Pan Marian Wasaty
Jedzą, pija, jonity pala
tance, hulanka, swawola
ledwie karczmy nie rozwala
Karczma moja!, Wyspa Moja!
A na środku niczym basza, jak na wieży
usiadł Marian i oczkami wszystkich mierzy
to ostatni (zaraz po mnie) jest Sarmata
Sieczy, kluje, na pal wbija już dwa lata
Szabla jego nie ze stali
On jęzorem wszystkich rani
choć o litość proszą goście
„kończ Waść, wstydu oszczędź..”
na nic prośby i błagania
Pewnie dojdzie do powstania
Rokoszanie co najwięcej w karczmie pili
Karabele (niewidzialne) już chwycili
Bij Mariana, Szkota, Ruska i Marsjana!
pax vobiscum
Spokój! Cisza! posłuchajcie Jaśnie Pana
Lecz nie słuchał nikt Mariana
Wtem do karczmy ktoś zapuka
Któż to w nocy do kaduka?
W progu (ze skrzydłami) staje biała Pani
Otrzeźwieli ci co byli już na bani
Pochwalony, wita Gości
Nie bójcie się ludzie prości
Do Mariana sługa Pańska
Aniela dziewica Niebiańska
Wszystkie chóry i zastępy
Proszą byś do nieba został wzięty
Straszna nuda jak choroba
Już nie bawi nas Zagłoba
w kolko gada i powiela
Chyba dostał Alzhaimera
Długo już na ziemi byłeś
Dobrze się tu przysłużyłeś
Teraz wielka czeka cie nagroda
Śmieszył będziesz u samego Pana Boga
Marian choć był zaskoczony
Odrzekł trochę zawiedziony
Choć to zaszczyt dla mnie wielki
Nie chce ja dziś do Anielki
Mój Marianie , mój ty drogi
Nie odmówisz, proszą Bogi!
I po sali popatrzyła
a w komnacie cisza była
jedna sprawiedliwość macie
mali, duzi czy bogaci
co by każdy z was tak żył
jakby to ostatni dzień był
wszyscy w niebie sie spotkacie
znów Mariana posłuchacie
W karczmie głośno się zrobiło
Taka wrzawa ze az milo
Trzy życzenia! Niech ci spełni
To się wola jej wypełni
Anielica się zgodziła
I do sali ukłoniła
Do zabawy jestem skora
Posłuchajmy zaś mentora
Marian Wąsaty
Nigdy jeszcze nie słyszałem
By ubawił mnie kawałem
Co do śmiechu i do płaczu
Nie znam takich obśmiewaczów
Co by mnie gadaniem raczył
Żeby dumny lecz i zły od razu był
To dziś poznasz
uśmiechnęła się Aniela
I swa powieść rozpoczęła
Chce być dziś urażony
Mówi Marian do swej zony
Ale także pochwalony
Już ci mowie mój kochany,
Pewnie se nie zdajesz sprawy
Ze masz mój Marianku drogi, największego,
Ze wszystkich, których znam twoich kolegów!
Wszyscy w karczmie się tarzali,
Ze śmiechu z krzeseł pospadali
Wiwat Aniela takiego anioła nam
Trzeba
Jeno jednemu nie do śmiechu, tylko bliżej było do
nieba
„Sprawy sa na dobrej drodze
jutro pewnie go przywiozę”
podpisano
sługa Pańska
Aniela dziewica Niebiańska
Taka w nocy wiadomość
do nieba wysłała
Ta co w szranki z wąsatym stanąć
się nie bała
Staje przed tobą w wieczór drugi
gotowa na Wasz Mości usługi
wszystkich oczy na nim spoczęły
zaraz drugie życzenie się dowiemy
posłuchajcie mnie anielskie chory
jam co marnej jest postury
chciałbym być jak młody tur
wygląd mam jak suchy wiór
chce wyglądać jak atleta
taki kompleks ma poeta
Anielica raczki swe złożyła
jakby w ciszy się modliła
rośną mięśnie i szkatuła
i bryczesy tez kultura
jeno wąsy ma jak sum
toż to „Mister Uniwersum”

Czas Mariana był już krotki
Trza zabierać się z tej budki
Emigracji to ostatki
Nie potrzebne mu manatki
Nasz wygnaniec pogodzony
One way ticket w niebieskie strony
„Za kwadranse może trzy
Będę na wieczornej mszy”
podpisano
sługa Pańska
Aniela dziewica Niebiańska
W trzeci wieczór tak on rzecze
Już się więcej nie dowiecie
Wszystko jest już załatwione
I Aniele wziął na stronę
Długo cos tam omawiali
Pili winko i się śmiali
Ktoś tam widział jak w kąciku
Ich postacie przy świeczniku
Jakby razem tańcowali
Inni twierdza, ze się nawet całowali!
Po tej nocy głoszą wieści
List wysłano takiej treści
„Musze zostać dni tu parę
Jedna sprawę mam z Marianem
Chce pokazać mi on jeszcze
Jak tu zostać można wieszczem”
podpisano
sługa Pańska
Aniela...Niebiańska
Morał z tego taki krotki
autor(65) lubi pisać…bzdurki!
Marian za to w karczmie już nie pości
Bo anioła ma wśród swoich gości !!!!