Nie lubię natomiast tych "dokumentów" kręconych o tej ekipie TAWS-tropicielach duchów,wolę story...
Str 2 z 5 |
|
---|---|
midian25 | Post #1 Ocena: 0 2010-12-25 13:34:43 (14 lat temu) |
Konto usunięte |
O tych duchach w Haunted to naprawdę lubię ogladać,zresztą w sobotę wieczorem zazwyczaj nic nie ma w tv,więc oglądam to co jest.
Nie lubię natomiast tych "dokumentów" kręconych o tej ekipie TAWS-tropicielach duchów,wolę story... "Gotta move out! Keep him at bay kurrrde"
|
autor65 | Post #2 Ocena: 0 2010-12-25 13:56:50 (14 lat temu) |
Z nami od: 02-08-2010 Skąd: Portsmouth |
Byla grudniowa noc. Mroz z 15 stopni. Ja mialem chyba 12 lat. Wyszedlem z moim pieskiem na spacer obok domu. Po kilku minutach na zakrecie zasniezonej drozki spotklismy dziwna postac. Facet ubrany w dlugi plaszcz, kolniez postawiony i duzy czarny kapelusz nasuniety na oczy. Piesek zaczal warczec i sie stroszyc. Ja troszke sie wystraszylem, przyspieszylem kroku ciagnac psa na smyczy. Po kilku krokach ogladnalem sie za siebie. Goscia nie bylo. Serce zaczelo mi walic, pies sie skurczyl i przywarl do ziemi. Wrocilismy szybko do domu, nikogo po drodze nie bylo. Nigdy juz sie tak nie balem, no chyba tylko przed klasowka z ruskiego w liceum!
"przyszed duch-babe w brzuch - baba fik! A duch znikl!" ![]() człowiek się zmienia za ...granicą
|
RolandSapiecha | Post #3 Ocena: 0 2010-12-25 16:16:25 (14 lat temu) |
Z nami od: 26-03-2008 Skąd: Doncaster |
Ten kraj jest cholernie nawiedzony. Mialem kiedys zaszczyt pracowac w starym hotelu. Co tam przezylem zmienilo moje podejscie na zawsze do duchow. Jakby sie jakis czort na mnie zawzial. Krzesla sie ruszaly, ktos walil w drzwi jakby walczyl o zycie... ja pierd...e jak sobie to przypomne to jeszcze mnie trzesie. Pracowalem tam jako night porter i wiekszosc nocy bylem sam. Zamykalem sie na zapleczu i modlilem sie do 5am, bo after 5am wszystko sie uspokajalo. nie da sie tego opisac w kilku slowach.Do sceptykow moge powiedziec ze przed tymi doswiadczeniami nie bylo na mie ch..a we wsi, smialem sie i drwilem z tych co opowiadali takie historie. Do czasu.....
......Matka siedzi z tyluuuu.... Tak powiedzial...
|
osinka17 | Post #4 Ocena: 0 2010-12-25 17:56:24 (14 lat temu) |
Z nami od: 16-12-2008 Skąd: High Wycombe |
ja tez sie zawsze smialam z duchow - do momentu, gdy zaczelam pracoweac w pewnym domu opieki
1. na nocki laski przynosily rozance i sie cala noc modlily, ja sie z tego smialam i je straszylam :-Y do momentu, gdy sama zaczelam robic nocki 1. winda zawsze sama w nocy jezdzila i sie drzwi otwieraly, zaczynalo sie 0 1 w nocy 2. w nocy podczas odchodu domu zawsze w jednym miejscu korytarza mozna bylo uslyszec rozdzierajacy krzyk (zadnej z babc) 3. kiedys laska robila leki i poczula ciezki oddech na plecach, odwrocila sie i nikogo nie bylo 4. w nocy przecipozarowe zablokowane drzwi na koncu domu zawsze sie otwieraly, wtedy wlaczal sie alarm w calym domu... nierazblokowalysmy klamke krzeslem, a one i tak sie otwieraly 5. kiedys siedzialysmy i gadalysmy i uslyszalysmy zblizajace sie kroki, gotowe, ze tobabcia-czekalysmy, nikt nie przyszedl Pozdrawiam
|
osinka17 | Post #5 Ocena: 0 2010-12-25 18:00:38 (14 lat temu) |
Z nami od: 16-12-2008 Skąd: High Wycombe |
na gorze, na pierwszym pietrze byly 3 pokoje, 2 babcie siedzialy w salonie na dole, zawsze szly spac po 22, my we 3 (zawsze 3 dziewczyny pracowaly na popoludniu) asystowalysmy babci, ktora wypila za duzo whiskey, nagle ktos gwaltownie zastukal do drzwi, zazartowalam, ze to duch, laski zielone,kazaly mi otworzyc, zadna sie nie chciala ruszyc - otworzylam drzwi - nikogo nie bylo... schody strome,zadna babcia nie zbieglaby po nich, nikogo sprawnego fizycznie nie bylo oprocz nas trzech lasek
i masa innych dziwnych rzeczy....normalnie czulo sie w tym domu czyjas obecnosc, czyjes oczy na karku... wytrzymalam tam 8 miesiecy i dalam sobie spokoj, wykonczona psychicznie bylam, choc w zyciu bym w cos takiego nie uwierzyla wczesniej Pozdrawiam
|
|
|
EFKAKONEFKA33 | Post #6 Ocena: 0 2010-12-25 18:10:34 (14 lat temu) |
Konto usunięte |
Ja ze swej strony mam bardzo otwarty umysl na wszelkie zjawiska ,niczego nie neguje czy nie wyszydzam. Tylko dlatego ,ze mnie sie nie przytrafilo wcale nie oznacza ,ze to cos nie ma prawa bytu czy nie istneje ...Jest tyle niewyjasnionych zjawisk naokolo nas i dzieki temu jest jeszcze ciekawiej
Na ścianie jej sypialni widać krzyż lecz ona i tak skończy potępiona, bowiem jakiś zniewalający obraz nocą zapłonął w jej myślach i pomiędzy jej udami złamany bólem człowiek.
|
eladudzia | Post #7 Ocena: 0 2010-12-26 12:23:38 (14 lat temu) |
Z nami od: 09-06-2007 Skąd: Grays |
ponoć Jehowi nie wierzą w duchy i mają na wszystko wytłumaczenie. Wiem to od kuzynki, która jest członkiem tej wiary.
|
eladudzia | Post #8 Ocena: 0 2010-12-26 13:22:01 (14 lat temu) |
Z nami od: 09-06-2007 Skąd: Grays |
Ja mam kilka takich opowieści z mojego życia.
1. Kiedy byłam mała bardzo często przytrafiało mi się to, że nie mogłam wstać z łóżka. W nocy, kiedy otwierałam oczy siedziała jakaś postać na moich nogach. Nie mogłam poruszać nogami ale na szczęście ręce mi zostały. Chowałam się pod kołdrę i płakałam. Kiedy sytuacja zmuszała mnie aby wyjść spod niej (chciało mi się siusiu) wówczas postaci już nie było. Czasami bywało tak, że ze strachu wolałam ssikać się w łóżko niż postawić noge na podłodze. Takie sytuacje przytrafiały mi się w różnych miejscach (dom rodzinny, dom u cioci czy u babci). 2. Po śmierci mojej siostry (miałyśmy wspólny pokój), mój tata przeszedł z zapaloną świeczka po mieszkaniu i zgasił ją dopiero na podwórku. Po śmierci robi się to dlatego, aby dusza nie błądziła po mieszkaniu. Kilkakrotnie w nocy słyszałam głośne pukanie do drzwi. Nie mówiłam tego rodzicom, bo i tak byli bardzo załamani. Któregoś dnia rano, słyszałam jak tata opowiadał mamie, że znowu obudziło go pukanie do drzwi. Tej samej nocy słyszałam i ja. Często bywało też tak, że znajomi mojej siostry pukali nam w parapet (mieszkanie w bloku na parterze). Po jej śmierci którejś nocy usłyszałam głośne pukanie w parapet. Zerwałam się na równe nogi i podbiegłam do okna ale nikogo nie było. Zaczęłam nawoływać moją siostrę w myślach i prosiłam ją, że jak jest blisko to niech da mi jakiś znak jakieś światełko. W tamtym momencie tak światło rozbłysło w pokoju jakby ktoś pstrykna fleszem. 3. Trzecia historia, to historia z życia mojego taty. W latach 70 mój tata zatrudnił sie jako palacz w kotłowni w miejsckim przedszkolu, obok którego budowała się szkoła. Na zewnątrz stała stróżówka, w której zawsze ktoś siedział. Pierwszą noc, którą tam spędził była w miarę spokojna. Druga już była z dreszczykiem. Wyszedł z pomieszczenia na korytarz aby zobaczyć skąd dobiegaja dziwne odgłosy. Idąc korytarzem czuł jakieś spojrzenie na sobie i w pewnym momencie poczuł silny podmuch i jakby ktoś lub coś mu położyło rękę na ramieniu. Przerażony wybiegł z budynku i pobiegł do stróżówki. Pan, który siedział w tej stóżówce opowiedział mu o pewnej starszej pani, która pracowała w tym przedszkolu przez kilkanaście lat i bardzo kochała to miejsce i dzieci. Kiedy stwierdzono, że jest już za stara aby pełnić funkcję przedszkolanki, zwolniono ją. Zaraz po zwolnieniu zmarła , ponoć z rozpaczy. Ten stóż powiedział mojemu tacie, że ma nie wychodzić z kotłowni, bo ona nigdy tam nie zaglądała więc i po śmierci tego nie robi. Wrócił więc tam i już do rana nic się nie wydarzyło. Trzeciej nocy wydażyło się tyle, że adrenalina wzieła górę. Najpierw otworzyły się drzwi do kotłowni, potem na korytarzu było słychać pukanie w sciany i szuranie butami po podłodze. Mój tata wyszedł na korytarz, bo było słychać głośne walenie w sciany. Szedł w stronę pomieszczenia, z którego te odgłosy dochodziły. Kiedy otworzył to pomieszczenie i zobaczył co się w nim działo, to uciekł i już nigdy nie powrócił do tej pracy. Nie chciał przez kilka dni opowiedzieć mamie co widział, bo był tak przerażony. Okazało się, że w tym pomieszczeniu latały kanki z mlekiem tak, jakby to były piłki czy balony odbijające się od ścian. Jakieś 2 lata temu poprosiłam tatę aby jeszcze raz opowiedział tę historię, to powiedział że nie chce wracać do tych wspomnień i poprosił mnie abym nigdy go już o to nie prosiła. |
AvonGosia | Post #9 Ocena: 0 2010-12-26 21:38:44 (14 lat temu) |
Z nami od: 26-08-2010 Skąd: internet |
Ja słyszałam mrożące krew w żyłach, ale raczej nie dam rady ich opisać.. Brrrr...
|
galadriel | Post #10 Ocena: 0 2010-12-27 08:50:29 (14 lat temu) |
Z nami od: 29-01-2009 Skąd: Lothlorien |
Cytat: 2010-12-25 11:19:22, krakn napisał(a): (...)Gorzej z żywymi to istne diabły, czorty. tego sie bać trzeba, żywego i materialnego ![]() Tyż prowda. Duch, dusza czyli ciało astralne? Energia, wibracja, aura, niemateria? Czyli jak ktoś byl złym człowiekiem za życia, to będzie złym duchem po śmierci? O ile postanowi trzymać się kurczowo tego świata, zamiast podążyć he he w strone światła ![]() Ja tam duchy lubię, szczególnie starożytne. Duchy miejsc chyba najbardziej. Stare cmentarzyska, zamczyska, domy. Jeden taki kiedyś przylazł do mnie i gadaliśmy całą noc przy pełni księżyca. Ale nie pamiętam o czym. Jedyne co pamiętam to wrażenie bardzo dobrej/ przyjaznej energii w pokoju. I potem chcialam żeby znów się pojawił, ale już nie wrócił. Fajnie wyglądał, w takich szatach mnisich jak średniowieczny zakonnik, w kapturze przysłaniającym twarz. A taki ostatni kontakt z duszą przeklętą, to chyba miałam jak popełniła samobójstwo pacjentka u nas w psychiatryku. Podawałam jej tlen i mówiłam do niej, że ma wracać, ale już było za późno. Potem po coś szłam do innego pomieszczenia i w 'quiet room' usłyszałam płacz. Myślałam, że to ktoś ze staff-u, więc tam weszłam. Oczywiście nikogo nie było, a płacz ustał. Jakoś nieswojo się poczułam. Podobno w tym care homie gdzie teraz pracuję też straszy, ale na szczęście ![]() ![]() [ Ostatnio edytowany przez: galadriel 27-12-2010 08:52 ] Magowie byli ludźmi cywilizowanymi, o wysokiej kulturze i wykształceniu. Kiedy mimowolnie stali się rozbitkami na bezludnej wyspie, natychmiast zrozumieli, że najważniejszą rzeczą jest zrzucenie na kogoś winy.
Ostatni Kontynent, Terry Pratchett
|