moja kolezanka w Bradford tez ma takiego kolege na obiadki. Ona ma kotke (kastratke oczywiscie), a z regularnymi wizytami wpada kocurek glodomor.
|
wielbicielka | Post #5 Ocena: 0 2011-05-29 17:58:25 (14 lat temu) |
Z nami od: 29-04-2011 Skąd: Londyn |
Kociefraszki nie bede Cie meczyc tymi wynikami, postanowilismy z mezem ze zmieniamy klinike i weta. Musze poszukac jakie sa w naszych rejonach, poczytam recenzje, moze popytam sie miejscowych bo tu jest niedaleko park i mnostwo ludzi z pieskami.
Tak na poczatek nawet pojsc tam bez kota tylko z calym tym opisem co mamy z tej kliniki. Dziekuje Tobie bardzo. |
|
|
ewela119 | Post #6 Ocena: 0 2011-05-29 19:54:44 (14 lat temu) |
Z nami od: 25-03-2011 Skąd: Coventry |
Na tyle na ile znam swoich sasiadow jestem pewna ze zaden z nich napewno nie dokarmialby cudzego kota, chyba ze cos zwedzil niepostrzezenie. Fakt faktem jak juz byl taki stary to moj ojciec czyms go tam dokarmial. Mam nadzieje ze nasz Rysiek tez okaze sie taki zywotny. Wlasnie lezy u mnie w nogach zwiniety w klebuszek, znaczy sie wszystko jest tak jak powinno byc
![]() |
Post #7 Ocena: 0 2011-05-29 21:14:35 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
Post #8 Ocena: 0 2011-05-31 13:05:26 (14 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
wielbicielka | Post #9 Ocena: 0 2011-05-31 13:15:26 (14 lat temu) |
Z nami od: 29-04-2011 Skąd: Londyn |
na poczatku wizyta u nas koszt to 30 f do tego moga dojsc jakies leki. Ja bym nie czekala, bo dzis moze dostac lek i przejdzie a do jutra moga powstac jakies komplikacje i wtedy moze byc jazda finansowa i kot bedzie wyc bardziej bo go boli
|
wielbicielka | Post #10 Ocena: 0 2011-05-31 13:18:12 (14 lat temu) |
Z nami od: 29-04-2011 Skąd: Londyn |
O jakim drutowaniu piszesz? To az tak zle jest?
|