Kociefraszki - ja kiedys mialam kota. Historia jest o tyle zabawna, ze kota miala jakies 2 lata, dostala ruje ( niewiele wtedy o kotach wiedzialam, mimo ze od malego ja mialam ), zostawilam na noc uchylony lufcik w PL ( mieszkanie na parterze ), koty powyly pod oknem, ona po firance zniknela i tyle ja widzialam

. Szukalam wariatki przez miesiac - piwnice, dziury wszystkie, sasiedzi, ogloszenia... Wreszcie zrezygnowana trafilam do schroniska ( swoja droga, pracowalam tam kiedys jak wolontariuszka i chyba dlatego bylo to ostatnie miejsce, do jakiego CHCIALAM zajrzec...

). Polskie schroniska... kto mial kiedykolwiek stycznosc, ten wie o czym mowie...
Koty nie znalazlam, ale wyszlam stamtad z 2-cznym szczeniakiem - mieszaniec labradora i wyzla niemickiego - obsranym za przeproszeniem po czubek ogona, zarobaczonym i zapchlonym...

.
Za jakis tydzien ten siersciuch konczy wlasnie 8 lat

.
Sie rozpisalam
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
.
Podekscytowana jestem, bo dawno kociaka w domu nie mialam
![:-] :-]](modules/Forum/images/smiles/lol.gif )
.
A wracajac do tematu - ja wiem juz teraz, jak sie z kotem obchodzic...
Z niecierpliowscia tylko czekam, az moje psisko zaakceptuje

. Bo kociaki to wiadomo, ze szybciej

.
Nie myśl o szczęściu. Nie przyjdzie - nie zrobi Ci zawodu.... Przyjdzie - zrobi niespodziankę :D.
W życiu niczego nie żałuj! Po prostu Carpe Diem!!!
