już cysterna niebo orze
lecą syfy lecą równo
spadające z nieba gówno
ledwo jedna przeleciała
a już za nią chmara cała
prują niebo w strony różne
i poprzeczne i podłużne
tak pocerowane niebo
nie wróży ci nic dobrego
gdyś na dworze i powdychasz
to ze zdrowiem się borykasz
czynią to każdego roku
i od świtu aż do zmroku
gdy się błękit ukazuje
wtedy się najlepiej truje
całe niebo zmatowiałe
roślin liście pordzewiałe
i pousychane drzewa
akcje te zatrzymać trzeba!
gdy nie zaraz to już wkrótce
będzie gorzej niż po wódce
wtedy dopiero zrozumiesz
jak tym syfem się zatrujesz
pada fauna, ginie flora
i... kolejki do doktora
bo się daje przyzwolenie
gdy w temacie jest milczenie
tak to jest już na tym świecie
o czym prawie gówno wiecie
że zbrodniarze nim sterują
i swe zyski generują
niedowiarkom wprost tu mówię
czy ktoś tego nie rozumie?
że daremna polemika
gdy dowodów się unika ((!))
więc otwieram wszystkim oczy
niech mi teraz ktoś podskoczy
niżej autentyczny papier
walnie w ciebie niczym rapier
Oto on i w całej krasie*
zapoznawać z nim trzeba się
jeśli masz odmienne zdanie
nic tu po mnie drogi panie...
do obrońcy trucia mówię
mam nadzieję, że zrozumie
to ostatnia moja notka
więcej nikt mnie tu nie spotka
a teraz coś na odchodne
pewnie dla was niewygodne
lecz tak się zaczyna dziać
precz chemtrailsy murwa kać!
--
*/ str. 287