nie wiem czy mam płakać czy się śmiać...
codziennie o 22:30 wracam z pracy, stawiam na ogrodzie (z tyłu domu) rower, teraz to nie wiadomo czy na kogoś się nie natknę i nie dostanę w głowę...
wokół mnie mieszkają tylko Anglicy, żeby tak nisko upaść i kraść używane firmowe skarpety????
