Bez wydziwiania typu .. w sosie mandarynkowo imbirowym z dodatkiem rodzynek południowo pakistańskich a całość dopełnia krem kokosowy wyciskany przez dziewice na brzegu morza o brzasku księżyca
Muszę podrasować moje opisy do przepisów, bo ten wymiata
Apropo burzy...ja też "cem". Moge stac i gapić się godzinami.
Jeśli zas chodzi o nieszczęsne tofu, przekonaliscie mnie, kupię jutro i sprawdze jak szybko wypluję Mam tez w domu od jakiegoś czasu, zielona kawę ( znajoma przysłała ). Nie piję kawy już jakis czas ale na jedną filiżanke się tej zielonej skuszę z ciekawości.
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
Ja nie lubie burzy..owszem fajna jak sie siedzi w miescie, na osiedlu itd gorzej na wsi gdzie zabudowa dookola drewniania, stodola, stajnia, sloma, siano a pioruny wala doslownie obok bo wysokie drzewa dookola i rzeka...
I przezylam przeokropna- w 2019 roku w lipcu slynna burza, kt przeszla nad Balkanami zlapala nas poznym wieczorem w Gorach Przekletych-ja nie jestem bardzo strachliwa ale myslalam , ze po nas..kamienie spadajace na droge, ucieczki tam zero, echo takie , ze po kazdym grzmocie szyby sie trzesly w samochodzie, sciana deszczu, nic nie widac, przepascie dookola a musielismy jechac dalej te 1Okm/h chociaz zeby nas ktos inny nie staranowal jakby szedl za nami , bo widocznosci bylo zero. Chlop prowadzil to nie mial czasu sie bac ale dla mnie jedno z najgorszych przezyc w zyciu. A pieklo sie rozpetalo doslownie w kilka minut. I co ciekawsze ja nawet sprawdzalam pogode i widzialam ta burze zanim wyjechalismy w trase ale jakos sie nie przejelam wcale bo do wiadomosci nie zagladalam. Brrr
2021-05-05 18:35:40, SweetLiar napisał(a): To ciekawe co piszesz bo mój mąż się wychował w tamtych stronach i najlepsza burza jaką przeżył to według niego była w ... Poznaniu
Moze nigdy go zadna nie dopadla na drodze (off road) w Gorach Przekletych noca..przypuszczam, ze nawet w naszych Bieszczadach takie cos by dalo popalic.
2021-05-05 18:24:18, EFKAKONEFKA33 napisał(a): Jeśli zas chodzi o nieszczęsne tofu, przekonaliscie mnie, kupię jutro i sprawdze jak szybko wypluję
Może taka inspiracja?
edit: Ide robić marynate, tylko nie mam syropu to dam miód. Zrobione, to będzie najlepsze tofu ever
edit2: Ona tu nie wspomniała ale kostkę tofu trzeba osączyć/odcisnąć nadmiar wody. Najlepiej w ręczniki papierowe.
Wędzone chyba mokre nie jest, nie wiem bo nie miałem. Ale kupie.
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień.
- Ale pieniądze wydałeś?
- Tak
- Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie
Na początek to marynowane zrobię. Może mnie w zęby nie pogryzie. Nie wiem tylko czy znajdę tu gdzie mieszkam takie wynalazki. No nic, jutro się przekonam.
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
2021-05-05 20:15:16, SweetLiar napisał(a): Tofu? Napewno znajdziesz. To nie pasta pistacjowa
Ani krem kokosowy wyciskany przez dziewice na brzegu morza o brzasku księżyca
Chyba w każdym markecie, tylko trzeba pytać.
- Jurandzie, powiedziałeś, żebym wydał wszystkie pieniądze, bo umrę w maju. A mamy wrzesień.
- Ale pieniądze wydałeś?
- Tak
- Czasem moje przepowiednie sprawdzają się tylko w połowie
Niestety na zadnego nie trafilam, chyba wszystkie siedza juz tylko w hodowlach.
Chyba czesciej sie pojawia czerwien koszenilowa (E124?), sztuczny barwnik, wlasnie ze wzgledu na problemy produkcyjne i koszty w przypadku owadow.
Oba są z tego paskudztwa. I E120 i E124 tylko odcieniem czerwieni się różnią.
Nie wierz nikomu, nie wierz w nic, patrz na fakty i wyciągaj wnioski.