Cytat:
2009-07-30 20:32:26, acerek napisał(a):
El_zvis:
Masz racje. Jednak....
Czy w normalnym kraju:
- ludzie zmuszeni sa pracowacza marne pensje?
- ludzie zmuszeni sa pracowac ponizej kwalifikacji?
- prezesi/dyrektorzy biora gigantyczne premie i odprawy?
- instytucje obcinaja finanse na szkolnictwo, sluzbe zdrowia, itp?
- poslowie/senatorowie kradna?
- sprzedaje sie dochodowe firmy obcemu kapitalowi?
- pozwola sie aby obce firmy odrzucaly nasza oferte i tworzyly miejsca pracy u sasiadow?
- musisz pocalowac klamke w wielu instytucjach i firmach zanim cokolwiek zalatwisz?
Wiele przykladow mozna mnozyc ktore nalezaloby poprawni;
A według Ciebie:
- tutaj pracujemy wszyscy na stanowiskach odpowiadających naszym kwalifikacjom lub wyżej? (poczytaj troszkę danych i statystyk)
- pamiętasz początek kryzysu w UK? kto za co brał premie i odprawy, zrujnował bank, a potem szczęśliwie odszedł sobie na emeryturę?
- to, że może jeszcze nie obcinają środków na pewne dziedziny jest tylko chwilowe (już od dawna wiadomo, że to państwo opiekuńcze nie ma racji bytu na dłuższą metę)
- czy Ty w ogóle oglądasz TV albo czytasz gazety? A co powiesz na aferę z ostatnich miesięcy dotyczącą wydatków MP's? Kim oni są jak nie polskimi posłami i senatorami? A "Twoimi" pieniążkami szastali na lewo i prawo...
- i tutaj też nie raz zdarzyło mi się nie załatwić czegoś od ręki
To tylko tak parę argumentów na szybko...
I wcale nie twierdzę, że UK jest ble, ale strasznie nie lubię demonizowania Polski.
Jedni z nas żyją tutaj w bardzo bezpiecznym miastach, miejscowościach, inni w mniej. Ja osobiście lepiej się czułam w moim Polskim mieście jak wracałam po nocy z imprezy do domu. Tutaj jednak mnie ta angielska młodzież trochę przeraża. Już nie wspominając o 10-latkach rzucających kamieniami w autobusy czy inne takie...
I w moim mieście ludzie się nie uśmiechają tak często na ulicy i nie schodzą sobie z drogi. Kiedyś zrobiłam sobie taki mały eksperyment i niestety wyszło, że zazwyczaj to ja muszę wszystkim schodzić z drogi bo inaczej by mnie staranowali

Ot, takie miasto...
Chcę wrócić do Polski i nigdy nie ukrywałam, że UK jest moim "tymczasowym" miejscem zamieszkania.
I wydaje mi się, że to, jakie ktoś ma podejście do Polski zależy również od środowisk, z których pochodzimy. Ja osobiście wywodzę się z takiego, któremu w Polsce układa się całkiem nieźle i nikt nie ma zamiaru emigrować.
A czemu ja tu jestem? Z lenistwa? Z wygodnictwa? Przez męża? Z ciekawości? Ze strachu? Wszystkiego po trochę... Ale równocześnie wierzę, że w Polsce by mi się też całkiem nieźle powiodło, tyle, że może w trochę dłuższym czasie.
I dodam jeszcze, że tutaj biurokracja też potrafi wykończyć:
mieszkam w strefie płatnego parkowania, gdzie na własne auto ma się naklejkę, ale jak już gość przyjeżdża, to trzeba mieć kartę postojową. W Polsce kupi się ją w każdym kiosku lub u kontrolera strefy. Tutaj muszę iść do counsilu, z dwoma dokumentami potwierdzenia adresu i czekać pół godziny do godziny aż będę mogła je kupić. Załatwiane są w tym samym miejscu co domy socjalne, benefity, czy inne tego typu problemy. I jeszcze dopiero od miesiąca czy dwóch można jednorazowo kupić 15 kart (wcześniej 5). I jak ktoś mi powie, że to jest cacy to go wyśmieję.
Może dla kogoś to zbyt mały przykład, ale dla mnie tylko potwierdzający, że nie wszystko jest tak cudnie jak się opisuje
Pozdrawiam
[ Ostatnio edytowany przez: Libbii 31-07-2009 02:08 ]