hm, do tej pory całe życie zawsze mieliśmy centralne ogrzewanie przyzwyczajeni jesteśmy do tego ze zaprogramuje się ogrzewanie w rożnych porach na cały tydzień i luz.
Ale to nic, Beata już się obawia ze ona włączonego ogrzewania na noc nie zostawi i pewnie trzeba będzie grzać elektrycznie.
na razie może panikuje, bo domu jeszcze nie widziałem tylko na zdjęciach ale zastanawia mnie czy w ogóle warto sobie tyłek tym zawracać.
ma / miał ktoś takie cudo rodem z 19 wieku w domu??
ja rozumiem jako romantyczny dodatek ale jako główne ogrzewanie?
Może to działa jak piec kumulacyjny?