Zaczne od poczatku. Otoz moj szwagier, czyli brat mojego meza mieszka sobie w domku wynajmowanym od pewnego hindusa, pakola czy jak go tam nazwac? Ten natomiast wynajmuje ten dom od drugiego pakola, ktory na dodatek mieszka obok tego mojego szwagra - czyli mieszkaja przez sciane. I dom jest wlasnie jego wlasnoscia.
Ale wszelkie platnosci za chate rozliczaja sie z tym drugim ( nie tym co mieszka za sciana). Tamten przyjezdza do nich co niedziela bierze od nich po 75f za osobe i sam juz rozlicza sie z tym zza sciany. I On tez placi wszelkie r-ki. Tzn tak napradwe wlasnie nie placi bo zalega za council tax ok 1600Ł
Jako ze oni maja tam garaz, podjazd i takie tam sprawy -- moj maz robi u nich samochody, tzn. naprawia je - jest mechanikiem i tak sobie dorabia. Na podjezdzie obecnie stoi nasze auto. Maz kupil je uszkodzone, mial je naprawic i sprzedac. Normalne... na dorobienie sobie jakiegos grosza, nieee? Żadne oszustwo...
Przyszedl sobie dzis tam do nich jakis pan i oswiadzcyl ze jako pan "X" (czyli ten, ktory zbiera od nich co niedziela kase) nie placi za council tax i ma zaleglosc na sume ok Ł1,600 on bierze w zastaw dwa auta. Wypisal swistek a na nim wpisal ze zajmuje dwa auta. no i problem w tym ze jedno auto to jest nasze, wlasnie te ktore stoi na podjezdzie a drugie auto to kolegi, ktory zamieszkuje sobie w tym domku.
Jak on mogl sobie przyjsc i bez zadnego zapytania sie nawet czyje to sa auta - tak o poprostu wziac je pod zastaw dlugu, ktory nie nalezy ani do mnie ani co lepsze do zadnej z osob ktora tam mieszka?
O co chodzi?????? Przeciez rownie dobrze moglo stac tam kazde inne auto... nawet sasiada... i co? Tez by wzieli pod zastaw... Co robic??? Bo mnie ... juz dzis bierze na wszsytko.....Mozna wogole tak zrobic???
Co zrobic w takim wypadku...