jak leci nizej.
Spór o Boga zawędrował na uliczne reklamy
Wierzący i ateiści na Wyspach toczą ze sobą dyskusję na reklamowych billboardach. Właśnie ruszyła, finansowana ze zbiórki publicznej, kampania ateistów. Inicjatorzy planowali, że zbiorą na nią 5 i pół tysiąca funtów - zebrali 150 tysięcy.
Na ulice Londynu wyjechał pierwszy autobus z napisem "Boga przypuszczalnie nie ma, więc przestań się martwić i ciesz się życiem". Docelowo po Londynie ma z takimi sloganami jeździć 200 autobusów, a w innych miastach Wielkiej Brytanii - 600. Wkrótce w londyńskim metrze pojawi się też tysiąc plakatów o podobnej treści.
Inicjatorką kampanii ateistów jest autorka komediowa Ariane Sherine, oburzona akcją reklamową jednego ze stowarzyszeń ewangelicznych, które straszyło niewierzących ogniem piekielnym.
Rzecznik Kościoła Anglikańskiego powiedział, że każdy ma prawo szerzyć swoje poglądy, ale dodał, iż wiara chrześcijańska nie ma nic wspólnego z umartwianiem się. Metodyści poszli o krok dalej, mówiąc, że będzie dobrze, jeśli kampania ateistów skłoni ludzi do poważnej refleksji i że świadczy ona o niesłabnącym zainteresowaniu Bogiem.
Niepokojem może jednak napawać trudna do przewidzenia reakcja brytyjskich muzułmanów.
Mój komentarz:
- W Polsce byloby to nie do pomyslenia.
- Uwazam, ze i tak zeufemizowali kampanie, bo ateistyczny napis powinien brzmiec "Boga nie ma" a nie "Boga przypuszczalnie nie ma", bo to wprowadza element niezupelnego przekonania o swoich pogladach.