przy takiej pomysłowości rodziców do dawania "oryginalnych" imion swoim pociechom powinniśmy puść krok dalej.
żeby dzieci "ładniej" wpasowywały się w zagraniczną rzeczywistość trzeba zmienić nazwisko. fiona kowalska czy emma nowak niezbyt wtapia się w np angielskie słownictwo więc najlepiej od razu zmienic nazwisko na sayer, johnson lub birket.
Córcia-emma sayer a mamusia katarzyna kowalska. przecież w którymś pokoleniu taka pociecha będzie już pełnej krwi brytyjczykiem, prawda? od czegoś trzeba zacząć, a jak ładnie można zabłysnąć przez znajomymi w polszy, ulala
jedna korekta, czy panie dające "oryginalne" imiona nie mają czasem partnerów innej narodowości? bo jakoś nie ogarniam żeby dla psikusa nazwać syna shrek kowalski kiedy matka i ojciec są polakami.
...a teraz weźcie głęboki oddech i potraktujcie to co napisałem z przymrużeniem oka, może ciśnienie opadnie
ps: zmienianie pisowni i wymowy imienia polskiego na modłę brytyjczyków to wg mnie obciach na całej linii, serio. usprawiedliwone dla mnie tylko w przypadku naprawdę skomplikowanych polskich imion jak baltazar czy tymoteusz.
jak ludzie z którymi pracuję zaczęli skracać moje imie żeb było im łatwiej ja skróciłem ich imiona max do 3 liter, wzburzyli sie i tym sposobem mowią do mnie jak koledzy z podwórka, pełnym imieniem, choć zdarzają sie karalne wpadki
[ Ostatnio edytowany przez: Alter_Ego 09-11-2010 02:07 ]
"Przez życie trzeba przejść z godnym przymrużeniem oka, dając tym samym świadectwo nieznanemu stwórcy, że poznaliśmy się na kapitalnym żarcie, jaki uczynił, powołując nas na ten świat." S.J.Lec