Str 28.6 z 113 |
|
---|---|
kociefraszki | Post #1 Ocena: 0 2011-05-17 17:14:01 (14 lat temu) |
Z nami od: 24-03-2011 Skąd: Keadby |
Panujesz nad psem? W sensie czy on Cie slucha? Czy w razie czego koty maja gdzie zwiac?
|
Nie_z_tej_bajki | Post #2 Ocena: 0 2011-05-17 17:24:01 (14 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Koty maja gdzie zwiac, a piesa ogolnie slucha ( on jeden w tym domu
![]() ![]() Cholerka... w zyciu na nikogo sie nie rzucil, nigdy nie ugryzl, nawet nie szczypnal jak dzieciaki go zameczaly jako maluchy... warczal tylko wtedy i uciekal na swoje miejsce - mial dosc. On sie taki agresywny zrobil ( do facetow byl od zawsze ) do innych psow i wszystkiego co sie rusza ( procz suczek ![]() ![]() Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |
kociefraszki | Post #3 Ocena: 0 2011-05-17 18:43:38 (14 lat temu) |
Z nami od: 24-03-2011 Skąd: Keadby |
Bo sie boi - u psow agresja czesto wynika ze strachu. Sprobuj wejsc z nim do pokoju w ktorym sa koty. Uspokajaj go, mow do niego spokojnym tonem, wyciszaj, nagradzaj jesli bedzie spokojny. Bezpieczniej byloby na smyczy w sumie. I mow do niego. Spokojnie, lagodnie... Obserwuj go. Czekaj. Siada na polecenie i zostaje w tej pozycji??
|
Nie_z_tej_bajki | Post #4 Ocena: 0 2011-05-17 18:54:02 (14 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Wlasnie tak robilam - siadal przy mnie ( na smyczy ), glaskalam, mowilam, przytulalam. Smakolykow nie chcial, nawet nie spojrzal jak mu chcialam dac, tak byl zafascynowany kotami
![]() Siada na komende i zostaje - pod warunkiem, ze w poblizu nie ma kotow ![]() Male pojadly, polataly, teraz sie leją... czas przyprowadzic kolege... ![]() [ Ostatnio edytowany przez: Nie_z_tej_bajki 17-05-2011 18:55 ] Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |
Nie_z_tej_bajki | Post #5 Ocena: 0 2011-05-17 19:52:54 (14 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
No i po zabawie... Piesa na smyczy trzymany, posiedzial troche w jednym pokoju z kotami, poszczekal, popiskal, porzucal sie. Podstawilam mu po jakims czasie kote pod pysk - dobrze, ze zdarzylam sie odsunac... chcial ja ugryzc
![]() Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |
|
|
Dwunasty | Post #6 Ocena: 0 2011-05-17 20:01:01 (14 lat temu) |
Konto usunięte |
hmmm, może bym wziął tego psa?
![]() A tak poważnie to musisz mu dalej ''podsuwać'' a w razie ataku na kota stanowczo powiedzieć psu że nie wolno!!! W końcu zrozumie albo zajmie to tyle czasu że koty same sobie w końcu rade dadzą. |
kociefraszki | Post #7 Ocena: 0 2011-05-17 20:33:22 (14 lat temu) |
Z nami od: 24-03-2011 Skąd: Keadby |
Chyba tak jak Dwunasty radzi... Kontakt pod kontrola, wzmacnianie pozadanych zachowan i hamowanie tych niewlasciwych. Olal smakolyki bo jest zbyt zafascynowany kotami. Uzrec chcial agresywnie czy w formie zabawy? Czyli jak wygladala mowa ciala w obecnosci kotow?
|
Nie_z_tej_bajki | Post #8 Ocena: 0 2011-05-17 20:36:41 (14 lat temu) |
Z nami od: 23-08-2010 Skąd: Tam, gdzie pachnie kawą ;-) |
Czyli nie jezyl sie jak zwykle, gdy atakuje "cos" na dworze, tylko chcial sie wyrwac ze smyczy, szczekal, nie trzasl sie juz tak jak 3 dni temu przy pierwszym razie w pokoju razem z kotami... Za kazdym razem jak na nie szczeknal, albo szarpnal bo chcial sie rzucic, psikalam go woda - wtedy sie kladl lub siadal ( padalo tez "nie wolno" ). Za kazdym razem jak grzecznie lezal, podstawialam mu pod nos smakolyk - nie ruszal, nawet powachac nie chcial...
No trudno - bede tak do skutku... Nie miala baba klopotu, wziela se... faceta ![]() ![]() Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
![]() |
kociefraszki | Post #9 Ocena: 0 2011-05-17 20:40:12 (14 lat temu) |
Z nami od: 24-03-2011 Skąd: Keadby |
Czyli nie jest agresywny seansu stricte w stosunku do maluchow, a raczej potraktowalby je jak kolezenstwo do zabawy? Potarmosil, potrzepal troche i ew. poglamal... Kurcze, trzeba by czasu i oswajania, a wiec kontrolowanego kontaktu. Dwunasty ma racje w jeszcze jednej kwestii - z czasem maluchy podrosna i latwiej sobie poradza.
|
kolezanka_szkla | Post #10 Ocena: 0 2011-05-18 00:11:49 (14 lat temu) |
Z nami od: 17-12-2010 Skąd: L5 |
Oj poradza, poradza. Nie boj. Daj im troche czasu, psa pogonia w najciemniejszy rog. Zwlaszcza, ze to baby i dwie jeszcze. W kupie razniej. Magda powodzenia, napisz jutro jak Ci poszlo dalsze oswajanie.
Moj pies (ciagle glodny chodzi - bez wzgledu na to ile by zjadl) dorwal sie do zarcia kota. Chorowal dwa dni. Ja juz nie pamietam o co chodzi z tym zarciem. Jest rozna zawartosc bialka i jeszcze czegos. Tylko tyle zapamietalam, ze karmy kotow sa dla kotow, psie - dla psow i pod zadnym pozorem nie wolno podawac na opak. "Chuda krowa, to jeszcze nie sarenka"
|