Str 47 z 84 |
|
---|---|
eMaSad | Post #1 Ocena: 0 2013-06-11 21:57:32 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2013 Skąd: somewhere over the Severn |
Ty to będziesz starszy, ale mądrzejszy to wcale.
|
Post #2 Ocena: +1 2013-06-11 22:00:24 (12 lat temu) |
|
![]() Anonim |
Usunięte
|
eMaSad | Post #3 Ocena: 0 2013-06-11 22:02:44 (12 lat temu) |
Z nami od: 26-01-2013 Skąd: somewhere over the Severn |
Dawno temu i nieprawda.
|
ROTAREDOM | Post #4 Ocena: 0 2013-08-02 04:11:43 (12 lat temu) |
Z nami od: 05-02-2011 Skąd: 英國 |
Raz w północnej, głuchej dobie, gdym znużony siedział sobie Nad księgami dawnej wiedzy którą wieków pokrył kurz - Gdym się drzemiąc chylił na nie, usłyszałem niespodzianie Lekkie, ciche kołatanie, jakby u drzwi moich tuż. "To gość jakiś - wyszeptałem. - Puka snadź przy drzwiach mych tuż; Nic innego chyba już." [Kruk Poe Edgar Allan] ______________________________________________________________ گاو نر اینترنتی
|
EFKAKONEFKA33 | Post #5 Ocena: 0 2013-08-10 21:48:25 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
„(...) zrozumiał, że jakkolwiek wielkoduszne i odważne jest serce, staje się bezsilne wobec ciasnego umysłu, gdy ten, by osiągnąć swe cele, odwołuje się do stali.”
- Jean-Pierre Davidts (z książki Mały Książę odnaleziony) **************************** „Człowiek jest dziwną istotą. Dogadza mu tylko to, co potrafi sobie podporządkować, również swoich bliźnich. Chce, żeby wszystko było uładzone, poprzedzielane, poszufladkowane, zracjonalizowane. Prawdę mówiąc, nie umie nad sobą panować. Pozostawiony samemu sobie, zdolny jest do najgorszych wybryków. Kryje się za tym dużo pychy. Uważa siebie za środek wszechświata, ale wszechświat jest tak wielki, a on tak mały, że wszechświat świetnie daje sobie radę bez niego.” - Jean-Pierre Davidts (z książki Mały Książę odnaleziony) Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
|
|
aniusia935 | Post #6 Ocena: 0 2013-08-10 22:39:14 (12 lat temu) |
Z nami od: 03-04-2013 Skąd: Belfast |
- "wysoki jak brzoza, głupi jak koza"
-" A szczęście kradnie pospolity złodziej- czas" -" Czasami uciekasz, gubisz drogę i wracasz. To zwykłe ludzkie zachowanie" -"Prawda boli, szczerość rani, kłamstwo uzależnia" -" Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to co oswoiłeś" (Mały Książe) -"Lepszy swój wróg, niż obcy przyjaciel" -" A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć" -"Nie bój się głębokich myśli, nie utoniesz" -" Dobry dzień jest wtedy, gdy przed snem wspominasz, zamiast marzyć" A ja po prostu wiem, że tak zwany dobry adres to człowiek, nie ulica...
|
chat_noir | Post #7 Ocena: 0 2013-08-10 22:47:15 (12 lat temu) |
Z nami od: 30-11-2012 Skąd: londek |
Jak Kuba Bogu tak Bóg Fidelowi.
si Deus pro nobis, quis contra nos?
|
aniusia935 | Post #8 Ocena: 0 2013-08-10 22:59:09 (12 lat temu) |
Z nami od: 03-04-2013 Skąd: Belfast |
" Nagle zdajesz sobie sprawę, ze wszystko się skończyło. Na prawdę. Nie ma już powrotu. Czujesz to. I próbujesz zapamiętać, w którym momencie to wszystko się zaczęło. I odkrywasz, ze zaczęło się wcześniej niż myślisz. Długo wcześniej. I to właśnie w tej chwili zdajesz sobie sprawę, ze to wszystko zdarzyło się tylko raz. I nie ważne jak bardzo się starasz, nigdy nie poczujesz się taki sam. Nie będziesz już nigdy czuć się jak trzy metry nad niebem"
(Trzy metry nad niebem) A ja po prostu wiem, że tak zwany dobry adres to człowiek, nie ulica...
|
EFKAKONEFKA33 | Post #9 Ocena: 0 2013-08-10 23:25:43 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Sapkowski
Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich. *** Uczyła się. Także tego, by nie dziwić się za dużo i za dużo nie oczekiwać - bo wtedy rozczarowanie bywa mniej dotkliwe. *** Najbardziej brakowało mi twojego milczenia. Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
EFKAKONEFKA33 | Post #10 Ocena: 0 2013-08-11 09:55:08 (12 lat temu) |
Konto usunięte |
Mial w sobie ptaka - tak to czul. Ale to jego ptaszysko bylo dziwne, niematerialne, nienazywalne i nie bardziej ptasie niz on sam. Ciagnelo go do rzeczy, ktorych nie rozumial i ktorych sie bal: do pytan, na ktore nie bylo odpowiedzi, do ludzi, przed ktorymi zawsze czul sie nie w porzadku, do tego, zeby ukleknac i nagle w rozpaczy zaczac sie modlic, nawet nie prosic o cokolwiek, ale po prostu mowic, mowic, mowic w nadziei, ze ktos go slucha. Nienawidzil tego stworzenia w sobie, bo przysparzalo mu tylko bolu. Gdyby nie ono, pilby sobie spokojnie i siedzial przed domem, i patrzyl na gore, ktora rosla przed jego domem. A potem trzezwialby i leczyl kaca klinem, potem upijalby sie znowu bez zadnych mysli, bez winy, bez postanowien. To ptaszysko musialo miec skrzydla. Czasem walilo nimi na oslep wewnatrz jego ciala, trzepotalo na uwiezi, ale wiedzial, ze ma spetane nogi, moze nawet przywiazane do czegos ciezkiego, bo nigdy nie moglo odleciec. Moj Boze, myslal, choc wcale w Boga nie wierzyl, czemu tak sie mecze z tym czyms w srodku. Tego zwierzecia nie imal sie zaden alkohol, zawsze pozostawalo bolesnie swiadome, pamietalo wszystko, co robil, co stracil, co zaprzepascil, co minal, czego nie dopatrzyl, co przeszlo mimo. "K..wa", belkotal po pijanemu Takiemu-a-Takiemu, "czemu ono mnie tak meczy, czemu we mnie siedzi", ale Taki-a-Taki byl gluchy i nic nie rozumial. Mowil: "Ukradles mi nowe skarpetki. Suszyly sie na sznurku". To ptaszysko w nim mialo skrzydla, spetane nogi i przerazone oczy. Przypuszczal, ze bylo w nim uwiezione. Ktos je w nim uwiezil, choc zupelnie nie rozumial, jak to mozliwe. Czasem, gdy sie zamyslal, spotykal w sobie ten straszny wzrok i slyszal zwierzecy, rozpaczliwy lament. Wtedy zrywal sie i biegl przed siebie na oslep, w gore, w zagajniki brzoz, w lesne drogi. A biegnac, przygladal sie galeziom -ktora wytrzymalaby ciezar jego ciala. Ptaszysko krzyczalo w nim: wypusc mnie, uwolnij z siebie, nie naleze do ciebie, jestem skadinad.
Kiedy byl trzezwy, czul ptaszysko w calym sobie. Tuz pod skora. Chwilami nawet zdawalo mu sie, ze to on jest tym ptakiem, i wtedy cierpieli razem. Kazda mysl, ktora muskala przeszlosc lub watpliwa przyszlosc -bolala. Z tego bolu nie mogl dokonczyc zadnej mysli, musial je zamazywac i rozpraszac, zeby przestaly cos znaczyc. Kiedy myslal o sobie, jaki byl - bolalo. Kiedy myslal o sobie, jaki jest teraz - bolalo jeszcze bardziej. Kiedy myslal, jaki bedzie, co sie z nim stanie - bol byl nie do zniesienia. Tokarczuk Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|